Behawioryzm w narracji

olga.neilwood
06.02.2016
Behawioryzm rozumiany jako sposób narracji charakteryzuje się brakiem w wypowiedziach narratora bezpośrednich informacji o przeżyciach, stanach psychicznych czy uczuciach bohaterów. Informacje takie mogą pojawić się jedynie w formie przytoczenia opinii wygłaszanej przez jedną z postaci przedstawionych lub odczytywane przez czytelnika ze sposobu zachowania się postaci. Uniemożliwia to stosowanie analizy psychologicznej na poziomie wypowiedzi narratora (...). (źródło Wikipedia)

Co myślicie o technice behawiorystycznej w pisaniu? Macie jakieś doświadczenie w pisaniu tym sposobem? Ja stosunkowo nie dawno zaczęłam pewien twór i chcę rozwinąć się za pomocą zastosowania tej techniki. Jest to dość trudne ponieważ całość wydaje się trochę szara i drętwa. Może ktoś słyszał o opowiadaniach Borowskiego. To właśnie tam pierwszy raz zetknęłam się z tym sposobem narracji i zainteresował mnie on. Trzymam się zasady, że moi czytelnicy nie są zombie bez mózgu i rozumieją co czytają, więc unikam zbędnych 'powiedziała', 'dodała', czy 'stwierdziła'. To w połączeniu z behawioryzmem wydaje się być nieco 'spięte'. Co można zrobić, by używać tej techniki, ale jednocześnie sprawić, by przekaz był żywy?
olga.neilwood
06.02.2016
Jeśli kogoś interesuje jak wygląda to w moim wydaniu (wielce niedoskonałym i bardzo raczkującym), to zapraszam do lektury - http://oczy-w-ogniu.blogspot.com.
Jared
06.02.2016
Właśnie do mnie dotarło, że techniczne sztuczki kija są warte. Czytam "Drogę Królów" Sandersona i stwierdzam ze smutkiem, że to techniczne gimnazjum. A ocena 9 na lubimyczytać jest? Jest. ._.
Anonim
06.02.2016
Ten cały behawioryzm przypomina mi po postu film - tam tez nie masz wyłozone kawe na ławe co se dana postać myśli, odczuwa itp, tego wszystkiego dowiadujemy się z dialogów i z akcji
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem przekaz, więc być może moje porównanie jest ułomne ;)
Jared
06.02.2016
Ja nie mam zdania w sumie. U Tolkiena na jednej stronie, gdzie rozmawiają Legolas, Gimli i Łazik, jest bodajże z 20 razy powtórzone słowo "odrzekł" :P Ogólnie sam stosuje behawioryzm, bo tak radzi mistrzu King. :P
Anonim
06.02.2016
To znaczy tak....
ja to rozumiem deko inaczej
weźmy np film psychologiczny, bardzo mało dialogów, narracji o wewnetrznych stanach bohatera/ów nie ma, bo to film. Obserwujemy tylko co bohater robi, jakie ma relacje z innymi ludźmi, albo tylko np z psem i na tej podstawie wyrabiamy sobie pogląd, że główny bohater to np czubek
ale pod koniec filmu, okazuje się jednak, że nie, nie czubek, tylko artysta poszukujący pomysłu do np namalowania obrazu, a dzieje się tak dlatego że pod koniec filmu zobaczyliśmy go malującego genialne dzieło, czyli tylko na podstawie jego czynów, nawet nie dialogu, bo nie bardzo miał z kim gadać zmienia się nasz pogląd o nim o sto osiemdziesiąt stopni
Anonim
06.02.2016
albo jeszcze inaczej
podglądasz sąsiada i opisujesz dzień po dniu co robi
czasami wykonuje niezrozumiałe czynności, nie rozumiesz ich bo nie siedzisz w jego głowie, ale po jakims czasie, te pozornie niezrozumiałe czynności nabierają sensu w toku dalszych jego działań
To coś jak opisywanie np życia stada małp gdzieś w dzungli, podglądasz je i opisujesz co się między nimi dzieje, jakie wybuchają konflikty, jakie przyjaźnie itp
Tak rozumiem ten cały behawioryzm i napisanie w takim stylu książki czy czegos tam, mogłoby być nawet ciekawe
Jared
06.02.2016
No bo tak to działa, jak Forrest Gump : )
olga.neilwood
06.02.2016
Zgadzam się z FilipzKonopii, też mniej więcej tak to widzę. W tym chodzi o to żeby poznać bohatera nie wiedząc co ma w głowie (świetne porównanie z tym sąsiadem). To daje trochę manewrów, aby bardziej skupić się na cechach zewnętrznych i mowie ciała (bo wbrew pozorom mnóstwo rzeczy można odczytać po zwykłych gestach).
Jared, ja także ten "pomysł'" częściowo zaczerpnęłam od Kinga ;)
Anonim
08.02.2016
Przypominam i zapraszam
tu jest wątek o narracji behawioralnej :)
Pasja
19.10.2017
Ciekawe spostrzeżenia
Adam T
20.10.2017
Bardzo mi się podoba idea takiego pisania. Tekst, który dam na bitwę SO spróbuję napisać jak najbardziej w tym duchu.
Ograniczam też do minimum wszelkie "powiedział", "zapyta", itd., zastępując to tym, co robił mówiąc bądź pytając. Pewnie to źadna "ameryka", ale doświadczenie ciekawe.

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji