Dzień za dzień

kochanek a zarazem mąż, pożera mnie wzrokiem,

taki obcy, a może - bliski? rejestruję marzenia,

między nami ciepłe dłonie dotykają białych kartek. milczą

 

gdy płoniesz, otwierają się słowa, myśli łączą mgliste brzegi

i powietrze które zawsze, pomimo

 

unosi się delikatnie, po czym zatrzymuje zostawiając ślad

pierwszego pocałunku. zapominamy o ukąszeniach,

bo zawsze nastaje świt i nic się nie zmienia

 

niby ta sama zieleń, kwiaty, motyle romantycznie zdeformowane

- moje – nasze przytulam i obserwuję wiatr

 

a ten łobuziak rozbiera

mnie ze snu i wtapia w dziki pejzaż

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • JamCi 18.02.2020
    Codzienność trudniejsza niż niecodzienność, niż chwile, ułudy.
  • betti 18.02.2020
    Lubię wiersze, które coś mówią, pokazują historię. Jest w nich głębia, są emocje. I o to przecież chodzi...
  • befana_di_campi 18.02.2020
    Wiesz, zingaro, że zawsze podziwiam Twoje wiersze :

    Serdecznie :)
  • Cichy człowiek 18.02.2020
    Rzadko spotykany zapis, ale wiersz ma w sobie wiele uroku.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania