Dzień za dzień
kochanek a zarazem mąż, pożera mnie wzrokiem,
taki obcy, a może - bliski? rejestruję marzenia,
między nami ciepłe dłonie dotykają białych kartek. milczą
gdy płoniesz, otwierają się słowa, myśli łączą mgliste brzegi
i powietrze które zawsze, pomimo
unosi się delikatnie, po czym zatrzymuje zostawiając ślad
pierwszego pocałunku. zapominamy o ukąszeniach,
bo zawsze nastaje świt i nic się nie zmienia
niby ta sama zieleń, kwiaty, motyle romantycznie zdeformowane
- moje – nasze przytulam i obserwuję wiatr
a ten łobuziak rozbiera
mnie ze snu i wtapia w dziki pejzaż
Komentarze (4)
Serdecznie :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania