Z kąd bierzecie pomysły?

T. Weasley
12.03.2015
Czy inspirujecie się książkami, obrazami, a może pomysły w całości biorą się z waszej głowy? Czy kształtują się długo, czy uderzają jak grom z jasnego nieba? W moim przypadku kiedy coś czytam albo oglądam w na wpół świadomej części mojego mózgu kształtuje się luźno powiązany z fragmentem książki/filmu pomysł, a kilka dni/godzin później w ciągu sekundy daje o sobie znać. Czasami skojarzenie go z historią którą się inspirowałam jest minimalne, na przykład z jednego z wątków w "Zabić drozda" udało mi się wysnuć opowieść o dwójce nastolatków z których jedno przebywa stale w domu z powodu choroby psychicznej, np. panicznego lęku przed ludźmi, i przypadkiem poznaje to drógie przez płot. A jak jest z waszymi inspiracjami?
KarolaKorman
12.03.2015
Ja nigdy nie szukam inspiracji w książkach czy filmach. Wręcz przeciwnie jak mam jakiś pomysł, czy powiedzenie, które chciałabym wykorzystać, a zauważam, że to już istnieje - rezygnuję. Pewnie, że nie jest człowiek w stanie niczego nie powtórzyć, bo musiałby stworzyć nowy język, ale świadomość, że ktoś mi wytknie - skopiowałaś, zabiłaby moją twórczość. Pomysł na coś nowego rodzi się w mojej głowie, nagle i niespodziewanie. Zaczynam pisać i wiem od początku do końca co chcę stworzyć i przychodzi to coś... coś magicznego, coś co podpowiada mi w trakcie pisania, że to lub tamto powinnam zmienić, zastąpić czymś innym, lepszym, ale sedno jest niezmienne. To założone na początku, jakimiś pokrętnymi ścieżkami dochodzi do końca. Cieszę się z tego, bo czuję, że to co tworzę jest moje :)
BreezyLove
13.03.2015
Ja czasem inspiruje się wydarzeniami z jakiegoś filmu czy książki, jednak zawsze staram się wymyślić swoje własne opowiadanie, własną historię :) Często mam tak, że za planuje sobie o czym będzie opowiadanie jednak zdarza się, że nieoczekiwanie przychodzą mi do głowy różne pomysły i wprowadzam je do tego co pisze. Ale mimo to zawsze zarys historii jaki powstaje w mojej głowie jest niezmienny ;)
tiggers
13.03.2015
Ja najczęściej niczym się nie inspiruje moje 4 książki powstały po prostu z tego że leże w łóżku i o niczym nie myślę i w tedy wpadam na jakiś pomysł. Jedna z moich książek powstała z pracy domowej, a jeszcze inna z życia
Jan Mieszaniec
13.03.2015
Z życia i książek. Prawda jest taka, że już opisano wszystko, co było do opisania. Teksty mogą różnić się jedynie formą i naszą własną perspektywą. Nie ważne więc jak czerpiesz swoje pomysły bądź pewny, że ktoś już kiedyś o tym napisał, sprowadził to do takiego samego morału. Ty możesz w tekst dać co najwyżej siebie. I chyba to jest w tym najważniejsze. Pisząc, dajesz skrawek samego siebie, by inni też mogli z niego coś zaczerpnąć dla siebie.
Edriwalven
13.03.2015
A ja się nad tym nie zastanawiałem. Po prostu wpada coś do głowy a ja staram się to opisać najlepiej jak potrafię. Przy czym staram się to dobre słowo :) Niestety takie pomysły często są pozbawione dialogów, bo opisuję coś o czym myślę, a rzadko wtedy w myślach ze sobą rozmawiam. Ale co mnie najbardziej zaskakuje to fakt, że ja tak naprawdę nie wiem co napiszę za chwilę. To po prostu przypomina jakbym czytał książkę, która się otwiera zdanie po zdaniu w mojej głowie. I naprawdę nie wiem, co będzie dalej. Czasem sam się zaskakuję tym co się wydarzyło i dlaczego akurat teraz. To lubię najbardziej, to tak jakby odkrywanie czegoś wewnątrz siebie. Czasem to coś wzbudza ogromne emocje i bardzo chciałbym umieć przelać je na papier. Ale w praktyce często okazuje się, że tylko ja przeżywam te emocje, bo opis jest zbyt słaby by takie same emocje wywołać u czytelnika. Niedługo zamieszczę rozdział "Posłaniec" - ile razy bym go nie czytał to płaczę. Ciekawe czy w kimś wzbudzę podobne uczucia.
Mroczhna
13.03.2015
Ja muszę dostać nagłego przypływu weny. Pamiętam jak powstała moja najbardziej wyczerpująca praca (Nie znajduje się tutaj, ściśle strzeżona, może kiedyś dodam). To było zabawne zdarzenie, znacie ten moment, gdy za nic nie możecie usnąć, bo dręczą was różne refleksje?
Ja znam. Strasznie chciało mi się spać, ale nie mogłam uciec od myśli, że od dłuższego czasu nic nie stworzyłam, że marnuję się znowu. Dla świętego spokoju, chwyciłam za telefon i włączyłam notatki. Rozejrzałam się po pokoju. Zapisywałam wszystko to, co przyszło mi na myśl, lub co jako pierwsze zobaczyłam. Wpisywałam poszczególne tagi - "motyl, akwarium, ołówek, miód" itd. Potem dodawałam do nich przymiotniki, przysłówki i tak dalej, a gdy rano obudziłam się i przeczytałam to raz jeszcze, wzięło mnie - połączyłam wszystko w spójną całość i zabrałam się za pisanie, oczywiście z czasem treść się zmieniła itd.
Czasem wystarczy dostrzec coś głupiego w otaczającym nas świecie, a później na spokojnie przenieść to na papier :)
Przez filmy trudno na cokolwiek wpaść, bo zazwyczaj przychodzą nam do głowy pomysły, które zostały już zrealizowane, niestety.
T. Weasley
13.03.2015
Ja czasem wpadam na coś dzięki niekonwencjonalnemu podejściu. Na przykład w szóstej klasie na pracy stylistycznej było zadanie "Wymyśl i opisz przygodę która mogłaby się dziać w lesie Scherwood" (przerabialiśmy wtedy Robin Hooda), a ja nie chciałam pisać wyciśniętej na siłę historii o niezwykłym bohaterstwie, więc wymyśliłam wycieczkę szkolną, którą z tarapatów ratuje "tajemniczy mężczyzna w zielonym ubraniu".
Tynina
13.03.2015
Skąd
bibitutu
14.03.2015
Wena
Inspirowanie się własnym życiem jest dobre :) Życie pisze najlepsze historie ^-^
senzai2000
30.03.2015
Zycie ;)
LinOleUm
30.03.2015
He, z życia codziennego. Oglądam program - pomysł, myję naczynia - pomysł. Wena jest wszędzie c':
MrGonzo
31.03.2015
ja? Najwięcej pomysłów mam wdychając morskie powietrze :3. Lin.. zapraszam na mój profil, jeśli jeszcze cię to ciekawi xd
LinOleUm
31.03.2015
A ja na mój xD Chociaż mam tylko jedną serię... Ehu. Sprawdzę, póki co skupiam się na pisaniu eh .-.
Senezaki
21.06.2015
Z gier i mang :) I z głowy xD
Nuncjusz
03.06.2017
wyszukiwarka na forum jednak działa

Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji