Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Szary Pan

Szary Pan, ma na sobie szary płaszcz. Dlatego nie można się dziwić okolicznym mieszkańcom, że nazwano go Szarym Panem. Ów jegomość, nie może narzekać na cokolwiek. Ma tylko jeden problem: czy być dobrym, czy być złym. Z jego ubioru – wyjaśnienie tej kwestii - jednoznacznie nie wynika. Wspomniany wyżej taką drobnostką się wcale nie przejmuje.. Chodzi sobie to tu, to tam i póki co, nie rozmyśla o tym za bardzo.

Aż nagle spotyka człowieka. Przystaje, bo ów stanął na trasie jego przechadzki.

Nieznajomy rzecze uprzejmie:

– O! Szary Panie. Widzę, że mądrości swojej masz zapewne w nadmiarze, skoro wycieka z ciebie, jak przez sitko. Pozwól przeto, że chociaż kilka łyczków skosztuję, ze źródła twojej nieskończonej wiedzy, na tematy wszelakie. No co Panie...mogę?

– No cóż…myślałem, że coś innego ze mnie wycieka. Ale skoro twierdzisz, że to jest wiedza, to owszem – możesz.

Ten co zapytał, uradował się wielce. Nabrał kubeczkiem{dziwne, przygotował zawczasu}trochę owego płynu, po czym – skłoniwszy się w podziękowaniu – oddalił swój tułów na nogach swoich - w nieznanym kierunku.

Szary Pan różnicy nie zauważa, aczkolwiek trochę na umyśle przysnął. Przed chwilą był dobrym. Teraz tego pożałował. Można mieć serce na dłoni, ale nie na dwóch. Głupek był ze mnie, w danej chwili i tyle – jeszcze zdołał pomyśleć. Po tym wysiłku, poprawiwszy trochę bardziej szary płaszcz, bierze to co ma z tyłu – w troki – i szybkim krokiem podąża za tym, co mu jego własność zabrało.

 

Uciekinier nie ucieka, bo nie przypuszcza, że Szary Pan, zacznie go ścigać. W końcu dobrowolnie mu oddał. Podzielił się z biednym – coś nie tego. Tylko, że ten biedny ma sto pięćdziesiąt IQ, a zatem, aż taki nierozgarnięty – jak kupa piachu - nie jest. Tamten zgłupiał, a ten jeszcze bardziej zmądrzał. Czyli jednak powinien przewidzieć, że Szarak się ocknie i podąży za nim. Widocznie poprzez dar zmądrzał, lecz coś innego w zamian stracił. Któż to wie.

 

Szary Pan spiesznym krokiem do przodu zaiwania, widząc przemądrzałe plecy, tego, co od niego część wiedzy – gulgotając – wyciućkał.

 

Aż nagle przystaje, jakby o mur walnął. Bo rzeczywiście walnął. Tak się zapatrzył, że ściana mu przyłożyła. Kiedy gwiazdki przed oczami, odsłoniły mu widok, dostrzegł, że ten, co go tak haniebnie okradł, rozmawia z innym – nie wiadomo jakim.

 

Po chwili – ten obcy – wyciąga kubeczek, podkłada gdzie trzeba, po czym wypija zawartość. Ten znany – otrzymuje małe zawiniątko. Obcy się oddala.

 

*

Szary Pan podchodzi do obdarowanego i żąda zwrotu wiedzy. Jednocześnie, gnany złym przeczuciem, zadaje pytanie:

– Ile jest dwa dodać dwa?

– Cztery.

– To co on wypił?

– Nie nie! Żartowałem. Przecież, że pięć.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania