Generał Wieniawa-Długoszowski 77 rocznica samobójczej śmierci I Ułana Rzeczypospolitej

„Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń, na pierwszym miejscu panna, przed nią tylko koń”

Generał Bolesław Wieniawa - Długoszowski

 

Dzisiaj mija 77 rocznica samobójczej śmierci jednej z legend przedwojennej Polski, generała, który był uważany za pierwszego ułana RP.

Ponieważ każdy może sobie poczytać biografie generała, postanowiłem nieco inaczej oddać mu hołd i napisać kilka ciekawostek i ciekawych faktów z jego życia.

 

Moim skromnym zdaniem jednym z największych błędów polskiego najwyższego dowództwa było niewykorzystanie Wieniawy-Długoszowskiego we wrześniu 1939 roku (w 1938 roku został ambasadorem we Włoszech). Po klęsce wrześniowej, którą generał przeżył w wielkim stresie, został odsunięty jako piłsudczyk (był adiutantem marszałka) i już ani do dowodzenia, ani do polityki nie wrócił.

 

Generał był człowiekiem nietuzinkowym, o Wieniawie krążyły i krążą nadal legendy. Czasami trudno się połapać, które z anegdot o nim są prawdziwe, a które tylko mu przypisywane. Był nie tylko "Pierwszym ułanem Rzeczypospolitej", ale także postacią niezwykle barwną i uzdolnioną w wielu kierunkach. Oprócz tego, że był bardzo dobrym żołnierzem i wielkim patriotą, parał się poezją, malarstwem, dziennikarstwem i dyplomacją. A z wykształcenia był… lekarzem i to ponoć bardzo dobrym.

Wieniawa przez jeden dzień piastował nawet urząd prezydenta II RP.

Nasz bohater miał wiele pasji i zainteresowań, jednak jego największymi pasjami były kobiety, konie oraz huczne zabawy. Można powiedzieć no i co w tym takiego niezwykłego? No… nic, ale jak on to robił? Z klasą, wdziękiem i takim ułańskim szaleństwem.

 

"Lecz gdyby kazały wyroki ponure

Na ziemi się meldować, by raz drugi żyć,

Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę,

Po dawnemu wojować, kochać się i... pić"

 

Generał znany był z zamiłowania do picia: Gdy otrzymał dowództwo 1 pułku szwoleżerów, wezwał adiutanta i mu rzekł, że nie mogą obaj być wiecznie na rauszu, więc będą pili na zmianę. Tydzień dowódca pułku (Wieniawa), tydzień adiutant. I tak w kółko. Po pół roku adiutant wystąpił o przeniesienie. Chyba nie mógł się doczekać swojego tygodnia… albo już mu wysiadła wątroba.

 

Na swojej wizytówce napisał "GENERAŁ BOLESŁAW WIENIAWA-DŁUGOSZOWSKI. BYŁY PUŁKOWNIK”

 

Przy okazji awansu Wieniawy na generała w 1931 roku Piłsudski rzekł o nim „To człowiek najbardziej honorowy w armii”.

 

W rozmowie z pułkownikiem Józef Piłsudski ze szczerością powiedział:

"Wypytywałem o Was generała Krzemińskiego, nalegałem nań, by mi szczerze powiedział, czyście kiedykolwiek nie zrobili jakiegoś świństwa. I wie Pan, pułkowniku, co odpowiedział generał? „Panie Marszałku, głupstw na pewno bez liku, ale świństwa nigdy żadnego”.

 

Dla niego nie było rzeczy niemożliwych, jednak najbardziej słynnym jego wyczynem był wjazd na koniu na pierwsze piętro hotelu Bristol w Warszawie. Był to efekt zakładu z kolegami. Fantazja fantazją, ale żeby konno wjechać na piętro po schodach, to trzeba posiadać nie byle jakie umiejętności jeździeckie, a także znakomicie panować nad koniem

„Skończyły się żarty, zaczęły się schody” – ta konstatacja Wieniawy funkcjonuje do dzisiaj w języku polskim.

W 1934 roku, gdy Wieniawa-Długoszowski reprezentować miał Polskę na pogrzebie króla Jugosławii Aleksandra, z niejasnych przyczyn spóźnił się na uroczystość. Po powrocie do kraju dostał rozkaz zameldowania się u Marszałka, którego incydent ten doprowadził do wściekłości. Wieniawa stanął do raportu w smokingu, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Piłsudskiego. Gdy nie panując nad sobą, ryknął w stronę stojącego na baczność Wieniawy: "Co to ma znaczyć?!", ten najzwyczajniej w świecie odpowiedział: "Komendancie, melduję posłusznie, iż wiem, żem ciężko przewinił i powinienem dostać po pysku. A ponieważ bardzo szanuję swój mundur, przybyłem jako cywil. Polski generał nie może dostać po mordzie w mundurze!" Kary nie było, Piłsudski dał się kolejny raz rozbroić swemu ulubieńcowi.

 

Do grona oficerów na jakimś balu podeszła pewna zalotna pani i przekomarzając się, wymieniła cechy, jakie musi spełniać jej kochanek. Oczywiście w miarę młody, dojrzały emocjonalnie, przystojny, wysportowany, niezależny, dobrze sytuowany, znany i lubiany, męski ... no i musi mieć 30 cm...

Na to Wieniawa: - Madame, na wszystko się zgadzam, ale obciąć sobie 10 cm nie pozwolę!

 

Podczas wizyty króla Afganistanu Amanulla Chana Wieniawa otrzymał zadanie towarzyszenia małżonce dostojnego gościa. Zachwycona rycerskim ułanem królowa obdarowała go kosztowną bransoletą. Gdy Wieniawa meldował się Piłsudskiemu, Marszałek zapytał: - Pokaż no, co dostałeś?

- Zakuta-odparł Wieniawa, wyciągając rękę.

- Za kuta? - uśmiechnął się Marszałek. - Za co dostałeś, to ja wiem, ale pokaż, jak wygląda.

 

Do kasyna oficerskiego przyszedł młody podporucznik. Barman powiedział mu, iż organizowany jest konkurs na odgadnięcie wyrazu składającego się z pierwszych liter nazw wypijanych trunków. Podporucznik przystał na ofertę barmana i wziął udział w konkursie. Dostał trzy kieliszki i po wypiciu oświadczył: "SOS" - Starka, Okowita, Soplica. Po czym zapytał się o swoje miejsce w rankingu. Bardzo dobrze panie poruczniku - odparł barman - ale rekordzistą jest pułkownik Wieniawa z wyrazem "NABUCHONODOZOR".

 

Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. "Dwieście złotych?" - zapytał zdziwiony Wieniawa. "Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów" - wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę, z lewej strony pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je od Virtuti po Legię Honorową, i stwierdził: "Proszę Pani, grosza bym od Pani nie wziął!".

 

Pierwszy ułan Rzeczypospolitej popełnił samobójstwo 1 lipca 1942 roku w Nowym Jorku. Okoliczności i motywy śmierci generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego pozostały niewyjaśnione. Do dziś są przedmiotem dyskusji historyków i znawców tematu.

Moim zdaniem odsunięty, pomijany poczuł się zdradzony przez tych, którzy w Londynie tworzyli polski rząd na uchodźstwie. Był człowiekiem honoru i postanowił skończyć ze sobą honorowo.

Część jego pamięci!!!

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Bogumił 01.07.2019
    Wreszcie coś normalnego. Stawiam pięć w ciemno, a później będę czytał. I co dalej z sojusznikami Hitlera, bo zdaje się, że skończyło się na Włochach. Chyba, ze coś przeoczyłem.
  • Ozar 01.07.2019
    Bogumił nie, ale ostatnio nie mam czasu na nic a ten tu tekst miałem gotowy.
  • Bogumił 01.07.2019
    W takim razie będę czekał cierpliwie, a o Wieniawie z przyjemnością przeczytam.
  • krajew34 01.07.2019
    Przyznam się szczerze, że o polskich dowódcach wiem bardzo mało, praktycznie nic. Pierwszy człon nazwiska Wieniawa, coś tam świta, ale reszta to już czarna dziura. Ciekawy tekst.
  • Mane Tekel Fares 02.07.2019
    Generał wysłał też jakiejś kobiecie kwiaty. Na liściku napisał mniej więcej tak: śniła mi się pani w taki sposób, że poczułem się zobowiazany.
  • Nefer 02.07.2019
    Dzięki za ten zbiór anegdot, przeczytałem z przyjemnością. Mam tylko wrażenie, że z tym wjazdem konno na piętro hotelu Wieniawa nie był pierwszy. Zdaje się, że podobny wyczyn przypisywano sławnemu kawalerzyście napoleońskiemu Joachimowi Muratowi (przyszłemu marszałkowi, a potem królowi Neapolu). Miał tego dokonać podczas kampanii włoskiej generała Bonaparte w jednym z pałaców w Mediolanie, gdy wybierał się na zaloty do pewnej damy (wedle legendy nawet pod ogniem Austriaków). Może stąd wziął się zreszta pomysł Wieniawy?
    Skądinąd to bardzo ciekawa postać, w sumie tragiczna, pomimo szampańskiego stylu życia, jakie przez lata prowadził.
    Pozdrawiam
  • Kapelusznik 02.07.2019
    Miałem okazję o nim przeczytać
    Był z niego aparat, nie ma co
    Nawet jeśli większość historii o nim to zbujeckie fantazje
    Przynajmniej część musiała być prawdą
    5
    Pozdrawiam
  • Ozar, oto Twój zestaw:
    Drobnoustrój na szczoteczce do zębów
    Spotkanie miłośników sado-maso

    Gatunek (do wyboru): horror lub list
    Pod kątem antologii możliwe też pochodne horroru

    Piszemy do niedzieli 21. lipca, godz.19.00.

    Powodzenia :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania