Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Dziecko z kosą

Hilary wyszedł z mieszkania. Obok drzwi do windy, oparta o ścianę, stała kosa.

Była zardzewiała i strasznie brudna.

- Boże... - mruknął zdumiony Hilary - Czego to ludzie nie wymyślą!

Mężczyzna zamknął drzwi. Pomyślał, że to pewnie dzieci Agrypina z czwartego piętra postanowiły zrobić sobie żarty z sąsiadów. Tylko skąd, do cholery, wzięły kosę?

Sądząc po jej wyglądzie, musiała być bardzo stara. Może dzieciaki kupiły ją na targu? Chociaż nie... Po co miałyby wydawać tyle pieniędzy na takiego grata? Tylko po to, żeby zażartować z sąsiadów? Niemożliwe.

Zaciekawiony Hilary przyjrzał się kosie. Z przerażeniem dostrzegł na jej długim, wykrzywionym ostrzu coś rudego, przypominającego starą, zaschłą krew. Serce na moment mu się zatrzymało.

Hilary przeżegnał się, a potem szybko zbiegł po schodach piętro niżej.

Zapukał do drzwi jednego z mieszkań.

Przez chwilę nic się nie działo. Wreszcie usłyszał szczęk przekręcanego klucza.

Oczom Hilarego ukazał się makabryczny widok. Stała przed nim Diodora, żona Agrypina. Wyglądała strasznie. Miała długie, głębokie rozcięcie na lewym policzku, z którego sączyła się ciemnoczerwona krew. Jej twarz była mokra od łez, krew z rany mieszała się z nimi, barwiąc na szkarłatno połowę pięknej niegdyś buzi Greczynki. Diodora miała opuchnięte, mocno przekrwione oczy, które straciły dawny, turkusowy kolor i blask. Jej czarne włosy były czymś sklejone, wyglądało to jak zakrzepła krew.

- Chryste - jęknął Hilary - Co ci się stało? Kto ci to zrobił?

Diodora pokręciła głową, cicho szlochając. Brudne włosy zasłoniły jej twarz.

- Gdzie jesteś?

Z głębi domu odezwało się jakieś dziecko. Hilary zobaczył małą, ubraną w czerwoną sukienkę dziewczynkę.

To była Anastazja. Agrypin i Diodora zaadoptowali ją kilka miesięcy temu. Mieli wprawdzie trójkę własnych dzieci, ale nie mogli obojętnie przejść obok zaniedbanego, wychudzonego i bezdomnego dziecka. Spotkali Anastazję na jednej z ateńskich ulic. Zabrali ją do siebie i zaopiekowali się nią. Dali jej dom, pokochali ją jak własną córkę.

Anastazja była Rosjanką, miała 7 lat. Nie wiadomo, skąd wzięła się w Grecji, nie chciała o tym mówić.

- Chodź, jeszcze z tobą nie skończyłam - syknęła dziewczynka.

Hilary z przerażeniem zobaczył zakrwawioną buzię i ręce Anastazji. Przed oczami stanęła mu kosa. Zlał go pot.

- Pomóż mi - jęknęła Diodora, zalewając się łzami - Ona mnie zabije!

Hilary chciał coś powiedzieć, ale Anastazja rzuciła czymś w przybraną matkę. Kobieta pisnęła.

Dziewczynka wciągnęła ją do mieszkania, zapewne w obawie przed reakcją sąsiadów. Hilary wskoczył do środka za Diodorą.

Anastazja chciała go zatrzymać. Mężczyzna kopnął ją w nogę i pobiegł do salonu.

Zamarł z przerażenia. Nigdy w życiu nie widział nic bardziej makabrycznego. Na białym kiedyś dywanie leżała najstarsza córka Agrypina, 12-letnia Afrodyta. Miała odrąbaną głowę, puszysty dywan był teraz cały czerwony.

Na kanapie leżał siny Agrypin. Nie oddychał, na jego szyi był zaciśnięty sznur. Oczy mężczyzny wyszły na wierzch w wyrazie niepojętego strachu i zdumienia.

Przy stole siedział 5-letni synek Agrypina, Fokas. Obok, na podłodze, leżała jego ręka. Głowa chłopca spoczęła obok talerza zupy, czerwonej od krwi wylewającej się z jego ust.

Wreszcie Hilary podszedł do łóżeczka stojącego w kącie pokoju. Niemowlę leżące w środku spokojnie spało. Anastazja nie mogła się do niego dobrać, była za niska. W ogóle była bardzo niska, jak na swój wiek. Cierpiała na niedowzrost.

Hilary przestał myśleć. Szybko porwał śpiące dziecko w ramiona, okrywając je puchatym kocykiem.

- Uratuj moje dziecko - płakała Diodora - Proszę! Zabierz je stąd, błagam! Niech ono przeżyje, proszę cię!

- Pomodlę się za was!

Hilary prędko wybiegł z salonu. Anastazja trzymała matkę za włosy, ciągnęła je z całej siły. Drugą ręką szukała na szafce nożyczek.

Diodora pokiwała głową z wyrazem ulgi na twarzy. Hilary rzucił jej ostatnie spojrzenie.

- Zaopiekuję się nim, nie martw się - zawołał mężczyzna, wybiegając z mieszkania. Chwilę później usłyszał chrapliwy jęk i wściekły ryk Anastazji.

Hilary szybko opuścił kamienicę. Zdyszany i spocony zatrzymał się dopiero pół kilometra dalej, na pustym przystanku autobusowym.

Usiadł na ławce, tuląc do siebie rozbudzone maleństwo.

- Hej, jak się masz? - uśmiechnął się Hilary - Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Nie masz rodziny, ale masz mnie. Niemowlę uśmiechnęło się, gaworząc.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • betti 08.12.2019
    Straszne naciągane. Dorosły facet nie poradził sobie z małą dziewczynką [mógł ją wyrzucić chociażby przez okno], tylko pozwolił, żeby zamordowała kolejną osobę. Matka też nic nie zrobiła, zamiast trzepnąć ją w głowę czymś ciężkim, chociażby.

    Taki tani horror.
  • Klaudunia 08.12.2019
    Chyba zatem nigdy nie odczuwałaś takiego przerażenia. Powiem ci, że ja w takiej sytuacji nie mogłabym się ruszyć. No, ale dziękuję, że przeczytałaś ; )
  • betti 08.12.2019
    Klaudunia nie wiem, jak Ty, ale ja bym małą zołzę za łeb i za okno, bo żeby to jeszcze wielkolud był, to mogłabym się telepać ze strachu. Bez przesady...
  • Klaudunia 08.12.2019
    betti Miałam takie przeżycia, że samo spotkanie z małym dzieckiem czasami jest dla mnie koszmarem
  • Klaudunia 08.12.2019
    betti Piszę poniekąd o tym, co sama bym zrobiła w takiej sytuacji. Rozumiem, że dla kogoś to może być niejasne, ale żeby aż tak? Niektórzy ludzie mają takie przeżycia, które potem opisują na przykład w taki sposób. Ale nie każdy to rozumie, najwyraźn
  • betti 08.12.2019
    Klaudunia małe dzieci są cudowne, pod warunkiem, że nie mordują nikogo.
  • Klaudunia 08.12.2019
    betti Boję się małych dzieci
  • Klaudunia 08.12.2019
    betti Niektóre są przerażające
  • AlaOlaUla 08.12.2019
    Z wielkim bólem muszę przyznać rację kalarepszynowi.

    Moja pierwsza myśł, że to po prostu jest głupie i zerżnięte z filmu. Dorosły chłop nie mógł spacyfikować karła, tylko zabrał niemowlę i wyszedł, jakby nic się nie działo.
    Pewnie pedofil.

    Podobają mi się imiona bohaterów. To jedyny plus?

    Bez oceny.
  • Klaudunia 08.12.2019
    Bardzo dziękuję! Miałam nadzieję, że imiona się spodobają ?
  • betti 08.12.2019
    ''Z wielkim bólem'' - idź może do lekarza, skoro masz takie boleści...
  • AlaOlaUla 08.12.2019
    A ty idź... gdziekolwiek :-/
  • betti 08.12.2019
    Mnie akurat nic nie dolega, to Ty masz jakieś problemy...
  • AlaOlaUla 08.12.2019
    Ty masz problem se sobą. Kalarepszyn.
    I to poważny.
  • betti 08.12.2019
    Ja nie piszę ''z wielkim bólem''
  • AlaOlaUla 08.12.2019
    Napisałam z wielkim bólem, bo musiałam zgodzić się z tobą, mimo iż cię nie lubię.
    No, z tym musisz się pogodzić.
  • betti 08.12.2019
    Nie wiem, jak ja to przeżyję... może być ciężko. XD
  • Joanna Gebler 08.12.2019
    Po zastanowieniu zgadzam się z Betti. Mam też wrażenie, że akcja troszeczkę za szybko się potoczyła. Co do tej dziewczynki, zawsze można by dopowiedzieć, że może coś ją opętało, albo czymś uraczyła swoją rodzinkę? Taki luźny pomysł :)
  • Klaudunia 08.12.2019
    Bardzo dziękuję, że wpadłaś : )
  • Joanna Gebler 08.12.2019
    Klaudunia Nie ma za co, uwielbiam horrory, więc nie mogłoby mnie tu nie być ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania