AMA z redaktorem

Fenrir
23.01.2017
Czołem! Witam ponownie po dość długiej przerwie od portalu. Będzie krótko i zwięźle.

Czy są osoby chętne dowiedzieć się więcej, jak wygląda rynek wydawniczy w Polsce? (w formie AMA - Ask Me Anything). Potrzebuję tego typu pytań i zagadnień z "żywego organizmu" do ebooka, nad którym właśnie pracuję, więc ja miałbym dane, nad czym się skupić, a wy odpowiedź na nurtujące pytania. :)
Karawan
23.01.2017
Chodzi fama, że rynek wadza zamieni rynkę opatrzności (projekt ustawy o mediach) - czyli wadzy. Ale za radą askuję Cię Wilku Sagowy ; Czy są, jakie i na jakich warunkach wydawnictwa pomagające nowicjuszom wydać np. książkę. Ciężar główny pytania na "pomagające".
Uzupełniam ; wg. legendy półanalafabetka (z całym szacunkiem dla faktycznej osoby! - relacja legendy!!) Rowling napisała kawałek książki o Harrym i została wsparta ze znanym skutkiem. Całość sukcesu bardziej przypominała Crowdfunding - wg legendy!!
No to chyba wygęgał o co chodzi. Pozdrawiam Wilczą Wysokość w Agardzie.
Karawan
23.01.2017
Oczywiscie w Asgardzie - stara ta klawiatura!
Freya
23.01.2017
Karawan; najlepiej urodzić się ponownie w jakimś inszym kraju, bo tutaj nadal główny sponsor czy promocja, to "plecy". Ewentualnie wydać własnym sumptem. ;)
Jared
23.01.2017
- Czy wydawnictwa przyznają się (lub dostrzegają problem) do wydawania populistycznego śmiecia, przy jednoczesnym odrzucaniu wartościowych pozycji dla $$$?
Fenrir
23.01.2017
@Karawan, jak zadasz pytanie po ludzku, to będę w stanie odpowiedzieć. ;)

@Freya, guzik prawda. :)

@Jared, a wydawnictwo to instytucja charytatywna, czy biznes, który ma za zadanie zarabiać? Oczywistym jest, że wydaje się to, co się sprzedaje. Jeśli nie są wydawane rzeczy wartościowe, to pretensje można mieć wyłącznie do czytelników, bo to oni głosują portfelem.
Nuncjusz
23.01.2017
No to ja mam pytanie
Jak się wydać bez pleców i bez kasy?
Pan Buczybór
23.01.2017
Nuncjuszu nie mogłeś się powstrzymać.
Karawan
23.01.2017
Dziwi tylko, że ( jakby nie patrzeć ) na tzw. zachodzie, po ocenie rękopisu, wydawnictwa pomagają i wydają. A kto u nas pomaga (jakie wydawnictwo?).
Fenrir
23.01.2017
@Nuncjusz - a pomyślałeś o tym, żeby... napisać dobry, warty wydania tekst? :)

@Karawan - przecież u nas masa debiutów jest. Genius Creations, Czwarta Strona, sporo pomniejszych oficyn - nie bujaj, że u nas debiutantów nie ma, bo jest całkiem wielu.
Nuncjusz
23.01.2017
Rozumiem,że mając dobry, warty wydania tekst, nie będe miał żadnych problemów z wydaniem?
Tylko, co to znaczy, warty wydania tekst? Bo załóżmy, że dobry mam
Fenrir
23.01.2017
Tak, mając dobry i warty wydania tekst nie będzie z tym problemów (aczkolwiek to się raczej nie odbędzie w ciągu dwóch tygodni). A co oznacza dobry i wart wydania tekst? Tyle, że jest jednocześnie napisany co najmniej poprawnie, jak i to, że przemyślałeś go pod takim kątem, by go "sprzedać" czytelnikowi. Jak napiszesz porządnie opowieść o Spartanach na księżycu, to raczej wątpię, by to miało szansę znaleźć uznanie wśród redaktorów oficyn.
Nuncjusz
23.01.2017
O cholerka, taki właśnie miałem pomysł na genialny tekst o Spartanach w łunochodzie, ale okazuje się, że to nie warte wydania :(((
a co, aktualnie, jest warte wydania?
Fenrir
23.01.2017
Tego ci już nie powiem - najlepiej przejść się do księgarni i obserwować, czego jest sporo na półkach (dobre kryminały zawsze na propsie na ten przykład).
Karawan
23.01.2017
No i tu trafiłeś w sedno; Kto z piszących czy pisujących jest biegły w rozpoznaniu rynkowej mody na teksty? Bo rynek ( od strony popytowej) to moda, trend. Skąd więc mam mieć tą wiedzę? Obserwacja sprawy nie załatwia a kryminały nie każdy ma ochotę pisać.
Fenrir
23.01.2017
Jest tyle wydawnictw, że naprawdę DOBRY tekst po prostu prędzej czy później wydawcę znajdzie. A jak chcecie sobie w tym pomóc, to kupujcie polskich autorów.
Dark1
23.01.2017
No to może ja zadam pytanie w imieniu większości tu publikujących osób. Jakie kryteria musi spełniać tekst, który proponujemy wydawcy? Jaka ilość tekstu wchodzi w grę - ilość rozdziałów, a może całość? Jakie kategorie, oprócz wyżej wymienionego kryminału, są najbardziej poczytne?
Fenrir
23.01.2017
Całość - praktycznie nikt nie weźmie w ciemno tekstu, szczególnie jak nie masz uznanego nazwiska. Jak mówimy o beletrystyce, to romanse, fantastyka, trochę obyczajówek. Jak o książkach jako takich to wszelkie marnej jakości poradniki się sprzedają jak świeże bułeczki. ;)
A kryteriów ci nie podam, bo nie ma uniwersalnej zasady - każdy wydawca będzie patrzył na coś innego. To oceniają ludzie, nie maszyny, o czym najwyraźniej spora część po prostu zapomina. Nie ma zaprogramowanych algorytmów "tekst z tym a tym na pewno odrzucamy".
Dark1
23.01.2017
Jeszcze jedno pytanie nasuwa mi się po przeczytaniu niektórych komentarzy. Mianowicie, jaką rolę pełnią "korektorzy" w wydawnictwie? Zdecydowana większość bowiem uważa, że poprawią oni za autora wszystkie błędy.
Karawan
23.01.2017
"...bo tutaj nadal główny sponsor czy promocja, to "plecy"..." Zakontrowałes Freyę, a sam piszesz; "...szczególnie jak nie masz uznanego nazwiska..." Czy to nie potwierdzenie tego co Freya napisała?
Fenrir
23.01.2017
@Karawan, a umiesz ty ze zrozumieniem przeczytać to, co napisałem? Wyraźnie zaznaczyłem, że nikt cię W CIEMNO nie wyda bez uznanego nazwiska. To tak, jakbyś był pacjentem oczekującym na operację i uwierzył gościowi z ulicy, że na pewno sprawnie cię zoperuje, chociaż nawet nie wiesz, czy jest on lekarzem.

@Dark1, korektorzy poprawiają wszelkie błędy, jakie jeszcze po redakcji zostają. Jeśli ktoś uważa, że redaktor/korektor za niego wszystko poprawi, to na pewno szybko nie wyda czegokolwiek. :) Trzeba mieć dojrzałe podejście do swojej twórczości i nie zwalać wszystkiego na pracowników wydawnictwa - bo redaktor/korektor owszem, pomoże, ale nie napisze tekstu od początku.
Karawan
23.01.2017
Niepotrzebnie się żołądkujesz. O tym mowa od początku. Co to znaczy w ciemno? My pytamy nie mając "uznanego" nazwiska jak to uznanie w tym kraju się zdobywa a Ty piszesz na okrągło; są debiutanci, obserwuj rynek,...Powiem wprost - gdyby była firma oceniająca profesjonalnie wg ogólnie znanego kanonu utwory literackie to wiadomo byłoby do kogo uderzyć, a tak jest to zabawa kto kogo przechytrzy lub kto kogo zarekomenduje. Znalazłem na jednym z portali opinię Piekary - co kawałek siedzi oszust-wydawca. Dobrze chociaż, że Pisarze potrafią przestrzec ewentualnych następców.
Fenrir
23.01.2017
Ty w ogóle widzisz, o czym była mowa w tamtym momencie? Padło pytanie, jak wysyłać tekst do wydawcy - i odpowiedziałem wprost, że jak nie jesteś naprawdę uznanym twórcą, to NIKT ci nie da umowy na podstawie fragmentu. Jakbyś się nazywał Dukaj czy Sapkowski to inna para kaloszy, bo choćby napisali gnioty, to ich nazwiska gwarantują sprzedaż na poziomie co najmniej zadowalającym. Z Kowalskim czy Nowakiem takiej opcji po prostu nie ma, bo skąd ja mam wiedzieć, że to co mi podesłał nie okaże się kaszaną w części, której nie widziałem i nie uda mi się tego sprzedać? A cała reszta się zgadza - obserwowanie rynku to klucz do sukcesu, ale nie trzeba też ślepo podążać za trendami. Ważne jest, by nie przesadzić w drugą stronę - artystyczny bełkot najczęściej ląduje w szufladach lub Novae Resach wszelkiej maści.
Znajomości mogą ci POMÓC, ale nie oczekuj, że jak znasz Uznanego Pisarza, to Uznany Pisarz sprawi, że wydawca zaryzykuje kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy na Jasia Kowalskiego. Co najwyżej Uznany Pisarz sprawi, że recenzenci wcześniej zapoznają się z twoim utworem albo dostaniesz odpowiedź, podczas gdy inni byliby wywaleni do kosza.
No i argumenty o plecach i znajomościach to są bajki. Pracowałem ponad rok w Genius Creations i nikt nie został wrzucony do wydawnictwa tylko na podstawie znajomości. A większość tamtejszych to debiutanci.
Nazareth
23.01.2017
Ja chciałbym wiedzieć czy nieodpowiadanie to standardowa praktyka redakcyjna? Wysyłałem wcześnie do kilku wydawnictw swoje teksty. Nie skończone powieści, jak pisałeś - próbki. Skończone opowiadania o podobnej konwencji narracyjnej z zapytaniem czy wydawnictwo szuka czegoś w tym klimacie, czy chcieliby zobaczyć więcej. Nigdy nie udało mi się nawiązać dialogu. Rozumiem, że niczego wydawnictwo w ciemno nie kupi, ale naprawdę nie chce się wydawnictwom (nie mówię, że twojemu) nawet nawiązać kontaktu z potencjalnym autorem? Jeżeli wydawnictwo nie chce ryzykować nawet rozmowy, to dlaczego pisarz miałby ryzykować pisanie całej książki, jeżeli nie ma najmniejszych przesłanek o tym, że ktoś może być tą książką zainteresowany. Ja mam ten problem ze swoimi pamiętnikami, często myślę żeby je uporządkować i uzupełnić, spróbować wydać. Ale wymagałoby to naprawdę wiele pracy i czasu, a nie widzę w tym żadnego celu.
Fenrir
23.01.2017
Taka po prostu polityka części oficyn - piszących jest naprawdę mnóstwo i odpowiadanie każdemu z nich wymagałoby zatrudnienia co najmniej jednej dodatkowej osoby, która poświęcałaby czas wyłącznie na to. A weź pod uwagę, że redaktorzy też mają masę innych obowiązków i normą jest, że mogą poświęcić czas twojemu tekstowi po kilku miesiącach. Rekordziści nawet po dwóch latach odpisują.
No i sam sobie też po części odpowiedziałeś - wysyłanie próbek czy samych opowiadań to w sporej mierze tylko zawracanie ludziom głowy, sam bym niechętnie odpisywał na brak konkretów. Z opowiadaniami jest obecnie bardzo ciężko ze względu na ich sprzedaż. Jak wspominałem - to czytelnicy głosują portfelami i to dzięki nim rynek wygląda tak, a nie inaczej.
Nazareth
23.01.2017
Czyli spędzamy wszystkie weekendy i popołudnia przez rok czy dwa na pisaniu i szlifowaniu całej książki (bo dopiero cała książka jest konkretem). Poprawiamy wszystkie błędy, edytujemy itd. (bo wydawnictwo tego nie robi), a potem wysyłamy i grzecznie czekamy (na wszystkich stronach jest zaznaczone żeby się nie przypominać i dopytywać) może pół roku, może dwa lata, może w nieskończoność, bo wydawnictwo odpowie, albo nie odpowie. Wszystko po to by dostać 2% - 4% od ceny okładkowej własnej książki. Nie ma to jak być pisarzem.
Jared
23.01.2017
Czy populistyczny charakter wydawania i coraz głupszy czytelnik sprawiają, że wartościowe pozycje są coraz rzadsze? Chodzi mi o porównanie proporcji teraz i powiedzmy sprzed parunastu lat, stosunek talenty:śmieci literackie
Fenrir
24.01.2017
@Nazareth, a redaktor i korektor to niby od czego jest w wydawnictwie, jak nie od poprawiania błędów? (NIGDY nie widziałem jeszcze tekstu od autora, który nadawałby się natychmiastowo do wydania). Niestety, takie są realia rynku - dopóki sprzedaż i piractwo będzie wyglądać jak wygląda, dopóty możliwości finansowe w tym zakresie będą ograniczone.
I nie przeginaj z gażą, normą jest jakieś 10%, bez problemu idzie ugrać kilka procent więcej. To jakieś ~300% więcej niż to, co zaznaczyłeś, a zapominasz o tym, że wydawnictwo to normalnie działająca firma, która ma koszty stałe i koszty wydania książki.

@Jared, nie, po prostu jest tego więcej. Wciąż są pisane dobre rzeczy, ale w zalewie vanity i selfów to po prostu zaczynają ginąć z pola widzenia.
Karawan
24.01.2017
Fenrir Wydaje mi się, że trochę przeginasz. Z tego co piszesz to cały rynek wydawniczy w tym kraju zainteresowany jest wyłącznie stroną dochodową. Nie zastanowiłeś się nigdy nad ekonomiczną storna zagadnienia i faktem skąd bierze się piractwo czy szerzej tzw. szara strefa? Na pierwszym roku ekonomii można dowiedzieć się, że podatki już dawno przekroczyły wierzchołek krzywej, a efektem jest właśnie zwiększenie się ludzi uciekających, w każdy dostępny im sposób od podatków. W odniesieniu do książek i wydawnictw - jak wszystkie firmy - mają koszty i próbują mieć dochód. To czy go maja zależy od jakości towaru ale i od rozpoznania rynku. Powiedz ilu ludzi w Twoim wydawnictwie jest specami od rozpoznawania rynku, jego trendów? Ilu z nich ma naprawdę wysokie kompetencje? Jak prowadzony jest marketing? Patrzę z pozycji konsumenta i widzę... szambko (to nie pod Twoim a wielkich i znanych wydawnictw !! adresem). Powszechnie obowiązująca zasada - reklama - wydanie, a to, że Autor jest w trakcie pisania, że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle skończy - mało ważne. Przykłady? Brandon Sanderson, Brent Weeks itd, itd. Tomiska po 700-900 stron. Kasa !! Powiem więcej. Uczestniczyłem w procesie wydawania książki przyjaciół. Fakt - wąskiego rynku - nalewki. Gdyby nie plecy, pozycja naprawdę nietypowa i wartościowa nie ujrzałaby światła dziennego, bo albo "wydaj za swoje", albo "sceduj prawa". Nie dziw się więc naszym postawom. Być może jesteś chlubnym wyjątkiem. Rzuć konkrety; "potrzebuję to i to i mogę to wydać na takich i takich warunkach" - myślę, ze tak postawiona sprawa nie minie bez echa. Pozdrawiam z całym należnym Ci szacunkiem.
Purple Guy
25.01.2017
Nie

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji