Wena zla — porady od poradniczych

detektyw prawdy
08.09.2017
Probowalem, chciałem pisac, ale ta wena jest twarda i wychodzi potem takie gówno że aż uszy bola
a jak wymyślam jakieś wierszyki na miescie to sie zapomina potem
Tak więc pytanie — skad wziasc wene
moze jest gdzies schowana pod katem brwi
Albo pod choinka
Moze za lozkiem
jak ktos cos poleca to moze napisac tutaj ja to przeczytam i wyprobuje metode zalecona przez Ciebie

Tak wiem kolejny smieciowy watek al wkuurqa ilez mozna czekac, chce cos napisac, slucham muzyki czytam ksiazki wiec pytam sie w czym sa klopoty?
Tesknie za czasami gdy wena mi nie spierd... ale to juz odlegle lata

Krótko mówiąc, chciałbym porady od poradniczych na temat weny.

P.S: chcialem napisac lbnr, wojna, no ku.nazwjebi,scie, ale nie mam weny

Ritha
08.09.2017
Wątek akueat sensowny. Hm.. ja czasami siadam i zaczynam pisać ot tak, bez weny, na siłę, i czasami po kilku zdaniach się rozkręcam.
Ritha
08.09.2017
akurat*
Pan Buczybór
08.09.2017
Ale to już było...
detektyw prawdy
08.09.2017
Ritha, sensowne. Może kiedyś spróbuję.
Neurotyk
08.09.2017
Wszytko po zawracaniu dupy nt. niepotrzebnych wątków będzie teraz sensowne - na przekór :)
Mała Brunetka
08.09.2017
Mi pomaga oglądanie zdjęć przyrody. Serio. Wtedy budzą się skojarzenia i jakoś tak samo idzie.
Jared
08.09.2017
Na instant wena lepsze ponoć zbiory opowiadan niz powiesci. Wiecej swiatow, bohaterow, pomyslow, zwrotow akcji itd
Krystian244
08.09.2017
Ja gdy przesłucham jakaś piosenkę to czasem łapie wena. Ewentualnie sny dużo podpowiadają (u mnie,)
Neurotyk
08.09.2017
U mnie, jak Krystiana, piosenki (mniej muzyka - bardziej piosenka z dobrym tekstem i z dobrą melodią).

Miejsca - warto gdzieś pojechać, najlepiej w obce dla nas miejsce - zmysły wyostrzają się (bo włącza się program "przetrwanie w obcym środowisku") i dzięki innej pracy naszych zmysłów, więcej postrzegamy, więcej widzimy, czujemy, szerzej otwieramy podwoje dla weny - tajemniczej siły.

BAJ
Artbook
08.09.2017
Dobry wątek detektyw, bo dobry temat poruszasz. Reszta nic nie znaczy. Co, to w ogóle ma być, że na portalu, który umożliwia wrzucanie takich wątków na forum, musimy tłumaczyć się z tego, że to robimy... kurcze, gdyby Twój watek, z całym szacunkiem był "do niczego".nie pojawiłby się tutaj, ale jeśli jest, gadajmy i cieszmy się tym. Co do weny, muszę Cie zasmucić, nie ma gotowych rozwiązań. Wena, to coś duchowego, metafizycznego, coś co spływa na Ciebie i wiesz, ze odkryłeś prawdę, z którą chcesz podzielić się z innymi...można pobawić się w techniczne "udogodnienia", ale nie w tym rzecz. Osobiście dużo piszę i sporo z tego wywalam do kosza, do momentu kiedy powiem sobie: tak! tym chcę się podzielić i to robię ! :-)
Artbook
08.09.2017
riggs
09.09.2017


Detektywie, nic na siłę. Nie zgadzam się z Neurotykiem. Jakieś wyjazdy, specjalne miejsca, pokoje... pierdoły. Jak poczujesz "to" to i na kolanie w tramwaju napiszesz, na przerwie w pracy, albo podczas imprezy - rozmawiając z innymi. Ja tak mam, ale każda natchniona duszyczka potrzebuje czego innego. Niektórzy wódy i prochów, inni pięknych widoków, albo tytoniu i fajki, aby móc pisać bajki... Jak widzisz. Czujesz - piszesz.
Pozdrawiam. Mam nadzieję, że znajdziesz wenę, bo masz fajny, nietuzinkowy styl.
KarolaKorman
09.09.2017
Ha, Wena, kapryśna kochanka :)
Ja też najwięcej miałabym do napisania, kiedy nie mam na to zupełnie czasu i miejsce nieodpowiednie :( W pracy mogę myśleć, ale nie pisać. Całe dialogi przerabiam, całe sceny, ale kiedy mogłabym to zapisać, połowy nie pamiętam. Najgorsze doświadczenia mam przed snem. Jestem pewna, że jak się obudzę, tylko otworzę szufladkę w głowie i wyciągnę gotowca, a tu figa i to bez maku, nic nie pamiętam, albo jakieś strzępy do niczego nie podobne. Najlepiej łapać byka za roki jak naciera, bo może przejść bokiem.
Neurotyk
09.09.2017
Riggs, napisalem o poszukiwaniu weny gdy wlasnie w domu w tramwaju na kolanie na kiblu nie przychodzi wiec poradzilem wy wyjechac a noz widelec.

Reasumujac : jesli nie poczujesz to to jak to okreslasz za chiny ludowe swiata ;)
Neurotyk
09.09.2017
Teraz chyba trudnio sie z tym nie zgodzic :)

Zauwazmy ze wieke ksiazek i tomikow poezji powstalo na wyprawach podczad dalekich wypraw do innych krajow na inne kontynenty do "innego swiata".

Jest to jeden ze sposobow na wpuszczenie bardzo wielu wen :)
Baj
Canulas
09.09.2017
Wena.

Pisanie opowiadań rozpędzam na kanwie pojedynczego zdania, zlepku uprzednio zapisanych myśli albo zapamietanych snów.
Przy dłuższym z założenia pracach, pomaga jako taki szkic. Nie musi być dokładny. Ma dotyczyć chociażby kilku punktów, do których opowiadanie musi dotrzeć, co i tak (jeśli wszystko zaczyna "żyć") nie zawsze ma miejsce.
Generalnie opowiadanie można rozpędzić mozolnym "męczeniem się" przez kilkanaście minut czy godzin, aż dzban się wyostrzy i niemoc puści. Można też się afirmować kawą, guaraną, alko albo czymś tam.
Pisanie opowiadań jest łatwiejsze, bo niesie mniejszy bagaż emocjonalny. Przy tworach wierszoinalnych lub innych, " zabarwionych emocjonalnie" potrzebuję tak zwanego "pierdolnięcia". Często pobudzająco działa obcowanie z innym tworem, który daje kopa (aka, niektóre tutaj). Innym razem jest to muzyka czy ogólnie nieuchwytnosc melancholijna, której geneza powstania nie jest do końca jasna.
Czasem pomaga utrzymywanie się w swoistym "podtapianiu". Utrzymywaniu w konkretnym stanie psychicznym. Niektórzy też potrzebują wyhodować sobie przyjazne środowisko pod tworzenie.
Sanktuarium, otaczanie się symbolicznymi przedmiotami, czy wykorzystując jakieś małe rytuały napędzające dzban.
Wpływ może mieć wszystko, od herbaty ziołowej, po deszcz za oknem.
Utrzymywanie się w stanie przesiąknietym defetyzmem albo nafetowanie efedryną.
Możliwości doprawdy opór.
riggs
09.09.2017
W sumie Neurotyku fakt, powieści na kolanie nie napiszesz. Moja wypowiedż dotyczy raczej krótkich utworów. Na 500 stron trzeba mieć spokój. Zwracam honor
Ritha
09.09.2017
Potwierdzam, podróże bardzo inspirują, potężnie, przynajmniej mnie
Neurotyk
09.09.2017
Cos taki dzisiaj kotny, Riggs?:)
riggs
09.09.2017
miau
Alijar
12.09.2017
Ciekawy temat. W Waszych wypowirdziach odnajduję siebie. Lubię gdy autor w powieści, gdzie bohaterem jest pisarz, pisze o tym, jak pisze. Jak King. Jeśli o mnie chodzi, to jakiś pomysł musi być. Pojawia się na ogół nagle. Raz na przykład jadąc nocą autem rzuciłam okiem na skarpę i w efekcie powstała powieść. Innym razem była to scena z nieznanego mi filmu zobaczona kątem oka. Albo notka w gazecie. Potem trzeba to przełożyć na literaturę. Ważne jest samopoczucie w trakcie pisania, czasem muszę po napisaniu pierwszych akapitów czekać miesiącami aż się powtórzy. A ostatnio mam doskonałą metodę: wsiadam na rower z takim pomysłem - a rower nazywa się Pegaz (sic!) i jeżdżę sobie, a zdania same mi się układają. nie za dużo, żeby nie zapomnieć.
Elorence
12.09.2017
Zazwyczaj mi pomaga film, który wywarł na mnie bardzo dobrze wrażenie. Zmuszona do refleksji, zaczynam szukać alternatywnych rozwiązań, których nie wykorzystano w fabule, no i potem myśli kierują się w stronę moich opowiadań.
Ale najczęściej pomaga dobra, jedna piosenka - mogę tak słuchać jednego utworu nawet pięć godzin.
Chociaż podobno powinno się ćwiczyć warsztat bez weny, tak na siłę. Z własnego doświadczenia wiem, że czasami można jej nie mieć nawet przez rok...
Jestem kobietą, więc najwięcej chęci do pisania mam podczas smutnego nastroju albo po przepłakanej nocy, więc... hmm, można tak jak ja, celowo doprowadzić się do łez :D
Pasja
12.09.2017
Podróże i spacery, ale takie miejskie. Tramwajem lub autobusem. Spacer z odpoczynkiem na ławce i wtedy ktoś się dosiada lub już siedzi. Takie spotkania to skarbnica wiedzy i weny twórczej. Mam specjalny notes w którym zapisuję zasłyszane rozmowy.

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji