Własne teksty, które są nam bliskie.

Nazareth
13.03.2016
Do napisania każdego tekstu, wiersza czy opowiadania, potrzebna jest inspiracja. Wszyscy czerpiemy ją z innych źródeł, może to być film, książka, piosenka, zdarzenie, którego byliśmy świadkiem. Jednak wiem, że każdy kto pisze, ma prace, które są naprawdę bliskie jego sercu. Znaczą więcej niż inne, mimo że czasem nie uznaje i ch nawet za swoje największe osiągnięcia. Ciekaw jestem motywów, które wami kierowały przy ich pisaniu, przyczyn dla, których znaczą więcej niż inne, histori kryjących się za tymi dziełami. Ktoś ma ochotę się podzielić?


P.S. Tak wiem, pewnie już było a mnie niechciało się szukać. Zaśmiecam forum, tra ta ta ta...
Karo
13.03.2016
Może zacznę:

Ogółem kiedyś interesowałem się magią uliczną (sztuczki karciane, z monetą itp.) niestety byłem przez to wyśmiewany (ogółem w moim towarzystwie nie ma drugiego humanisty) a że byłem mały to skryłem się w cień. Zacząłem czytać książki, gdyż nic innego do roboty nie miałem. Spotykanie sie ze znajomymi to nie była moja bajka. Miałem tak bujną wyobraźnię, że zacząłem pisać "filmy" coś w stylu scenariuszy (nie wychodziło :P) ale się nie poddawałem.
Pewnego razu natrafiłem na książkę (Książę mgły), która pomimo swej prostoty oraz bardzo niewielkiemu rozgłosowi, stała się moim wzorem. To była najlepsza i najpiękniejsza rzecz jaką do tej pory przeżyłem. Uczucie, które mówi ci, że jesteś zdolny stworzyć coś podobnego. Nie jesteś kompletną ofermą, która nic nie umie.
Więc zacząłem pisać. Nieumiejętnie, ale zawsze. Po kilku latach znalazłem się tutaj (na Opowi) i nauczyłem się wielu przydatnych rzeczy, które nigdzie indziej nie poznałem.
Postanowiłem napisać tekst, który byłby takiej samej rangi, jak "Książę mgły" (takie dziecinne marzenie) i stworzyłem "Czego się boisz?", może nie wywarło na innych takiego uczucia, jak na mnie, lecz uważam to za swój sukces. Pokazałem w niej co siedzi w mojej głowie i jestem z tego dumny.
Teraz piszę "Kuglarza", którego staram się dopracowywać w każdym calu. W tym momencie on jest moim głównym celem, który ma powtórzyć euforię, którą doznałem podczas skończenia "Czego się boisz?"
Mam nadzieję, że dopnę kiedyś swego i nigdy nie stracę zapału do pisania.
Tak, to była przyczyna dlaczego napisałem cokolwiek w Wordzie. Mam nadzieję, że tego, Naz, oczekiwałeś, takiej odpowiedzi ;)
Dziękuję, dobranoc :D
Nazareth
13.03.2016
Tak, właśnie czegoś takiego oczekiwałem. Twoje "Czego się boisz?" było na tyle dobre, że je zapamiętałem i odrazu wiedziałem o czym mówisz, więc nie bądź zbyt samokrytyczny.
Vampircia
13.03.2016
Moje fiki do Dragon Balla mają dla mnie wymiar nostalgiczny, choć te sprzed 13 lat napisane są koślawo. Ale pewne pomysły przetrwały, miłość do fandomu też i po latach udało mi się powrócić do pisania fików do DB. I w sumie nawet jestem z tego dumna, choć fandom cieszy się teraz dużo mniejszą popularnością, niż kiedyś.
Majeczuunia
13.03.2016
Ten fanfiction z Akame ga Kill, który napisałam ponad rok temu. Jak go teraz czytam, to mi łzy stają w oczach, moja pierwsza Internetowa publikacja. Nadal można ją przeczytać, chociaż moje błędy w zapisach dialogów po angielsku są... karygodne (sam angielski nie, poza kilkoma błędami). Ale teraz się umiem z tego śmiać. I naprawdę cieszę się, że raz ten nagły napływ weny zadecydował o wstawieniu czegoś własnego na Internet. I teraz, jak patrzę na swoje sukcesy np. na Wattpadzie to myślę sobie, że może mam na coś większego szanse.
O-Ren Ishii
13.03.2016
Ooo, mnie właściwie wszystkie moje teksty są bliskie, bo w żaden z nich nie wierzę i jakoś auromatycznie wraz z dobrymi opiniami wzrasta we mnie jakaś duma i przywiazuje się.
Jednak najblizsze sa mi teksty z dedykacjami, "dziękuję" - dla brata i "Ren mamie, na urodziny" - no, wiadomo dla kogo. Budzą we mnie najwięcej emocji za każdym razem gdy je czytam, chociaż sama je stworzyłam. Dotyczą moich uczuć, mnie.
Dużym sentymentem darzę moje modlitwy, bo przypominają mi czasami o złych czasach. Złych czasach, które az chce sie pamiętać. No i jeszcze tekst "znowu", ktory napisałam pod wplywem zderzenia z rzeczywistością i uświadomienia. To chyba tyle.
:)
O-Ren Ishii
13.03.2016
Automatyczne*
the_endrju
13.03.2016
Moją inspiracją jest moja psychodeliczne dzieciństwo.
To, że pisałem w internecie, że jestem wampirem i gryzłem kolegów z klasy (?) to pikuś.
Pisałem naprawdę głupie straszne historie i wiersze o śmierci. I to wszystko, gdy miałem dziewięć lat. (Teraz mam całe trzynaście XD, przeczytaj "Gnój" - mój wiersz... Zrozumiesz, źe nie wszystko przechodzi...)
Tamte dziwolągi inspirują mnie tak:
"Jaki ja byłem głupi?! Co to w ogóle jest, beznadzieja! Ja kiedyś myślałem, że to jest fajne?! Jaki ja byłem dziecinny!"
Angela
13.03.2016
Największą wartość mają dla mnie te historyjki napisane dla syna, na podstawie bajki
Steven Universe. Zwykle poprzedzają je długie dyskusje i moje pytania odnośnie bohaterów.
To on jest w tej materii ekspertem, cenie sobie jego rady.
Kolejnym istotnym tekstem jest cała seria Perełka, jedyna od początku do końca zaplanowana, bo zwykle mam pomysły tylko do połowy : )
Nazareth
13.03.2016
Angela od dawna obiecuję sobie, że zajżę do ciebie. Chciałbym mieć więcej czasu... w końcu tam trafię. Naprawdę interesują mnie twoje bajki bo ten gatunek jest mi szczególnie bliski.
Nazareth
13.03.2016
the_endrju twój wiersz jest bardzo smutny i dojrzały (nie wiem czy to odpowiednie słowo) jak na tak młodą osobę. "w życiu piękne są tylko chwile" jak mówi piosenka i taka jest prawda, tymi chwilami trzeba żyć! Dobrze że masz kreatywną odskocznię. Czekam na inne twoje utwory, mam nadzieję że radośniejsze :)
Angela
13.03.2016
Bardzo mi miło, spokojnie, z pewnością zdążysz, bo na razie nigdzie się nie wybieram i niczego
nie usuwam. Historyjki z serii Steven są króciutkie, z tym że raczej tkliwe.
Nie mniej jednak zapraszam serdecznie, może Będziesz w stanie udzielić mi jakiejś rady,
jak się rozwijać : )
Nazareth
13.03.2016
Angela nie śmiałbym.
Constantine
13.03.2016
Z racji, że częściowo po prostu (idę na łatwiznę) spisuję moje odczucia i przemyślenia, najbliższymi mi tekstami bedą właśnie te o wydźwięku trochę nostalgicznym, czy jak to tam nazywać, więc chyba Nostalgia, Kalendarium, Zniknięcie i List Samobójcy, choć przywiązanie istnieje wobec wszystkich, nawet tych słabszych. No i mocno zaczynam przywiązywać się do pana Stefana, choć na szczęście nie zauważam jeszcze u siebie podobnych oznak hm specyficzności.
Olga Undomiel
13.03.2016
Ja odkryłam w sobie duszę pisarki przypadkowo. Kiedyś siedziałam na balkonie i patrzyłam w gwiazdy. Jako że od czasu kiedy przeczytałam Władcę Pierścieni pierwszą rzeczą jaka mi się z nimi kojarzy są elfy zaczęłam sobie wyobrażać mojego własnego elfa. Tak powstała postać Elona potem wymyśliłam Enlistrię a na końcu Dianę. I od tego momentu zaczęło powstawać DC. Z Turkusem Nilu było nieco inaczej. Zawsze pasjonował mnie Starożytny Egipt. Kiedyś po obejrzeniu serialu Tutanchamon leżałam w wannie i nagle dostałam ataku weny.
Ze mną podobnie jak z Constantine - uczucia, przemyślenia. Mam też takie swoje miejsce, w które uciekam, gdy mi źle ( i za dużo ludzi, tak, jestem intro) - dom moich dziadków. Spędziłam tam najwspanialsze dzieciństwo świata. Jestem dość podatna na... chyba wszystko, jak gąbka głodna wiedzy, więc czasem może to być rozmowa, film, książka, inny wiersz, etc.
Jeśli chodzi i własną bazgraninę to wszystko jest mi bliskie tak samo - w każdym zdaniu jest cześć mnie (czasem czuję jakbym uprawiała mentalny ekshibicjonizm)
Nazareth
14.03.2016
"w każdym zdaniu jest cześć mnie (czasem czuję jakbym uprawiała mentalny ekshibicjonizm)" - Nawet nie wiesz jak bliska jest mi ta filozofia :D
Moni
14.03.2016
Mam jeden taki tekst, Tak samo z siebie. C: I co tu dużo mówić, pewnie każdy wie co było inspiracją. I muszę przyznać, że kiedy widzisz szczęście osoby, dla której coś napisałeś, to to najbardziej zajebiste uczucie na calusieńkim świecie. :D
KarolaKorman
14.03.2016
Piszesz, że wszyscy się czymś inspirujemy. Wspominasz książki, filmy. Ze mną jest tak. Telewizji nie oglądam od piętnastu lat. Prócz bajek dla dzieci nie przeczytałam żadnej książki w moim życiu. Może wydawać się to dziwne, ale to fakt. Pisałam o ty już kiedyś w podobnym wątku.
Będąc nastolatką pisałam pamiętnik. Takie tam bzdury o nieszczęśliwej miłości. Kilka wierszy. Zawsze lubiłam coś tworzyć. Na urodziny i inne okazje posyłałam własną twórczość.
Zawsze dziwiłam się ludziom czytającym książki. Mnie wystarczała moja wyobraźnia. Byłam z nią chyba wszędzie :) Potrafię godzinami w pracy (nie mam możliwości rozmowy) układać w głowie różne historie. Są w niej opisy i dialogi, ale rzadko je zapisuję. Brakuje mi czasu. Mój dzień powinien mieć co najmniej 48 godzin :)
Wracając do inspiracji. Często inspiruje mnie jakieś wydarzenie, słowo, gest lub temat. Jak w przypadku drabbli lub Bitw, w których staram się brać udział. Wystarczy hasło, a mnie coś się tworzy w głowie. Dlatego często moje opowiadania są bardzo dosłowne.
Tu,na Opowi. uczyłam się pisania i czytania. Czytając Wasze teksty i komentując je, mam wrażenie, że je współtworzę. Że znam autora. Mogę z nim porozmawiać. Tworzy się jakaś więź, która sprawia, że ciekawa jestem, co wymyśli w kolejnej części. Czasem zadaję sobie pytanie, czy ja tak bym to poprowadziła?
Najbliższe są mi drabble pisane często w dziesięć minut, bo tyle zostawało do końca limitu czasowego. Bitwy, pisane na narzucony temat. Jednoczęściowe opowiadania, które są pełne moich przemyśleń, seria Świat jest mały, seria Powroty i seria Wspomnienia, jak sama nazwa wskazuje, coś z życia :)
Prawdę mówiąc, a raczej pisząc, każdy swój tekst traktuję wyjątkowo. Każdy ma jakąś historię. Pisząc go, mam jakiś cel, a kiedy go dostrzegacie, czuje sie spełniona. To moje małe sukcesy, kiedy czytam Wasze komentarze. Tak też traktuję opowiadania innych. W każdym widzę cząstkę autora, poświęcony czas i własne wyobrażenie, jakim się kierował. Dlatego rzadko krytykuję, bo sądzę, że w tym momencie zabrakło mi jego wyobraźni, żeby zrozumieć, co chciał przekazać.
Ale się rozpisałam :) Uffff :)

Część postów została ukryta (13)

Zaloguj się, aby przeglądać cały wątek

Nuncjusz
21.03.2016
Niestety, dzieła są tak samo niedoskonałe jak ich twórcy
dobrze to widac u mnie
Nuncjusz
21.03.2016
no właśnie Marcepan
Neurotyk
21.03.2016
Zgodzę się, z Nazem – jesteśmy ze skazą, ale możemy (często to robimy) tworzyć siebie, świat lepszym od nas samych :)
Neurotyk
21.03.2016
Zgodzę się, z Nazem – jesteśmy ze skazą, ale możemy (często to robimy) tworzyć siebie, świat lepszym od nas samych :)
Nuncjusz
21.03.2016
Niby tak ale zawsze zostawiamy pietno kainowe, odcisk swojego grzechu pierworodnego :)
ps
mysz Neurotyka
Neurotyk
21.03.2016
Jeżeli wszystko będziemy np. sprowadzali do grzechu pierworodnego, to nawet robiąc kupę odciskamy piętno skazy ludzkiej :) Generalnie trzeba powiedzieć, że w dużym stopniu (bez sięgania do prapoczątków) można wybielić się na niwie literatury – do stopnia pewnego, granicy grzechu pierwszego. Tak sadzę.
Arysto
21.03.2016
A dla mnie te skazy najciekawsze. Idealiści są nudni do bólu.
Nazareth
21.03.2016
Być może faktycznie nie wyraziłem się dość szczegółowo. Teksty są plastyczne, można je tworzyć i urabiać by osiągnąć konkretny cel zawrzeć przekaz. Można je kształtować latami, poprawiając i zmieniając, wystarczy pomysł i trochę umiejętności. Sprawa już nie jest tak prosta jeżeli chodzi o ludzi, nie zmieniamy się łatwo, jesteśmy ograniczeni nie tylko przez otaczający nas świat ale często również przez własną naturę. Zmiany, które chcielibyśmy wprowadzić czy w sobie czy w rzeczywistości o wiele łatwiej jest zawrzeć na kartce papieru niż wprowadzić w czyn w realnym życiu. To moje subiektywne odczucie, sam w swoich tekstach często próbuję zawrzeć jakąś myśl, radę. Często chciałbym się jej sam posłuchać, ale z różnych przyczyn nie mogę, nie zawsze w każdym razie. Czy moje teksty noszą na sobie skazę swojego atora? Jak najbardziej, Wypraną, odprasowaną i wybieloną. Często używam w nich siebie, czy części siebie jako złego przykładu, czegoś co odradzałbym komuś innemu. W mojej historii jest to łatwiejsze niż w prawdziwym życiu.
Z tym się już zgodzę, rzeczywiście łatwiej jest kreować od nowa niż zmieniać to, co już istnieje
Okropny
22.03.2016
Zgadzam się z marcepanową.
Nazareth
22.03.2016
Okropny poprostu niechcesz przyznać, że zgadzasz się zemną ty zbuku
Okropny
22.03.2016
Oj, nie bądź taki. Marcepanowa prościej to ujęła.
Okropny, jak to miło, że wszyscy się ze sobą zgadzamy :D
Sileth
22.03.2016
Mam w sumie tylko jedną serię na opowi... Ale chyba jest mi bliska, skoro jedyna. Więc, ten teges, Trylogia Burzy się nazywa. Można zerknąć. Może się spodoba. Dziękuję za uwagę.



:D
Nazareth
22.03.2016
A o czym jest?
Okropny
22.03.2016
O burzy, czytaj dokładniej.
Nazareth
22.03.2016
A może o trylogi? Zamknij dziób Okropny, nie ciebie pytam!
Okropny
22.03.2016
Tak pomocną dłoń do Ciebie wyciągniętą traktujesz?
Nazareth
22.03.2016
nie tak się pisze "parchatą"
Okropny
22.03.2016
Gardzę tobą
Nazareth
22.03.2016
Jesteś dla mnie niczym, puchem marnym
Okropny
22.03.2016
Jesteś pionkiem
Sileth
22.03.2016
Ale wy się bardzo przyjaźnicie, aww!

Hmm... Tak w skrócie? To ja tu przekleje kiedyś przeze mnie napisany opisik, mało ambitnie, ale on chyba dość dobrze przedstawia całość.
Trylogia Burzy to seria powieści urban fantasy, można też zaliczyć do low.
Jej części to Błyskawica, Grom i Huragan. (Jestem za bardzo ambitna)

W połowie XXI-w. Na Ziemi pojawiły się Deamony — tajemnicze stworzenia, o duchowej postaci i niezwykłych mocach. Wybierają one swoich właścicieli, których zaczęto nazywać Wybranymi.
Nastaje nowa Era, w której to czy posiadasz Deamona decyduje o twoim przeżyciu i pozycji. Wybrani tworzą Rząd, który sprawuje okrutną dyktaturę na całym świecie. Osoby, które jej się sprzeciwiają, są zabijane.
Istnieją jednak buntownicy, którym nie podoba się ta kolej rzeczy. Wybrani, którzy walczą, wraz ze swoimi Deamonami, o pokój.
Jeden z nich jest wyjątkowy. Ma on moce, ale nie Deamona.

Chyba to tyle. XD W każdym razie zapraszam.
Nazareth
23.03.2016
Chętnie zajżę w wolnej chwili. Brzmi ciekawie.
Sileth
23.03.2016
:)
alfonsyna
23.03.2016
Dorzucę swoje trzy grosze, bo chyba mam trochę inny stosunek do swoich "wypocin" niż większość.
Tak naprawdę nie czuję jakiegoś szczególnie mocnego przywiązania do niczego, co zdarzyło mi się wyprodukować. Kiedy byłam dużo młodsza miałam irytującą tendencję do zaczynania czegoś, z wielkimi ambicjami, by stworzyć pełną, ciekawą historię, lecz ostatecznie porzucałam to prędzej czy później, gdy akurat nie starczało mi chwilowo pomysłów albo zapału. Prawdopodobnie żadne z takich "dzieł" nie zazna nigdy swojego zakończenia. Co prawda wkładam zawsze jakąś część siebie w to, co napiszę, bo nie da się tego nie robić, ale traktuję to potem jak osobny twór, któremu pozwoliłam żyć własnym życiem, nie wiążąc go zbyt mocno przy sobie.
Jednakże wszystko, co kiedykolwiek opublikowałam na tym portalu, nawet te w gruncie rzeczy bzdurne wierszyki, nabrało dla mnie dodatkowej wartości właśnie przez fakt bycia "publicznym". Takie "upublicznianie się" nigdy mi łatwo nie przychodziło i zapewne przychodzić nie będzie, dlatego w jakiś sposób zmieniło to moje podejście do tych tekstów... przynajmniej na jakiś czas. ;)
Niemampojecia96
28.03.2016
Mnie wszystkie moje teksty są niesamowicie bliskie. Są zbudowane ze mnie. Plus ja wgl jestem w pisaniu samolubna, i się często rozszarpuję do krwi, rozbieram i wgl za dużo gadam po drodze.

I jeszcze prawie nikt nie rozumie xD.

Chyba mi jakoś najbliższe są Bliźniaki, czyli ''Teraz bawimy się w świat'', który to tekst mnie wymęczył, wypił mi całą krew i nawet po tak wielu miesiącach - jakoś jestem z siebie dumna, bo to był ciężki i chwilami przeciwnik. Ten tekst.

''Nie umrę przez ciebie na raka płuc'' - też jakoś lubię.

Ja mam taką tendencję, mnie się - nie czasem, a prawie zawsze po czasie już nie podoba, już nie mogę na siebie patrzeć i się czytać i się z sobą nie zgadzam albo czuję się sobą zażenowana i się bardzo z sobą zgadzam, ale do pewnych rzeczy nie powinno się przyznawać, np. to, że
jest się chorym psychicznie i się czyta czasem po kilka razy Wiśniewskiego, i się bezsensownie czyta ''Samotność w sieci'', trzeci raz i się jeszcze płacze, o takich rzeczach się raczej milczy i nie mówi sąsiadom, bo się wie, że ''Samotność w sieci'' to w gruncie rzeczy okropne gówno i na chuj to czytać trzeci raz.

No, a ja zawsze wypaplam, że np.

Moja ulubiona postać z serialu ''Czas Honoru'' to Karol.

Nie mogę się oddzielić od swojego pisania, tzn. właśnie uwielbiam wtedy wchodzić w czyjąś skórę, ale wolałabym nie zawsze inspirować się tym, co mam w mózgu.
Neurotyk
28.03.2016
"Ja mam taką tendencję, mnie się - nie czasem, a prawie zawsze po czasie już nie podoba, już nie mogę na siebie patrzeć i się czytać i się z sobą nie zgadzam albo czuję się sobą zażenowana i się bardzo z sobą zgadzam, ale do pewnych rzeczy nie powinno się przyznawać, np. to, że ( ... )"

– Nie pierwsza i nie ostatnia jesteś w względzie samokrytycyzmu, mam podobnie :)
Rasia
28.03.2016
To może i ja coś od siebie napiszę? Za pisanie zabierałam się już w bardzo młodym wieku, chociaż nie wiem, czy to w ogóle pisaniem można było nazwać. Najbardziej odnalazłam się w tym, kiedy miałam dosyć trudny okres w swoim życiu, to był taki mechanizm, który sprawiał, że zapierałam się, żeby ćwiczyć i być coraz lepszą w tym, co robię.
Mam kilkanaście dłuższych tekstów, których na opowi nie publikuję i do każdego z nich jestem przywiązana, bo rzeczywiście są jakimś większym osiągnięciem. Z czasem jednak, po napisaniu kolejnego opowiadania, poprzednie przestaje mi się już tak podobać, taka moja bolączka.
Swoją inspirację o dziwo najczęściej czerpię z gier. Wystarczy jakiś jeden dialog, jeden obraz, a w głowie mam już pomysł na opowiadanie albo rozbudowaną historię, tak właśnie było z Drżącymi zapałkami.
Co do takich jednostrzałowców, wiele serca włożyłam w "Zapomnienie", które napisałam po dniu spędzonym z autystycznym maluchem. Podobnie rzecz ma się z "Tajemnicą", która powstała po opowieściach mojej mamy o swoich praktykach w zakładzie psychiatrycznym. Ponadto "Waga zero", "Kocyk", "Polana", "Macki", w które nie tylko wkładałam swoje serce, ale także zagłębiałam się w psychikę osób, jakich opisywane problemy dotyczyły.
Poza tym często inspirują mnie książki, filmy, wyjazdy na wakacje, muzyka, sny... najdrobniejsze błahostki. W każdym razie każdy tekst jest mi w jakiś sposób bliski, zdarzyło się może parę wyjątków.
No i to tyle :)
Pan Buczybór
22.07.2017
Tekst, który jest najbliżej mojemu sercu to "Nocna historia nocą pisana". Może nie jest z najwyższej półki, ale bardzo dużo dla mnie znaczy. Po pierwsze - duży skok jakościowy. To było jedno z pierwszych moich "dzieł", które technicznie było takie jakie chciałem. Po drugie - esencja mnie. W tym tekście udało mi się zamknąć cały mój styl i sposób tworzenia historii. Właśnie wtedy poczułem, że tworzę coś faktycznie mojego, wyjątkowego. Właśnie ten tekst sprawił, że jestem kim jestem. Dał mi dużą motywację i uczucie pewności w takim stylu opowiadań. Gdzieś tam na drugim miejscu jest "Pamięci Yuna" i "W imię Honoru", ale "Nocna historia" jest moim numerem jeden.
Nuncjusz
22.07.2017
Dla mnie U Psychologa. Nie jest najlepszy, ale zapoczątkował serię pojebanych opowiastek. Od tego się zaczęło...
Okropny
22.07.2017
10505 na bitwę napisany, pierwsza część i następne - jak dla mnie jak dotąd najlepsze i najbliższe.
Neurotyk
23.07.2017
Moje ulubione, wlasne teksty to wiersze i z racji ich niewielkich rozmiarów mogę je śmiało tu umieścić w całości:

"Ostatni dzień sierpnia"

Ranek. Złapać twój oddech i skropić planetę,
z oczu zebrać słońce, ze skóry odkleić plastry
pachnących kwiatów. Z kwitnących w tobie astrów
uczynić kolejny, dobry dla nas wrzesień.

U nas Ziemia to tylko pokój i kuchnia,
oczy są nam piecem, usta dzbanem
czerwonego wina, a opodal lustra
stoi nasza przyszłość odbita nad ranem.

Policzki białe od światła z okna poddasza,
spokój myśli niezmącony warkotem planety
i choćby z jednego tylko w tobie astra
uczynić kolejny, dobry dla nas wrzesień...

"Przyjście"

Objawiła się. Jest już w moich sieniach.
W swoim lecie pogubiła stare łuski,
zapukała w rdzawe rynien podniebienia
długą gałąź wyciągając z ciepłej bluzki.

Rozejrzała się po całym przedpołudniu,
garnek siwiał, ona zaraz go przecięła
wzrokiem, który jeszcze w zaokiennym grudniu
poprzeszywał ostrym lodem inne drzewa.

"Pod cieniem"

Pod tym cieniem zamyśleni,
w huk noc zimnych, w białej sieni.
Wiadro leży, miota wiatr,
skrzypi niebo stalą krat;
i języki nasze z blachy
ostukują ciepłe kości.
Pod tym cieniem starych sztachet,
pod zapachem żywic sosny.

Pod tym cieniem zamyśleni,
w huk noc zimnych, w białej sieni.
Wiatr kuleje, ranka roztwór,
słońce czerń wymywa z mostów;
para z naszych ust jak mgła...
Wiadro snuje się pod furtką.
Pod tym cieniem "zwykłych" spraw
zapatrzeni w nieba lustro.

"Pośród drzew skrzypień"

Gdzie tamte włosy? W liściach, w koronie
złego buku wioną pajęczyną.
Słońce przebija przez białe skronie
brzozy, po której uśmiech czyjś spłynął.

W spękanym garnku zostały ręce,
a ślady stóp odbiły się w mleczu;
ptaki na niebie unoszą serce,
popiół myśli wiruje po piecu.

Dawnych zapachów pełne są szafy,
w lustrze zostało samo odbicie.
Dźwiękami rozgiętej przez wiatr blachy
wędruje głos twój pośród drzew skrzypień…

"Niewielka droga"

Z zagonów ogródka do domu
niewiele drogi – dwa uśmiechy.
Tam skrzydlate donice w progu
urywające się z łańcucha;
na lepie uwięziona mucha.
Naszego nieba cały przepych.

To sieni zamiecione kurzem
ze szczotki włosia i pachnideł.
Zapachem pilśni dom stał dłużej;
w zieleń się chował coraz niżej,
a razem z nim i nasze wiechy...
Niewiele drogi – trochę skrzydeł.

"Już wracamy"

Już wracamy, pełne kosze.
Oczy – nasze horyzonty.
Zdjęłaś z stóp zimne kalosze;
ogień w domu tak się plącze...

Spoczął na twych ustach rano.
Już jesteśmy, pełne kosze.
A my chcemy znów iść na noc,
wrócić na srebrzystej rosie.

Wracam często, tylko cicho.
Może kiedyś mnie usłyszysz?
Wtedy powiem: „zawsze przychodź,
usiądź w cieple naszej ciszy".

Już wracamy, pełne kosze.
Oczy – nasze horyzonty.
Zdejmujemy z siebie rosę;
rozpalamy ogień drżący…

"Cokolwiek więcej"

To złudne, że twe dłonie dotykały
mego ciała, a ty brałaś oddech,
jakbyś pragnęła nasycić się skały
zapachem i w skale omdleć.

To złudne – kamienie oczu, że były
w drewnianym pudełku po zabawkach,
że wyjmowałaś je jakby z mogiły,
i czarne były jak kawka.

To złudne, że jedynie twój głos szumiał
jak strumień i coś szemrało serce,
że na tym łóżku ktoś z nas dziś umarł,
czy chciał, czy nie chciał cokolwiek więcej.

"Leniwie"

Z tobą chciałbym robić leniwie…
Gdy coś się pali, zawołać „pooooożar”.
Gdy w kuchni siekasz cebulę „tępliwie”,
powiedzieć: „nie ma drugiego noooooża”.

Z tobą chciałbym kochać się leniwie…
Gdy coś się „staje” zawołać „aaaaaach”.
Gdy podczas wzruszeń tych wołasz imię,
rzec: „to pomyłka, ja jestem Staaaaaaach”.

Z tobą chciałbym umrzeć leniwie…
Gdy coś nam stanie, zawołać „ufffffffff”,
gdy serce bić przestanie poczciwe,
popatrzeć na siebie i rzec: „brak mi słóóóóów”.
Nuncjusz
23.07.2017
Można wiedzieć po co to gówno tu wrzucasz? Wystarczyłyby tytuły bucu
Neurotyk
23.07.2017
Spadaj cieciu
Ellie Victoriano
23.07.2017
Neuro znowu szuka agencji.
Ellie Victoriano
23.07.2017
Atencji* -.-"
Neurotyk
23.07.2017
chyba ten cieć ;)
Ellie Victoriano
23.07.2017
Chyba jednak nie :p
Neurotyk
23.07.2017
Nb. wpisy innych nt. własnej twórczości i ulubionych tekstów były dość rozbudowane, mój zawierał zamiast opisu – kilka wierszy.

Więcej obiektywizmu, Ellie :)
Neurotyk
23.07.2017
Karolka:

"Piszesz, że wszyscy się czymś inspirujemy. Wspominasz książki, filmy. Ze mną jest tak. Telewizji nie oglądam od piętnastu lat. Prócz bajek dla dzieci nie przeczytałam żadnej książki w moim życiu. Może wydawać się to dziwne, ale to fakt. Pisałam o ty już kiedyś w podobnym wątku.
Będąc nastolatką pisałam pamiętnik. Takie tam bzdury o nieszczęśliwej miłości. Kilka wierszy. Zawsze lubiłam coś tworzyć. Na urodziny i inne okazje posyłałam własną twórczość.
Zawsze dziwiłam się ludziom czytającym książki. Mnie wystarczała moja wyobraźnia. Byłam z nią chyba wszędzie :) Potrafię godzinami w pracy (nie mam możliwości rozmowy) układać w głowie różne historie. Są w niej opisy i dialogi, ale rzadko je zapisuję. Brakuje mi czasu. Mój dzień powinien mieć co najmniej 48 godzin :)
Wracając do inspiracji. Często inspiruje mnie jakieś wydarzenie, słowo, gest lub temat. Jak w przypadku drabbli lub Bitw, w których staram się brać udział. Wystarczy hasło, a mnie coś się tworzy w głowie. Dlatego często moje opowiadania są bardzo dosłowne.
Tu,na Opowi. uczyłam się pisania i czytania. Czytając Wasze teksty i komentując je, mam wrażenie, że je współtworzę. Że znam autora. Mogę z nim porozmawiać. Tworzy się jakaś więź, która sprawia, że ciekawa jestem, co wymyśli w kolejnej części. Czasem zadaję sobie pytanie, czy ja tak bym to poprowadziła?
Najbliższe są mi drabble pisane często w dziesięć minut, bo tyle zostawało do końca limitu czasowego. Bitwy, pisane na narzucony temat. Jednoczęściowe opowiadania, które są pełne moich przemyśleń, seria Świat jest mały, seria Powroty i seria Wspomnienia, jak sama nazwa wskazuje, coś z życia :)
Prawdę mówiąc, a raczej pisząc, każdy swój tekst traktuję wyjątkowo. Każdy ma jakąś historię. Pisząc go, mam jakiś cel, a kiedy go dostrzegacie, czuje sie spełniona. To moje małe sukcesy, kiedy czytam Wasze komentarze. Tak też traktuję opowiadania innych. W każdym widzę cząstkę autora, poświęcony czas i własne wyobrażenie, jakim się kierował. Dlatego rzadko krytykuję, bo sądzę, że w tym momencie zabrakło mi jego wyobraźni, żeby zrozumieć, co chciał przekazać.
Ale się rozpisałam :) Uffff :)"


Ależ Karola szukała atencji, aż się spociła na końcu :)
Nuncjusz
23.07.2017
Tego tyczy ten wątek, napisac coś o własnych tekstach, a nie cytować je. Zresztą, nie tylko w tym wątku jebiesz swoją sraką
Nuncjusz
23.07.2017
Wsadź se czopka bufonie
Neurotyk
23.07.2017
Cień, posprzątałeś już na tej ulicy? Słabo Ci idzie.
Neurotyk
23.07.2017
*Cieć
Neurotyk
23.07.2017
BAJ

Idę jeść kapuśniak
Niemampojecia96
23.07.2017
A Ty juz sie naobcinales papryki z Turkami, ze poluzowales kurki I zaczynasz? Jak wkraczasz, to przypomina mi sie, jak moj brst byl jeszcze malutki, obwieszalam go wtedy jakimis blyskotkami I wkraczal do salonu mojej babci, a ona na chwile odrywala wzrok od jakiejs Amber z Mody Na Sukces I mowila mu: zaczynasz? Juz zaczynasz. Zamknij sie. Xdd
Neurotyk
23.07.2017
Nie nawiazuje cieciem do zawodowej pracy Nuncjusza (zarobkowej), lecz do jego wyimaginowanego cieciowania na forum idiotko :)
Niemampojecia96
23.07.2017
Nono, sciales papryke mej argumentacji, sprytnyś jak cholera, skarpety zmienione na jadowite I dziki popierdol po forum z opcegami do papryk, czekajacymi obok lyzki do krupniku az bedziesz gotow wpasc w swoj usystematyzowany szal, Chamski Chuju :).
Nuncjusz
24.07.2017
Twoje posty Wieruszko, w tej bitwie na noże i kurki, są pięknymi miniaturami poetyckimi. Łaknę ich więcej i więcej, i co raz to większy mam nań apetyt :)

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji