Artbook 02.11.2016 |
Zdzisław B. 02.11.2016 Jeżeli nawet kogoś mogę nie lubić, ale widzę jego ciekawy utwór i piszę komentarz, to skupiam się tylko nad tekstem. |
Szczur 02.11.2016 1. nie zwracajcie uwagi na gwiazdki pod tekstem 2. nie gniewajcie się za krytykę 3. nie zakładajcie nowych tematów, bo się zlecą płaczki z pretensjami, że zakładacie nowe tematy - zaawansowanym tutaj; 1. jeżeli już staniesz się sławny i bogaty dzięki swojemu opowiadaniu to nie zapominaj o maluczkich z opowi 2. z drugiej strony, chrzanić maluczkich, wydawaj następne ksiopka i ciesz się sukcesem ;D |
Grubas 02.11.2016 |
Szczur 02.11.2016 |
Grubas 02.11.2016 |
Grubas 02.11.2016 |
Szczur 02.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Skoiastel 03.11.2016 Najpierw jest "o kurczę, jak mogłeś wymyślić coś tak kiepskiego. Kwas jak cholera". A zdanie niżej jest "Ale nic się nie bój, naprawimy to" i lecą same rady. Lekuśkie klepanie po główce i mówienie, że nie ma aż tak tragicznie, niczego autorowi nie daje, a samo bycie chamem sprawia frajdę tylko na chwilę i tylko oceniającemu. Trzeba to wyrównać i dać każdemu powód do swojej pisaniny. |
Neurotyk 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Sam już praktycznie nikomu nie radzę, bo poczułem, że to profesjonalne, kiedy za "tobą" nie stoi nic, co upoważnia do ostrej czy nieostrej krytyki i sypania radami. Na Opowi jest trochę domorosłych recenzentów - dzięki Bogu omijają jak na razie moje wierszyki. |
Neurotyk 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 |
Zdzisław B. 03.11.2016 Biedni krytycy, którzy nigdy nic nie wydali, a zostali krytykami..." Jak to pisał Boy: "Krytyk i eunuch z jednej są parafii. Obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi". :) |
Arysto 03.11.2016 Krytyk wie jak - owszem. Czy potrafi - okazuje się, że nie. Ma jednak wiedzę potrafiącą mu zweryfikować, czy ktoś wie jak i potrafi jak. Raczej nie stanę za modnym nurtem krytykowania krytyków. |
Ritha 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Wyżej wyjaśniłem :) |
Ritha 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 Lepiej skrytykować i wypowiedzieć opinię, którą autor potem może przeanalizować i zestawić z własnymi poglądami. Gdyby ktoś szedł tym tokiem myślenia, to osoba, które mnie mentorowała, nigdy by mnie nie mentorowała, bo nie wydała niczego papierowo i nie była profesjonałem. Jednak była inteligentna i pisała tak dużo, że potrafiła zlepić z tego krytyczną opinię i ukształtować mój rozwój. Z każdego punktu widzenia, który zakłada racjonalność niesienia pomocy wynika, że brak opinii nie generuje progresu ani zainteresowania. Opinia - nawet jeśli wygłoszona przez osobę, która nie ma pojęcia o czym pisze - może nakierować autora. |
Neurotyk 03.11.2016 Arysto, chyba zgubić :) To największe zagrożenie dla autora - nasłuchać się krytyki i opinii dyletantów XD Przemyśl ostatnie zdanie swojej wypowiedzi :) |
Neurotyk 03.11.2016 Musimy Ci wierzyć na słowo :) |
Skoiastel 03.11.2016 Po pierwsze – proces bety tekstu czasem zmienia zamysł stylistyczny autora o sto osiemdziesiąt stopni i korektorzy mogą zrobić dobrze nawet pisakom-troglodytom. Po drugie – proces wydawki jaki jest, każdy wie. Jeżeli nie, spójrzcie sobie na cennik i poziom w Novae Res. Większość wydanych tam perełek to teksty autorów blogowych, którzy akurat mieli zapas pieniążków. Po trzecie – odbijając od wątku złej wydawki – nigdy nie wiesz, czy ktoś na forum opowi akurat się nie wydał, tylko milczy i rży z ciebie pod nosem po drugiej stronie monitora :) |
Arysto 03.11.2016 Co mnie jednak bawi, to że zakładasz, że autor jest kretynem, który nie potrafi weryfikować zdania innych i nie potrafi myśleć. Serio uważasz, że na Opowi publikują sami kretyni? Niegodni wydania papierowego? Niegodni bycia "profesjonalistą?" Niezdolni do myślenia, do polemiki z krytyką? Cóż, wychodzi na to, że jesteśmy pisarczynami gorszego sortu, skoro krytyka może jedynie autora zgubić. Od kiedy autorzy nie potrafią myśleć? To część bycia autorem - zmaganie się i dyskusja z krytyką :) |
Arysto 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Zapomniałem dodać słowo "proszę" do "przemyśl" - Artyści są tacy przewrażliwieni, trzeba z nimi jak z jajkiem :) |
Ellie Victoriano 03.11.2016 |
Ellie Victoriano 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 Na szczęście nie jestem artystą, jeno rzemieślnikiem, ale dzięki za komplement :D |
Neurotyk 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Muszę to dodać - czuję, że wsadziłem kij w mrowisko XD Pewnie mi się wydaje :) |
Neurotyk 03.11.2016 "Virgil kochał miasto, w którym mieszkał. Czuł, że ma wpływ na jego funkcjonowanie. W przeciwieństwie do państwa, gdyż wcale nie uważał, żeby kształtował jakoś obraz USA. Twierdził, że ciężko byłoby na tak wielkim obszarze dać poznać się jako idiota, co w mieście wychodziło mu bez przeszkód. W Nowym Jorku mówiono ośmiomaset językami, a mimo to mało kto rozumiał Virgila. Nie raz próbował przebić się do opinii publicznej, zamieszczając teksty w miejscowych gazetach. Specjalizował się w obnażaniu grafomańskich przypadłości anonimowych pisarzy, wydających za grosze, albo za darmo, opowiadania i sztuki teatralne. Był za to chwalony i nawet urósł do rangi poczytnego, poważnego krytyka, chociaż sam uważał siebie za dupka, który zazdrości talentu innym i wyżywa się na cudzej twórczości, dając upust swoim frustracjom, wynikającym z artystycznego niespełnienia. Virgil w swoich artykułach z premedytacją wdeptywał w ziemię najlepsze opowiadania i dowcipy. Szczególnie nie cierpiał długich, świetnie napisanych, pobudzających wyobraźnie opisów. Sam uważał siebie za niezdolnego do napisania czegoś podobnego. Czuł się okropną szują. Siedział zakamuflowany w mieszkaniu i pod osłoną nocy obnażał wyimaginowane braki w czyjejś twórczości. I tak, nie podobały mu się rozwlekłe opisy przyrody: — Bob, musisz to przeczytać, tego nie da się czytać! — Zwracał się do przyjaciela, który był pierwszym recenzentem jego recenzji. — Dlaczego nie da, piękny obraz łona natury?! — Zdumiewał się Bob. — To nie ma być „obraz”, tylko książka! Po co zajmować dwie strony opisem zielonego kaktusa z kolcami, skoro można napisać, że bohater jest na pustyni? — Irytował się Virgil zniechęcony. — Virgil, to jest proste, gdyby nie było rozbudowanych opisów, książki liczyłyby o połowę mniej stron, straciłyby wydawnictwa i drukarnie, nie mówiąc już o stratach okulistów... — Spisek okulistów byłby możliwy. Od kiedy zacząłem czytać klasykę, trzy razy zmieniałem już sobie okulary na mocniejsze. Czy prologi: — Co chcesz od prologów? — pytał Bob. — Są koszmarne, jakby miały być wstępem do wstępu, do Biblii — tłumaczył. — Oprócz tego, często to, co jest w prologu, potem nie zgadza się z tym, co jest dalej. — Po prostu, Virgil, nie każde objawienie przekłada się na Nowy Testament. Nie wszyscy piszący są prorokami — wyjaśnił Bob. — A ty napisałeś kiedyś prolog? — zapytał? — Tak, mam ich około trzystu. *** Virgil szedł ulicą. Ulica była mokra, bo padał deszcz. Deszcz był mokry, bo to była woda. Woda wlewała się do studzienek, bo było jej dużo, ponieważ deszcz już padał długo, gdyż od dawna wisiały nad miastem chmury... — Dlaczego ci narratorzy nigdy nie stosują się do uwag — westchnął." I jeszcze jedno, piszemy ośmiomaset czy ośmioma set czy ośmioma-set??? |
Ellie Victoriano 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Skoiastel 03.11.2016 |
Arysto 03.11.2016 - Jak nie prowadzić dyskusji i nie wyrażać swojego zdania. Dziękuję. |
Ellie Victoriano 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Debata oksfordzka to nie dla mnie :) Jestem zbyt bucowaty :) |
Neurotyk 03.11.2016 "Opinia - nawet jeśli wygłoszona przez osobę, która nie ma pojęcia o czym pisze - może nakierować autora." w "Dyskusja – nawet jeśli daleko odbiega od wysokich standardów polemiki – może dać wnioski do przemyśleń. Zgodzisz się?:) |
Neurotyk 03.11.2016 |
Skoiastel 03.11.2016 http://www.polskinawynos.com/wp-content/uploads/2015/04/deklinacja-liczebnikc3b3w-gc582c3b3wnych1.pdf Dalej: „(...) wydających za grosze, albo za darmo (...)” – przecinek generalnie zbędny, mnoży znaki i pauzy oddechowe. Możesz się uprzeć, że to wtrącenie, ale brakuje w nim orzeczenia i jest zrobione na siłę. Gdy spójnik „albo” występuje pojedynczo, prawie nigdy nie stawiamy przed nim przecinka. Teraz wygląda to tak, jakbyś oddzielił „albo za darmo” samo nawiasami. Trochę głupio brzmi. „(...) dając upust swoim frustracjom, wynikającym z artystycznego niespełnienia”. – Tutaj wykorzystałeś imiesłów przymiotnikowy czynny, ale dotyczy od "frustracji", które występują zaraz przed przecinkiem: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/przecinek-a-rozwiniety-imieslowow-przymiotnikowy;11461.html (patrz: druga odpowiedź pana Bańko). „— Dlaczego nie da, piękny obraz łona natury?! — Zdumiewał się Bob”. – W całym fragmencie mieszasz czasowniki. Zaczynasz od niedokonanych i wychodzi na to, że Bob zdumiewał się ciągle, gdy słyszał uwagi towarzysza, a Virgil irytował się za każdym razem, gdy o tym mówił. Ale kończysz dokonanymi: „Nie wszyscy piszący są prorokami — wyjaśnił Bob”. Powinieneś to ujednolicić. „ (...) — Dlaczego ci narratorzy nigdy nie stosują się do uwag — westchnął." – Końcowy cudzysłów jest twój. Nie stawia się w nich kropki; wszystkie inne znaki tak, ale kropka ma wychodne: http://sjp.pwn.pl/zasady/small-447-small-small-98-D-1-small-Cudzyslow-i-kropka;629880.html |
Neurotyk 03.11.2016 A podobał się Pani tekst?:) |
Skoiastel 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 Naniosę poprawki na tekst. Razi w oczy szczególnie pomieszanie czasów :) |
Skoiastel 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 — Czy w mieszkaniu jest jakaś świeża prasa? Chciałbym dowiedzieć się, czym żyje obecnie nasza galaktyka. — Oczywiście, na wycieraczce ma pan najnowszy „New World Times” — Głos wskazał głosem na miejsce, gdzie leżała ogromna, wielkości prześcieradła, zwinięta jak dywan, gazeta. — Za moich czasów „New York Times” miał o wiele mniejszy format. Co się stało? — Virgil zarzucił gazetę na plecy i ledwo doszedł z nią do kanapy. — Po prostu musieliśmy zmieścić materiały z całego wszechświata. To nie wszystko. Za dopłatą przywożą ciężarówką magazyn ilustrowany. — Gdzie się go czyta? Na boisku futbolowym? A co z Siecią?! Dobrze pamiętam, że zanim poszedłem spać, papierowe gazety były ginącym gatunkiem. Jakim cudem przeżyły i się rozrosły? — Virgil zauważył niespójność i zaczął być podejrzliwy. — Internet już dawno został wyłączony z powodu szkodliwości. Badania naukowców wykazały, że serwery emitują zbyt dużo dwutlenku węgla i ciepła. — Baliście się, że nastąpi dalsze ocieplenie klimatu? — Nie, lody rozpuszczały się przy komputerach i cukiernicy poczuli się dyskryminowani. Ocieplenie klimatu jest pozytywne, bo sprzyja wzrostowi karłów i niweluje zbyt wielkie nierówności w społeczeństwie, natomiast koszykarze już nie urosną, bo rzucają zbyt duży cień… Poza tym mieliśmy w ciągu miliona lat około pięciu tysięcy ociepleń i prawie tyle oziębień klimatu, i to wbrew naszym działaniom zapobiegawczym, więc stwierdziliśmy, że nie ma co brać byka za rogi — wyjaśnił Głos. — Czyli wyłączyliście Internet przez protest cukierników?! – Virgil był zszokowany. — Panie Virgil, nawet pan nie wie, co mogą cukiernicy. Cukiernicy dzisiaj to nie tacy cukiernicy jak kiedyś. Około pół miliona lat temu cukiernicy, w ramach walki z dyskryminacją ich zawodu w placówkach naukowych, wywalczyli możliwość prowadzenia badań w zastępstwie naukowców. — Mają już jakieś osiągnięcia? — Tak, od razu wykryli, że gleba na całym świecie jest zbyt kwaśna, co może doprowadzić do zmian klimatycznych. Zasugerowali słodzenie jej cukrem i polewanie pitną czekoladą — tłumaczył Głos. — Przecież to idiotyczne. I ktoś to robi? — Tak, państwo. A cukiernicy sprzedają mu pitną czekoladę. Skoiastel, czy mogę prosić o "rozwianie" mojej dumy, albo potwierdzenie jej?:) |
Skoiastel 03.11.2016 „Głos wskazał głosem na miejsce, gdzie leżała ogromna, wielkości prześcieradła, zwinięta jak dywan, gazeta”. – Meh, przesadyzm. Jak dla gazety, to prześcieradło jest ogromne, więc poprzedzanie tego „ogromnym” podchodzi pod za mocną hiperbolizację i tautologię jednocześnie. + Ostatni przecinek zbędny. „Virgil zauważył niespójność i zaczął być podejrzliwy”. – Ekspozycja. Nie wyobrażę sobie „zaczęcia bycia podejrzliwym”. Może opisz to inaczej? We wtrąceniach narratorskich najlepiej podkreślać czyny, z których czytelnik sam wnioskuje, co ma w głowie bohater. Ty wyłożyłeś kawa na ławę. Całość zajebista, miodzio się to czyta. Masz tu taki à la Mrożkowy zapęd. Tak rzucasz fragmentami, że chciałoby się więcej, ale na więcej nie ma czasu, więc wracam do swojej roboty :) dziękuję za umilenie czasu w biurze. |
Neurotyk 03.11.2016 Czuję też, że jesteś dobra w swoim fachu - języku polskim :) Dziękuję i zapraszam do moich tekstów, gdzie w tytule występuje imię "Virgil":) PS Rady w ten sposób wyłożone (artbook - odpowiedź na Twoje pytanie) przyjmuję i tekst poprawię. |
Nuncjusz 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 |
Szczur 03.11.2016 |
Neurotyk 03.11.2016 I to jest mój wkład do dyskusji (z przykładem włącznie:) |
Nuncjusz 03.11.2016 |
Iskierka 03.11.2016 Chodzi mi o to, że gdyby krytykować, recenzować i opiniować mieli tylko prawdziwi krytycy, to krytyki nie byłoby prawie w ogóle, a przecież książki czytają również żółtodzioby, które także maja prawo wyrazić swoje zdanie, którym także może się coś podobać lub nie i których opinia może okazać się równie cenna. Jeśli więc krytyka wydaje się być uzasadniona, to autor powinien wziąć ją pod uwagę, choć może wydawać ją ktoś, kto ma w danej dziedzinie mniejsze pojęcie naukowe? Nie wiem czy to dobre słowo. Żółtodziobów też powinniśmy słuchać, bo oni również czytają |
Jared 03.11.2016 |
Nuncjusz 03.11.2016 Mimo to, piszę, bo po pierwsze, lubię takie bzdury pisać, a po drugie, ludziom, gawiedzi, tłumowi dyletantów, takie bzdury się podobają i na tym można by właściwie zakończyć |
Ritha 03.11.2016 |
Iskierka 03.11.2016 |
akwamen 03.11.2016 |
Daniel 04.11.2016 |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji