Dzień, w którym rozkminiam życie
Dla Was to może być coś niezwykłego, ale dziś rozmawiałem z Bogiem. Wiecie, z istotą idealną, wszechwiedzącą, wszechpotężną, taką, która stworzy kamień, którego nie podniesie. Sytuacja ma sie tak:
- Witaj wszechwiedzący
- Po co tak oficjalnie? Przecież jesteśmy na ty, już od szesnastu lat.
- Doobra, siema Kuba.
- Co tam? Znowu coś ci na serduchu leży?
- Szkoda gadać.
- Gadaj, gadaj.
- Cóż... Miałem nagrywać cośtam, nie nagram, bo nie ma jak. Nic mi się nie chce. Chujowe oceny. Ostatnio, jak wyznałem dziewczynie miłość, to poszła spać. Dzień w dzień, stale chujnia. Co mam zrobić?
Nagle do łazienki wchodzi mój brat, i mówi, że jestem pojebany, bo znowu gadam do lustra. No cóż, czasem muszę porozmawiać z kimś zajebistym.
Komentarze (12)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania