Wiem, że pewnie moje komentarze nie byłyby mile widziane, więc powstrzymam się przed spisaniem przemyśleń i refleksji do których zainspirował mnie tekst. Powiem jedynie, że wg mnie masz coraz większego skilla pod względem technicznym, a cała powyższa praca zawiera wiele nietuzinkowych przemyśleń, zgrabnie uchwyconych słowem. Jak coś, to ja dałam to 5, co by nie było anonimowe.
Ależ jak najbardziej mile widziane (uznałam sprawę za zamkniętą) i cieszę się, że zostawiłaś ślad. Czy skill większy, nie mnie oceniać, ja coraz bardziej krytycznie po wypocinach moich przelatuje wzrokiem. Może to i przez to. Dzięki za opinię Nmp :)
"Tak, kurwa, sprytnie, że pogłos braw do dziś odbija się echem od drzwi stodoły. Stara kumpela ironia. Stanąć przed lustrem i przyznać sobie rację, stanąć przed nim i przyznać się do błędu, jednocześnie." - kurcze, jakaś zwyżka formy na tym Opowi. Tylko ja, jak baran w miejscu. Wow. Dobre myśli.
"Kamikadze, którego ktoś okłamał, że zdąży uciec. Siedząc po turecku, najlepiej mi się myśli." - kurwa mać...
"Talerz zupy, jedzonej w biegu dzieciństwa, twarz wytarta w rękaw. Lody z czekoladowym sosem, dwie łyżeczki, jeden pojemnik. Przyjaźń i beztroska. " - nie mam chyba słów.
"Dziś też będzie kiedyś fajne, oglądane z oddali." - ja pierdzielę. Myśli mi poskręcały w różne, pieprzone strony. Coś Ty tu nawyrabiała tym tekstem. Pustostan dwa albo nie wiem. 2.2 może.
" Bo tak cholernie nie cierpię dzieł krótkotrwałych. Zrobić coś, by zniknęło. Tylko żeby przetrwać." ...
" Krew ma miły posmak. Bo walnąłeś się przypadkiem, a skórę zdarłeś świadomie. " - dałbym to jako jedno zdanie.
Ja pierdzielę. Ale wpierdol dostałem. Co słowo, to but na mordę. Idę. Jestem znokautowany.
Ciul z robotą, wyrwalam się. Can nawet nie wiesz jak mi milo czytac tak pozytywnie naladowany komentarz. Zwlaszcza, ze strasznie lubię pisac te pustostany, no czysta radosc. Zdanie z kamikadze moje ulubiene, nieskromnie mowiac. Mam takie przeblyski, np. slonce odbije sie od sciany w odpowiedni sposob, a mi w baniaku cos skwierczy. Mysle, ze wariuje z wiekiem. Serio. Wczoraj az mnie trzepalo caly dzien, ze do wieczora musze czekac, zeby moc pisac. W weekend ma byc Lea skonczona, plan ostateczny, za duzo sie z tym pieprze. 3mam kciuk ze Piecset. Z moich obliczen juz masz fajrant, bosko. ;)
Powiem tak. Jak czasem wejdę do empiku, i popatrzę co tam zalęgło na półkach oznaczonych kurewsko ironicznym napisem "literatura piękna", to się cieszę, że akurat nie mam pod ręką kanistra z benzyną, bo potem bym się nie wypłacił z odszkodowaniami. A jak wszedłem tu, przeczytałem, to takie coś, to i chętnie bym usytuował na półce własnego regału. 5, pzdr.
Rubio, witam w moich skromnych progach. Tja.. tez bym sie chciala w druku. Problem nie w rynku a w mojej motywacji. Jakbym sie tak uparla, to chocby sie miala zasikac uchem, to bym sie dobila do jakichs drzwi. Moze sie kiedys upre.
Milo mi, dziekuje pieknie, pozdrawiam :)
Witam,
Warto było tu trafić. Świetnie spisane refleksje. Zatrzymać się na moment, przykucnąć na brzegu własnego ego, prześledzić tok własnych uczuć, odczuć i myśli. Skomentować je, wyciągnąć wnioski i jeszcze umiejętnie spisać. Mistrzostwo.
"Jajecznica na cebuli smażona o czwartej rano, kiedy poranne, czerwcowe słońce czeka tuż pod tą krechą, tam, w oddali." - I te zdania, służące do osnucia tego wszystkiego takim specyficznym, ciężko-lekkim, ciepło-zimnym klimatem. Podziwiam...
Pozdrawiam
Przymierzałam się do tego tekstu już wcześniej, ale byłam emocjonalnym wrakiem, więc po pierwszym akapicie skapitulowałam. Twoje Pustostany otwierają jakieś ciemne zakamarki w mojej głowie, a na to nie mogłam sobie wtedy pozwolić, więc jestem tu dziś :)
Wiesz, że uwielbiam tą całą "serię". Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Cię natchnie na kolejne części :)
"Sprzątanie z kolei sens ma konkretny, namacalną energię, uporządkowanie chaosu, wrażenie kontroli." - ostatnio tak się zastanawiałam, dlaczego lubię latać na mopie i odkurzaczu, ale teraz już wiem. Odkryłam nową cechę w sobie - chęć kontrolowania wszystkiego. Dostaję furii, gdy coś nie idzie "po mojemu". Nie wiem, czy chciałam aż tak bardzo siebie poznać od tej strony...
Jeszcze kiedyś? Kobito, ja czuję, że to niekończący się cykl i co jakiś czas coś nowego w tym temacie będzie się pojawiać.
Haha, widzisz, poznałaś się głębiej, ja mam obecnie etap: "rozlało się? ooo! trudno, niech zasycha", chociaż wczoraj posprzątałam praaaawie całą łazienkę. Ehh... może dziś podziałam na szmacie, leń mnie dopadł :) Elorence napisz z nami TW, pisałaś kiedyś, że weny nie masz, to by Cię rozruszało! :)
Ritha, napisałabym, ale kurczę, muszę jeszcze raz o tym poczytać, bo na tą chwilę to dla mnie ciut za skomplikowane :P Muszę poczytać Wasze wypociny i ogarnąć :)
Uśmiech na umorusanej duszy...
Wiesz, kiedyś mnie uszczęśliwiło lepienie glinianej miski. Wyrabianie gliny, lepienie ślimaczków i robienie z nich czegoś. Czekanie. Szkliwienie, czekanie. Mam ten kawałek szczęścia w domu. Namacalny. Wpadam na nią czasem. Zawsze z uśmiechem. Jak rzadko prawdziwym :-)
Komentarze (22)
"Kamikadze, którego ktoś okłamał, że zdąży uciec. Siedząc po turecku, najlepiej mi się myśli." - kurwa mać...
"Talerz zupy, jedzonej w biegu dzieciństwa, twarz wytarta w rękaw. Lody z czekoladowym sosem, dwie łyżeczki, jeden pojemnik. Przyjaźń i beztroska. " - nie mam chyba słów.
"Dziś też będzie kiedyś fajne, oglądane z oddali." - ja pierdzielę. Myśli mi poskręcały w różne, pieprzone strony. Coś Ty tu nawyrabiała tym tekstem. Pustostan dwa albo nie wiem. 2.2 może.
" Bo tak cholernie nie cierpię dzieł krótkotrwałych. Zrobić coś, by zniknęło. Tylko żeby przetrwać." ...
" Krew ma miły posmak. Bo walnąłeś się przypadkiem, a skórę zdarłeś świadomie. " - dałbym to jako jedno zdanie.
Ja pierdzielę. Ale wpierdol dostałem. Co słowo, to but na mordę. Idę. Jestem znokautowany.
Milo mi, dziekuje pieknie, pozdrawiam :)
Sorks za literówki...
Warto było tu trafić. Świetnie spisane refleksje. Zatrzymać się na moment, przykucnąć na brzegu własnego ego, prześledzić tok własnych uczuć, odczuć i myśli. Skomentować je, wyciągnąć wnioski i jeszcze umiejętnie spisać. Mistrzostwo.
"Jajecznica na cebuli smażona o czwartej rano, kiedy poranne, czerwcowe słońce czeka tuż pod tą krechą, tam, w oddali." - I te zdania, służące do osnucia tego wszystkiego takim specyficznym, ciężko-lekkim, ciepło-zimnym klimatem. Podziwiam...
Pozdrawiam
Dziękuję Ci bardzo, każdy kolejny czytelnik, to kolejny powód do układania nikomu niepotrzebnych literek w zdania :)
Pozdrawiam :)
Wiesz, że uwielbiam tą całą "serię". Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Cię natchnie na kolejne części :)
"Sprzątanie z kolei sens ma konkretny, namacalną energię, uporządkowanie chaosu, wrażenie kontroli." - ostatnio tak się zastanawiałam, dlaczego lubię latać na mopie i odkurzaczu, ale teraz już wiem. Odkryłam nową cechę w sobie - chęć kontrolowania wszystkiego. Dostaję furii, gdy coś nie idzie "po mojemu". Nie wiem, czy chciałam aż tak bardzo siebie poznać od tej strony...
Haha, widzisz, poznałaś się głębiej, ja mam obecnie etap: "rozlało się? ooo! trudno, niech zasycha", chociaż wczoraj posprzątałam praaaawie całą łazienkę. Ehh... może dziś podziałam na szmacie, leń mnie dopadł :) Elorence napisz z nami TW, pisałaś kiedyś, że weny nie masz, to by Cię rozruszało! :)
Wiesz, kiedyś mnie uszczęśliwiło lepienie glinianej miski. Wyrabianie gliny, lepienie ślimaczków i robienie z nich czegoś. Czekanie. Szkliwienie, czekanie. Mam ten kawałek szczęścia w domu. Namacalny. Wpadam na nią czasem. Zawsze z uśmiechem. Jak rzadko prawdziwym :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania