Dźwięki metalowego serca
W metalicznym sercu wszelkie tryby zacisnęły mocno zęby. Perfekcyjnie dopasowani, trwali w uścisku, gotowi rozpocząć wirujący taniec. Choreografia gotowa, kroki opanowane podczas setek godzin prób. Każdy, nawet najdrobniejszy, ruch jest dokładnie zaplanowany, nic nie jest dziełem przypadku. W tym świecie nie ma miejsca na przypadek, na iluzję improwizacji. Sprężyny delikatnie napięły swe ciała w głębokim ukłonie, będącym pozą początkową. One rozpoczną przedstawienie, one porwą resztę. Nastała cisza tak głęboka, że wręcz namacalna. Przez ułamek sekundy wszyscy trwali w napięciu. Metaliczny świat, wraz z jego mieszkańcami, wstrzymał oddech. Czekali na sygnał, na te jedną, jedyną iskrę, która uruchomi spiralę niezwykłości, naznaczy świat kolorami dźwięków.
Zaczęło się! Sprężynowe panny wyprostowały swe ciała, zębatki zawirowały, a za nimi ruszyła reszta artystów. Każdy znał swoją rolę, każdy oddawał się jej całkowicie. Muzyka rozerwała ciemną atmosferę, wypełniła ją całkowicie, stwarzając iluzję, że to ona jest atmosferą, ona jest światem. Dźwięki nabierały mocy, niczym burza, która przemienia się w huragan. Taniec przyspieszał, ciągnąc za sobą tempo muzyki. Brzmienie stawało się coraz mocniejsze i mocniejsze, jakby chciało wyrwać się z metalowego serca i wydostać się na nieznany świat. Setki gitar, których struny szarpały setki niewidzialnych palców, zalewały artystów swoją mocą. Bębny sprawiały, że powietrze iskrzyło od gromadzącej się energii, energii, która szukała ujścia. Dźwięki kłębiły się, wiły w gorączce, wpadając na siebie. Nagle ich kumulacja przyjęła, lekko wirującą, postać. Muzyczna bestia zawyła i rzuciła się na ciemne ściany. Dobijała się, drapała, aż w końcu znalazła szczelinę, by uwolnić się, zawładnąć światem zewnętrznym.
Kobieta uśmiechnęła się czule, gdy jej stara pozytywka w końcu wydała z siebie rozkoszne brzmienie, grając ukochaną melodię.
Komentarze (7)
A ode mnie do kompletu :)
"Dźwięki nabierały mocy, niczym burza" - bez przecinka, porównanie proste
Bardzo fajny tekst. Podczas czytania miałam wrażenie, że opisujesz jakieś wielkie wydarzenie muzyczne, więc gratuluję Ci tego zabiegu. Podobają mi się w tym wypadku też te liczne powtórzenia, które stopniują coraz bardziej to napięcie "przedstawienia". Zostawiam 5. Jak zwykle? :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania