Ergaleimorfizm cz. 1/3 Wstęp

///Po pierwszym moim TW, które wyszło w klimatach science-fiction, poczułem, że to gatunek dla mnie i dlatego postanowiłem pójść za ciosem. Przewiduję zamknąć historię najwyżej w kilku odcinkach. Gatunek: thriller science - fiction. Współdzieli to samo uniwersum, co "Pokój 112" - osobna historia, ale będą punkty styczne.///

 

///Ping – polecenie używane w sieciach komputerowych służące do diagnozowania połączeń sieciowych. Umożliwia zmierzenie liczby zgubionych pakietów oraz opóźnień w ich transmisji, zwanych lagami.

Artefakt – pojęcie występujące m.in w informatyce, diagnostyce obrazowej jako zauważalna wada w obrazie lub dźwięku///

...

 

Z lekkim piskiem rozwarła się srebrna komora. Sygnał poinformował o odłączeniu, a na wewnętrznej stronie czaszy pojawił się napis: „Operacja Zakończona”.

Wygramolił się z miękkiej wyściółki na zewnątrz. Przejeżdżając palcami po włosach, wstał. Wielka sala, w której znajdowało się w sumie pięćdziesiąt identycznych urządzeń, była sterylnie czysta, niemal niepokojąca. Przeczesywał wzrokiem katedralne sklepienia, zastanawiając się, na co komu aż taki rozmach. Do jego uszu dobiegł miły, kobiecy głos, który mimo to trącił z lekka syntezatorem:

– Studencie nr 1123, dziękujemy serdecznie za skorzystanie z naszych usług. Cały proces trwał dwanaście minut i jedenaście sekund. Przypominamy, że zainstalowana kompilacja danych potrzebuje określonego czasu na implementację. W twoim przypadku przewidywany czas wynosi siedemdziesiąt osiem godzin. Jest to wynik o trzydzieści jeden procent lepszy od średniej. Gratulujemy. Proszę nie zapomnieć o odbiorze potwierdzenia przebiegu sesji… – z bocznej części komory wysunął się długi kwitek – … oraz o obowiązkowej synchronizacji danych za dwa tygodnie. Do zobaczenia!

Od niechcenia wyrwał papier.

– Układy hydrauliczne i pneumatyczne, przetwarzanie i analiza struktury SI, projektowanie systemów mechatronicznych, zaawansowane modele funkcjonalne maszyn roboczych, język francuski… poziom zaawansowany – czytał szeptem, powoli idąc do wyjścia. Zwielokrotnione echo jego kroków niosło się po sali, kołysząc powietrzem.

Opuszczając gmach, przysłonił oczy. Promienie słońca, mimo że przebijające się przez warstwę chmur, boleśnie cięły po źrenicach jak żyletki. Na placu był tłum ludzi. Właściwie wszystkie ich sylwetki miały prawie niedostrzegalny, błękitny odcień oraz okazjonalne wahania ping’u. Pośród wijących się serpentyn przemykających przechodniów, dostrzegł kilku studentów siedzących na cokole, rozmawiających żywo o nadchodzącej imprezie zwanej potocznie „ćwiartką”. Obok gromadka rozochoconych dzieciaków biegając wokoło, szukała poukrywanych niby-stworków, podczas gdy matka dyskutowała z kobietą, która zdawała się być jej dobrą przyjaciółką. Trochę dalej starszy jegomość puszczał latawca. Mijając go, zapatrzył się, jak ten kawałek wirtualnego płótna łopocze na wietrze. Zdumiał się nad intensywnością barw, delikatnością muskań wiatru. Wszystko niby znał dobrze, ale oglądał zwykle tylko zza drugiej strony lustra. Tak jak oni – z własnego wyboru. Bo tak wygodniej. Łatwiej. Ekonomiczniej. Dał się temu przekonać dawno temu, gdy był jeszcze nieświadomym dzieckiem, ale teraz naszły go wątpliwości. Może jednak nie wszystko to, co wygodne, łatwe i opłacalne jest dobre? Rozmyślał na tym i być może to właśnie był ten moment, kiedy uchyliłby zardzewiałą furtkę, gdzieś głęboko wewnątrz siebie, ale nieszczęśliwym trafem przerwał to czyjś nieuprzejmy ton, sprowadzając go na ziemię.

– Ej, uważaj, skamielino! – prychnął w jego kierunku młody wyrostek.

– Co? Słucham? – niczego się nie spodziewając, speszył się.

– Wlazłeś w nas, kurwa – odezwał się drugi.

– Przepraszam, nie zauwa…

– No i rozkalibrowałeś nam transmisję, kurwa. To twoja, kurwa, wina!

– Ale kto, co? Nie rozumiem.

– No ślepy jesteś, scum?! Blond laseczka przed nami szła w boskiej kiecce odsłaniającej to i opinając tamto, a ty w nas wlazłeś i obraz nam rozmazałeś.

Rzeczywiście, nieświadomie wszedł prosto w tych dwóch i teraz stali przed nim niewyraźni od pasa w górę, z paroma wielkimi artefaktami.

– Uważaj sobie szczeniaku, co mówisz i do kogo! – oburzony ostatnim epitetem, zagotował się.

– A co mi zrobisz, scum? Polecisz do mamusi? Już się boję… – Wraz z kolegą parsknął śmiechem.

– Nie jestem skamieliną – wycedził i od razu ugryzł się w język. Popełnił podstawowy błąd utarczki słownej. Tłumacząc się, od razu zszedł do narożnika.

– Nieee? To dlaczego wyglądasz jak skamielina, jesteś głupi jak skamielina, pocisz się jak skamielina i pewnikiem też śmierdzisz, scum? – Bez wahania wykorzystał sytuację.

Szukając szybko rozwiązania, spojrzał kątem oka na ich profile nad głowami. Odetchnął z ulgą. Najbardziej pyszczaty gnojek ochrzcił się mianem „David666”, miał jakieś głupi status typu „ Będem cie szarpał, jak reksio szynkę” oraz, co najważniejsze, średnia ocena społecznościowa wahała mu się poniżej 4.0. Natomiast drugi miał ukryte konto. Bingo!

– To teraz mnie posłuchajcie uważnie, szczyle – zaczął z przytupem. – Sądzę, że żaden z was nie ma więcej niż szesnaście lat, więc nieczytelne profile, nie zawierające imion i nazwisk, są wbrew przepisom, dlatego… – tu już zauważył, jak powietrze z nich schodzi – … gdyby ktoś to zgłosił… z waszą skromną średnią... no wiecie… kwarantanna przez okrągły miesiąc. – Triumfalnie i z otwartym szyderstwem jego kąciki ust powędrowały ku górze.

Nagle zrobili się bardzo malutcy.

– Skurwysyn! – pyszczaty jeszcze nie godząc się z porażką, zdecydowanie doskoczył i uczynił gest, jakby chciał go złapać za gardło, ale jego ręka tylko groteskowo przeniknęła przez niego na wylot. - Znajdę cię!

– Nie bądź śmieszny. – Teatrzyk nie zrobił na nim wrażenia.

– Stary – odezwał się drugi, który już ostatecznie struchlał – lepiej chodźmy, jeszcze lalkę dogonimy. Obraz jakby się poprawia.

Chwila zawahania. Ostatecznie rzucili jeszcze dwie obelgi na pożegnanie i poszli gonić upatrzoną dziewczynę.

Siedział w elektrobusie, gdy akurat wyemitowano reklamę nosiciela piątej generacji. Już od kilku lat z niecierpliwością wyczekiwano przełomu w tej dziedzinie i teraz nadchodził właściwy czas. Indochińska korporacja z Pekinu zapowiedziała premierę urządzenia na wiosnę 2095 roku. Pierwszy raz w historii hologramy miały nabyć możliwość wchodzenia w pełne interakcje z otoczeniem. Podnosić, trzymać, przesuwać, ogólnie posiadać zmysł dotyku. Wady? Nosiciele ze względu na większe rozmiary będą bardziej hałasować. Wyjrzał przez okno. Cała ich rój zlewał się w jedną masę nad miastem, tworząc szarą, rozdygotaną chmurę. Z gorzkim rozbawieniem, powracając na chwilę do sytuacji sprzed kilkudziesięciu minut, pomyślał, że w przyszłości już nie będzie tak łatwo wywinąć się agresywnym wyrostkom. Tunel. W szybie zobaczył swe liche odbicie. Blada i cienka jak papier skóra, powieki zabarwione purpurą. Odwrócił głowę. Tym samym autobusem jechały ledwie trzy inne osoby. Staruszek, który, jak się rozumie samo przez się, musiał być świadkiem jehowy oraz kobieta z dzieckiem w wózku. Przyglądając się kobiecie, zastanowił się nad jej motywami. Czy bycie skamieliną było wyborem, czy przymusem? Na pierwszy rzut oka niczym nie podpadała. Miała długie brunatne włosy i przyjemną twarz. W szumie trakcji, poruszała ustami, pochylając się i tłumacząc coś synkowi. Emanowała pogodą ducha. Zazdrościł tego.

Żywa skamieniałość była mało precyzyjnym pojęciem biologii określającym żyjące gatunki, których przodkowie znani byli tylko z wykopalisk. Relikty przeszłości. Pojęcie zostało już dawno temu zastąpione przez bardziej wyrafinowane, ale, o dziwo, przed paroma laty otrzymało nową szansę na zaistnienie. Zaczęto w ten sposób nazywać osoby, które nie mogły lub nie chciały korzystać ze zbiorowej rzeczywistości rozszerzonej. Przyczyn może być sporo – wyznanie religijne, specyfika wykonywanego zawodu, choroby typu epilepsja, technofobia. Stanowią jednak małą i wciąż kurczącą się grupę, która jest postrzegana, jako element niedostosowany. Przez co pojęcie z gruntu nabrało negatywnego wydźwięku, a jego skrócone formy, w szczególności młodzieżowe „scum”, uznane za bardziej obraźliwe wyzwisko.

Wrócił nareszcie do domu. Oparł się z ulgą o ścianę i odetchnął. Cała wyprawa w obie strony zajęła tylko trzy godziny, ale czuł się przemożnie zmęczony. Jego ciało już dawno odwykło od aktywności fizycznej i teraz większość mięśni piekła jak cholera. Zza framugi wychyliła się czyjaś twarz.

– Cześć kochanie, jak było?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Ritha 20.02.2019
    Basileo jesteś żywym dowodem na zbawienny wpływ tw na poszukiwanoe swoich dróg pisarskich. Thriller science-fiction <3 Juz czytam!
  • Ritha 20.02.2019
    Bardzo spoczi początek. Nie badalam pod katem blędów, bo na komorce niewygodnie. Pasi mi klimat. Będę to śledzić.
    Pozdro
  • Freya 20.02.2019
    Całkiem ciekawie, słownictwo i teges. O!, i ten język francuski – sprytaśnie :) Pzdr
  • Agnieszka Gu 20.02.2019
    Witam,
    Podleciałam skuszona kontynuacją :)
    No to drobiazgi, na poczatek:

    "Przejeżdżając palcami we włosach, wstał." - może lepiej "po włosach", "wśród włosów", jakoś mnie to "we włosach razi" w takim ujęciu.

    "Wielka sala, w której znajdowało się w sumie pięćdziesiąt identycznych urządzeń, była zupełnie pusta, sterylnie czysta, niemal niepokojąca." - rozumiem, o co ci chodziło w tym zdaniu, ale dość nieszczęśliwie to zostało ujęte. Piszesz, że w sali było 50 urządzeń... a potem, że była pusta... Trzeba by to zdanie przebudować.

    " Uszu dobiegł go miły, kobiecy głos, który mimo to trącił z lekka syntezator" - Uszu dobiegł go? Może: Do jego uszu dobiegł...

    "Jest to wynik o trzydzieści jeden procent lepszy od średniej – gratulujemy. – Uśmiechnął się kwaśno pod nosem. – Proszę nie zapomnieć..." - wtracęnie myslnika w środek dialogu zakłóca jego odbiór - czytam co ktoś mówił i po myślniku spodziewam się opisu a tu... dalsza część dialogu.
    Druga uwaga odnosi się do:"... – gratulujemy. – Uśmiechnął się kwaśno pod nosem." - przy takim zapisie, w pierwszej chwili myślałam, że to gadająca maszyna :))

    "Zwielokrotnione echo jego kroków niosło się po sali, kołysząc powietrzem." - kurcze, to bardzo ładny zapis :))

    "Właściwie wszyscy mieli prawie niedostrzegalny, błękitny odcień oraz okazjonalne wahania ping’u." - odcień czego? Skóry? Oczu? Chciałam sobie to zwizualizować, tyle że nie potrafiłam... Za mało danych :)

    "Popełnił podstawowy błąd utarczki słownej. Tłumacząc się, od razu zszedł do narożnika." - ciekawe, fajne spostrzeżenie

    "ale jego ręka tylko groteskowo przeniknęła na wylot...." - na wylot czego?

    Podsumowując - wizja świata fajnie zasygnalizowana, dość realistyczna, zważywszy na zainteresowanie netem i informatyką, - niestety, bardzo prawdopodobna.
    Na razie niewiele się dzieje, ale dużo się dowiadujemy o stworzonym świecie. Dobrze się zapowiada :))
    OK, tyle.
    Pozdrawiam :)
  • Basileus 20.02.2019
    Dzięki Aga :) Przemyślę Twoje uwagi i poprawię/ zmodyfikuję w wolnej chwili.
  • Basileus 21.02.2019
    Poprawiłem to, co wytknęła słusznie Aga. Dodatkowo uzupełniłem tę część o kilka nowych linijek, aby tworzyła juz spójną całość i wstęp będący przedstawieniem świata, w którym dzieje się akcja, miał ręce i nogi. W następnych częściach będzie już nawiązywanie właściwej akcji. :)
  • Basileus 21.02.2019
    zawiązywanie*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania