Dysonans: Ciemna materia cz.2
Cassandra siedziała w swoim pokoju i przeglądała nowości w Sieci na swoim LiqBoardzie*. Szukała odpowiedniego stroju na swoje 19 urodziny, czyli wiek, w którym przedstawiciele jej rasy osiągali pełnoletniość. Uroczystość miała odbyć się już za 5 dni, ale jej ojciec jak zwykle był zapracowany i załatwił jedynie podstawowe rzeczy takie jak sala i zaproszenia dla gości. Niespodziewanie otrzymała wiadomość. Był to ktoś z forum o loginie Solaris89.
Solaris89: Witaj, słyszałem, że szukasz czegoś na wyjątkową okazję. Ja akurat pracuje w Galerii Crystal i mogę pomóc ci coś znaleźć.
Prodigy: Jasne, tylko powiedz, kiedy mam przyjść.
Solaris89: Możesz dzisiaj? Najpóźniej o 18, bo potem lecę ze znajomymi na Arkadię.
Prodigy: Na tą stację, gdzie odbywają się jakieś tam imprezy, czy coś?
Solaris89: Nie jakieś tam, najlepsze na świecie. Również tam możesz znaleźć wszystko, co tylko chcesz. Te marne ciuchy z mojego sklepu tu nie mogą się równać z tym, co mają moi znajomi na Arkadii. Tylko, że są nieco droższe. I do tego koszty przelotu. Ale jak chcesz możesz polecieć z nami, im więcej osób, tym bardziej się opłaca.
Prodigy: Nie, na to nie mogę liczyć. Ojciec mnie nie puści samej, a z nim to jak z każdym rodzicem.
Solaris89: To zapytaj mamy, proste!
Dla Solaris89 może to byłoby proste. Cass często zastanawiała się, jaka była jej matka. Aris jedynie wspominał, że była tak samo uparta i waleczna jak Cass, ale też odpowiedzialna. Czego o jej córce nie można było powiedzieć.
Prodigy: Nie mam mamy…
Solaris89: Ok, głupi żart, przykro mi, nie wiedziałem.
Prodigy: Nie denerwuję się, bo skąd mogłeś to wiedzieć.
Solaris89: To jak, wpadniesz do Galerii?
Prodigy: Nie ma problemu, widzimy się o 18.
Solaris89: Dobra.
Cass odłożyła LiqBoarda i wyszła z pokoju. Usłyszała, że Aris i Seth rozmawiają o czymś. Przez zamknięte drzwi nic nie mogła usłyszeć, ale nie chciała wyjść na kogoś, kto nie umie uszanować prywatności innych.
–Nie stać nas przecież, żeby kupić jej własny LiquidWatch**! A poza tym ja w jej wieku miałem tylko LiqBoarda. I to w dodatku stary model! – Kłócił się Seth.
–Ale czasy się zmieniły, mamy coraz szybciej coraz nowsze i tańsze technologie. I mogę wziąć kredyt. –Przekonywał go Aris
–Chyba nie rozumiesz, o co mi chodzi. Wiem, że życie Cass było kiedyś zagrożone, ale to nie znaczy, że masz ją traktować jakby cały czas było. Kupujesz drogie prezenty i myślisz, że tak jej wszystko wynagrodzisz? A to, że jej z domu nigdzie samej nie wypuszczasz i trenujesz, jakby co najmniej miała być żołnierzem ochroni ją przed wszelkim niebezpieczeństwem tego świata?
–Przynajmniej robię wszystko, co mogę.
–Ale o mnie to już zapomniałeś?
Kiedy Aris szukał właściwych słów, żeby choć trochę uspokoić przybranego syna, Cass zapukała do drzwi. Otworzył jej brat i kierował się do drzwi wejściowych.
–Stój, jeszcze nie skończyłem! Znowu idziesz do Atona? Ten typ ma nie po kolei w głowie! I… -Aris znowu chciał mu robić wykład, ale było za późno, bo Seth zatrzasnął drzwi.
–Masz chwilę? – Zapytała Cass.
–Właśnie zbieram się do wyjazdu. Lecę na konferencję w sprawie pewnej nowej technologii. Wracam dopiero za 3 dni.
–5 dni do moich urodzin a ty ciągle myślisz o pracy. Ale chciałam się zapytać czy mogę dziś wyjść do Galerii Crystal? To tylko 5 kilometrów stąd.
–No właśnie. 5 kilometrów, nikogo nie będzie w domu, ja podczas przelotu będę poza zasięgiem, a na brata nie masz co liczyć.
Cass już miała wymyślać kolejne argumenty, ale uznała, że lepiej będzie po cichu wymknąć się z domu i szybko wrócić. Nikt się nie dowie, i wszystkim oszczędzi niepotrzebnych nerwów.
–W porządku, pojedziemy razem jak wrócisz.- Orzekła udając zrezygnowanie.
–Muszę iść. I pamiętaj…
–Tato…
–Dobrze, przecież wiesz, co masz robić. –Uśmiechnął się.
–Trzymaj się.
–Ty też.
Aris wziął cały swój bagaż i wyszedł.
–No, to zapowiada się pracowity wieczór. –Powiedziała Cass sama do siebie. Napisała do osoby z loginem Solaris89, że przyjdzie trochę wcześniej. Poszła do swojego pokoju. Ubrała się w błyszczące spodnie i kurtkę, buty wysokie do kolan i stanęła przed lustrem. Na szybko zrobiła wyrazisty makijaż, ręką odgarnęła do tyłu dwa warkocze farbowane na fioletowo na końcówkach i uważnie przyglądnęła się sobie w lustrze. Przypięła przy pasku małą torebkę i zapakowała najważniejsze rzeczy. Następnie weszła do pokoju brata. Kiedy się denerwował, zapominał o całym świecie i koncentrował się na wyładowaniu złości. Na szczęście dla dziewczyny nie wziął karty płatniczej. Cass zapakowała ją do torby i wyszła zamykając drzwi. Po zjechaniu windą na dół, ruszyła w stronę przystanku, skąd pojechała w stronę galerii.
*LiqBoard -przenośny, dotykowy komputer
**LiqWatch -LiqBoard w formie małej opaski na rękę
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania