dzień pierwszy

nie było zapraszająco otwartych drzwi

sama futryna i dłoń

z braku klamki zawieszona w próżni

aż nie opadła jak kurz

niewzruszony drugą parą stóp

przylgnął do drogi

 

ani ojca ani matki

nikogo wokół stołu

na którym gałązka głogu jak drut

ten sam który przeorał plecy i ramię

gdy odwaga przestała się już śnić

trzeba ją było wymyślić na nowo

sytość i dom

 

Boga ulepić z popiołu

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Pasja 09.03.2020
    Kolczasty i smutny obraz osierocenia. Gdzieś jednak tli się nadzieja. Końcówka jak budzący się Feniks.
    Pozdrawiam
  • IgaIga 09.03.2020
    Dziękuję.
  • Jacom JacaM 09.03.2020
    może tak być
  • IgaIga 09.03.2020
    ;)
  • betti 09.03.2020
    Ołtarz stołu- nie do przyjęcia.
  • IgaIga 09.03.2020
    betti - może i racja. Zmieniłam.
    Dzięki.
  • befana_di_campi 09.03.2020
    Zmusza do przemyślenia, do prze-smucenia (się).

    Bardzo serdecznie :)
  • IgaIga 10.03.2020
    Dziękuję.
    Pozdrawiam.
  • Antonina 09.03.2020
    Nostalgiczne wersy pełne smutku.
  • IgaIga 10.03.2020
    Dzięki.
  • Puchacz 09.03.2020
    nie było zapraszająco otwartych drzwi dla bydląt
    sama futryna i dłoń
    guma i wąskie drzwi

    tak bym zmienił z dedykacją dla chama znanego tutaj.
  • IgaIga 10.03.2020
    Puchacz - a proszę. Śmiało.
  • JamCi 10.03.2020
    gdy odwaga przestała się już śnić
    trzeba ją było wymyślić na nowo
    sytość i dom
    Boga ulepić z popiołu

    To najbardziej, ale całość też.
    Czasem człowieczeństwo wyraża się w takiej niespodziewanej mocy, gdzie - zdaje się - już nic nie ma, nic nie widać. A jednak.
    Pozdrawiam.
  • piliery 10.03.2020
    Wychodzi na to że "...dłoń ... przylgnął do drogi" ? Chyba Ci uciekło coś (który?).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania