Potrzebna pomoc!

MementoVITA
16.08.2016
Cześć drodzy użytkownicy. Mam wieeelki problem przy pisaniu mojego opowiadania. Pomysł jest. Dialogi są ale odczuć i myśli bohatera nie ma! Nie potrafię nic z siebie wykrzesać .
Dużo ludzi pisze po 60 linijek samych przemyśleń danej osoby ,a u mnie wygląda to tak:

10 linijek dialogu
2 przemyśleń
6 linijek dialogu
I jakaś czynność.

Ktoś chętny do wytłumaczenia mi jak to skleić?
Jared
16.08.2016
Niech za bohatera myśli narrator
Katra
16.08.2016
Popieram Pana u góry, plus wiem jak się czujesz czasami też tak o u mnie wygląda :P
KarolaKorman
16.08.2016
Masz dziesięć linijek dialogu, spróbuj napisać dlaczego tak odpowiedział mówiący, co go kierowało, jakie przy tym miał emocje (złość, radość, żal), co przy tym zrobił (poruszył się, przeszedł, usiadł) i próbuj tak, a samo się będzie układać w całość.
Wyobraź sobie tę scenę, gdzie to się dzieje, opisz co jest wokół rozmawiających (Meble, drzewa, samochody) napisz coś o tym. Patrz na to jak na film. Tam wciąż coś się rusza. Ty to opisuj, powodzenia :)
Angela
16.08.2016
Jared
16.08.2016
Pisz myśli jak dialogi tylko w cudzysłowie, jak Herbert w Diunie
Akwus
17.08.2016
A po co Ci przemyślenia bohatera?

Chcesz coś nam nimi pokazać? Czy tylko uważasz, że tak powinno być, by ktoś inny nawalił ich 60 linijek?

Dialog ma racje bytu jeśli pcha akcję do przodu lub pokazuje coś czego jeszcze nie wiemy,co jednak ma znacznie dla historii. Przemyślenia wewnętrzne to na swój sposób dialog bohatera z samym sobą. Zasadniczo ma rację bytu w takim samym przypadku.

Jestem daleki od tego by choć insynuować, że warto pisać co bohater myśli, co czuje. Dużo lepiej pokazać to w jego działaniu. Nie pisz, że jest zły, pokaż jak komuś przywali w tej złości w zęby. Nie opisuj, że mu smutno, pokaż jak płacze. Olej przemyślenia wewnętrzne jeśli możesz je pokazać w działaniach :)
Artbook
17.08.2016
MementoVITA - powiem, a zarazem napisze krótko: pisz i się tym ciesz. Co więcej ucz się na własnych błędach. Jak ktoś udzieli Ci rady, jak dalej kontynuować, to po prostu to wprowadź w życie. Pisarz - to człowiek, który uczy się tworzyć całe życie, a na końcu zostaje...AUTOREM DZIEŁA ! A zatem do dzieła ! ;-)
Racja, wszystko przyjdzie z czasem. Pisz, czytaj, co napiszesz i kształtuj swój styl. Myślę, że w końcu to, czego szukasz, znajdziesz.
Shiroi Ōkami
17.08.2016
Od siebie dodam, że jednak wątek na coś się przydał - Akwus uświadomił mi coś, o czym nie zdawałam sobie sprawy :D
Codziennie uczymy się czegoś nowego :3
ausek
17.08.2016
Dużo daje, przynajmniej mnie, obserwowanie innych ludzi w przypadkowych sytuacjach. Podczas spaceru, zakupów, a najwięcej można wywnioskować po zachowaniu człowieka w stresowej sytuacji. Zwróć uwagę na mimikę twarzy mijanych ludzi i spróbuj rozgryźć, o czym mogą myśleć. Wtedy jest łatwiej opisać, co się dzieje i co odczuwa dana postać, nie nazywając bezpośrednio emocji po imieniu. I tu powtórzę to co Akwus, by pokazać czytelnikowi uczucia podczas działania, a nie podawać je na tacy. :)
ausek
17.08.2016
Może komuś przyda się zerknąć na poniższą stronkę. Można tam znaleźć dużo przydatnych informacji.
http://poradnikpisania.pl/fabuly/jak-zaplanowac-powiesc/
KarolaKorman
17.08.2016
Rozmawia szef z podwładnym o jego przewinieniach. Idealny przykład opowiadanie Rithy pt. ,,Korpo'' cz 6, tu bohaterka nie może, może jej nie wypada, a może są takie sytuacje, gdzie nie daje się rozmówcy w twarz ze złości, ale coś się nam myśli w głowie. Ta bohaterka wcale nie myślała o tym, jak wyżyć się na rozmówcy. Ona ją, w pewnym momencie, zignorowała i zastanawiała się, jak doczyścić ubrudzone, białe tenisówki. Myślę, że o coś takiego chodziło pytającej. O przemyślenia, jakie snują się pod czaszką w momencie, kiedy nie możemy działać z jakiegoś powodu, ale nasz mózg się nie wyłącza i kłębią się w nim tysiące wizji.
Kolejny przykład:
Zakochana nastolatka idzie na imprezę, gdzie ma spotkać chłopaka, w którym jest zadłużona, o czym nie przyznała się nikomu, nawet najlepszej przyjaciółce. Ułożyła sobie w głowie plan działania na dzisiejszy wieczór. Plan, który ma ją do niego przybliżyć, a na samym wejściu okazuje się, że chłopak przychodzi z dziewczyną, w którą patrzy jak w obraz. Pewnie, że mogłaby się teraz rozryczeć, a spytana o co płacze, odpowiedzieć, że zmarła jej daleka ciotka. Może oblać tamtą potrząśniętą fantą lub podstawić jej nogę, ale ta szara myszka równie dobrze może usiąść w kącie i ubolewać nad swoim losem. Porównywać się do nieznajomej i wpędzać samą siebie w destrukcyjny nastrój.
Są też sytuacje, gdzie człowiek myśli jedno, a robi coś zupełnie innego.
Przykład:
Teściowa prosi o zrobienie herbaty. Owszem zięć ja robi, ale wyobraża sobie, że zaprawia ją arszenikiem. Sami więc widzimy, że nie zawsze w parze idą czyny i myśli.
Akwus
17.08.2016
Karola, chcesz o tym porozmawiać - bo to faktycznie ciekawy temat na rozłożenie tego warsztatowo, czy i tak będziesz się starała zaprzeczać moim teorią, czyli że nie powinienem nakręcać bezcelowej dyskusji?
Shiroi Ōkami
17.08.2016
A ja myślę, że każde z was ma połowiczną rację XD Jednak zauważyłam, że do tej pory zbytnio skupiłam się na opisywaniu uczuć bohatera i jego myśli, zapominając, że - jeśli to możliwe - mogę ukazać to w jego czynach. Przykładowo - po co pisać, że czuł zmęczenie, skoro równie dobrze mogę napisać, że przecierał oczy, ziewając przy tym głęboko?
Jeśli jednak postępowanie bohatera kłóci się z jego myślami, to mogę napisać:
"Miał ochotę ją zajebać. Zajebać i nadziać na rzeźnicki hak lub zwyczajnie w świecie przypierdolić jej młotkiem w łeb.
Zamiast tego, pogłaskałem ją po głowie i zapewniłem, że wszystko będzie dobrze."
Wiem, przykład kiepski, brak intencji twórczej :/
KarolaKorman
17.08.2016
Akwus, porozmawiam z przyjemnością, ale jeżeli to wieczorem, bo teraz muszę wyjść. Chcę jednak, żebyś nie myślał, że złośliwie zaprzeczam Twoim teoriom. Uważam tylko, że są sytuacje, gdzie nie zawsze możemy zrobić to, co chcielibyśmy, ale pomyśleć jak najbardziej.
KarolaKorman
17.08.2016
I o to, co napisała Shiroi mi chodziło :)
Shiroi Ōkami
17.08.2016
I widzę, że się potknęłam, miało być miałem*, gdzie ta opcja edycji? ;-;
Karola, piona :D
KarolaKorman
17.08.2016
Piona, Shiroi :)
KarolaKorman
17.08.2016
Cudownie jednak Akwus otwiera nam oczy na inne kwestie i to się chwali :)
Akwus
17.08.2016
To ja napiszę, a jak będziesz miała chwilę, to poczytasz :)

Nie jestem głosicielem narracji w pełni behawiorystycznej (temat jednej z minionych bitew) jako jedynej słusznej, więc spokojnie, nie będę nikogo rugał za opisywanie emocji i uczuć bohaterów. Po prostu odzywam się, skoro temat wypłynął i to jako "problem" w którym ktoś szuka pomocy :) Osobiście uważam jednak, że lepiej przegiąć w stronę behawioryzmu niż zabawy w psychologa z pism młodzieżowych, na czym zazwyczaj kończy się wylanie miliona emocji w głowę postaci.

Troszkę czym innym od nazywania emocji, jest samo przedstawianie myśli - czasem jest to wręcz konieczne, by stworzyć dialog z podtekstem, czyli taki w którym postać co innego mówi, co innego myśli. Ponownie - taki dialog to dobry dialog. Taki pozbawiony podtekstu, lub ruchu scenicznego, jest sztuczny. Wręcz źle się czyta takiego słownego ping ponga.

W podanych przez Karolę przykładach możemy oczywiście napisać o uczuciach, tak jak zaproponowała, ale możemy też pokusić się o coś trudniejszego, ale w efekcie dać czytelnikowi "lepszy" tekst - dla jasności, to tylko moje prywatne zdanie co do jego lepszości :)

"Teściowa prosi o zrobienie herbaty. Owszem zięć ja robi, ale wyobraża sobie, że zaprawia ją arszenikiem. Sami więc widzimy, że nie zawsze w parze idą czyny i myśli."

- Maciusiu, zrobisz mamie herbatę? - Zapytała tym swoi pretensjonalnym tonem, nim jeszcze na dobre przekroczyła próg ich mieszkania.
Nie odpowiedział. Koszmary nie istnieją, jeśli się w nie wierzy, Gdy zacznie się z nimi rozmawiać stają się realne. Nie zamierzał urealniać tych najgorszych.
- Pytałam o coś! - Wiedziała, że zięć jest w domu i nie mogła odmówić sobie szansy upokorzenia go po raz kolejny.
- Naturalnie mamo - odpowiedział nie widząc nadziej na unikniecie konfrontacji - Jaką mama sobie życzy?
- Jakąkolwiek. Na Twój dobry smak nie liczę.
Spojrzała na torbę z zakupami, które dopiero co zrobiły z Justynką i po zastanowieniu postawiła ją pod wieszakiem. Poprawiła płaszcz by przysłonił paczki Herbat Świata.
Ręce trzęsły mu się jak za każdym razem, gdy pojawiała się w ich mieszkaniu. Nie potrafił poradzić sobie ze złośliwymi uwagami, czy stałym wypominaniem, że z pisarstwa nie utrzyma jej córki. Sięgnął po puszkę z herbatą. Ostatnie dwie torebki i trochę pyłu. Zupełnie jak tego z wymiany tonera w drukarce.
- Chce mamusia takiego szatana?
- Spod twojej ręki, to raczej szatanka - mruknęła pod nosem, po czym odpowiedziała już tak, by mógł usłyszeć - Oj tak, pokaż wreszcie na co cię stać.
- Jak sobie mamusia życzy.
Oszacował ile czarnego proszku da radę rozpuścić w jednej filiżance i na wszelki wypadek dosypał jeszcze łyżeczkę.
- Kochanie już jestem.
Głos Justyny wyrwał go z rozmyślań o końcu wszystkich jego problemów jakich teściowa była ucieleśnieniem. W jednej chwili wylał całą zawartość filiżanki.
- Jestem w kuchni, zaraz do was przyjdę. Woda już dochodzi.
- Jeśli Maciuś dochodzi tak dług jak woda, to nie dziwota, że nie mogę doczekać się wnucząt. - Rzuciła do córki, gdy tylko ta weszła do salonu.
- Daj mu spokój - zawahała się, lecz po chwili dodała tylko - ma trudny okres.
Justyna po raz kolejny musiała stanąć w obronie męża. Nie miała jednak zamiaru dzielić się z matką wszystkimi faktami.
- Okres, który zaczął się w dniu jego narodzin.
- Mama prosiła o herbatę - Maciej wszedł do pokoju dokładnie w momencie gdy wypowiadała ostatnie zdanie. - Jeśli będzie za słaba, to z przyjemnością doprawię, mam coś specjalnego. Normalnie serce wyrwie się mamie z piersi.


Z jednego prostego założenia, wychodzi fajna scena na ponad stronę (pisana na kolanie, nie czepiajcie się szczegółów). Dialog robi się ciekawszy, bo jest przeplatany ruchem. Niby w żadnym momencie nie piszę jakie jedna postać ma uczucia do drugiej, jakie w której budzą się emocje, a jednak każdy się tego domyśla. Co więcej, duża szansa, że czytelnik przeczyta dalej, by sprawdzić czy Maciuś wreszcie mamusie ukatrupi.
Jak wspomniałem wcześniej, wymaga to trochę więcej pracy, ale uważam, że efekt końcowy jest dużo lepszy niż jeśli damy to czytelnikowi na tacy. Pamiętajcie, że odbiorca książki liczy na jakąś przyjemność intelektualną, dajmy mu na nią szansę.

O to samo chodzi mi gdy marudzę o przymiotnikach w tekście, które tylko zmiękczają przekaz. Akcja, działanie, ruch. Opowiadanie jest dużo fajniejsze od opisywanie - ale to już temat na inną gawędę :)
Shiroi Ōkami
17.08.2016
"- Jeśli Maciuś dochodzi tak dług jak woda, to nie dziwota, że nie mogę doczekać się wnucząt." ~ XDDD

W sumie wszystko zależy od sytuacji, jaką chcemy przedstawić - bo jednak momentami trzeba rozpisać się na temat myśli i emocji postaci, a czasami jest to zbędne i lepiej zastąpić to akcją, o czym ciągle zapominałam, dlatego uświadomiłeś mi, że powinnam przykuć do tego większą wagę i w sumie o to mi z tym wnioskiem chodziło :D No i jeszcze zależy od tego temperament postaci, gatunek, narracja. A przynajmniej tak mi się wydaje XD
W każdym razie - chcę wprowadzić do opowiadań więcej akcji, by przekazać nimi emocje towarzyszące bohaterom - a nuż będzie to dobre postanowienie i nie dość, że się rozwinę, to czytelnik będzie miał z czytania więcej przyjemności. Co nie znaczy, oczywiście, że zrezygnuję z myśli bohaterów i opisywania ich emocji, raczej poszukam złotego środka XD
KarolaKorman
18.08.2016
Przeczytałam tę zabawną scenkę i zgadzam się z Tobą, że pomimo nie pisania o uczuciach, można je przekazać czytelnikowi w czynach, jednak będę się upierać przy swoim, że czasem nie do końca da się to zrobić, jak w przykładzie podanym przez Shiroi, gdzie wyobraziłam sobie ojca i córkę, która kolejny raz wybiła sąsiadowi okno kamieniem.
Mam tylko nadzieję, że osoba, która zadała pytanie i założyła ten wątek skorzysta z naszych rad i wykorzysta je w swoich opowiadaniach :)
detektyw prawdy
18.08.2016
Trzeba miec wene
Shiroi Ōkami
18.08.2016
Wena to jedynie wymówka do niepisania.
MrJ
18.08.2016
Po raz pierwszy musze sie zgodzic z Shiro. Wena pomaga, fakt, ale bez weny tez trzeba umiec pisac. To tak jak w seksie w filmach. Pisanie z wena to ten pelen pasji pokazywany na ekranie, bez weny to ten sugerowany poza kadrem, szczerze, duzo lepszy, bo nie inwazyjny
ausek
18.08.2016
Mój brak weny zwie się "lenistwo''.
Okropny
18.08.2016
A ja mam caly czas wenę, tylko nie zawsze czas na pisanie :(
vilemo
19.08.2016
Kurcze, to wygląda jak sprawozdanie sportowe! Nie dajesz rady? Więc wciel się w swojego bohatera nawet w realu! I to co będziesz czuł i myślał przenieś do swojego opowiadania. Powodzenia:)
literatx
25.10.2017
Okropny. Wena cię nawiedza. Jeśli jesteś kinomanem,nie masz weny

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji