Wieersz <*> Dyskoteka w dżungli
ludożercy dziś płaczliwi
obiad z klatek smyrnął w las
człapią jęczą ledwo żywi
oj umierać przyjdzie czas
nawet szaman przygnębiony
na jelitach przestał grać
chociaż w żonę jest wpatrzony
już mu nie drga co ma drgać
aż tu nagle słychać śmiechy
to turyści tutaj spieszą
napełnimy wnet bebechy
wszyscy skaczą i się cieszą
nawet berbeć ciućkający
przypalone z palca mięsko
pyszczek teraz ma śmiejący
za obiadkiem jest mu tęskno
ludożercy się przebrali
w powitalnej są procesji
by się goście nie poznali
na rodzinnej ich profesji
marynarki mają całe
krawat muchy kapelusze
na mankietach zęby białe
z tego co miał w cielę duszę
stoją grzecznie i czekają
z miłą mową po swojemu
w swoich myślach pieczeń mają
wszystko idzie ku dobremu
zgroza nagle w twarzach świta
co to nawet słonia zwali
wszakże wódz w ukłonie wita
jeszcze większych kanibali
*
dyskotekę w dżungli mają
w przerwie smacznie wtranżalają
czasem ojca albo matkę
nawet dziadka lub sąsiadkę
Komentarze (5)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania