Fałszywa tożsamość
Patrzyłam jak ze zdziwienia przeciera oczy, że znowu sprawdzam czy nie pomyliła godzin, nie przespała jakiejś, przez co mogło mnie dużo ominąć. Widziałam rosnącą irytację i czekałam na wybuch. Nie spieszyłam się, nie miałam już dokąd.
Czytałam właśnie ''Idiotę'' Dostojewskiego, kiedy z furią zaczęła wybijać godziny. Zdzierała gardło, że ma dość pilnowania mojej bezsenności, że ze zmęczenia nie potrafi radośnie odmierzać czasu, który dzielimy. Krzyczała, że nie można kochać za bardzo, bo to zawsze obdziera z człowieczeństwa. A przecież próbowałam tylko być w porządku wobec obu, gdy stara miłość zderzyła się z nową. Wolałam być sama niż okłamywać każdego z osobna, niestety obaj mnie znienawidzili. Dlaczego nie mogłam stać się Damą Kameliową albo Anną Kareniną? Wybrać miłość bez względu na konsekwencje.
Pomyślałam, że Myszkin był naprawdę ''idiotą'', chciał kochać wszystkich, myślał, że to proste, ale on był dobrym człowiekiem, a ja nawet dla własnej kukułki - jak pies.
Teraz zanudzam innych ''Zapiskami z martwego domu'' tworząc ''Gehennę'' Mniszkównej, a prawda jest taka, że nie byłam wcale taka święta, kiedy liczyłam na ''Uśmiech losu'' razem z Agnieszką Krawczyk.
Dlaczego innym ''Między ustami, a brzegiem pucharu'' naprawdę zdarzają się cuda, a ja ciągle w ''Innym świecie'', gdzie non stop więcej pytań niż odpowiedzi?
Czy Nietzsche miał rację, że odbierając rzeczywistość zawsze ją fałszujemy?
Nie istnieje wszak prawda absolutna, każdy ma własną i pod żadnym względem nie da jej się dopasować pod swoją. Przychodzi więc moment, kiedy następuje ''Koniec wakacji'', a raczej ''Love story'' Segala, bo tylko to skutecznie zamyka wszystkie dywagacje na temat ''być albo nie być''.
Wybór jest zawsze trudny, brak wyboru prosty.
Komentarze (13)
Pozdrox
Dzięki za wizytę. Pozdrawiam również.
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania