Gdy za oknem.
Gdy za oknem tańczą walca z wiatrem śnieżynki.
Nim opadną na ziemie i stworzą coś w rodzaju pierzynki.
Gdy w kominku wesoło śpiewa ogień.
Te znane i nieznane ludziom melodie.
Siadam przed oknem i wypatruje.
Na niebie pierwszej gwiazdki.
Która zamruga do tych, co płaczą.
Bo pewno czyjaś świeczka dziś zapłonie i zgaśnie.
Pewno ktoś dziś pokocha i porzuci.
Lecz w taką noc!
I największa rana mniej boli!
Bo taki czar na ludzi.
Rzuca niebo!
Tylko raz.
Gdy za dzwonki sań, niszczą cichą nockę.
Którą ten jeden raz kocha się mocniej.
Gdy pod choinką się piętrzy.
Stos ulotnych chwil radości.
Siadam obok kominka i czekam gości.
Którzy przybędą z stron bliskich i dalekich.
Których może to ostatnia Wigilia.
Nim zamkną powieki.
Bo za rok pewno czyjaś świeczka zaświeci się i zgaśnie.
Ktoś się zakocha, a ktoś kogoś pewno porzuci.
Lecz w taką noc!
I największa rana mniej boli!
Bo taki czar na ludzi.
Rzuca niebo.
Tylko raz.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania