Emily

Życie nastolatka zazwyczaj jest ciekawe i beztroskie. Nie trzeba się martwić o rachunki i jedzenie gdyż wciąż się mieszka z rodzicami. Jak wygląda moja egzystencja? Od poniedziałku do piątku praca, a w weekendy wypady ze znajomymi. Można powiedzieć, że nie mam żadnych zobowiązań. Nie mam dziewczyny i wciąż mieszkam u rodziców, a moje jedyne wydatki to wspomaganie domowego budżetu kwotą pięciuset złoty. Dlatego nie narzekam na swoje finanse i mogę sobie pozwolić na odrobinę zabawy. Weekend bez imprezy jest dla mnie zmarnowany. Można mnie uznać za typowego imprezowicza, ale również jestem uzależniony od sportu. Nie potrafię wytrzymać dnia bez ćwiczeń. Wysportowane ciało połączone z zielonymi oczyma, pięknym uśmiechem i czarnymi włosami sprawiają, że nie mam problemów z powodzeniem. Jednak nie wiążę się na dłużej. Bardziej skupiam się na korzystaniu z życia póki mogę. Przecież mam dopiero dwadzieścia trzy lata.

 

Jednak w życiu nie wszystko można zaplanować, a szczególnie poza wszystkimi planami jest miłość. Na początku lipca wraz ze znajomymi siedzieliśmy wieczorem przy ognisku na plaży. Niebo mieniło się tysiącem gwiazd. Ten widok zawsze zapierał dech w mojej piersi i potrafiłem spędzić godziny na oglądaniu tego pięknego pejzażu. Myślałem, że nic nie jest wstanie przebić cudowności tego obrazu, ale myliłem się. Nie mogłem oderwać wzroku od dziewczyny, która szła, tanecznym krokiem z butelką alkoholu w ręku, wraz ze znajomymi skwerem ciągnącym się wzdłuż całej plaży. Jej długie blond włosy opadały na drobne ramiona, a krótka bluzka ze spodenkami podkreślała jej piękną kobiecą figurę. Goniłem ją wzrokiem jeszcze przez chwilę i postanowiłem by do niej podejść. Lekko pijany wstałem na nogi i ruszyłem w jej stronę. Niestety wypiłem chyba trochę zbyt wiele gdyż tuż przed nią potknąłem się i przytuliłem bruk oblepiony starymi gumami do żucia. Ona zatrzymała się i spojrzała na mnie. Przechyliłem głowę na bok i ujrzałem najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem, a może to było tylko urojenie spowodowane upadkiem?

-To wszystko było zaplanowane. -W mojej głowie brzmiało to lepiej.

-Wiesz co? W pionie rozmawia się lepiej. -Powiedziała cicho śmiejąc się i podała mi rękę.

-Świat trzeba podziwiać z każdej perspektywy, ale faktycznie w pionie jest wygodniej. -Po czym otrzepałem łokcie z piasku.

-Często oglądasz skwer leżąc na nim? -Rzuciła luźno wciąż lekko uśmiechając się.

-Tylko w wyjątkowych sytuacjach, takich jak ta.

-A co w nie jest takiego wyjątkowego?

-Ty.- Powiedziałem po chwili ciszy.

Chyba wypiłem wtedy zbyt wiele skoro rzuciłem takim prostackim tekstem na podryw. Jednak chyba nie było tak źle gdyż mnie nie zignorowała, a wraz ze znajomymi przyłączyła się do moich kolegów przy ognisku. Rozmawialiśmy wszyscy razem do rana. Cały czas szukałem pretekstu by wyciągnąć od niej numer telefonu, ale rozmowa nie chciała wejść na odpowiednie do tego tory. Musiałem coś wymyślić zanim przepadnie na zawsze. Gdy już zaczęła się oddalać wraz ze swoją paczką, podbiegłem do niej, ale tym razem się nie wywaliłem i chwyciłem za dłoń by odciągnąć na bok.

-Może chciałabyś jeszcze kiedyś się spotkać?

-Jeżeli następnym razem nie będę musiała Ciebie podnosić z ziemi to bardzo chętnie.

-To była wyjątkowa sytuacja. Powiedziałem śmiejąc się. -To może wymienimy się numerami telefonów?

Podała mi swój numer, a ja jej swój. Gdy już zniknęła z zasięgu mojego wzroku zdałem sobie sprawę, że nie zapytałem jak się nazywa.

 

Od tamtego spotkania odczekałem dwa dni zanim postanowiłem do niej zadzwonić. Musiałem wyleczyć kaca i załatwić parę spraw w pracy i nie miałem zbytnio czasu. Wybrałem jej numer w poniedziałek wieczorem gdy znalazłem chwilę wytchnienia.

-Cześć pamiętasz mnie? To ja ten chłopak z plaży.

-Ten, który podziwia świat z perspektywy ziemi? -W słuchawce usłyszałem jej cichy śmiech.

-Tak ten sam. -Po czym zacząłem się śmiać.

Rozmawialiśmy dobra godzinę. Nawet nie wiem kiedy ona minęła. Chyba jestem geniuszem gdyż znów nie zapytałem o jej imię. Ten błąd postanowiłem naprawić za pomocą sms. Nosiła najpiękniejsze imię jakie słyszałem. Przynajmniej wtedy było dla mnie jak róża na pustyni. Nazywała się Emily. Jak to pięknie brzmi. Idealnie pasuje do jej cudownego uśmiechu i blond włosów. Umówiliśmy się na spacer w piątek popołudniu pod dębem rosnącym nieopodal plaży. Dni mijały mi powoli i na ciągłym pisaniu i rozmowach telefonicznych z Emily. Rozumieliśmy się jak nikt inny, a ja chyba się zauroczyłem. Odliczałem doby do naszego kolejnego spotkania, które miało się okazać najlepszym doświadczeniem w moim życiu.

 

W końcu nastał tak długo wyczekiwany piątek. Jeszcze nigdy nie czekałem na coś tak niecierpliwie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak zestresowany jak tamtego dnia pod dębem. Byłem pół godziny przed czasem by mieć pewność, że się nie spóźnię. Trzydzieści minut trwało jak cała wieczność, ale w końcu ją ujrzałem. Jeszcze piękniejszą niż tamtego wieczora. Tym razem zobaczyłem lazurowe oczy od, których nie potrafiłem oderwać wzroku. Spacerowaliśmy cały dzień po mieście. Dopiero wtedy spostrzegłem w niej to coś. Miała beztroskie podejście do życia. Cieszyła się nawet najmniejszymi rzeczami i była bardzo otwarta na ludzi. Uwielbiała robić zdjęcia sobie i wszystkiemu dookoła. Nie raz podczas spotkania podchodziła do obcych ludzi i po prostu z nimi rozmawiała tak jakby znała ich całe życie. Ja stałem wtedy z boku i spoglądałem na nią zafascynowany. Czas szybko zleciał i nagle na niebie pojawiły się gwiazdy, a słońce ukryło się za horyzontem. Przyszła chwila, w której musieliśmy się pożegnać. Jeszcze nigdy z nikim tak długo się nie żegnałem. Tamtego wieczoru pod starym dębem, pierwszy raz ją pocałowałem, a następnie mocno przytuliłem i nie chciałem wypuścić z ramion.

 

Każdego ranka myślałem o mojej pięknej Emily. Zaczęliśmy spotykać się co raz częściej. Były wakacje więc wziąłem urlop. Pewnego ciepłego popołudnia leżeliśmy w trawie na wzgórzu. Rozpościerał się z niego piękny widok na większą część miasta i skrawek morza. Uwielbiała to miejsce i potrafiła tam przebywać całymi godzinami.

-Dawid, kochasz mnie? -Powiedziała to tak nagle.

-Czy Ciebie kocham? Kocham Ciebie od naszego pierwszego spotkania. -Odpowiedziałem po krótkiej chwili namysłu.

-Skoro mnie kochasz to jedź ze mną.

-Gdzie?

-Chciałabym zwiedzić kawałek tego świata.

-Nie mam aż tyle pieniędzy. Możemy zwiedzić Polskę.

Zapadła decyzja. Mieliśmy trzy tygodnie by zwiedzić skrawek Polski. Naszą podróż zaczęliśmy od Gdańska gdyż był on najbliżej naszego miasta. Emily jak zwykle robiła pełno zdjęć i rozmawiała z obcymi ludźmi. Jej beztroska i sposób w jaki patrzy na świat. To było to co sprawiała, że była wyjątkowa. Nie odstępowałem jej na krok. Zawsze byłem tuż obok niej, a ona zawsze przytulała i całowała mnie tak jakby robiła to pierwszy i ostatni raz.

 

Trzy tygodnie podróży minęły nam bardzo szybko. Emily zrobiła tysiące zdjęć. Nigdy nie pytałem co z nimi robi. Wróciliśmy, a życie nabrało rutyny, z której wyrywała mnie tylko ona. Spotykaliśmy się prawie każdego dnia. Ona nie potrafiła wytrzymać beze mnie nawet sekundy, ja z resztą bez niej też. Mijały tak nam wspólnie miesiące.. Wiedziałem, że ona jest tą jedyną i z nią chcę spędzić resztę dnia. Jednak od dwóch miesięcy Emily wyglądała gorzej i już nie miała dla mnie tak wiele czasu. Wiedziałem, że coś przede mną ukrywa. Przez całą naszą znajomość nie przedstawiła mnie swojej rodzinie, ale myślałem, że chce zaczekać na odpowiedni moment więc nie naciskałem. Martwiłem się o nią, ale ona ciągle powtarzała, że wszystko jest w porządku. Wiedziałem, że coś się dzieje, ale ona zawsze zmieniała temat. Nie widzieliśmy się ze sobą około dwóch tygodni, ale rozmawialiśmy każdego dnia. Zawsze miała jakiś powód by się ze mną nie spotkać. Ja jednak ją kochałem i cierpliwie to wytrzymywałem. Chciałem się jej oświadczyć dokładnie w rocznice naszego poznania w miejscu gdzie spotkaliśmy się pierwszy raz. Nieugięcie prosiłem Emily o spotkanie aż w końcu się zgodziła. Czekałem na skwerze wystrojony i zestresowany. W kieszeni miałem najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy jaki znalazłem. Jednak ona nie przychodziła. Dzwoniłem do niej chyba dwadzieścia razy, ale nie odbierała. Po godzinie podszedł do mnie starszy mężczyzna. Miał siwe włosy i dorodnego szarego wąsa.

-To Ty jesteś Dawid? -Spytał ze smutnym tonem.

-Tak, a pan kim jest? -Zapytałem lekko zdziwiony.

-Jestem ojcem Emily.

-Już myślałem, że nigdy pana nie poznam. A gdzie jest Emily?

-Kochasz ją?

-Kocham nad życie. -Odpowiedziałem lekko zdziwiony. Dlaczego o to pyta?

-Emily nie żyje. -Powiedział po czym się rozpłakał.

-Co?! Nie żyje? Ale jak to? Co pan mówi? -Byłem w szoku. Nie wiedziałem co się dzieje. Ręce zaczęły mi drżeć, a serce mocniej biło.

-Emily była chora na raka od roku. Nie spotykała się z Tobą od pewnego czasu gdyż jej stan zdrowia się pogorszył i trafiła do szpitala. Zmarła dzisiaj rano. -Wyjąkał te słowa z takim ciężarem jakby żuł kamienie, a łzy spływały mu po twarzy.

Te słowa sprawiły, że cały mój świat legł w gruzach. Padłem na kolana i zacząłem płakać. Ludzie się tylko na nas patrzyli, ale wtedy byli dla mnie duchami. Moja piękna Emily. Nie mogłem w to uwierzyć.

 

Nie potrafiłem zasnąć. Chciałem się obudzić aby okazało się, że to tylko koszmar. Jednak koszmarem od tamtego czasu było moje życie. Ta choroba wyjaśnia dlaczego Emily doceniała życie. Przytulała mnie i całowała za każdym razem tak jakby był to ostatni raz gdyż tak mogło być. Leżałem całymi dniami w łóżku i czytałem nasze rozmowy. Nie potrafiłem powstrzymać łez, a jej pogrzeb to jedyna rzecz, która wyrwała mnie z domu. Wtedy zobaczyłem ją ostatni raz. Leżącą w tej trumnie. Nadal dla mnie była najpiękniejszą kobietą na świecie. Jednak na jej twarzy nie było cudownego uśmiechu, a niebieskie oczy były zamknięte. Podszedłem do jej ojca.

-Proszę pana, mam ważne pytanie. -Powiedziałem ze łzami w oczach.

-Co takiego? -Powiedział zdziwiony.

-Chciałbym prosić pana o rękę Emily.

-Całymi dniami opowiadała nam jak bardzo Ciebie kocha. Ona już dawno wzięła Ciebie za swojego męża.

Po tych słowach podszedłem do Emily i wsunąłem pierścionek na jej palec. Stałem tak przy niej przez parę minut, a łzy strumieniami spływały mi po policzkach. Pocałowałem ją w czoło i odszedłem. Do dzisiaj pamiętam widok trumny przysypywanej ziemią i ten ból. Przychodzę każdego dnia nad jej grób i mówię do niej tak jakby znów była obok mnie.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • KarolaKorman 28.06.2017
    Wzruszyłam się końcówką. Czytając, cały czas zastanawiałam się czy to wytwór Twojej wyobraźni, czy coś, co Cię spotkało naprawdę. Takiej miłości nie zapomina się do końca życia, ona jest w człowieku pomimo upływu lat. Bardzo smutny tekst. Było trochę niedociągnięć, ale nie zwracałam na nie uwagi, by sobie nie przerywać czytania. Pozdrawiam :)
  • D4wid 28.06.2017
    Wszystko to fikcja, a błędy wytykaj bo chcę sie nauczyć pisać
  • KarolaKorman 28.06.2017
    Oj, Dawid :) Poryczałam się, a ty mi tu o błędach teraz :) Wytknę ci przy następnym opowiadaniu, bo teraz musiałabym ich szukać albo czytać jeszcze raz :) Umowa?
  • D4wid 28.06.2017
    Może być
  • Pasja 29.06.2017
    Wzruszające opowiadanie. Tak w życiu bywa, że szczęście bywa ulotne. Dawid powinien być dumny, że ostatni rok życia Emily przeżyła z nim to co inni nie zaznają przez całe życie. 5 Pozdrawiam
    Spacje po myślnikach.
  • D4wid 29.06.2017
    Dzięki za radę :D
  • Tina12 29.06.2017
    Mam rade nie pisz wierszy tylko takie opowiadanie. No przyznam sama końcówka mnie wzruszyła. To smutne, że zaczynamy doceniać to co mamy gdy stoimy w obliczu choroby czy jakiejś tragedii.
    Pozdrawiam.
  • D4wid 29.06.2017
    Mam w dalekich planach napisanie czegoś dłuższego, dlatego będę pisał więcej opowiadań by się nauczyć je tworzyć.
  • Miłość krótka, ale piękna. Opowiadanie podobało mi się. Spodobał mi się utworzony przez ciebie klimat - takie lubię najbardziej, z motywami choroby, która rozdziela dwoje ludzi. Nie jest to długie opowiadanie, ale napisane umiejętnie. Na wypisywaniu błędów się nie znam, ale trochę rzuciły mi się w oczy myślniki, które myślę, że powinny oddzielać się spacją, od wypowiedzi bohatera. Piątkę daję :)
  • D4wid 29.06.2017
    Następnym razem będę oddzielał :) Dopiero ćwiczę pisanie opowiadań
  • Lady_Makbet 11.07.2017
    To jest piękne:) Serio, wzruszyłam się. 6
  • D4wid 12.07.2017
    Starałem się
  • Oia 12.07.2017
    Jakie to piękne, smutne, a przez to działa na uczucia i zmusza nad zastanowieniem się nad swoim życiem... Jestem zachwycona, daję 5 i pozdrawiam. Pisz więcej tego typu rzeczy, bo warto ;)
  • D4wid 14.08.2017
    Najwidoczniej pisana jest mi proza, a nie wiersz :) Z czasem postaram się pisać co raz lepiej. To dopiero moje początki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania