Felieton łagodny - Segregowanie odpadów
I znowu nurtuje mnie kilka tematów. Pisząc o nich chciałbym tym razem zachować kulturę słowa, ale jeśli cos się w człowieku gotuje, to nie jest to łatwe. Spróbuję.
I. ROZMOWA RADIOWA Z WICE-PREZYDENTEM MOJEGO MIASTA O SEGREGACJI ŚMIECI.
Obecnie mieszkam 40 km od mojego rodzinnego miasta i jestem w stanie wychwycić wiele różnic, począwszy od mentalności, usposobienia, stosunków międzyludzkich, tempa życia, postrzegania realiów życiowych i wielu innych cech charakteryzujących człowieka. I uwierzcie mi na słowo, że miasto to zaraza, przekleństwo i otwarty obóz koncentracyjny dla tysięcy robocopów i wyzyskujących ich do cna bezwzględnych machin polityczno-społeczno- korporacyjnych. Nie mieszkam na polach nowobogackich dorobkiewiczów, tylko wśród ludzi, którzy są solą tej ziemi, żyją tu od pokoleń. Nie ma tu pośpiechu, nieprawdą jest, że każdy wie wszystko o każdym, nie ma zawiści, znieczulicy, zamordyzmu. Nie rozmawiający ze sobą ludzie - ze względu na rozpiętość zamieszkania, wspólnie biegną do pożaru, wypadku. Mechanicy nie naciągają, urzędy są przyjazne, szkoły nastawione na indywidualność dzieci, dyrektor zna każde dziecko i każdego rodzica, pomimo iż w klasach jest też około 30 osób.
Wracając do tematu.
Pan szanowny wice- bufon, prawił godzinę o segregacji, ekologii, recyclingu, celach, zamiarach i... EGZEKUCJI PRAWA, KARANIU I OBOWIĄZKU LOKATORA. Z rozmowy wynikało między innymi, że jeżeli administracja nie ma wiat do segregacji przy blokowiskach, to winny jest każdy mieszkaniec, ponieważ jest właścicielem części zagospodarowania przestrzennego. Z autopsji wiem, iż pozamykali ludziom zsypy lub wsypy (jak kto woli) - dzierżawiąc je za pieniądze mieszkańcom, ale na tym się skończyło, ponieważ wybudowanie wiat do segregacji kosztuje. Dziadki takie jak mój ojciec płaca za dzierżawę, bo bezpieczniej trzymać letnie opony na "alu" w komórce z zaspawanym zsypem lub wsypem niż w piwnicy, gdzie włamują się bezdomni. Młodszemu pokoleniu chciałbym uświadomić, że nie są to piwnice takie jak budują dziś, gdzie mamy czyste wc, gładkie ściany i oświetlenie ledowe.
To brudny syf z parszywych odpadów cegieł, drzwi wejściowe to stare metalowe wrota wymontowane z prehistorycznej windy z na przemian ścigającymi się szczurami i kotami. Tak- młodzieży polska- w głowie się nie mieści. Jednakże, uwierzcie mi, że konstrukcja owch PRL-owskich budynków przeżyje hurtowo budowane bloczki-pustaczki, w których brak instalacji gazowych. Tu wybuch gazu grozi jedynie spaleniem chałupy- a nie zawaleniem się osiedla. Ciężko wywiercić dziurę na obrazek, ale nie słychać jak sąsiad kocha się...z kim tam chce.
Także, mój 75-letni ojciec jest odpowiedzialny za to, że administracja ma gdzieś postawienie śmietników godnych naszych czasów.
Pan Bufoniasty nie wspomniał jednak, że spalarnia śmieci przy obwodnicy tego czcigodnego, ponad tysiącletniego miasta, wali smrodem od lat na wiele osiedli dookoła. Jednak program "M" dla młodych spowodował falę zakupu na 30 lat kredytu mieszkań z płyty gipsowej, bo były tańsze o 10 tysi. W końcu do smrodu też można się przyzwyczaić, albo zapiąć sobie na nosie klamerki do wieszania bielizny na czas pobytu w domu. w zasadzie nie ma to znaczenia, bo przeciętny Polak nie bywa w domu. A jak śpi to nie czuje.
Wracając do starego budownictwa- pan reporter zadał pytanie o segregację. Bla, bla, bla.
Nie zadał jednak właściwego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JAK mieszkaniec przeciętnego 38-metrowego, dwupokojowego mieszkania z kuchnią 1,5 na 1,5m ma sobie wstawić trzy kubły?
JAK mieszkaniec kawalerki 15m mając wnękę na licznik jako ślepą kuchnię ma sobie wstawić cholerne trzy kubły. JAK uświadomić ledwo chodzącą 90- letnią babcię co jest mokre i biodegradowalne.
EGZEKUCJA!!!!!
Czyż więc miasto nie jest jak napisałem obozem? To tylko jeden z problemów. W sortowni redukcje, daj nam Polaku i jeszcze zapłać, a my się położymy. Mój szwagier pracuje na czymś zbliżonym do wysypiska w Anglii. Byłem i widziałem. Nie ma smrodu. Jest operatorem wielkich maszyn od ładowarek, poprzez linie sortownicze, które wyłapują każdy rodzaj odpadu, przez prasy, urządzenia do mielenia, topienia, palenia... Za wszystkie kursy zapłacił sam. W naszym kraju nie ma nawet zaczątku takich technologii. Lodówki? Meble " na wysoki połysk"?. Plastiki, proszki, chemia? Tam wszystko jest odzyskiwane.
U nas? EGZEKUCJA!!!!!!!!!!!
Sto lat za Europą.
Czy problemem życia w naszym kraju nie jest mierzenie wszystkiego jedną miarą? Faszystowska odpowiedzialność zbiorowa?
Eko firmy zbijają miliony na EGZEKUCJACH nie brudząc rączek i nie dając nic w zamian oprócz smrodu. W lasach wory z odpadami, bo nie wiemy co z tym zrobić nie mając warunków do segregacji. Rżną tych biednych ludzi podwójnymi opłatami to mają bezwzględny obowiązek sami sortować i odzyskiwać, ale nie ma czym, bo jak Unia nie da to Polska nie kupi. A Polak jak był głupi, tak głupi.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania