Dwayne - rozdział 1

Wstałem rano do szkoły, niewyspany jak zwykle, ale dzisiaj cieszyłem się, bo po apelu kończącym rok szkolny miały zacząć się wakacje. Podniosłem się i wyszedłem z mojego małego pokoju prosto do kuchni. Kuchnia była bardzo skromna. W rogu stała kuchenka połączona z piecem, a po prawej i lewej stronie szafki na sztućce, talerze i różne przybory kuchenne. Tuż obok znajdowała się mikrofalówka, na której stał zegarek. Szybko spojrzałem na godzinę. Była za siedem siódma. Za dwadzieścia jeden minut miałem czekać na autobus na przystanku. Na szczęście był on niedaleko. Na stole, stojącym w centrum kuchni, czekało na mnie moje śniadanie i karteczka od mamy, która była już w pracy. "Ciuchy są w łazience. Dzisiaj będę trochę później w domu. Kocham cię. Mama". Zawsze zostawiała mi taką kartkę. Szybko zjadłem jedzenie i poszedłem do łazienki. Przemyłem jeszcze raz twarz, umyłem zęby i ubrałem się w najlepsza koszulę, jaką miałem i niebieskie jeansy. Jeszcze raz wszedłem do kuchni.

- Dziesięć po siódmej. Muszę się pospieszyć - skarciłem się.

Szybko wróciłem do pokoju i sprawdziłem, czy niczego nie zapomniałem. Po prawej stronie wejścia do pokoju stało biurko, na którym robiłem lekcje. Tam nic nie leżało, ale na łóżku spoczywał nieśmiertelnik mojego ojca, który zginął podczas misji. Spojrzałem na niego. Był moją jedyną pamiątką po nim.

W chwilę później zamykałem już drzwi do domu, kiedy zauważyłem, że autobus już podjechał. Na szczęście zdążyłem do niego dobiec. Pierwsze rzędy były zajęte przez najmłodszych. Jak zwykle na końcu siedzieli najstarsi ze szkoły. Szkolne łobuzy, którzy nie mieli za grosz poszanowania do nikogo, oprócz znajomych ze swojej bandy. Ich "przywódca" siedział na środku i przeszywał mnie wzrokiem, jakby zastanawiał się już jaką "karę" ma mi dziś wymierzyć. Kilka siedzeń przed nimi siedziała Rachel. Najładniejsza dziewczyna w szkole. Miała na sobie jasną sukienkę. Nigdy nie spotkałem kogoś równie cudownego. Miała ciemne włosy i błękitne oczy. Na prawym policzku miała lekko widoczną bruzdę, ale nie przeszkadzało mi to. Byłem z nią w klasie od zawsze, ale zapewne nawet nie wiedziała o moim istnieniu. Szedłem dalej zapatrzony w nią, kiedy potknąłem się. Cały autobus wybuchnął śmiechem, a Rachel w końcu na mnie spojrzała.

- Ej, Scott. Co jest ? - powiedziałem do mnie mój najlepszy przyjaciel, Dwayne. Miał jasne włosy a na nich czapkę, baseball'ówkę Jankesów, z którą nigdy się nie rozstawał. Poza tym był dość szczupły i wysportowany, bo mimo pasji do istot i zdarzeń paranormalnych i fantastycznych był również świetnym baseballistą i biegaczem. Na jego ciemnej koszuli widniała spinka jego ulubionej drużyny New York Yankees. Poza tym był komputerowym geniuszem.

- Eee... - poczułem się lekko zmieszany - Nic. Wszystko dobrze.

- To siadaj a nie tak leżysz!

- Dobra już siadam. Po co tak krzyczysz.

- Może mnie poniosło, ale posłuchaj co wczoraj odkryłem - powiedział zniżając ton swojego głosu, tak abym tylko ja go usłyszał - Ponoć, jakiś dzieciak z naszego przedmieścia ma nadprzyrodzone zdolności.

- Co? Niezły żart.

- Nie, posłuchaj. Włamałem się na stronę NASA i wszystko było tam napisane. Coś o jakimś przejęciu, ale reszty nie zdążyłem odczytać, bo nie mogłem tam wejść.

- Wyluzuj trochę - uśmiechnąłem się do niego - Dzisiaj zaczynają się wakacje co może się stać - nie wiedziałem, jak bardzo się myliłem - Chodź wysiadamy bo zajmą nam miejsca w sali teatralnej.

Nasza szkoła była jedną z najnowocześniejszych w całym stanie, więc pewnie dlatego byliśmy jedną z najliczniejszych placówek w naszym kraju. Mimo, że chodzę tu długo jeszcze wszystkich nie poznałem. Ta szkoła ciągle skrywa przede mną jakieś tajemnice, możę dlatego nie czuje się tu dobrze.

Przed wejściem była fontanna, jak zwykle jeszcze nie włączona. Woźny bardzo często o tym zapomina. Tak samo często jak o przyniesieniu nowej rolki papieru do toalety, kiedy ta się skończy albo jak o wielu innych rzeczach.

- To jak. Idziemy czy nie ? -spytał Dwayne.

- No jasne - odpowiedziałem i udaliśmy się do sali.

Szliśmy i kończyliśmy naszą rozmowę z autobusu, kiedy zauważyłem, że przed drzwiami czeka ten gbur, Randal. Ten sam, który siedział na końcu autobusu. Wiedziałem, że mnie wypatruje.

- Wiesz co, Dwayne może wejdziemy drugim wejściem?

- Nie ma problemu, ale dlaczego?

- Zobacz kto tam stoi - wskazałem na Randala.

- Aha. Faktycznie. Rozumiem. - odpowiedział

Weszliśmy do środka. Jak zwykle przed apelami na korytarzach był straszny tłok. Jakimś cudem wepchaliśmy się do środka sali i zajęliśmy nasze miejsca. Trzeba było czekać tylko na resztę uczniów i na nauczycieli.

Po kilku chwilach, kiedy cała szkoła zajęła miejsca, głos zabrał przewodniczący samorządu szkolnego. Potem do mikrofonu podszedł dyrektor. Na głowie jak zawsze nosił okulary przeciwsłoneczne, założone tak, że w każdej chwili mógł je nasunąć na oczy. Był nieco po czterdziestce, choć widać było już u niego oznaki starości, między innymi siwe włosy. Nigdy nie ubierał marynarki, zawsze miał na sobie tylko koszulę i swoje ulubione spodnie. Kiedy stanął zaczął wyczytywać uczniów z wybitnymi osiągnięciami w nauce. Nie spodziewałem się tego co miało się za chwilę wydarzyć.

- Scott Allen - powiedział dyrektor, a ja oniemiałem.

Zdziwiony wyszedłem, aby odebrać nagrodę, ale dyrektor wręczył mi tylko kartkę. Kiedy wróciłem na miejsce przeczytałem to co było na niej napisane: "UCIEKAJ!". Jedno słowo, a może tak przestraszyć człowieka. Pokazałem ją Dwayne'owi. Był zdziwiony nie mniej niż ja.

- Co to może znaczyć ? - zapytał

- Nie wiem, ale na pewno nic dobrego.

- Może powinieneś wyjść ?

- No co ty ? W środku trwania uroczystości ? Oszalałeś ?

- Tylko głośno myślę. To co zamierzasz z tym zrobić ?

- Na razie to przeczekam. Zobaczymy co będzie potem - powiedziałem i schowałem kartkę do kieszeni.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Canulas 31.07.2017
    Pierwszy rozdział:
    Nieco infantylne. Sporo ogranych wątków. Najpiękniejsza w szkole, banda chuliganów, itp. Jednak moment, w którym dyrektor mówi: Uciekaj, na plus. Ratuje trochę całość. W tej chwili 3
  • Poison 02.08.2017
    Dzięki za ocenę ;) Mam nadzieję, że do reszty też zajrzysz :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania