| Po długich namysłach i wewnętrznych bojach postanowiłam popełnić zbrodnię założenia wątku na tym forum, aby dowiedzieć się, jaką narrację stosujecie albo jaką lubicie w książkach, które czytacie. Klasyczną, trzecioosobową w czasie przeszłym? A może pamiętnikarską, która podobno pozwala czytelnikowi bardziej zżyć się z bohaterem? A może spoufalacie się z czytelnikiem jeszcze bardziej, używając w swojej narracji pamiętnikarskiej zwrotów w drugiej osobie liczby pojedynczej i dodatkowo czasu teraźniejszego? Moim zdaniem jest to dość ryzykowne, choć pewnie pozwala jakąś tam więź nawiązać. Kiedy jednak czytam: "Kulisz się na kanapie, zgrzytając z zimna i marzysz o choć odrobinie ciepłej herbaty, której, jak wiesz, teraz dostać nie możesz", a ja rzeczywiście siedzę sobie na kanapie, ale przy kaloryferku i pod kocykiem, a ulubiony kubek z ulubioną herbatą stoi w zasięgu ręki, to czuję się lekko... zdezorientowana? Nie wiem, jak to określić, ale nie lubię, jeśli (nawet dla dobra akcji powieści) ktoś mi w mawia, że jest inaczej niż w rzeczywistości.
Co w ogóle myślicie o czasie teraźniejszym w narracji? Lubicie? Stosujecie? A może są jakieś gatunki (na przykład reportaże, felietony czy cokolwiek innego), które, Waszym zdaniem, lepiej się czyta/pisze w czasie teraźniejszym?
Czekam na Wasze opinie, przemyślenia i w ogóle zdanie na temat wszelkich rodzajów narracji.
Dla dociekliwych: sprawdziłam w wyszukiwarce, odpowiedniego wątku nie znalazłam, a w pitoleniu nie pytam, ponieważ mniej osób zajrzy :) |
| Do takich wątków się nie dowalam, konkretnych, związanych z tematyką portalu
i bardzo to miłe, że wprzódy skorzystałaś z wyszukiwarki
:))) |
| Wiem, ale ja tak dla tych, którym powstawanie takich wątków przeszkadza - tak na wszelki wypadek, żeby nikt sobie języka nie musiał strzępić, ciśnienia podnosić ani palców zanadto nadwyrężać :D |
| Co do tematu
Ja piszę różnie, w zalezności jaki efekt chcę uzyskać, ale najczęściej piszę w pierwszej lub trzeciej osobie i przeważnie w czasie przeszłym. Generalnie, wiele się nad tym nie zastanawiam, bo przeważnie to co piszę jest impulsywne, spontaniczne :) |
| Ja pulpy piszę z perspektywy bohatera, który opowiada całą historię tak, jak się wydarzyła wg niego. |
| W książkach bardzo lubię narrację pierwszoosobową, bo pozwala się naprawdę bardzo mocno zżyć z głównym bohaterem.
Sam nie stosuję zbyt często, bo jakoś nigdy nie potrafię się do tego stopnia wczuć w danego bohatera, żeby przejąć jego manierę prowadzenia narracji i sposobu myślenia.
Czas teraźniejszy robi dobrą robotę przy krótkich zdaniach i wartkiej akcji jak dla mnie w sam raz do młodzieżówek, do tego dołożyć narrację pierwszoosobową i taki dzieciak przeżywa każde zdanie jak własne życie. :P |
| Miałbym chyba problem z pisaniem w pierwszej osobie. Brakowało by mi "przestrzeni czasowej". Zdecydowanie w czasie przeszłym w trzeciej. To daje komfort tworzenia relacji; ...Kowalski wszedł do namiotu, strzelił obcasami i powiedział: - wracam z kantyny panie Pułkowniku, ale jutro pójdę do tej drugiej... Gdybym to chciał w pierwszej osobie i czasie teraźniejszym... To chyba kwestia przyzwyczajenia. Dziękuję za zwrócenie uwagi na coś o czym do tej pory nie myślałem. :) |
| ja tam zwykły pamiętnik pisze bez zastanawiania sie co kto lub ile osob
|
| Zazwyczaj piszę w pierwszoosobowej. Lubię opisywać odczucia głównej bohaterki(lub bohatera) i pokazywać wszystko tak, jak ona(on) coś widzi. |
| Bardzo nie lubię w książkach, opowiadaniach czasu teraźniejszego. Jakoś tak źle mi się czyta, wczuwa w postać bohatera. A w drugiej osobie l.p to już w ogóle nie znoszę czytać. Jakby to połączyć, wychodzi masakra, którą mogliby mnie torturować. Oczywiście to tylko moje zdanie. A jak już coś napiszę, to w czasie przeszłym, trzecioosobowym. Jest mi wtedy wygodnie pisać, mogę wprowadzić kilku głównych bohaterów etc. |
| Najbliższa jest mi narracja pierwszoosobowa, czas przeszły, bo chyba najbardziej oddziałuje na wyobraźnię/emocje/"wczucie się" w sytuację bohatera. Zwroty w drugiej osobie typu "kulisz się na kanapie', e-e, niet, czuje się wtedy jakby przemawiał do mnie facet z programu "Ręce, które leczą" czy coś. Trzecia osoba jest wg mnie najlepszym wyjściem jeśli piszemy coś bardziej złożonego - wielowątkowego, z udziałem różnych bohaterów i chcemy każdego ukazać w mniej więcej równym stopniu. Wtedy chyba bardziej pasuje też czas przeszły. Wgl ja łapałam się na tym, że zaczynałam coś pisać w czasie teraźniejszym, tu i teraz, i nagle okazywało się, że samoistnie, w którymś momencie, jakoś tak zupełnie nieświadomie przeskakiwałam na czas przeszły i musiałam wszystko zmieniać, głupiego robota. Czas przeszły jest bezpieczniejszy, bo w teraźniejszym bohater coś robi i nagle wraca myślami do wydarzeń np. sprzed kilku chwil, przerzuca się na czas przeszły, a nagle np. dzwoni telefon i mamy znów teraźniejszy, no można się pomotać. Pozdro |
| Chociaż ta druga osoba, hm, chyba czasami jej używam, w krótkich tekstach, zwroty typu "i ten moment, kiedy uświadamiasz sobie, że coś tam", ale to tak na marginesie i raczej odnosi się do przemyśleń, niż konkretnego działania. |
| Tak, Ritha, jeśli już druga osoba, to moim zdaniem tylko do przemyśleń. Jak już mówiłam, nie lubię, jak mi ktoś wmawia, że jest inaczej, niż jest. :) Chyba Daniel napisał, że czas teraźniejszy do młodzieżówek i fakt, tam najczęściej występuje. Próbowałam swoich sił w tym klimacie (pierwsza osoba i czas teraźniejszy), ale to trzeba umieć konstruować naprawdę fajne opisy bo coś w stylu: "Podchodzę do szafki, zabieram z niej książkę i ruszam do drzwi. Na progu potykam się, ledwo łapiąc równowagę". no nie wiem... takie krótkie zdania w stylu "potykam się" czy coś, takie bez żadnego dopisku, brzmią czasami po prostu śmiesznie :D |
| Dokładnie, "potknęłam się..." brzmi zdecydowanie bardziej naturalnie :) |
| Tradycyjnie, trzecioosobowa w czasie przeszłym, ewentualnie pierwszoosobowa, ale też w przeszłym.. |
| Osobiście, zawsze najbardziej lubiłam narrację pierwszoosobową i to niezależnie, czy bohaterem jest
mężczyzna czy kobieta. Daje mi to szansę spojenia się z postacią, wniknięcia w jej/jego umysł i serce. |
| Tak, to prawda, Angela :) Ale ja pisząc w pierwszej osobie, staram się nie zmieniać głównego bohatera, nie robić tak, że jeden rozdział ten, a drugi tamten, bo boję się, że nie oddam odmiennego sposobu mówienia obąu postaci. Dla mnie narracja trzecioosobowa jest najbezpieczniejsza :) |
| Ja preferuję pierwszoosobową w czasie przeszłym. Tak piszę sama wiele opowiadań, nawet jak opowiada historię pies. Nie lubię czytać nic, co jest w czasie teraźniejszym. Nie mogę przekonać się do takiej narracji. Próbowałam jej w jednym z opowiadań i wciąż zbierałam opiernicz, że mieszam czasy, może to wpłynęło na na fakt, że raczej jej unikam. Jeżeli chodzi o trzecioosobową to też lubię ja w czasie przeszłym. Pozdrawiam piszących w pierwszej osobie w przeszłości :) |
| Trzecioosobowa, tak zwanego wszystkowiedzącego narratora, daje moim zdaniem największe możliwości. Można wtedy opisać emocje wszystkich bohaterów, czego nie można zrobić w pierwszoosobowej. |
| Trzecioosobowy narrator chyba jest najbardziej uniwersalny. Pierwszoosobowy, jeśli się dobrze użyje, może bardzo ciekawie opowiedzieć historię, może pozwolić odkrywać czytelnikowi świat zawarty w historii. |
| Ja też go lubię, ale nie mogę wtedy opowiedzieć, co działo się u innego bohatera za zamkniętymi drzwiami, no chyba, że opiszę obraz widziany przez dziurkę od klucza :) |
| To prawda. Ma spore ograniczenia. |
| A!!! Jeszcze zapomnieliśmy o tym, że książka może posiadać wielu narratorów :)
To oczywiście już nie dla mnie :) |
| Zawsze można pomieszać pierwszoosobową z trzecio |
| Można, jasne, że można, ale wtedy łatwo miszmasz wprowadzić. A jak się zmienia głównego bohatera narracji trzecioosobowej, to już w ogóle, moim zdaniem. No nic, trzeba po prostu eksperymentować :) |
| Ja jestem winien częstego grzechu narracji pierwszoosobowej, ale na przykład w pamiętnikach nie wyobrażam sobie innego wyjścia ;) Jeśli chodzi o reportaż, to lubię je czytać w narracji trzecioosobowej, jak u pana Maćka Siembiedy, ale sam bym się chyba nie odważył spróbować, pisać w ten sposób, moje myśli nie biegną w takiej stylizacji, po prostu. Jeżeli chodzi o fikcję, też lubię pisać w pierwszej osobie jeśli pasuje to do historii. Taki zabieg nie tylko pozwala czytelnikowi zżyć się z bohaterem ale również mnie jako autorowi ułatwia utożsamienie się z opisywaną postacią. Dodatkowym plusem jest to, że łatwo możemy coś przed czytelnikiem ukryć, sprawiając, że historia będzie zaskakująca, ponieważ opisać i przekazać wolno nam jedynie zdarzenia, których bohater jest świadkiem.
|
| Lubię 1osobę l.poj,bo wtedy jest jak w pamiętniku i bardziej wczuwam się w emocje jak czytam , że ja byłam a nie ona była jak w wszechwiedzącym narratorze. |
Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji