ED SHEERAN (2)
ROZDZIAŁ II
Byłam już w umówionym miejscu. Bałam się. Przecież, to dziwne, że osoba tak znana umawia się na kawę z kimś, kogo nie zna. 1000. myśli przechodziło mi przez głowę, czy dobrze robię, znajdując się tu i teraz. Z jednej strony, bardzo się cieszyłam na to spotkanie, bo zawsze chciałam Go poznać, z drugiej strony tego nie chciałam. W pewnym momencie szykowałam się już, aby odejść. Wtedy właśnie przyszedł ON. Podszedł do mnie i powiedział
-Łucja, tak?
-Tak to ja. Skąd wiedziałeś, że to akurat ja?- powiedziałam ze zdziwieniem w oczach
-Intuicja -mówiąc to, szeroko się uśmiechnął- chodźmy już, znam świetną kawiarnie niedaleko.
Bałam się, serce waliło mi jak nigdy. Przez całą drogę nie powiedziałam NIC. Absolutnie nic. Szliśmy z jakieś 5/10 minut. Weszliśmy do kawiarni której nazwy nie pamiętam ale po wyglądzie wewnętrznym, muszę przyznać, że była bardzo ekskluzywna. Rozmawialiśmy prawie cały czas o jego karierze. Od początku aż do teraz. Całe spotkanie było bardzo miłe. Nie wiem dlaczego, ale pod koniec spotkania, czułam, jakbym znała Eda od lat. Wymieniliśmy się numerami telefonów i rozeszliśmy się.
W drodze do domu dostałam sms-a od niego ,,Dziękuję za miłe spotkanie, liczę, że niedługo znowu się spotkamy,,. Po tym sms-ie długo uśmiechałam się sama do siebie.
Gdy już weszłam do domu, zrobiłam sobie moją ulubioną herbatę i usiadłam na kanapie. Naszła mnie ochota, ale pooglądać stare zdjęcia, za czasów gdy mieszkałam w Polsce. Weszłam do pokoju w którym było pełno pudeł z nierozpakowanymi rzeczami, i zaczęłam szukać albumów. Jednak, kiedy szukałam jednego z nich, znalazłam jakąś starą książeczkę. Była to moja książeczka zdrowia. Nigdy nie trzymałam jej w rękach bo za bardzo mnie to nie obchodziło, zawsze uważałam, że to tylko książka na wypadek czegoś. Ale tym razem wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać... kiedy doszałam do linijki, w której było napisane rodzeństwo, zamarłam. Byłam jedynaczką ale tam pisało co innego. Przetarłam oczy, bo myślałam, że znów śnię. Ale to nie był sen. W miejsce rodzeństwa, napisany był ON. Tak, Ed. Znów myślałam, że to jakaś pomyłka czy coś. Przecież to nie mogła być prawda. Odłożyłam tą książeczkę na miejsce i próbowałam zapomnieć o tym, co zobaczyłam. Ale na marne. Wciąż miałam przed oczami nazwisko SHEERAN wpisane do mojej książeczki zdrowia.
Usiadłam na kanapie, wypiłam herbatę na wpół zimną.Zrobiłam się senna. Spojrzałam na zegarek. Była już 22.00. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał. Poszłam się umyć. Jednak wciąż te odkrycie nie dawało mi spokoju. Zasnęłam.
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania