Farsen u kresów tyrani!
Panował półcień, maska kombinatora była ledwo widoczna z wyłączeniem jego elektro oczu. Farsen siedział naprzeciwko niego i twarzą bez wyrazu prowadził rozmowę. Zatracał się jednak powoli w moralnej agonii. Ich rozmowy nigdy nie wyglądały normalnie, jakby rozmowa z więźniem mogła być normalna, większości bazowały na domysłach co do odpowiedzi na podstawie wypowiedzianych przez skazańca słów.
Coraz czarniejsze myśli rodziły się z każdym dniem w głowie Farsena, nic dziwnego… Po tylu latach ciągłego dowodzenia armią i zaciętych walk potrafił myśleć już tylko o nich. Niegdyś wielki łaskawy wódz teraz zatracał ludzkie instynkty, stawał się tym z czym przez lata walczył. Dobrze wiedział, że w końcu rebelia zdobędzie jego życie jako trofeum końca tyrani. O to i cena, którą przyszło mu zapłacić za najwyższe poświęcenie w imię dobra własnych ludzi. Ci jednak, którzy nie przeszli tej drogi nigdy nie dowiedzą się co roiło się w jego głowie.
Zatracenie ogarnęło pobliską galaktykę, miał on jednak swoich zwolenników na planecie „wielkiego początku”. Pokój rzeczą cenną, jednak bardzo nietrwałą i bywa zaledwie dodatkiem do setek tysięcy zabitych. Multiclonery po jego „śmierci” zaczęły pracować szybciej i złoże niej niż kiedykolwiek indziej.
Krwawe wodospady, które spływały niegdyś z jego wrogów dzisiaj tępiły słabych walorian. Niewdzięczników bez umysłu, wiedzy. Smutne bywają końce sojuszy, wielkich planów i niepodważalnych wodzów. Bo kto nigdy nie zrozumiał… Ten nigdy rozumieć nie będzie…
Komentarze (1)
"Dobrze wiedział, że w końcu rebelia zdobędzie jego życie jako trofeum końca tyrani." - ten zapis mi siadł szczególnie.
"Multiclonery po jego „śmierci” zaczęły pracować szybciej i złoże niej niż kiedykolwiek indziej." - tego nie rozumiem.
W każdym razie, dobór słów ciekawy. Większych błędów nie widzę, źle też pewności nie mam, bo jest zbyt rano.
Czasem gdzież tam coś z szykiem czy zbyt blisko zdublowane" się", ale całkiem zacne całościowo.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania