Rozdział I
Historia się zaczyna
(2 lata wcześniej)
Wyjechałam na zasłużone wakacje do Aten. Miasta w którym czuć magie pradawnych bustw. Pierwszego dnia wybrałam się na Akropol. Miejsce które od wieków potrzyło na to miasto. Kiedy zwiedzałam ruiny świątyni bogini mądrości jedna z kolumn przechyliła się na bok wprost na mnie. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić.Pomyślałam, że kolumna mnie przygniecie jednak.. w ostatniej chwili ktoś przeciągnął mnie w bezpieczne miejsce. Pozbawiona czucia w nogach osunęłam się na ziemię.
- Nic ci nie jest? - zapytał mnie mój wybawiciel.
- Nic, wszystko w porządku - zapewniłam. Teraz miałam okazję przyjrzeć się swojemu wybawcy. Był to wysoki, młody mężczyzna w wieku mniej więcej 18 lat. Jego karnacja była bardzo jasna, ale nie blada. W twarzy o szlachetnych rysach błyszczały duże, szmaragdowe oczy. Na plecy spływała mu fala czarnych włosów. Tajemniczy wybawiciel ubrany był w ciemno zieloną tunikę sięgającą prawie do kolan. Spod niej widać było ciemne spodnie zdobione srebrnymi wzorami. Całość dopełniała czarna peleryna przewieszona przez jedno ramię oraz przypięty do pasa miecz w bogato zdobionej pochwie. "Miecz!?" Kto w dzisiejszych czasach nosi miecze? Myślałam, że szanujący się ludzie z miasta noszą pistolety. "Na pewno niedaleko odbywa się jakaś rekonstrukcja. A on po prostu zrobił sobie jakąś kródką przerwe." – pomyślałam, bo inne wytłumaczenie dziwnego stroju nieznajomego nie przychodziło mi do głowy.
- Czy mogę wiedzieć jak masz na imię - pytanie wyrwało mnie z rozmyślań.
- Diana - odpowiedziałam szybko.
- A ty? - spytałam sądząc, że w ten sposób dowiem się o tajemniczym mężczyźnie czegoś więcej.
- Elon Eleher dell Meriel.
- Strasznie długie imię. Mogę się do ciebie zwracać Elon?
- A ja do ciebie Diana? - spytał wyciągając rękę
- Chyba powinnaś już wstać - dodał ze śmiechem.
No tak, ja tutaj leżę jak kupka nieszczęścia, a on rozmawia ze mną jakby nic się nie stało. Po chwili stałam na nogach.
- Ile masz lat, Diano?- to pytanie było podejrzane, ale chyba mogę mu powiedzieć.
- Siedemnaście. A ty?
- W waszej rachubie osiemnaście.
- Jak to w naszej rachubie? Są jakieś inne niż nasza rachuba?
- Kiedyś może ci to wyjaśnie. Skąd jesteś? - zmienił nieoczekiwanie temat.
- Przyjechałam z Madrytu, z moimi koleżankami wypocząć po egzaminach. A ty pewnie już studiujesz?
- Nie. Nie mam czasu na takie bzdury. U mnie w domu jest teraz duży problem, muszę go rozwiązać.
- Myślisz, że nauka to bzdura?
- Tak, to moje zdanie i opinia moich rodziców. - pomyślałam, że mu zazdroszczę. Moja mama uważa niestety inaczej.
- A właśnie powiedz mi coś o swojej rodzinie. - zapytałam, żeby podtrzymać rozmowę.
- Moi rodzice to Nariela i Elwen. Mam młodszą siostrę Evelaję.
- Moja matka to Miriam, ojciec Antoni. Mam brata Damiana. A jaki macie problem?
- Zbyt skomplikowany. Nie zrozumiesz. Żegnaj Diano, muszę już iść.
- Na razie. I dziękuję za uratiwanie życia.- odpowiedziałam nie wiedząc co myśleć o tym dziwnym spotkaniu. Które jak się później okazało miało wpływ, na całe moje życie.
Komentarze (8)
Historia się zaczyna
(2 lata wcześniej)
Wyjechałam na zasłużone wakacje do Aten. Miasta w którym czuć magie pradawnych bustw. Pierwszego dnia wybrałam się na Akropol. Miejsce które od wieków potrzyło na to miasto. Kiedy zwiedzałam ruiny świątyni bogini mądrości jedna z kolumn przechyliła się na bok wprost na mnie. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić.Pomyślałam, że kolumna mnie przygniecie jednak.. w ostatniej chwili ktoś przeciągnął mnie w bezpieczne miejsce. Pozbawiona czucia w nogach osunęłam się na ziemię.
- Nic ci nie jest? - zapytał mnie mój wybawiciel.
- Nic, wszystko w porządku - zapewniłam. Teraz miałam okazję przyjrzeć się swojemu wybawcy. Był to wysoki, młody mężczyzna w wieku mniej więcej 18 lat. Jego karnacja była bardzo jasna, ale nie blada. W twarzy o szlachetnych rysach błyszczały duże, szmaragdowe oczy. Na plecy spływała mu fala czarnych włosów. Tajemniczy wybawiciel ubrany był w ciemno zieloną tunikę sięgającą prawie do kolan. Spod niej widać było ciemne spodnie zdobione srebrnymi wzorami. Całość dopełniała czarna peleryna przewieszona przez jedno ramię oraz przypięty do pasa miecz w bogato zdobionej pochwie. "Miecz!?" Kto w dzisiejszych czasach nosi miecze? Myślałam, że szanujący się ludzie z miasta noszą pistolety. "Na pewno niedaleko odbywa się jakaś rekonstrukcja. A on po prostu zrobił sobie jakąś kródką przerwe." – pomyślałam, bo inne wytłumaczenie dziwnego stroju nieznajomego nie przychodziło mi do głowy.
- Czy mogę wiedzieć jak masz na imię - pytanie wyrwało mnie z rozmyślań.
- Diana - odpowiedziałam szybko.
- A ty? - spytałam sądząc, że w ten sposób dowiem się o tajemniczym mężczyźnie czegoś więcej.
- Elon Eleher dell Meriel.
- Strasznie długie imię. Mogę się do ciebie zwracać Elon?
- A ja do ciebie Diana? - spytał wyciągając rękę
- Chyba powinnaś już wstać - dodał ze śmiechem.
No tak, ja tutaj leżę jak kupka nieszczęścia, a on rozmawia ze mną jakby nic się nie stało. Po chwili stałam na nogach.
- Ile masz lat, Diano?- to pytanie było podejrzane, ale chyba mogę mu powiedzieć.
- Siedemnaście. A ty?
- W waszej rachubie osiemnaście.
- Jak to w naszej rachubie? Są jakieś inne niż nasza rachuba?
- Kiedyś może ci to wyjaśnie. Skąd jesteś? - zmienił nieoczekiwanie temat.
- Przyjechałam z Madrytu, z moimi koleżankami wypocząć po egzaminach. A ty pewnie już studiujesz?
- Nie. Nie mam czasu na takie bzdury. U mnie w domu jest teraz duży problem, muszę go rozwiązać.
- Myślisz, że nauka to bzdura?
- Tak, to moje zdanie i opinia moich rodziców. - pomyślałam, że mu zazdroszczę. Moja mama uważa niestety inaczej.
- A właśnie powiedz mi coś o swojej rodzinie. - zapytałam, żeby podtrzymać rozmowę.
- Moi rodzice to Nariela i Elwen. Mam młodszą siostrę Evelaję.
- Moja matka to Miriam, ojciec Antoni. Mam brata Damiana. A jaki macie problem?
- Zbyt skomplikowany. Nie zrozumiesz. Żegnaj Diano, muszę już iść.
- Na razie. I dziękuję za uratiwanie życia.- odpowiedziałam nie wiedząc co myśleć o tym dziwnym spotkaniu. Które jak się później okazało miało wpływ, na całe moje życie.
Też fajnie wyszło.
Dziękuję
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania