*

*

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Tina12 04.07.2016
    Rozdział I
    Historia się zaczyna
    (2 lata wcześniej)
    Wyjechałam na zasłużone wakacje do Aten. Miasta w którym czuć magie pradawnych bustw. Pierwszego dnia wybrałam się na Akropol. Miejsce które od wieków potrzyło na to miasto. Kiedy zwiedzałam ruiny świątyni bogini mądrości jedna z kolumn przechyliła się na bok wprost na mnie. Stałam jak sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić.Pomyślałam, że kolumna mnie przygniecie jednak.. w ostatniej chwili ktoś przeciągnął mnie w bezpieczne miejsce. Pozbawiona czucia w nogach osunęłam się na ziemię.
    - Nic ci nie jest? - zapytał mnie mój wybawiciel.
    - Nic, wszystko w porządku - zapewniłam. Teraz miałam okazję przyjrzeć się swojemu wybawcy. Był to wysoki, młody mężczyzna w wieku mniej więcej 18 lat. Jego karnacja była bardzo jasna, ale nie blada. W twarzy o szlachetnych rysach błyszczały duże, szmaragdowe oczy. Na plecy spływała mu fala czarnych włosów. Tajemniczy wybawiciel ubrany był w ciemno zieloną tunikę sięgającą prawie do kolan. Spod niej widać było ciemne spodnie zdobione srebrnymi wzorami. Całość dopełniała czarna peleryna przewieszona przez jedno ramię oraz przypięty do pasa miecz w bogato zdobionej pochwie. "Miecz!?" Kto w dzisiejszych czasach nosi miecze? Myślałam, że szanujący się ludzie z miasta noszą pistolety. "Na pewno niedaleko odbywa się jakaś rekonstrukcja. A on po prostu zrobił sobie jakąś kródką przerwe." – pomyślałam, bo inne wytłumaczenie dziwnego stroju nieznajomego nie przychodziło mi do głowy.
    - Czy mogę wiedzieć jak masz na imię - pytanie wyrwało mnie z rozmyślań.
    - Diana - odpowiedziałam szybko.
    - A ty? - spytałam sądząc, że w ten sposób dowiem się o tajemniczym mężczyźnie czegoś więcej.
    - Elon Eleher dell Meriel.
    - Strasznie długie imię. Mogę się do ciebie zwracać Elon?
    - A ja do ciebie Diana? - spytał wyciągając rękę
    - Chyba powinnaś już wstać - dodał ze śmiechem.
    No tak, ja tutaj leżę jak kupka nieszczęścia, a on rozmawia ze mną jakby nic się nie stało. Po chwili stałam na nogach.
    - Ile masz lat, Diano?- to pytanie było podejrzane, ale chyba mogę mu powiedzieć.
    - Siedemnaście. A ty?
    - W waszej rachubie osiemnaście.
    - Jak to w naszej rachubie? Są jakieś inne niż nasza rachuba?
    - Kiedyś może ci to wyjaśnie. Skąd jesteś? - zmienił nieoczekiwanie temat.
    - Przyjechałam z Madrytu, z moimi koleżankami wypocząć po egzaminach. A ty pewnie już studiujesz?
    - Nie. Nie mam czasu na takie bzdury. U mnie w domu jest teraz duży problem, muszę go rozwiązać.
    - Myślisz, że nauka to bzdura?
    - Tak, to moje zdanie i opinia moich rodziców. - pomyślałam, że mu zazdroszczę. Moja mama uważa niestety inaczej.
    - A właśnie powiedz mi coś o swojej rodzinie. - zapytałam, żeby podtrzymać rozmowę.
    - Moi rodzice to Nariela i Elwen. Mam młodszą siostrę Evelaję.
    - Moja matka to Miriam, ojciec Antoni. Mam brata Damiana. A jaki macie problem?
    - Zbyt skomplikowany. Nie zrozumiesz. Żegnaj Diano, muszę już iść.
    - Na razie. I dziękuję za uratiwanie życia.- odpowiedziałam nie wiedząc co myśleć o tym dziwnym spotkaniu. Które jak się później okazało miało wpływ, na całe moje życie.
  • Tina12 04.07.2016
    To moja wersja.
  • Margerita 04.07.2016
    Też dobrze a moja, jak się podoba
  • Tina12 04.07.2016
    Margerita
    Też fajnie wyszło.
  • Margerita 04.07.2016
    Tina12
    Dziękuję
  • ωαrιατκα 04.07.2016
    Czemu to opowiadanie i Olgi Undomiel jest takie samo?
  • Tina12 04.07.2016
    Już tłumacze, bo chciała żebyśmy dodały jakieś swoje pomysły. Nie robimy tego bez pozwolenia.
  • ωαrιατκα 04.07.2016
    Aha. Ok.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania