Poprzednie części: Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (1)*
Fuzja – bez cenzury, bez cięć, bez litości (16)
14.
Nigdy do końca nie wtajemniczał Zofii w swoje sprawy, a już broń Boże w badania. Kobieta, która wie za dużo to – jego zdaniem – nieszczęście...
Komentarze (38)
"Siedział więc i ciągle się wahał, a wypite wino wahanie to dodatkowo spowalniało" - trochę nie po polsku, może "(...) wino jeszcze to spowalniało"?
"Skręcił w doskonale znaną żużlówkę" - może doskonale sobie znaną?
Bardzo dużo, dobrze przedstawionej akcji. Przeczytam jeszcze raz.
Co do żużlówki, masz rację. To była JEMU znana żużlówka, nie ogólnie znana wszem, więc poprawię.
Jeśli coś jeszcze wyłapiesz, dawaj.
Pozdrawiaki ;)
Pozdrawiam!5
Ciepło pozdrawiam ;)
Kobieta, która wie za dużo to – jego zdaniem – nieszczęście, a taka, co wie wszystko, to zwyczajny armagedon wolności ducha i umysłu... no chyba Krzysztof mało się o kobietach skoro tak myśli. My mamy intuicję wrodzoną.
Bardzo wartka akcja i zastanawiająca. Po spożyciu alkoholu wsiada i jedzie do domu, wraz z nim ciągnie się łuna i zapach opalenizny. Wcześniej myśli o spaleniu domu, czyli jego myśl się ziszczają. Na miejscu cisza, żadnych jednostek i tylko płonie dom i są niemieckie trupy. Uważaj, że za dużo albo za mało wina.
Na dodatek roześmiana morda Beznogiego moja go i kończy na parkingu poza zasięgiem monitoringu. Czterech mężczyzn wysiada i koniec.
Panie Adamie czy to tak ładnie przerywać w samym centrum?
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego
Jutro ciąg dalszy, bo mam mało czasu i nie chcę tego ciągnąć aż do końca wakacji.
Również pozdrawiam. Cieszę mnie, że nadal czytasz ;)
Powoli, powoli... już niedaleko. Ale co potem?
Pozdrawiam ;))
Trupy opisane żywo i skwiercząco.
Trupy opisane żywo - to Ci fajnie wyszło ;))
Cieszę się, źe znalazlaś coś dla siebie.
Pozdrawiaki ;)
Podziwiam.
Pozdrawiam ;)
Wracam po przerwie w czytaniu, zaległości masa, bez zbędnych wstępów, jadymy.
„Kobieta, która wie za dużo to – jego zdaniem – nieszczęście, a taka, co wie wszystko, to zwyczajny armagedon wolności ducha i umysłu” – święta prawda, mało tego - to działa w obie strony ;)
„ On gotów był rozważać i przedyskutowywać po stokroć, ona oczekiwała działania, choćby grunt był najcieńszym lodem na świecie” – bardzo ładne zdanie, a konstrukcja „on coś tam, ona coś tam” w moim guście jak najbardziej :)
„Przestój nie istniał w żadnym słowniku, a tu nagle trach! – wszystkie słownikowe definicje zaczęły dotyczyć wyłącznie tego słowa” – to również
„ Działali po staremu z tą różnicą, że Kubę trzeba było zawozić do pracowni, a nie wynosić z pokoju po uprzednim wprowadzeniu w trans telefonem od „nieznanego numeru” – interesujące...
I potem ten fragment:
”Naciskał rozpaczliwie przycisk na pilocie, ale auto – takie miał wrażenie – „odzywało się” za każdym razem z innej strony (...) Gdy Krzysztof wydostał się wreszcie na szosę, był zdyszany, zgrzany i nie szczędził buta. Miasto umykało przerażone” – bardzo git, ładnie odmalowany stan upojenia, wrażenie siedemnastu kieszeni itp.
„wpadały w dziury i koleiny, Dym – ostry i duszący” – zdaje mi się, że „dym” z małej
„Zasapany i lepki od potu wsiadł do środka. Rozkaszlał się na dobre, łzy same napływały do oczu i szczypały jak diabli. Trzeba było jak najszybciej wydostać się z tego smrodu, dymu, ohydnego odoru zwłok w zakrzepłej od gorąca krwi, zamglonych oczu, które wyglądały jak matowa skóra. Uciekać do miasta, światła, życia – jedyne słuszne posunięcie” – tu też mi się widzi, wsiadł i niby nic nie robi w tej sekundzie, ale dynamika opisu jest
Fajnie, sensacyjnie, tajemniczo i z perspektywy lekko pogubionego, bo lekko podchmielonego bohatera, przez co mnogość jego odczuć buduje fajne tło, choć może nawet pierwszy plan, a spalona chołpa i trupy w aucie są tłem. Końcówka piękna, SUV niepokojący.
Uff, ciężko się wkręcić w komentowanie po takiej przerwie, mam nadzieję, że jasno wyraziłam, iż część mi się podoba :)
Dym jest dobrze, tylko przed nim powinna być kropka, a to już inna historia :(
Rad jestem widzieć Cię, to po pierwsze.
Po drugie, kom jak zawsze budujący.
A z tym "po przerwie" to się zgodzę, miałem to samo, jak wrociłem po paru miesiącach. Po prostu paluchy drewniane, myśli zero. Musiałem się wkręcić od nowa.
Pozdrawiam ;)
I znów cała seria świetnych zdań typu: " Miasto umykało przerażone." czy "Pięćset metrów dalej, otoczony czarnymi bryłami drzew, płonął jego dom."
A np tym zdaniem świetnie oddałeś widok tego, co musiał widzieć:
"Wyglądał, jakby nadepnęła go i zgniotła gigantyczna stopa, a kiedy już to zrobiła, otrząsnęła się z płonących lub dymiących resztek wszędzie wokół."
Groza, jaką czuł, myśląc że jedzie za nim auto z wyłączonymi światłami.. super :)
Wiec jednak tam był... No to zaraz się zacznie...
Bardzo Ci dziękuję za obecność.
Pozdrawiam ;)
Dobry kawałek tekstu :)
Czyli nie musiał podpalać, zrobił to za niego ktoś inny, tyle że plan był inny :(
Ostra końcówka, wymowna.
Bardzo podobała mi się ta część, dałam 5 :)
Pozdrawiam :)
Dzięki ogromne za wizytę.
Pozdrawiam ;)
Zajebiście że ten projekt (w sensie: tekst) tak się rozrósł.
Żadnych wątpliwości tym razem.
Pozdroxix
Pozdrawiam.
No, ale wracając do tekstu: idiota z niego i już. Teraz, dopiero TERAZ zorientował się, w jak bardzo kiepskiej jest sytuacji? Winszuję! Serio! Myślał, że jest w stanie zrobić w konia i Niemców, i Rosjan? Kolejne gratulacje! Wiadome było, że najpierw spróbują wykończyć siebie nawzajem, co im się udało, Niemcy odpadli. Ale co z tego, skoro Beznogi i tak spuści mu łomot? Nie wiem nawet, czy nie gorszy niż Niemcy. Zachciało mu się lecieć na dwa fronty to ma, szkoda, że oberwie się jego rodzinie. Wiem, że znowu o tym piszę, ale naprawdę nie ogarniam, jak można stworzyć zagrożenie dla własnej rodziny. To wysoce nieodpowiedzialne.
Marzyła mu się kariera naukowa? Inni naukowcy zauważyli, że coś z nim jest nie tak. Pora, żeby sam to zauważył.
No nic, idę do kolejnej części ze wstrzymanym powietrzem, wciąż licząc, że rodzinie jakoś uda się uciec/uwolnić. Lub stanie się jakiś cud :)
Pozdrawiam :)
Również pozdrawiam ;)
"Są, bo są, nic się już teraz nie poradzi. Gdyby nie one, badania stałyby w miejscu, a raczej, co wydawało się najbardziej prawdopodobne, w ogóle nie byłoby żadnych badań."
Nie lubię dzieci, generalnie. Ale to to już jest szczyt. Badania ważniejsze od skóry z twojej skóry, kości z twojej kości?!
Wkurzyłam się trochę.
"Gdy Krzysztof wydostał się wreszcie na szosę, był zdyszany, zgrzany i nie szczędził buta. Miasto umykało przerażone."
Ładniuśkie to.
"Ciemny, być może czarny, SUV pojawił się jakieś sto metrów za nim i dopiero teraz rozbłysnął światłami. "
Ten przecinek, co stoi za "czarnym" do wywalenia. Bo to całe określenie dotyczy SUV-a, więc nie ma sensu oddzielać go od niego.
"Kiedy wchodził, ledwo powłócząc ociężałymi nogami, do klatki, SUV z wyłączonymi światłami zatrzymywał się właśnie na granicy parkingu, gdzie światło latarni i zasięg monitoringu na słupie ledwo docierały. "
Tym razem wyrzuciłabym przecinek po "powłóczeniu nogami".
O rany. Ale akcja! Chałupa spalona, trzy trupy w aucie, pościg czterech gości w czerni...
Czytałam z zapartym tchem. Żałuję, że nie mogę napisać nic więcej, bo się zwyczajnie nie znam, ale wiedz, że cały czas podoba mi się tak samo.
Pozdrawiajki :)
""Kiedy wchodził, ledwo powłócząc ociężałymi nogami, do klatki, SUV...".
To zdanie powinno wyglądać tak: Kiedy wchodził do klatki, ledwo powłócząc nogami, SUV...
I tak je pewnie zmienię. W każdym razie zdanie podrzędne powinno być po przecinku, a jeśli wypada w środku, a do tego pełni funkcję wtrącenia, to przecinki z obu stron.
W drugim przypadku się zgadzam. Przecinek po "czarny" nie jest potrzebny. Wywalam.
Ogromne jak zwykle dzięki za wnikliwe oko. Doceniam i doceniać będę zawsze.
Pozdrawiaki ;)
W sumie robisz i tak generalnie mało błędów.
No nic, jestem samoukiem więc takie wpadki pewnie będą się zdarzały nie raz. Grunt, że nie masz mi tego za złe :)
Dziękuję i cieszę się, że czytasz.
Pozdrawiam chmurnie, bo aura dziś w moim mieście bardzo posępna ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania