Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** Gardło

Idę na chodniku. Jest bardzo wąski, ale nie na tyle, żeby chodnik odwrotnie proporcjonalny, do tego, po którym idę, można było nazwać – szerokim. Mam dziwne odczucia. Jakbym się składał z kawałków. Póki co, nie kojarzę, co się dzieje. Bardziej dokuczliwy, jest natłok różnych myśli. A nawet – słów.

 

Ulica jest ciemnawa. Wieje wiatr. Mam jednak wrażenie, że jeszcze nie dawno, musiała tu szaleć istna wichura. Wiele drzew i słupów telefonicznych, jest powalonych. Słupów telefonicznych? To chyba, jakaś dawniejsza epoka – myślę sobie. Deszcz też musiał padać. Ulica jest wilgotna i odbija światła, nielicznych latarni. Widzę mały papierek, toczący się po asfalcie. Zatrzymuje się na zerwanym kablu telefonicznym. Nie może pokonać tej przeszkody. Wydaje się wnerwiony, gdyż bardziej szeleści. W końcu mu się udaje i toczy się dalej.

 

Na wystawie sklepowej, widzę wielkie lustro. Przeglądam się w nim. To prawdziwy szok. Nie ma mnie, chociaż jestem. Przecież czuję, że się składam. Tylko z czego?

 

Słyszę słowa:

 

– Wiesz czym jesteś?

– Czym? Wypraszam sobie!

– Spójrz na siebie. Co widzisz?

– Nic nie widzę. A co? Nie mogę?

– A jakże. Możesz.

– No to się odwal. Przynajmniej na dwa kable.

– No właśnie. Kable.

– Co kable?

– Słyszysz coś?

– Cały czas. Oszaleć można. A ty tu jeszcze, te swoje…

– Wichura była.

– Domyślam się.

– Z kabli telefonicznych słowa się wysypały.

– A to ciekawe.

– Składasz się z tych rozmów. Właź z powrotem do kabli i nie uciekaj stamtąd. Czekaj, aż pozawieszają i wszystko naprawią. Wiem, że są zerwane i będzie cię kusić, żeby uciec. Ani się waż, bo źle skończysz.

– A jak nie wrócę, to co mi zrobisz?

– Wciągne do odkurzacza. Wylecisz z drugiej strony, jako osobne literki. Ale co tam literki. Interpunkcja, jest najbardziej bolesna.

– Przecież mnie nie widzisz. To jak mnie złapiesz? Choćby teraz. Rozproszę się i już.

– O cholera. Masz racje. Pieprzyć rozmowy. Idę się napić.

– Mogę z tobą?

 

– Nie mam gardła.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • KarolaKorman 25.12.2017
    Fajne :) Trochę irracjonalne i intrygujące :) Dam 5 :)
  • Dekaos Dondi 26.12.2017
    Dzięki. KarolaKorman. Pozdrawiam
  • Canulas 26.12.2017
    W pierwszym zdaniu bardziej mi się widzi: "po chodniku", ale...
    Nie no, Dekaos. Tak jak już pisałem. Jesteś przezajebisty i na poletku surrealizmu bardzo ciężki do ubicia w szrankach.
    Ot, R. Topor, a przynajmniej podobny.
    Dobry tekst - kolejny.
  • Dekaos Dondi 26.12.2017
    Dzięki Canulas. Tak mnie nagle coś naszło.Pozdrawiam
  • betti 26.12.2017
    Idę po chodniku, ''na'' to możesz leżeć... gdybyś się poślizgnął np. na lodzie. Fajny ten kawałek. Powiem jak Mar. Daję 5

    Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 26.12.2017
    Dzięki. betti. Na chodniku - dziwnie, żeby początek pasował do tekstu. Pozdrawiam
  • Szudracz 26.12.2017
    Samotny papierek na ulicy... Zerwane druty tel. Słyszę coś.. :) Zamocz druty w eterze dietylowym. :) 5
  • Dekaos Dondi 26.12.2017
    Dzięki Szudracz - dietylowy powiadasz. Zaczął bym pisać jeszcze dziwniej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania