Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
First meeting cz.1
Nowy dzień w szkole. Zacznijmy od głównych bohaterów. Katy,16-letnia dziewczyna z długimi brązowymi włosami, o śniadej cerze i drobną postawą ciała, przepisuje się do jednego z "najlepszych" liceów, poznaje tam Luka, bruneta z umięśnionym ciałem, kapitana szkolnej drużyny koszykówki, aroganckiego, myślącego, że wszystko może chłopaka. Czy Luke zmieni się dla nowej koleżanki ? Miłość czy nienawiść ?
______________________________________________________________________________________________________
Budzę się o godzinie szóstej, słysząc ten okropny dźwięk budzika. Ślimaczo wstaję z łóżka i udaję się do szafy, biorę najpotrzebniejsze rzeczy i idę do łazienki. Wyszykowana schodzę na dół gdzie spotykam mojego o trzy lata starszego brata, rodzice jak zawsze w pracy. Nie ukrywam jest przystojny i kręci się wokół niego dużo dziewczyn.
- Hej - mówię ospale
- Cześć, na stole masz śniadanie, ja już muszę lecieć - mówi, całuję mnie w czoło i znika za drzwiami. Nie lubię być sama w domu, ale David, mój brat, ma własne życie. Bez apetytu zjadam śniadanie i po dłuższej chwili wyruszam do szkoły. Po dziesięciu minutach jestem na miejscu. Czy się stresuję ? Może trochę..., trochę bardzo, a co jak mnie nie polubią, jak się im nie spodobam, jak nauczyciele będą niemili i stanę się obiektem żartów? Spokojnie, s p o k o j n i e. Z zamyśleń wyrywa mnie uderzenie w czyjś tors.
- Uważaj jak leziesz ! - krzyczy na mnie brunet
- Jejku, przepraszam - mówię wstając z ziemi - Ale to ty wpadłeś na mnie.
- Ty se zważaj, bo to, że masz ładną buźkę nie znaczy, że będzie ci miło w tej szkole - mówi, po czym odchodzi
- Dupek - mówię sama do siebie
- Hej, nic ci nie jest? - pyta mnie jakaś blondynka
- Nie dziękuje. Katy jestem. - podaje jej rękę
- Lucy - uśmiecha się do mnie- Nie przejmuj się nim, to idiota.
- Zauważyłam
Okazało się, że mamy bardzo dużo wspólnego. Chociaż mam tu kogoś. Jak się okazało jestem w klasie z Lucy i z tym palantem. Cała lekcja była spoko, gdyby nie ten kretyn za mną który cały czas coś gadał.
- Luke, uspokój się wreszcie ! -krzyknęła na niego nauczycielka widocznie zła i zmęczona jego zachowaniem, a on tylko podniósł ręce w geście obronnym. Czyli pan pewny siebie ma jakoś na imię. Gdy wszyscy usłyszeli dzwonek, zaczęłam się pakować, jak już miałam wychodzić poczułam jak ktoś, mówiąc ktoś mam na myśli tego całego Luka, wyciąga mi telefon i rzuca nim o ziemię.
- CO TY ROBISZ BARANIE ?! - krzyczę próbując włączyć telefon. Uff... działa. - Masz szczęście, że działa durniu.
- Mówiłem, że się zemszczę. - szczerzy się tym swoim pustym uśmiechem - Dopiero zaczynam.
- Co ja ci takiego zrobiłam?
- Nic, ale już cię nie lubię. - mówi i podchodzi bliżej - Ale tyłek masz fajny. - puszcza mi oczko i ściska mi pośladek
- Nie dotykaj mnie pojebie! - On się tylko zaśmiał i wyszedł. Reszta lekcji minęła szybko więc prędko udałam się do domu, w domu był nie kto inny jak David, bo rodzice oczywiście w pracy. Nie będę ukrywać, że brakuje mi ich. Trochę z nim posiedziałam, a około godziny dwudziestej trzeciej zaczęłam się szykować do spania. Padnięta po całym dniu odpłynęłam do krainy Morfeusza.
____________________________________________________________________________________________________
To moje pierwsze opowiadanie, proszę o wyrozumiałość. Przepraszam za błędy :).
Komentarze (7)
Zapis liczb słownie.
Znaki interpunkcyjne bez spacji.
Po myślniku dialogowym - spacja.
Od strony treści się nie wypowiem, bo natłok błedów zaburza odbiór. W profilu masz możliwość edycji.
Bez oceny.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania