Era Smoka - rozdział 1 (część. II)

~*~

Młody książę wślizgnął się do swojej komnaty myśląc, że nikt go nie widzi. Był cały rozpromieniony. Rozpamiętywał noc spędzoną z dziewczyną. Chciał ją zabrać na zamek. W kącie pokoju usłyszał chrząknięcie.

- Ava?! - Krzyknął przestraszony.

- Znowu się wymykasz, Laragossa? - Powiedziała i podeszła do niego uśmiechnięta.

- No…. Jakoś tak wyszło. - Powiedział gładząc się po szyi. Dziewczyna przysunęła się bliżej do Laragossy i popatrzyła na niego. - No co? - Zapytał zdziwiony.

- Kobieta, co?

- Ja…..

- Wiedziałam. - Uśmiechnęła się. - Jeszcze nigdy tak chętnie nie opuszczałeś zamku, od kiedy Luko siłą wyrzucił cię nad magiczne jezioro. - Powiedziała i usiadła z powrotem na fotel. Laragossa uśmiechnął się tylko.

- Gdyby nie on…. - Westchnął.

- Nic nie mów. - Powiedziała kładąc wskazujący palec na ustach. - Zachowaj to dla siebie. - Rozległo się pukanie i do komnaty weszła królowa matka. Jej srebrne oczy wpatrywały się w syna. Jej twarz wyglądała jak posąg. Nie okazywała żadnych emocji. Do komnaty wbiegła też mała, złota smoczyca i wskoczyła na ramiona Avy. Dziewczyna miała czarne włosy oraz czerwone oczy. Miała idealnie gładką cerę, a jej twarz po części przypominała twarz dziecka. Była bardzo piękną kobietą.

- Jesteś mój synu. - Powiedziała i popatrzyła na dziewczynę siedzącą naprzeciwko niego. - Mam dla waszej dwójki bardzo ważną informacje, która zmieni wasze życie. - Powiedziała i wróciła wzrokiem na swojego syna. - Po śmierci twojego ojca nastał czas, byś został królem. Ale nasza tradycja zakazuje zasiadania królowi, który nie ma swojej królowej przy boku. - Popatrzyła ponownie na Ave. - Zadecydowałam, że macie się pobrać. W dniu twojej koronacji Laragossa.

- Co? - Zapytali obydwoje. Ava popatrzyła na mężczyznę, który aż pobladł. Wiedział, co jeszcze tego dnia obiecał dziewczynie, że wróci po nią.

- Kiedy chcesz, by odbyła się koronacja? - Zapytał.

- Za miesiąc. - Dodała i popatrzyła na Ave. - Możesz zostawić nas samych? - Dziewczyna popatrzyła na Laragosse i wyszła z jego komnaty. Gdy za Avą zamknęły się drzwi, królowa kontynuowała swoją wypowiedź. - Natomiast ty, mój synu, przez miesiąc masz przychodzić do komnaty królewskiej i uczyć się, jak być królem.

- Matko, ale ja…. - Zaczął książę.

- Bez dyskusji! - Krzyknęła. Jej głos odbił się echem w ścianach komnaty księcia. - Jeśli choć raz nie przyjdziesz do królewskiej sali skażę cię na areszt domowy, rozumiemy się?!

- Tak matko. - Powiedział i zacisnął pięści. Nie wiedział, co ma teraz zrobić. Chciał nadal widywać się z Luną. Ale jedna decyzja jego matki podcięła mu skrzydła.

Królowa wyszła z komnaty zostawiając go samego sobie. Ten wściekły, że będzie musiał złamać daną obietnicę, rzucił swoim biurkiem, wykonanym z ciężkiego litego drewna. Mebel roztrzaskał się o ścianę komnaty. Książę usiadł na swoim łożu i zaczął płakać. Wiedział, że już nigdy nie zobaczy dziewczyny, którą pokochał. Wyjął z kieszeni spodni wisior w kształcie lilii, w której była woda z magicznego jeziora.

- Luna…. - Wyszeptał i ścisnął go mocno. Z jego ręki zaczęła sączyć się krew. - Gdyby żył mój ojciec… Nie pozwoliłby na to. Nigdy… - Dodał.

 

~*~

Królowa podeszła do jednego ze strażników, który pilnował wejścia do piekieł. Komnaty, w której trzymany był cerber.

- Afago. - Powiedziała do mężczyzny nie patrząc na niego. - Wypuść cerbera.

- Ale Pani…. - Zaczął mężczyzna trzęsącym się głosem.

- Masz go wypuścić! - Krzyknęła i popatrzyła na niego. - Ta dziewka, która uwiodła mojego syna ma zniknąć z tego świata! - Powiedziała i poszła przed siebie. Na swojej drodze dostrzegła Luko, smoka i przyjaciela jej syna.

- Witaj Pani. - Powiedział i pokłonił się nisko. Popatrzyła na niego.

- Nic nie słyszałeś. - Dodała i złapała jego pysk. - Jeśli powiesz księciu, że ta dziewczyna ma zginąć z mojego rozkazu, sam staniesz się jego obiadem. Twoi pobratymcy ze świętej wieży nie uratują cię przed moim gniewem. - dodała i poszła. Luko stał przerażony. Przez ten rok ukrywał sekret księcia. Wiedział, że tak to się skończy. Jednak Laragossa był tak samo uparty jak stary król. Królowa Matka była bardzo złą kobietą. Nienawidziła sprzeciwu. Luko dobrze o tym wiedział.

- Strażniczko tej planety…. - Wyszeptał. - Chroń tą dziewczynę inaczej przyszły król wpadnie w szał, gdy dowie się o planie jego matki…. - Dodał i poszedł w kierunku biblioteki, w której lubił przebywać.

 

~*~

Miesiąc minął nieubłagalnie szybko. Książę był załamany. Bardzo lubił swoją przyjaciółkę, z którą spędzał każdy dzień, gdy byli dziećmi. Jednak wieść o nagłym ślubie załamała go do takiego stopnia, że poddał się woli swojej matki.

- Panie, czy jesteś gotowy na koronacje? - zapytał Luko. Biały smok poczłapał do książęcego łoża. Ten tysiącletni smok jako jedyny ze starożytnych, opiekował się królami smoczego królestwa.

- Muszę zostać królem? Ja nie chcę. - Przeciągnął się młody mężczyzna. Jego srebrne łuski wokół oczu odbijały promienie Eltanin. Jego srebrne oczy emanowały mądrością, pomimo młodego wieku. Był dobrze zbudowany. Lata ciężkich treningów wpłynęły na sylwetkę młodego króla. Każda kobieta w smoczym królestwie chciała być panią jego serca. Ale to uczucie do młodej Togaranki cały czas tliło się w jego sercu.

Smok tylko pokręcił głową.

- Laragossa. Wiesz, że musisz. To twoje przeznaczenie. Nie myśl już o tej dziewczynie. Wiesz dobrze, że ludzka istota nie może zostać jedną z nas. Poza tym, co powiesz Avie? - Młody książę zmarszczył brwi.

- O Lunie nic jej nie mów. Obiecałeś Luko, że ten sekret pozostanie między nami! - Warknął.

- Wiem i słowa dotrzymam. Możesz wierzyć swojemu tysiącletniemu smokowi. Nie zdradzę twojego sekretu.

- Jakiego sekretu? - Rozległ się głos za nimi. Młody książę wzdrygnął się, gdy usłyszał kobiecy głos. W drzwiach stała Ava. Miesiąc po zakończeniu żałoby po śmierci jego ojca, matka ogłosiła ich zaręczyny. A teraz, oficjalnie mieli się pobrać. Młodym nie było to na rękę, każde z nich miało całkowicie inne plany. Jednak wola królowej była nieugięta. - Co przede mną ukrywasz Laragossa?

- Nic takiego. Rozmawialiśmy o starych dobrych czasach i Luko przypomniał sobie o dość żenującej sytuacji.

- Na prawdę? Luko? - popatrzyła na smoka. Smok rzucił Laragossie znaczące spojrzenie, że tym razem udało mu się oszukać Avę. Ale jak długo będzie on w stanie ukrywać tajemnicę młodego króla? Co prawda, Ava wiedziała, że książę kogoś spotkał nad magicznym jeziorem. Jednak nie wiedziała wszystkiego. Nie wiedziała, że król i dziewczyna byli tej nocy ze sobą, gdy królowa matka ogłosiła ich zaręczyny.

 

~*~

 

Był piękny wieczór, gdy świeżo koronowany król stał na tarasie i obserwował bawiące się dzieci. Myślał o swojej ukochanej, że więcej już jej nie zobaczy. Przywoływał w swojej głowie myśli o dziewczynie, z którą czuł się dobrze, gdy odwiedzał magiczne jezioro. Postanowił, że ten ostatni raz musi ją zobaczyć, zanim jego serce wyryje obraz jej uśmiechniętej twarzy.

- Luko. Chcę wyruszyć do Krainy Tysiąca Łez. - Powiedział podchodząc do drzemiącego smoka.

- Znowu? Laragossa. Nie możesz. Nie tym razem. Wiesz dobrze, że Ava zaraz tu będzie. Dzień koronacji to także dzień waszego ślubu. Nie zapominaj o tym. - młody król westchnął. Usiadł obok smoka i popatrzył w niebo. - Wiem, że jest ci ciężko. Ale musisz zapomnieć o życiu, jakie prowadziłeś będąc jeszcze księciem. Teraz po śmierci twojego ojca, na twoich barkach spoczywa los całego królestwa.

- Wiem… - westchnął. - Czy kiedyś ją jeszcze spotkam? Jako król?

- Nie wiem.. - odparł smok. - Ale czuję, że spotkasz kogoś, kto i tak nieźle namiesza w twoim spokojnym życiu.

- Co masz na myśli?

- Nic konkretnego. Jestem w końcu starym smokiem. Czuję w kościach, że to przeznaczenie kazało ci odwiedzać krainę tysiąca łez. Ale dlaczego? Tego nie wiem. Co nam zapisano, musi się spełnić. Dlatego ukrywałem twój sekret. Wiesz dobrze o tym. Przed przeznaczeniem nie ma ucieczki. I tak cię znajdzie.

- Wiem. I dziękuję ci za to z całego serca, przyjacielu.

- Zawsze będę stał przy twoim boku. Tak jak stałem przy boku twojego ojca, dziada i pradziada. - Smok przekręcił głowę w lewo, jakby nasłuchując. - Nie będę wam przeszkadzał. Za chwilę przyprowadzą tutaj Avę. - dodał i odleciał w kierunku gór. Dobrze wiedział, że król miał złamane serce. Laragossa powiedział mu o złożonej obietnicy. Wiedział, że jego król chciał całkowicie inaczej pokierować swoje życie.

- Dziękuje. Do zobaczenia rano. - odparł Laragossa. Wstał i podszedł do drzwi czekając na swoją świeżo poślubioną żonę.

Ich ślub wyglądał przepięknie. Kwiaty wiśni Sentzu tworzyły chodnik, po którym młoda para przechodziła wśród swoich poddanych. Sam mag, Saba, celebrowała całe zaślubiny jak i przekazanie przez najstarszego członka starszyzny korony królewskiej.

Tyle się wydarzyło. Ava była w końcu jego przyjaciółką oraz kompanką podczas najróżniejszych wojen. A teraz? Teraz, została jego żoną. W głębi serca cieszył się z tego, że żadna córka ministra, które za nim chodziły nie została jego żoną. Ale… z drugiej strony gdzieś tliło się uczucie do Luny, o której musiał zapomnieć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • DarthNatala 17.04.2019
    Bardzo fajnie się czyta. Tylko mam wrażenie, że za często wspominane jest, że to stary smok. xd

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania