dzień pierwszy
nie było zapraszająco otwartych drzwi
sama futryna i dłoń
z braku klamki zawieszona w próżni
aż nie opadła jak kurz
niewzruszony drugą parą stóp
przylgnął do drogi
ani ojca ani matki
nikogo wokół stołu
na którym gałązka głogu jak drut
ten sam który przeorał plecy i ramię
gdy odwaga przestała się już śnić
trzeba ją było wymyślić na nowo
sytość i dom
Boga ulepić z popiołu
Komentarze (14)
Pozdrawiam
Dzięki.
Bardzo serdecznie :)
Pozdrawiam.
sama futryna i dłoń
guma i wąskie drzwi
tak bym zmienił z dedykacją dla chama znanego tutaj.
trzeba ją było wymyślić na nowo
sytość i dom
Boga ulepić z popiołu
To najbardziej, ale całość też.
Czasem człowieczeństwo wyraża się w takiej niespodziewanej mocy, gdzie - zdaje się - już nic nie ma, nic nie widać. A jednak.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania