Poprzednie częściDysonans: Ciemna materia cz.1

Dysonans: Ciemna materia cz.25 (ostatnia)

Obudził ją alarm. Statek znajdował się na kursie kolizyjnym z nieznaną planetą. Napęd Warp natychmiast się wyłączył, ale statek nie zwalniał. Cass próbowała wyhamować, kiedy znalazła się już w atmosferze.

„Działaj, złomie!” –Pomyślała próbując wyrównać lot. Udało jej się unieść dziób i statek uderzył spodem w ziemię. Zatrzymał się kilkadziesiąt metrów dalej.

Po chwili dotarło do Cass, co się wydarzyło. Ostrożnie wyszła z pojazdu zabierając ze sobą torbę. Pomyślała, że paliwo może wybuchnąć, więc odsunęła się na bezpieczną odległość. Stała przez chwilę rozglądając się po pustkowiu. W którąkolwiek stronę by nie popatrzyła, widziała tylko wyschnięte słone jezioro. Zauważyła jednak góry daleko, na horyzoncie. Postanowiła udać się w tamtą stronę. Założyła płaszcz z kapturem, żeby uniknąć palącego słońca i ruszyła w stronę gór. Po kilku godzinach w promieniach południowego słońca poczuła pragnienie. Wody wystarczyło jej jedynie na pierwszą godzinę marszu. Zauważyła, że pod warstwą syntetycznej tkaniny chroniącej jej obrażenia znajduje się jeszcze jedna przerwana rurka. Cass usiadła i wyciągnęła rurkę spod tkaniny. Na jej końcu znajdowała się igła.

„Odwodnienie, czy wykrwawienie?” –Pomyślała.

Postanowiła podpiąć przewód do maski, a igłę wbiła w swoją rękę. Pociągnęła kilka pierwszych łyków. Na początku zrobiło jej się niedobrze, ale uznała, że to jedyny sposób, by przetrwać. Przynajmniej na chwilę obecną. Ruszyła w dalszą drogę.

Kilka dni później coraz częściej musiała odpoczywać. Kręciło jej się w głowie, a słońce grzało przez cały dzień. Ale była już blisko celu. Od gór dzielił ją tylko dzień drogi. Mogła w każdej chwili się poddać. Ale nie zrobiła tego. Przy życiu trzymała ją niezwykła determinacja, siła woli i nadzieja, że pewnego dnia ponownie zmierzy się ze swoim bratem i wygra. Powoli osunęła się na ziemię.

„Nie myśl, że wygrałeś” –Pomyślała tylko patrząc w niebo.

 

Obudziło ją duszące, tropikalne powietrze. Zanim otworzyła oczy usłyszała cienkie, wysokie głosy.

–Po co ją tutaj przynieśliście? –Powiedziała jedna z osób –Przecież dawno temu to oni zniszczyli naszą cywilizację.

–Nie widzisz, że ona nawet nie ma broni? –Odezwała się inna.

–Nie lepiej byłoby ją tam zostawić?

–Daj spokój, nawet nie może się ruszać.

Wtedy Cass zauważyła, że rzeczywiście nie może się ruszać. Była przywiązana do drzewa. Natychmiast otworzyła oczy.

–Obudziła się! –Szepnęła jedna z postaci chowających się wśród zarośli.

–Wyjdźcie stamtąd! –Krzyknęła Cass.

–To pani Lux zadecyduje, kiedy ci się ujawnimy! –Odpowiedział jedna z osób.

To nie zabrzmiało dobrze. Cass pomyślała, że znowu narobiła sobie kłopotów u jakiegoś wpływowego przywódcy.

–Ty wyjdź pierwszy. –Głosy odezwały się ponownie.

–To był twój pomysł!

Wśród nieznajomych doszło do kłótni, przerwał im dopiero inny, damski głos:

–Ja wyjdę pierwsza, jeśli się boicie.

Zza zarośli wyszła postać sięgająca Cass mniej więcej do pasa. Pomimo niskiego wzrostu nie wyglądała na słabą i delikatną. Miała duże oczy i długie uszy. Ubrana była w pozłacaną zbroję i w ręku trzymała topór bojowy.

–Lux, Gwiazda Poranna –Powiedziała –A ty?

–Cassandra –Odpowiedziała Cass mierząc wzrokiem nieznajomą –Zawsze myślałam, że wielcy przywódcy są nieco… więksi.

Zdenerwowana taką zniewagą Lux przygotowała się do rzutu swoją bronią. Cass wiedziała, że popełniła błąd mówiąc to. Topór wbił się w drzewo kilka centymetrów obok.

–Nie jestem mała. –Dodała Lux.

–Nie, nie, oczywiście, że nie. –Stwierdziła Cass próbując ją uspokoić.

Lux zwróciła się do swoich towarzyszy:

–Zostawcie nas na chwilę. Ale cały czas miejcie ją na oku.

Po chwili odezwała się ponownie do Cass:

–Co cię tu sprowadza? Dlaczego akurat tu?

–Zwykły wypadek.

–Jeśli powiesz mi wszystko, rozwiążę cię.

Cass nie miała ochoty spowiadać się nieznajomej, ale tylko tak mogła się stąd wydostać.

–Ściga mnie grupa, z którą przypadkowo zadarłam. –Cass spojrzała na Lux i zrozumiała, że musi powiedzieć więcej. –Chciałam tylko wymierzyć sprawiedliwość komuś, kto zrobił mi krzywdę.

–Więc to jest twój cel? –Przerwała jej Lux, a Cass pokiwała głową. –Chyba się dogadamy. Nasza tradycja nakazuje bezwzględnie pilnować sprawiedliwości. Jeśli chcesz opowiem ci więcej o naszych zwyczajach.

Po dłuższej rozmowie Lux zauważyła, że ma wiele wspólnego z Cass. Tak jak ona jest wytrwała, waleczna, gotowa poświęcić wszystko, żeby osiągnąć cel. Lux wyraziła zgodę, żeby Cass została razem z nimi, ale wolała mieć ją cały czas na oku.

Cass uznała, że zyskała nowego sojusznika. Nabrała nadziei, że jeszcze nie wszystko skończone, że może się stąd wydostać z pomocą Lux. Wiedziała też, że jej brat żyje i pewnie planuje jak przejąć władzę nad innymi układami.

 

Kontynuacja w kolejnej serii 'Dysonans 2'

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania