Eon

Tam, gdzie mieszkałem nigdy nie działo się nic ciekawego. Szare blokowisko mieszało się z krwią tworząc obślizgłą maź wypełniającą całe ciało. Nie przeszkadzało mi to. W końcu każdy pragnie takiego życia. Być przywiązanym to nic złego i żyjąc w ten sposób, zrozumiałem, że to właśnie jest to, co mogłem osiągnąć. Mój szczyt.

– Pierwszy raz to tutaj widzę – Kamil miał całkowitą rację.

Obszedłem to dookoła, dotknąłem, spróbowałem przewrócić. Stał. Anioł. Na pewno nie stróż. Takie rzeczy nie mogą czegokolwiek strzec.

– Ciekawe, kto to tutaj postawił... – zastanowiłem się jedynie po to, by podtrzymać rozmowę.

– Nie nasza sprawa – Podszedł bliżej – Dziwne... – Dotknął anioła – Powierzchnia tej figury jest dziwnie szorstka. To na pewno nie marmur.

Kamil wiedział, co mówił. Pochodził z rodziny rzeźbiarzy. Ojciec dużo go nauczył. Zresztą, sam też nauczał, na uniwersytecie. Profesor Kamil - dziwny znajomy dla kogoś takiego jak ja.

– Nieważne. Spóźnisz się do pracy, Kamil – zwróciłem mu uwagę zerkając na zegarek. To nie tak, że naprawdę miał mało czasu. Po prostu chciałem by już poszedł. Jest zbyt ważny.

– Masz rację – odrzekł sprawdzając godzinę na telefonie – Także, do zobaczenia! – Odwrócił się i poszedł.

Spokój.

Odetchnąłem. Powietrze było zimne. Lubię takie. Suche, zimowe - przypomina mi najlepsze lata. Postanowiłem, że będę tego unikać, ale lubię wspominać. Przeszłość zawsze przy mnie kroczyła, czasami łapała za rękaw. W gruncie rzeczy zostawiłem ją samą sobie, ale trudno się oprzeć jej kuszącemu zapachowi. Zawsze wracałem i prawie zawsze żałowałem. Dlatego rzuciłem i staram się nie wracać.

– Piękny, prawda? – Młoda kobieta; rzadko takie ze mną rozmawiają.

– Pani coś wie? – musiałem to zacząć.

– O tym? Nie. Pierwszy raz go widzę – Jej ładny głos brzmiał szczerze.

– Lubi pani takie rzeźby? – ciągnąłem rozmowę.

– Iwona - przedstawiła się – Tak, lubię.

– Damian – odrzekłem przyjaźnie.

Cisza.

– Wierzy pan? – Imię oficjalnie unieważnione.

– Nie, nie specjalnie – wybrałem neutralnie.

– Ja wierzę – zabrzmiała jeszcze ładniej niż chwilę temu – Dlatego jest dla mnie taki piękny.

– Rozumiem... – odrzekłem rozumiejąc połowicznie – Długo zamierzasz tu stać? – Trochę niegrzecznie, ale koniecznie.

– Nie. Mam zaraz pociąg – Dostosowała głos do powietrza – Muszę już iść.

Poszła. Nie, zatrzymała się na chwilę. Granatowy płaszcz obrócił się niczym rozwijający się kwiat. Ładnie tak wyglądała.

– Damian, tak? – Chciała się upewnić – Może się jeszcze kiedyś spotkamy?

– Może... – odrzekłem, jakbym wcale w to nie wierzył.

 

***

Zazwyczaj nie mam co robić. Przesiadam się z ławki na ławkę, obserwuję ludzi. Ciągle gdzieś idą, ciągle coś robią. Czasami myślę, że też tak bym chciał.

– Można się dosiąść? – zapytał chrypliwym głosem staruszek. Anioł był przed nami.

– Proszę – Nie mogłem odpowiedzieć inaczej.

Trochę ciszy. Nie, on nie chciał porozmawiać. Miał ze sobą gazetę. Dobrze. Tacy są przyjemni.

Spojrzałem mimochodem na nagłówek. "Anioł skradziony. Cmentarz oszpecony, księża szukają winnych".

– Myśli pan... – zacząłem, a staruszek wychylił głowę – To ten? – wskazałem na rzeźbę.

– Nie... – potrzebował chwili by złączyć wątki – Tamten był ładniejszy.

"Ładniejszy?". Naprawdę, dziwny człowiek.

– A ten nie jest ładny? – No proszę, zacząłem bronić figury.

– Może jest ładny, ale to nie ten – Przełożył stronę.

– Pan taki pewny? – Musiałem sprawdzić. W końcu jest tylko starym dziadkiem.

– Ano - potwierdził – Widziałem tamtego wiele razy. Mam pamięć do szczegółów. To nie ten – powtórzył, żebym przypadkiem nie zapomniał.

– Często pan bywa na cmentarzu? – Nie sądziłem, że zajdę tak daleko.

– Ktoś musi synka odwiedzać... – powiedział trochę niechętnie.

Cisza. Nie, lepiej tak to skończyć. Nie jestem takim człowiekiem.

Wstałem.

Tym razem już nawet nie spojrzał; pogrążył się całkowicie w lekturze.

Podszedłem do anioła. Dotknąłem jego skrzydeł. Kamil miał rację. Naprawdę dziwny materiał.

 

***

Czasami myślę, że moje życie nie jest tak doskonałe jak mi się wydaje. Wbiłem sobie do głowy, że to jest już mój szczyt, ale chyba zdałem sobie sprawę, że ta góra jest dla mnie zdecydowanie za niska. Nie chcę wierzyć w to, że jestem nieszczęśliwy, ale już w zupełności mogę zaakceptować fakt, że w zasadzie nie robię tyle, ile mógłbym. To jeszcze nie nieproduktywność, ale zwyczajne spowszechnienie. Stałem się więźniem własnego osiedla.

– Wie pan co – zagaiła jakaś starsza pani – Powinniśmy coś zrobić z tym aniołem.

– Powinnyśmy? – Nie, nie obchodziło mnie to.

– Wie pan... – zaczęła – Rozmawiałam wczoraj z prezesem i on nic nie wie. Spytałam sąsiadów - też pustka. Wie pan, to bardzo podejrzane.

– Nie dla mnie – Naprawdę już nie miałem ochoty na takie rozmowy.

– Jak dla pana tak dla pana – stwierdziła – Jak dla powinnyśmy się tym jak najszybciej zająć.

– Niech pani się zajmuje – odrzekłem – Ja się w to nie angażuję.

– Pana decyzja... – odwróciła się na pięcie – Jak pan nie chce, nie będę pana do niczego zmuszać.

W końcu odeszła. Znowu spokój. Usiadłem na ławce. Znowu był przede mną, ten podejrzany anioł.

"Skąd ty się wziąłeś?"

Nie, nie chciałem wiedzieć.

 

***

Noce bywają trudne. Przyzwyczaiłem się do tego, ale jako człowiek nie mogłem całkowicie tego zaakceptować. Zasnąłem. Zawsze łatwo zasypiam.

"Jutro nie zobaczysz moich piór. Wrócę i ty wrócisz, bo to jest ci dane. Możesz się zbudzić, ale to da ci tylko chwilę. Możesz nie dostrzec tego, co cię nawołuje. Zawsze, zawsze kierowałeś się życiem."

Dziwny, naprawdę dziwny sen.

 

***

Nie ma go. Przepadł. Odszedł. Zniknął. To trochę smutne. Tylu ludzi, których spotkałem. Teraz zostało tylko puste miejsce. Nie, nie żałuję. Chyba odleciał. Nie, nie wierzę w takie rzeczy. Wierzę w siebie, chcę wierzyć w siebie, chcę wierzyć w słuszność moich działań. To trudne, ale... Nie żałuję, że przepadł.

"Anioł odnaleziony. Parafia szczęśliwa, ale proboszcz nie odpuszcza."

 

#bełkot

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Ritha 04.10.2018
    Zaczelam czytac, podoba mi sie bardzo, wroce za godzine z komentarzem.
  • Ritha 04.10.2018
    „Obszedłem to dookoła, dotknąłem, spróbowałem przewrócić. Stał. Anioł. Na pewno nie stróż. Takie rzeczy nie mogą czegokolwiek strzec” – to ładne

    „Spokój.
    Odetchnąłem. Powietrze było zimne. Lubię takie. Suche, zimowe - przypomina mi najlepsze lata. Postanowiłem, że będę tego unikać, ale lubię wspominać. Przeszłość zawsze przy mnie kroczyła, czasami łapała za rękaw. W gruncie rzeczy zostawiłem ją samą sobie, ale trudno się oprzeć jej kuszącemu zapachowi. Zawsze wracałem i prawie zawsze żałowałem” – cały ten fragment ładny

    „– Damian – odrzekłem przyjaźnie.
    Cisza.
    – Wierzy pan? – Imię oficjalnie unieważnione” – i ten

    I dialogowe detale typu:
    „– Nie, nie specjalnie – wybrałem neutralnie”
    „– Rozumiem... – odrzekłem rozumiejąc połowicznie”
    „– Nie. Mam zaraz pociąg – Dostosowała głos do powietrza”

    „Poszła. Nie, zatrzymała się na chwilę. Granatowy płaszcz obrócił się niczym rozwijający się kwiat. Ładnie tak wyglądała” – tutaj jest bardzo obrazowo, widzę jak się odwraca, jak kręci się wspomniany płaszcz

    „Zazwyczaj nie mam co robić. Przesiadam się z ławki na ławkę, obserwuję ludzi. Ciągle gdzieś idą, ciągle coś robią. Czasami myślę, że też tak bym chciał” – kurde, Bucz, jest bardzo git

    „Czasami myślę, że moje życie nie jest tak doskonałe jak mi się wydaje. Wbiłem sobie do głowy, że to jest już mój szczyt, ale chyba zdałem sobie sprawę, że ta góra jest dla mnie zdecydowanie za niska. Nie chcę wierzyć w to, że jestem nieszczęśliwy, ale już w zupełności mogę zaakceptować fakt, że w zasadzie nie robię tyle, ile mógłbym. To jeszcze nie nieproduktywność, ale zwyczajne spowszechnienie. Stałem się więźniem własnego osiedla” – i te refleksje

    Ładnie, spójnie, płynnie napisany kawał tekstu. Dialogi i opisy żyją w symbiozie, wszystko jest w takim spokojnym, wycofanym klimacie, a zarazem czyta się samo i zaciekawia. Końcówka, hm, no ok, kupuję, choć jestem trochę nierozbudzona jeszcze i możliwe, że coś mi umyka. Tak czy siak, duże 5, Bucz.
    Pozdrawiam :)
  • Pan Buczybór 04.10.2018
    Bardzo mi miło, że tak się spodobało. Znaczy, że pomysł został dobrze przekuty w tekst. Pozdrawiam również
  • Agnieszka Gu 07.10.2018
    Witam,
    Bardzo delikatny, z wyczuciem spisany obraz wewnętrznych emocji, w zderzeniu z codziennością. Plus niecodzienna rzeźba Anioła.
    Dobra robota. Jestem pod wrażeniem.
    Gdzieś w połowie nasunęła mi się myśl, iż gdyby nie różnorodność w literaturze, sporo by nas ominęło.
    Miedzy innymi to, w jaki sposób można postrzegać otaczającą rzeczywistość. To jedna z takich opowieści, nie jakichś wybitnych, ale właśnie poszerzających horyzonty myślowe. A to cenna rzecz.
    Pozdrawiam serdecznie panie Buczyborze :)
  • Pan Buczybór 07.10.2018
    Dziękuję bardzo za komentarz :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania