Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans: Ciemna materia cz.12

Drzwi hangaru otworzyły się i transporter Cass wleciał od środka odpinając po drodze pierścienie. W środku stały rzędy różnego rodzaju statków: bojowych, szpiegowskich i transportowych. Prawie cały pierwszy poziom „Anihilatora” zajmował akcelerator cząstek. Tam, gdzie zostało wolne miejsce ustawione były mniejsze statki. Kiedy załoga wyszła z transportera, podbiegła do nich osoba w mundurze pilota i oznajmiła:

–Pan Charon żąda natychmiast waszego raportu. Chce się z wami widzieć.

Cass ruszyła za swoimi przyjaciółmi, patrząc to na statki, to na różnego rodzaju urządzenia. Do hangaru wleciało kilka statków szpiegowskich. Z jednego z nich wysiadła osoba w stroju wyróżniającym ją spośród innych pilotów.

–Cudowny… -Szepnęła Cass.

–Kto? On? –Zdziwiła się Eris.

–Nie, ten statek. –Cass wskazała na myśliwiec z szeregiem dział na bokach, podziwiając poziom zaawansowania tych maszyn. –To gdzie ten wasz szef?

–Właśnie tu idzie. –Odpowiedziała Eris.

Charon zdjął hełm i zaczął nerwowo przygładzać odstające włosy. Spośród innych wyróżniała go kurtka z nadrukowanymi symbolami trzech zachodzących na siebie okręgów i opaska na prawym ramieniu z takim samym znakiem. Po chwili zauważył grupę jego najlepszych żołnierzy.

–Dostaliście już te urządzenia z Projektu SynthBreed? –Zapytał i spojrzał na Cass. –Mówiłem, nie brać zakładników!

–Nastąpiły pewne problemy. –Odezwał się Orion. –Nie dostaliśmy żadnych urządzeń. A to nie jest zakładnik.

–To po co ją tu przywieźliście?

–Długo by opowiadać, wszystko później wyjaśnię. Podczas pobytu na Arkadii zaatakowano nas, a ona pomogła mi się stamtąd wydostać.

–Więc liczysz, że spłacisz dług? Odstawimy ją na najbliższą zamieszkałą planetę i po sprawie. –Zdecydował Charon.

–Zauważyłem, że ta dziewczyna dobrze walczy. Może dałbyś jej szansę? –Zapytał nieśmiało Orion.

Charon podszedł do Cass. Chwilę się jej przyglądał. Potem zapytał:

–Skąd jesteś?

–Z Edenu. –Odpowiedziała cicho.

–Eden, stolica porządku, prawa, moralności. –Zaśmiał się. –Zdajesz sobie sprawę, że Niezależni raczej nie przepadają za Unią?

–Nie miałam czasu się zastanawiać. Musieliśmy szybko uciekać z tego układu.

–Zdrajca Unii? Już cię lubię. –Powiedział Charon, a Cass nie wiedziała, co odpowiedzieć.

Wiedziała, że to może się dla niej źle skończyć. Ale w pobliżu Edenu również groziło jej niebezpieczeństwo. Przemyślenia przerwał jej Charon:

–Umiesz walczyć? Dowodzić? A strzelać albo pilotować statki?

–Chyba... umiem strzelać klasycznym blasterem plazmowym. I walczę też dwoma krótkimi mieczami.

–Ktoś jeszcze używa mieczów? Przecież to zabytek wycofany z użytku po Drugiej Wojnie.

–Tak na wszelki wypadek noszę je ze sobą. –Cass próbowała nie wyjść na kogoś, kto nie ma pojęcia o broni.

Charon zwrócił się do grupy osób stojących koło statków szpiegowskich:

–Zaprowadzić ją do sali treningowej, próby chcę nadzorować osobiście.

Grupa skierowała się w stronę windy.

–I to jest ten wielki przywódca Sojuszu Układów Niezależnych? –Zdziwiła się Cass. –Przecież on jest niewiele starszy ode mnie? Co taki dzieciak może wiedzieć o życiu?

–A ty co możesz wiedzieć o czymkolwiek, jeśli prawie całe życie przesiedziałaś w domu? –Uciszył ją Orion.

Cass zrozumiała, że wśród Niezależnych Charon cieszy się poważaniem, i że lepiej się o nim źle nie wypowiadać.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Paradise 11.05.2017
    znowu takie króciutkie, szkoda.. ciekawe co będzie dalej :D zostawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania