Finlandia część 2

Witaj Cezary!

 

W zasadzie nie powinnam zniżać się do twego poziomu, który jest wyznacznikiem tego jak słabo znasz się na obyczajach dobrego taktu, bądź co gorsza, nie respektujesz jego istnienia.

Muszę jednak listownie odpowiedzieć na twoje... ( i tu wstaw sobie odpowiednie słowo) gdyż permanentnie mnie unikasz, stosując wszelkie wybiegi, by mnie nie spotkać.

Prawdziwy facet podchodzi i mówi wprost, że jest niezadowolony, wykłada swoje bolączki, daje szansę na wypowiedzenie innym – w tym wypadku mnie- swych kwestii, swych argumentów, daje szansę obojgu na rozmowę. Dla ciebie to jednak zbyt wiele, bo Justynka by mogła czasem powiedzieć za wiele przykrych słów, dociec sedna, a to by znaczyło, że Czaruś to nie jest cacy, wręcz daleko mu do tego.

Tak, to prawda, że spotkaliśmy się w okresie mego odwrotu od życia, gdy liczyłam posiłki, gdy każdy poranek budził mojego demona stresu, gdzie beznadziejne myśli doprowadzały do arytmii serca. Nie miałam odwagi być sobą, odważyć się na rozmowę z kimś innym niż rodzina, co było szokiem dla wszystkich, którzy mnie znają.

I zjawiłeś się ty, taki ciepły człowiek, nie oczekujący niczego, a dający tyle radości, potrafiący pytać i słuchać, milczeć i uśmiechać się gdy tego potrzebowałam. Tego ci nigdy nie zapomnę, to zawsze pozostanie w mym sercu, jakkolwiek to może jałowo zabrzmieć, byleś mi ostoją, takim łącznikiem ze światem. Jednak musiałeś zauważyć, że to wszystko jest czymś przejściowym, zaabonowałam zbyt dużą dawkę złych emocji i mój organizm – mówiąc kolokwialnie – uklęknął. Stałam się kimś, kto potrzebuje samokontroli, dystansu wobec obowiązków, jest uzależniony od obecności innych.

I jestem pewna, że zdawałeś sobie sprawę z tego, ze kiedyś stanę na nogi, będę żyła jak każdy młody człowiek, chcący poznawać innych, nawet popełniać błędy, które na starość będą powodować uśmiech na twarzy. Tylko ty nie potrzebowałeś w naszym świecie nikogo, prócz twego panowania nad nami, nie było żadnej alternatywy, człowieka.

Kiedyś nawet wygłosiłeś, że jedyne dobre relacje partnerskie, to jak największe odosobnienie od innych, którzy nas rozpraszają, zabierają wspólne chwile.

Tak kochany, jesteś narcyzem, który mnie zamknął w klatce, który kazał się cieszyć z tego, że jest troskliwy, da prezencik, opowie ciekawostki ze swego życia, a ja powinnam wzdychać rozrzewniona, pocierać kolanami z wrażenia. Jakże trafne słowa – te o dziewczynce – otóż to, tak mnie widzisz, jako małą przestraszoną istotę, która dalej nie może poradzić sobie z dniem.

Ale Czarek to już minęło, hello! Uuuu, czas na nową Justynę, nie dziewczynkę, ale kobietę, która oddycha pełną piersią, zna swe zadania, ale wie, że ma potrzeby. Potrzeby i cielesne, które dla ciebie to tabu, jakby libido stało się trądem i lepiej wystrzegać się zbliżeń, własnych doznań sennych, potrzeb emocjonalnych.

Piszesz, że przewracam oczyma, poprawiam twe spokojne tony, jestem jakby poirytowana, bardzo zmieniona, no nie taka jak chciałeś. Otóż oświadczam ci, że jestem bardzo znużona, bardzo przybita twymi porównaniami z literatury, twymi sentencjami, twymi ciągłymi wyciszeniami. Że czasem czuję się przy tobie zdezorientowana, jakbym miała osiemdziesiąt trzy lata i rozmawiała z konowałem, co zrobić by jutro jeszcze dać radę zażyć lek.

Wybacz, ale ty zrezygnowałeś z życia na rzecz dyscypliny, jakiegoś ascetyzmu, wszystko co ma posmak decyzji, stwarza u ciebie paniczny strach, oczy masz jak 5-cio złotówki, bo trzeba zrobić coś nowego.

Lubię towarzystwo, lubię, ba! Kocham ludzi, te rozmowy o bzdetach, niezobowiązujące flirty, żarty, mówienie wprost o sobie, o tym czego chcę, na co czekam. Ale przy tobie to niemożliwe, gdy siedzisz sztywno, dystyngowanie, wprost nie wypada, należy być umiejętnie zrelaksowanym, ewentualnie tak prawie w akcie szaleństwa, można założyć nogę na nogę.

A jeśli chodzi o to co powiedziałam u Beaty, co byłeś łaskaw zacytować, to było skierowanym afrontem do ciebie, byś trochę potraktował to jako aluzja do twego zachowania, do twych ciągłych statecznych dni, twojego zachowania na tej imprezie.

Bo parę osób pytało się, co ja robię z tobą, jak my się dogadujemy, nie mogąc uwierzyć w nas, nawet ktoś zapytał czy to jakiś zakład przegrałam i teraz muszę to przemęczyć.

Nie ma co się oszukiwać, nie jestem dla ciebie, nie byłam i nie będę, bo takim kimś nigdy nie byłam, prócz tego nieszczęsnego okresu. Biorę winę na siebie, bo powinnam jaśniej stawiać sprawę, a nie ignorować rozsądek, kierować się poczuciem wdzięczności, które było nie na miejscu.

To co napisałeś o przypadkowym spotkaniu i zbędnym człowieczeństwie, jakim jest kulturalna rozmowa, pominę milczeniem, po prostu brak mi słów na ten kawałek.

Żałuję, że nie chciałeś osobiście się pożegnać, bo mimo wszystko należała się temu oprawa godna szacunku i pamięci. Nie była to może nawet dobra przyjażń, ale jednak jak sam zauważyłeś, doświadczyliśmy uczucia bliskości, staraliśmy się dla siebie, byliśmy za sobą, a że pragnienia się rozminęły, tak bywa.

Również ci życzę spotkania kogoś kto będzie od początku do końca twoim marzeniem, aby zawsze wam się układało, samych sobie brakowało. I już tak w ostatnim zdaniu, bez żadnej złośliwości, bez ironii, by tak jak mi życzyłeś, tak i tobie trochę szaleństwa się wdarło, proszę byś się przemógł i zrozumiał, że trzeba czasem zluzować, dać sobie szansę na bycie dzieckiem.

Pozdrawiam cię i ….. trzymaj się.

 

P.S. A jak się spotkamy, to ci resztę wygarnę.

Następne częściFinlandia część 3 Finlandia 4

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania