"Gdzieś przeczytała, że podobno każdy, nawet najszybszy demon ludzkich obaw i trosk, dostaje cholernej zadyszki, jeśli prędkościomierz pokazuje trzecią cyferkę. " - o, bardzo bycze, mister Can.
"Te same elementy, boczne kadry, mimowolnie wychwytywane kątem oka, i on – Spens, drzemiący, półobecny. On i cała jego historia siedząca tuż obok, na miejscu pasażera." - byczo poprowadzone, Miss Ritha.
"Dalsza część wyliczanki dotykała ubywającego paliwa, " - niby dotykač tez moze, nie wiem czy nie zgrabniej, jakby "dotyczyla"
Wciagajace, fabularnie dobracowane. Bede dalej zagladac. Fajnie, ze szyjecie cos razem. Nie mam formy komentatorskiej, wybaczcie. Ale czytalo sie naprawde bardzo dobrze.
O. Ładnie Wam to wyszło. Ellin - w którymś opku użyłam. Bardzo mi się to imię podoba. Takie dźwięczne. Rzuciło mi się w oczy jakieś "Więc" na początku zdania – tak nie zaczynamy (chyba). I jeszcze tutaj coś takiego: "Rozejrzał się wzrokiem, mówiącym "co ja tutaj do cholery (...)" – Zbędne dopowiedzenie, że wzrokiem. Rozumiem, zamysł pokazania czytelnikowi jakim, ale wtedy powinno wyglądać to chyba z przecinkiem po "się". Pewna nie jestem, także przemyślcie.
Opowiadanie drogi to chyba pomysł R, a element horroru C. Tak gdybam :D W niektórych momentach rzeczywiście widać kto i co, ale ogólnie styl bardzo spójny i układa się to wszystko w jedną fajną całość. :)
Jakby co, to my wcale nie czatujemy pod opkiem i tak od razu nie widzimy komentarzy. A jako że nie czatujemy, odpiszemy dopiero za chwilę, jak już przyuważymy, że byłaś ;)
(R)
Hahahaha, taa.
Joluś, prawdopodobnie masz rację z tym wzrokiem, pogrzebiemy. Co do "Więc", takie zdania sie zdarzają, więc... :D Mysle, ze luźna narracja to dopuszcza ;p
Horror byl w sumie wspolna propozycja, z automatu, opowiadanie drogi wyszlo w trakcie, Can ma pincet pomyslow na minutę :)
Dziekujemy za wizytację i spostrzezenia :)
Cudnie tańczycie razem :) żeby nie powtarzać cytatów wyżej to tak:
Spektakl z ptakami, pięknie opisany Can(?)
I tu:Ellin wyczuła, że to ten właśnie moment, kiedy poczucie bezpieczeństwa staje się mętne, gdy zanika, wymyka się z rąk. Bo oto kolejny dowód, że nie mogą przejechać tej kurewsko długiej drogi w ciszy i spokoju, gdyż los postanowił uraczyć ich towarzystwem. - pięknie budujecie klimat.
Zależy, który moment z ptakami, bo w sumie to wszystko razem. A ten przywołany przez Ciebie fragment, to Ritholinda.
Taaa, robilismy risercza. Świetna sprawa.
Dzięki, Kal.
Canulas a to z ptakami czyje:Gromada zdawała się walczyć z przeciwstawną siłą wiatru, co jakiś czas gubiąc jednego z osobników. Ten cofał się, jakby chwilowo tracąc siły, by za moment dołączyć do swej ferajny. Za każdym razem inny. I nie byłoby to w zasadzie dziwne, gdyby nie jeden istotny szczegół – dzień był wyjątkowo bezwietrzny.
Po dłuższej chwili, podczas której Ell dzieliła koncentrację pomiędzy prowadzeniem wozu a obserwacją rozgrywającego się na niebie spektaklu, podniebni „aktorzy” zaczęli nagle pikować
Hej Kal :)
Ta najdynamiczniejsza scena z ptakami bipp bipp jest Cana ;)
Jest nam tera bardzo trudno, źle i niefajnie, gdyz ni mozemy się nawzajem skomentować ;D :p
Super, że nie wiadomo, ktora scena z czyjej dynki wyszła, ale pewnie dlatego, ze sama baza mysli wyszla, a szlifowane bylo wspolnie.
Dzięki :)
(R)
Ritha & Canulardo To z ptakami mi właśnie pachniało Canem :) a tam jeszcze inny fragment przywołam, Twój ,Ritha - piękny. Fajna taka zagfuj zgadula, chociaż przez resztę starałam się po prostu bez tej zgadywanki przepłynąć.
Ritha & Canulardo, nie, tylko początek. I wiem, Ritha, że nie możemy się tu komentować, ale możemy po cichu dawać anonimowe oceny.
Pssssttt, ja dałem piątkę ;)
Przeczytałem, ale przyznam, że wśród tych długich, plastycznych zdań ciągnących się jak amerykańska czy tam australijska droga, trochę mnie zmuliło. Taki objaw choroby lokomocyjnej. Nie mam poczucia spójności tekstu. Tak jakby akcent jakości został przesunięty na budowę poszczególnych zdań zamiast na całość. Ledwo dobrnąłem do końca. I gdyby nie dziewczynka, którą myślałem, że przejadą, a którą mają zabrać, nie byłbym ciekawy, co będzie dalej. Ale jeżeli będzie dalej tak samo, to zrezygnuję. Na liczniku niby trzycyfrowa prędkość, ale tekst tego nie oddaje. Fragment z demonem przy tej prędkości bardzo mi się podobał. Kilka innych osobnych również, ale te eleganckie moduły nie ułożyły się w spójny przekaz werbalny. Jednak po przeczytaniu pozostaje wyraźny obraz. Tylko, że jednak trzeba przeczytać, aby mieć ten obraz, tak jak trzeba przejechać długą drogę. Udało mi się, ale nie było łatwo. I nie dlatego, że tekst wymaga jakiegoś specjalnie napiętego myślenia. Na marginesie. Jak zobaczyłem nick, myślałem (naprawdę), że staliście się parą/małżeństwem:). Tak cztery z mojej ręki może być?
Tak tak, bank wymaga wspolnego konta, by wziac kredyt na chalupiszcze. Takie czasy ;)
Tera serio. Jesteśmy zafiksowani na tworzenie pojedynczych zdań, moze sie ta fiksacja przelozyc na calosc, ze gdzieś tam, hm, moze zabraklo piguły , ale! Ale to jest pierwsza czesć, jak widnieje w tytule, wiec noo prawo poczatku, wejscie w historię, tak mysle, nie wiem co na to Can.
Trzecie sprawa - pierwszy raz pisalismy wspolnie, jest to dosc... skomplikowany proces :D
W kazdym razie dzieki za spostrzezenia, Nachsz. Przemyslimy (przynajmniej ja, nie wiem co na to Can), jak uscislic przekaz.
Pozdrowki :)
Pewnie, że może :)
I całkiem ciekawe uwagi. Być może zaistniał tutaj problem nadmiernych chęci i zbyt drobiazgowe podejście do poszczególnych zdań. Wiadomo, nowa droga, chce się wypaść jak najlepiej i czasem się wypada... z trasy.
Trzeba się uczyć, próbować. Pęk kluczy pod pachę i walka z drzwiami od skarbca. Czasem nową drogą trzeba udeptać ;)
Dzięki śliczne, uczciwa ocena sytuacji.
PS. Jak ktoś pisze komentarz, to za jakiś czas zerka, by zobaczyć odpowiedź czy coś. Tak więc zakładam, że zerkniesz.
No więc tak sobie myślę. Skoro już, nie bójmy się tego słowa "wróciłeś", to moze i "Noli me tangere" wróciłoby z Tobą?
To jest jak dusisz się tic takiem, co nie, tak nie do końca możesz umrzeć, bo on tam siedzi, więc wijesz się, charczesz, kaszlesz próbując go wypluć, ale nie da rady.
Znasz to?
Nigdy nie doświadczyłam podobnego stanu, ale to musi być męczące.
Takie było moje odczucie po przeczytaniu opisów.
Ale jestem twarda, więc albo połknę tego tic taka, albo ómrę.
Hehe, zajebista refleksja. Ale właśnie o coś takiego chodzi. Ktoś poświęca czas na komentarz i na jego bazie można wyciągnąć wnioski. Można obadać, gdzie się przeszarżowało, a gdzie jest niedobór. Lepsz to niż Gonciaż-Multikonciarz :)
Dzięki Aisella. Nie ómiroi
Nie preferuję multikont.
Preferuję PRAWDĘ w najczystszej postaci.
Jesteście zawodowcami, taka refleksja, to po was szybko spłynie, ale na serio troche mnie to zmęczyło. Ale dokończę, bo jestem ciekawa, co dalej.
Tera mam półtora konta ;_; Liczy się jako troll? ;)
Nie, Aisak, zajebista uwaga. Bardzo... obrazowa :D Kazda refleksja jest cenna. Zawodowcami? Bez gornolotnych slow, plis. Sie lubi pisac i cgxe sie pisac spoczi, to uwafi sie do serca bierze.
Twoja o tic takach też xd
Hejka! Kurcze no zgrana z Was para, tak szybko i taka długość...wow. Troszkę to przegadane jak dla mnie, ale pisaliście razem, więc no... fajne. Zakończenie zaciekawia. Zaraz miałam przed oczami dziewczynkę z "Apocalipto" :)
"I dopiero tutaj, dopiero znajdując się wśród przepastnej, niezmierzonej przestrzeni, zaczynasz zauważać to, jak bardzo słońcu w mieście bywa ciasno. " to jest przepiękne i takie... oj lubię.
Ogólnie dużo tu pięknych zdań i tak właśnie nie wiem czy ich urok nie przerósł treści odrobinę. Ale nie wiem, żaden ze mnie szpec.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej owocnej współpracy:)
Taaa, mogło miejscami tak być ;) Czasem jak polerujesz niebieską płytkę, żeby była czysta, to ona się robi tak czysta, ze aż biała. No cóż. Dalej w grze.
Pozdrox
No fajnie, że dobrnęlaś. Co do zdania, mi tam bluzg nie przeszkadza, ale moze mam inny prog wrazliwisci. Zdaje sie, ze Cana zdanie to jest ;p
Fajnie Aisak, skoro mimo, ze prawie ómarlas, zajrzysz do drugiej :)
Dzięki piękne :)
Witam,
A cóż tu się porobiło ? ;)) Zara obaczym...
"Spens"; "Panny Pipplestorm", - jakieś takie twoje te imiona/nazwiska mi się widzą, droga Rito ;)) No, tobą zabarwione, że się tak wyrażę ;))
"Gdyby jednak kiedyś zaczęła zwracać uwagę na gusta i przepowiednie, wiara w homeopatyczną moc nieujarzmionej prędkości byłaby pierwszą zaadoptowaną przez nią rzeczą." - jakoś tak bardzo mi się widzi to zdanie... :)
Dobra, dobrnęła do pierwszej gwiazdki. No jest tu wszystko i nic. Takie trochę mizianie informacjami.
Dobra, druga gwiazdka... trochę barwniej się robi... Ale nadal jakoś tak "powierzchownie". Mam problem z osadzeniem emocji w tym tekście...
"Na chwilę otworzył oczy, wybył, by dośnić swoje i zaraz powrócił znów. " - to też mi się fajnie ujęte widzi :)
Przykład długości rozleniwiającej umysł:
"...Fakt, poprosił o szluga od razu po opuszczeniu murów, a że w przypływie siostrzanej euforii dała mu dwa, jednego spalił, drugiego wetknął tam, gdzie teraz tkwił. Prosta matematyka. A razy B równa się em ce kwadrat, czy jakoś tak. No pewnie inaczej, lecz to nie miało najmniejszego znaczenia, bo ona tego fajka potrzebowała... " - troszki rozwlekle i nudnawo tu się znów robi... prze państwa, ale prę dalej...
Od momentu z pticami, - super :) Początek zapewne celowo był taki rozwlekły, nieco rozleniwiający, mamlaty, żeby uśpić czujność (?) :))
i spotęgować wrażenie zaskoczenia ;)) Tak by mi się to widziało :)
W dzieciństwie ubóstwiałam wręcz kojota i pędziwiatra :D ;))
Jak lubię, bardzo lubię, bardzo bardzo bardzo lubię, fajne porównania, tak po przeczytaniu tego tekstu, troszkę mnie zemdliło ;) Porównania są kapitalne tylko ich zagęszczenie... w tak krótkim kawałku opowiadania... no, ten tego... mój mózg tego nie może strawić ;)) Prostak jeden i tyle ;))
Generalnie widać, czuć i słychać tu kunszt pisarski, ale jak to bywa w każdym świeżym małżeństwie, ... musita się ociupinkę dotrzeć kochani :))
Pozdrowionka i wszystkiego dobrego na nowej drodze pisarskiej ;)))
Taaaa, cośmy popieprzyli, boś nie pierwszym już, karcącym głosem. Nie ma się conrozczulać, czy niedograniem popierać, ino kopy na dupy mężnie zebrać. Chyba fascynacja płynąca z samej współpracy namieszała. Bydziem dalej działać, A.Gu-ilero. Bydziem działać.
"tak po przeczytaniu tego tekstu, troszkę mnie zemdliło ;)" - mam Agniecha w domu izraelskie pigułki przeciw chorobie lokomocyjnej. Rozmiar mają taki, że ich prawie nie widać, ale trzepią tak po mózgu, że człowiek nie wie przez cztery godziny, jak się nazywa. Za to każdą nawet najbardziej wariacką jazdę znosi z uśmiechem. Chcesz?:)
""Spens"; "Panny Pipplestorm", - jakieś takie twoje te imiona/nazwiska mi się widzą, droga Rito" - niet, Cana, nieujarzmiona prędkość także
Zemdliło Cię? Aisak sie dusila tik takiem, a Nachsz mial chorobe lokomocyjną :D
Spoko-koko, dajta nam czas. Się... eee, taa dotrzemy pisarsko. Spoko sie tak pisze, aż za spoko jak widac, skorośmy poszaleli opisowo deczko za bardzo.
Nachszon, detaliczne podejście zwiastuje Twój dobry nastrój, a to dobrze. Uściślając, bez zabaw w berka, się zastanawiałem, czy, skoro już wróciłeś, będziesz wstawiał ponownie coś starego. Chodzi mi oczywiście o tekst konkretny, ale poczekam wpierw na to, czy dopuszczasz w ogóle taką możliwość.
Nachszon pigułkę? a dawaj , co se bede żałować ;)) Już ich tyle wszelkiej maści (na ból głowy, skroni, łokcia, kolana, oka, palca...etc..) noszę w swojej przepastnej torebce, że jeszcze jedna "na wszelki słuczaj" nie zawadzi ;)) PS. "Weź pigułkę" "Weź pigułkę" - Seksmisją mi deczkoi zaleciało ;))
Ritha Nieładnie, bo sugerujesz, jakbyśmy mówili, że tekst jak tak do dupy, że aż rzygać się chce, a przecież wiesz, że wcale tak nie jest i nie to mieliśmy na myśli.
Nachsz, bardziej mialam na mysli, ze mdli od nadmiaru, ale fakt - dwojako mozna moja wypowiedz zrozumiec, wybacz, nie to mialam na mysli. Mam spory dystans i autoironię ;)
Ja to lubię. Takie gęste i dopieszczone zdania. Jak tak w nich sobie tonę to czuje się naprawdę git. Także dla mnie to na plus. choć może jestem nienormalny. Widać, że wszystko na ostatni guzik zapięte i w ogóle to wow. Także kłaniam się nisko :)
Nareszcie tu jestem.
Od połowy tekst bardzo zyskuje na wartości.
Ale jeśli chodzi o początek... Kurde, fajne zdania, wszystko pięknie, widać Wasz styl, można się tylko domyślać co kto pisał i czyj to był pomysł, ale mam wrażenie, że chcieliście upchnąć za dużo obrazów do pojedynczych zdań. Były momenty, że musiałam się naprawdę skupić, przeczytać jeszcze raz i dopiero zobaczyć. Nie wiem, być może za wcześnie dziś na mnie, a być może ten przesyt obrazowości mnie przytłoczył.
Nie mniej, tak jak już wspominałam, druga część jak najbardziej na plus. Większy dynamizm. Pewnie swoje zrobiły dialogi.
Co do fabuły.
Na pewno był zauważalny horror. Oj tak. Zresztą, mój mózg próbuje łączyć spadające, martwe ptaki z tą dziewczynką. Gdzieś tam w kącie głowy tli się iskierka nadziei, że może tu mowa o Delmie :D Nie mniej, mam wrażenie, że coś z tą dziewczynką jest nie tak. Jest martwa. Nawiedzona. Cholera wie. Jakoś tak traktuje te ptaki jak przepowiednie. Ptaki nie spadają ot tak i to w bezwietrzny dzień.
Na pewno zajrzę do kolejnej części :)
I tak, początku są trudne, a tym bardziej w duecie. Bardzo doceniam Wasz trud i zgranie, bo je widać.
Bawcie się dalej dobrze, piszcie kolejną część!
Pozdrawiam Was ciepło i trzymam kciuki!
Dzieki pieknie, Elo. Dopiero tera zauwazylam komentarz zajeta wojowaniem z wiatrakami :D Wszystko prawda, co piszesz. Tu i tam za bardzo poszalelismy, ale kurde, bylo warto ;) Druga czesc ofkors, niebawem. Gupie jest to czekanie na akcept do 5ciu tekstow :D
Dzięki raz jeszcze, ze przebrnelas, buziole
Pewnie, że było warto. Dzieki Elołapku. Sorry za zwłokę, ale się nie mogę przezwyczaić, że mam tu co inne, niż swoje. WIem, że w dobie pięciu, ośmiu kont, to niezbyt popularne, no ale cóż.
Dzięki.
Odhaczyłam gdzieś tam sobie, wcześniej do przeczytania.
Kurczę fajnie wam to wszystko wyszło. Napisać takiej długości tekst i w jakiś sposób się nim wymieniać, żeby ta druga osoba mogła dorzucić swoje, to trzeba trochę roboty i obgadania wszystkiego, żeby to się kupy trzymało (tak mi się wydaje). Czyta się płynnie, troszkę na początku miałam problem z aklimatyzacją, ale później przeszło. Zdania dopieszczone i zapięte na ostatni guziczek, choć dla niektórych mogą się wydawać męczące, to nie sposób nie zauważyć ile czasami trzeba poświęcić na doszlifowanie tego jednego, głupiego zdania.
Ja to tak traktuję jako rozwinięcie czegoś dużego i większego, więc jako wstęp jak najbardziej super. Podobnie miałam z książką "Zaklinacz czasu" - początek okrutny do przebrnięcia, ale w środku same złoto. I myślę, że tutaj również tak będzie. Początek wcale nie musi od razu zepchnąć czytelnika z Mount Everestu i patrzeć jak mu się odrywa łeb po drodze.
Doceniam pracę jaką włożyliście i że się wam chciało :) Jak będę miała czas to pójdę do następnych części.
Pozdrawiam ❀
Hejkson.
Zaczęliśmy chyba albo na zbyt dużym wstecznym, albo zbyt zaaferowani współpracą. Cokolwiek by to nie było, zapłaciliśmy frycowe. Wiem, że zbliżają się święta, bombki, choina, prezent, Kevin i coca cola, ale wieść niesie, że dalej jest trochę lepiej, więc gdybyś przypadkiem zatrzasnęła się w windzie z nabitym na maxa telefonem, wiesz co robić ;)
Lubię - chyba nawet powyżej ludzkiej średniej - dobór słów. I: "Początek wcale nie musi od razu zepchnąć czytelnika z Mount Everestu i patrzeć jak mu się odrywa łeb po drodze." - bardzo, ale to bardzo mi to siadło.
Pozdrox.
Męska strona "tima" dziękuje Ci pięknie za wizytex.
Taa, zaaferowani współpracą chyba zaczęliśmy zbytnio i się takie cuś przydarzyło, ze jedynka jest niejadalna deczko :D Ale tak - ludzie gadają, ze dalej jest przyjaźniej dla czytelnika ;)
Damska strona tima pod postacią oficjalną również dziękuje, Adelajdo :)
(R)
Komentarze (93)
Jakie będą inne pary?
Od do jest czyje?
A nie powinno być zaznaczone?
Bomba!
Kiedyś przeczytam.
Dzięki, Aisella.
Dzień dobry, Aisku
To jest najlepsze:
"Bomba!
Kiedyś przeczytam" :D
Wspolnie, wspólnie, si.
Dziekujemy ;)
"Te same elementy, boczne kadry, mimowolnie wychwytywane kątem oka, i on – Spens, drzemiący, półobecny. On i cała jego historia siedząca tuż obok, na miejscu pasażera." - byczo poprowadzone, Miss Ritha.
"Dalsza część wyliczanki dotykała ubywającego paliwa, " - niby dotykač tez moze, nie wiem czy nie zgrabniej, jakby "dotyczyla"
Wciagajace, fabularnie dobracowane. Bede dalej zagladac. Fajnie, ze szyjecie cos razem. Nie mam formy komentatorskiej, wybaczcie. Ale czytalo sie naprawde bardzo dobrze.
Racja, co do wątpliwości. Pewnie zmienimy.
Kurde, muszę si nauczyć hamować mądrzenie, bo przecie tutaj moja władza jest tylko 50%-wa. Dziena, Emi.
Juz jest 100%, bo tez myslę, że zmienić trza. Zara pogrzebię.
Nmp, piekny strzał, bezbłedny. Patrz, jak Ty nas znasz.
Dziękujemy :)
Opowiadanie drogi to chyba pomysł R, a element horroru C. Tak gdybam :D W niektórych momentach rzeczywiście widać kto i co, ale ogólnie styl bardzo spójny i układa się to wszystko w jedną fajną całość. :)
Hahahaha, taa.
Joluś, prawdopodobnie masz rację z tym wzrokiem, pogrzebiemy. Co do "Więc", takie zdania sie zdarzają, więc... :D Mysle, ze luźna narracja to dopuszcza ;p
Horror byl w sumie wspolna propozycja, z automatu, opowiadanie drogi wyszlo w trakcie, Can ma pincet pomyslow na minutę :)
Dziekujemy za wizytację i spostrzezenia :)
Wpadnę tu potem!
(to ja, Ritha, pod postacią chleba i wina;))
Spektakl z ptakami, pięknie opisany Can(?)
I tu:Ellin wyczuła, że to ten właśnie moment, kiedy poczucie bezpieczeństwa staje się mętne, gdy zanika, wymyka się z rąk. Bo oto kolejny dowód, że nie mogą przejechać tej kurewsko długiej drogi w ciszy i spokoju, gdyż los postanowił uraczyć ich towarzystwem. - pięknie budujecie klimat.
Taaa, robilismy risercza. Świetna sprawa.
Dzięki, Kal.
Po dłuższej chwili, podczas której Ell dzieliła koncentrację pomiędzy prowadzeniem wozu a obserwacją rozgrywającego się na niebie spektaklu, podniebni „aktorzy” zaczęli nagle pikować
Ta najdynamiczniejsza scena z ptakami bipp bipp jest Cana ;)
Jest nam tera bardzo trudno, źle i niefajnie, gdyz ni mozemy się nawzajem skomentować ;D :p
Super, że nie wiadomo, ktora scena z czyjej dynki wyszła, ale pewnie dlatego, ze sama baza mysli wyszla, a szlifowane bylo wspolnie.
Dzięki :)
(R)
Pssssttt, ja dałem piątkę ;)
Ja dalam Twoim fragmentom, ni mozna? ;_;
Tera serio. Jesteśmy zafiksowani na tworzenie pojedynczych zdań, moze sie ta fiksacja przelozyc na calosc, ze gdzieś tam, hm, moze zabraklo piguły , ale! Ale to jest pierwsza czesć, jak widnieje w tytule, wiec noo prawo poczatku, wejscie w historię, tak mysle, nie wiem co na to Can.
Trzecie sprawa - pierwszy raz pisalismy wspolnie, jest to dosc... skomplikowany proces :D
W kazdym razie dzieki za spostrzezenia, Nachsz. Przemyslimy (przynajmniej ja, nie wiem co na to Can), jak uscislic przekaz.
Pozdrowki :)
I całkiem ciekawe uwagi. Być może zaistniał tutaj problem nadmiernych chęci i zbyt drobiazgowe podejście do poszczególnych zdań. Wiadomo, nowa droga, chce się wypaść jak najlepiej i czasem się wypada... z trasy.
Trzeba się uczyć, próbować. Pęk kluczy pod pachę i walka z drzwiami od skarbca. Czasem nową drogą trzeba udeptać ;)
Dzięki śliczne, uczciwa ocena sytuacji.
PS. Jak ktoś pisze komentarz, to za jakiś czas zerka, by zobaczyć odpowiedź czy coś. Tak więc zakładam, że zerkniesz.
No więc tak sobie myślę. Skoro już, nie bójmy się tego słowa "wróciłeś", to moze i "Noli me tangere" wróciłoby z Tobą?
I moja pierwsza refleksja.
To jest jak dusisz się tic takiem, co nie, tak nie do końca możesz umrzeć, bo on tam siedzi, więc wijesz się, charczesz, kaszlesz próbując go wypluć, ale nie da rady.
Znasz to?
Nigdy nie doświadczyłam podobnego stanu, ale to musi być męczące.
Takie było moje odczucie po przeczytaniu opisów.
Ale jestem twarda, więc albo połknę tego tic taka, albo ómrę.
Ni mozna ómirac dzis, bo za znicze zdzieraja dzis wyjatkowo ;)
Dzięki Aisella. Nie ómiroi
Preferuję PRAWDĘ w najczystszej postaci.
Jesteście zawodowcami, taka refleksja, to po was szybko spłynie, ale na serio troche mnie to zmęczyło. Ale dokończę, bo jestem ciekawa, co dalej.
Nie, Aisak, zajebista uwaga. Bardzo... obrazowa :D Kazda refleksja jest cenna. Zawodowcami? Bez gornolotnych slow, plis. Sie lubi pisac i cgxe sie pisac spoczi, to uwafi sie do serca bierze.
Twoja o tic takach też xd
uwagi*
phi
"I dopiero tutaj, dopiero znajdując się wśród przepastnej, niezmierzonej przestrzeni, zaczynasz zauważać to, jak bardzo słońcu w mieście bywa ciasno. " to jest przepiękne i takie... oj lubię.
Ogólnie dużo tu pięknych zdań i tak właśnie nie wiem czy ich urok nie przerósł treści odrobinę. Ale nie wiem, żaden ze mnie szpec.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej owocnej współpracy:)
Pozdrox
Dzieki pieknie, pozdrawiam też :)
Razi mnie zdanie - Ryzykują jebane, albowiem uważam, że jebane, to bluzg mało dziewczyński, ale to może tylko w mojej głowie.
Tytuł kojarzy mi się z Erynią, jedna z trzech bogiń zemsty.
Jeszcze mam słowo a propos opisów, ale sprawdzę w 2 części, i ewentualnie coś tam napiszę.
Dobry pomysł ze wspólnym pisaniem.
Gratuluję, i drugiej części pilnie wyczekuję.
:)
Fajnie Aisak, skoro mimo, ze prawie ómarlas, zajrzysz do drugiej :)
Dzięki piękne :)
A cóż tu się porobiło ? ;)) Zara obaczym...
"Spens"; "Panny Pipplestorm", - jakieś takie twoje te imiona/nazwiska mi się widzą, droga Rito ;)) No, tobą zabarwione, że się tak wyrażę ;))
"Gdyby jednak kiedyś zaczęła zwracać uwagę na gusta i przepowiednie, wiara w homeopatyczną moc nieujarzmionej prędkości byłaby pierwszą zaadoptowaną przez nią rzeczą." - jakoś tak bardzo mi się widzi to zdanie... :)
Dobra, dobrnęła do pierwszej gwiazdki. No jest tu wszystko i nic. Takie trochę mizianie informacjami.
Dobra, druga gwiazdka... trochę barwniej się robi... Ale nadal jakoś tak "powierzchownie". Mam problem z osadzeniem emocji w tym tekście...
"Na chwilę otworzył oczy, wybył, by dośnić swoje i zaraz powrócił znów. " - to też mi się fajnie ujęte widzi :)
Przykład długości rozleniwiającej umysł:
"...Fakt, poprosił o szluga od razu po opuszczeniu murów, a że w przypływie siostrzanej euforii dała mu dwa, jednego spalił, drugiego wetknął tam, gdzie teraz tkwił. Prosta matematyka. A razy B równa się em ce kwadrat, czy jakoś tak. No pewnie inaczej, lecz to nie miało najmniejszego znaczenia, bo ona tego fajka potrzebowała... " - troszki rozwlekle i nudnawo tu się znów robi... prze państwa, ale prę dalej...
Od momentu z pticami, - super :) Początek zapewne celowo był taki rozwlekły, nieco rozleniwiający, mamlaty, żeby uśpić czujność (?) :))
i spotęgować wrażenie zaskoczenia ;)) Tak by mi się to widziało :)
W dzieciństwie ubóstwiałam wręcz kojota i pędziwiatra :D ;))
Jak lubię, bardzo lubię, bardzo bardzo bardzo lubię, fajne porównania, tak po przeczytaniu tego tekstu, troszkę mnie zemdliło ;) Porównania są kapitalne tylko ich zagęszczenie... w tak krótkim kawałku opowiadania... no, ten tego... mój mózg tego nie może strawić ;)) Prostak jeden i tyle ;))
Generalnie widać, czuć i słychać tu kunszt pisarski, ale jak to bywa w każdym świeżym małżeństwie, ... musita się ociupinkę dotrzeć kochani :))
Pozdrowionka i wszystkiego dobrego na nowej drodze pisarskiej ;)))
""Spens"; "Panny Pipplestorm", - jakieś takie twoje te imiona/nazwiska mi się widzą, droga Rito" - niet, Cana, nieujarzmiona prędkość także
Zemdliło Cię? Aisak sie dusila tik takiem, a Nachsz mial chorobe lokomocyjną :D
Spoko-koko, dajta nam czas. Się... eee, taa dotrzemy pisarsko. Spoko sie tak pisze, aż za spoko jak widac, skorośmy poszaleli opisowo deczko za bardzo.
Dzięki, Agu, kolejna cenna opinia.
Taa, a jak mu wczoraj zasugerowalam, to nawet nie bardzo sie garnal odpisac. Bydzie pisal sam do usrany smierci, oooo
Zycie pokaze jak to bydzie.
Marok, nie bierz nic.
Od połowy tekst bardzo zyskuje na wartości.
Ale jeśli chodzi o początek... Kurde, fajne zdania, wszystko pięknie, widać Wasz styl, można się tylko domyślać co kto pisał i czyj to był pomysł, ale mam wrażenie, że chcieliście upchnąć za dużo obrazów do pojedynczych zdań. Były momenty, że musiałam się naprawdę skupić, przeczytać jeszcze raz i dopiero zobaczyć. Nie wiem, być może za wcześnie dziś na mnie, a być może ten przesyt obrazowości mnie przytłoczył.
Nie mniej, tak jak już wspominałam, druga część jak najbardziej na plus. Większy dynamizm. Pewnie swoje zrobiły dialogi.
Co do fabuły.
Na pewno był zauważalny horror. Oj tak. Zresztą, mój mózg próbuje łączyć spadające, martwe ptaki z tą dziewczynką. Gdzieś tam w kącie głowy tli się iskierka nadziei, że może tu mowa o Delmie :D Nie mniej, mam wrażenie, że coś z tą dziewczynką jest nie tak. Jest martwa. Nawiedzona. Cholera wie. Jakoś tak traktuje te ptaki jak przepowiednie. Ptaki nie spadają ot tak i to w bezwietrzny dzień.
Na pewno zajrzę do kolejnej części :)
I tak, początku są trudne, a tym bardziej w duecie. Bardzo doceniam Wasz trud i zgranie, bo je widać.
Bawcie się dalej dobrze, piszcie kolejną część!
Pozdrawiam Was ciepło i trzymam kciuki!
Dzięki raz jeszcze, ze przebrnelas, buziole
Dzięki.
Kurczę fajnie wam to wszystko wyszło. Napisać takiej długości tekst i w jakiś sposób się nim wymieniać, żeby ta druga osoba mogła dorzucić swoje, to trzeba trochę roboty i obgadania wszystkiego, żeby to się kupy trzymało (tak mi się wydaje). Czyta się płynnie, troszkę na początku miałam problem z aklimatyzacją, ale później przeszło. Zdania dopieszczone i zapięte na ostatni guziczek, choć dla niektórych mogą się wydawać męczące, to nie sposób nie zauważyć ile czasami trzeba poświęcić na doszlifowanie tego jednego, głupiego zdania.
Ja to tak traktuję jako rozwinięcie czegoś dużego i większego, więc jako wstęp jak najbardziej super. Podobnie miałam z książką "Zaklinacz czasu" - początek okrutny do przebrnięcia, ale w środku same złoto. I myślę, że tutaj również tak będzie. Początek wcale nie musi od razu zepchnąć czytelnika z Mount Everestu i patrzeć jak mu się odrywa łeb po drodze.
Doceniam pracę jaką włożyliście i że się wam chciało :) Jak będę miała czas to pójdę do następnych części.
Pozdrawiam ❀
Zaczęliśmy chyba albo na zbyt dużym wstecznym, albo zbyt zaaferowani współpracą. Cokolwiek by to nie było, zapłaciliśmy frycowe. Wiem, że zbliżają się święta, bombki, choina, prezent, Kevin i coca cola, ale wieść niesie, że dalej jest trochę lepiej, więc gdybyś przypadkiem zatrzasnęła się w windzie z nabitym na maxa telefonem, wiesz co robić ;)
Lubię - chyba nawet powyżej ludzkiej średniej - dobór słów. I: "Początek wcale nie musi od razu zepchnąć czytelnika z Mount Everestu i patrzeć jak mu się odrywa łeb po drodze." - bardzo, ale to bardzo mi to siadło.
Pozdrox.
Męska strona "tima" dziękuje Ci pięknie za wizytex.
Damska strona tima pod postacią oficjalną również dziękuje, Adelajdo :)
(R)
Dziekujęmy calosciowo.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania