Poprzednie częściGenetrix - Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Genetrix - Rozdział 1 - "Poza czasem"

"

- Bardzo mi przykro Dr. Dave, że wyrażę się agresywnie, ale pańskie słowa są niedorzeczne. Ten... spisek, jak pan twierdzi, to bajki. Jak mamy uwierzyć w mity?

- Nie każę wam w nie wierzyć. To tak naprawdę wiadomość. Przekaz dla tych, którzy czują, że coś jest nie tak. Którzy potrafią zobaczyć.

- Co zobaczyć?

- Prawdę. Dostrzec nieprawidłowości i fałsz w przekazywanych nam informacjach.

- Twierdzi pan, że ziemia jest płaska. Ludzie więc od wieków są oszukiwani? To nieprawdopodobne!

- Nieprawdopodobne jest to, że tak łatwo pozwalamy sobą manipulować. Coś się dzieje. Nie rozumiemy tego, ale widzimy. Czujemy, że coś nas wzywa.

- Wzywa?

- Mówię tutaj o wolności. Wszyscy jesteśmy uwięzieni w czasie. Jesteśmy niewolnikami własnych umysłów. Jest ktoś nad nami. Czerpie z nas korzyści, ale po co to robi?

- Ma pan na myśli Boga?

- I tak, i nie. Ja nadałbym mu bardziej adekwatną nazwę.

- Jaką?

- Programista.

 

"

 

Jak odróżnić wspomnienie od snu? Czym się różnią? Co było prawdą, a co kłamstwem?

I najważniejsze... w jakim świecie pragnę żyć?

Wiele razy zadawał sobie to pytanie i nie znał na nie odpowiedzi. Bo skoro jego sny są prawdą, to czy w ogóle istnieje? Czy każdy dzień miniony naprawdę minął, czy może po prostu go nie było?

Adam popadł w rutynę. Nie wiedzieć czemu czuł wtedy bezpieczeństwo. Zawsze robił to co inni. Naśladował by się nie wyróżniać, chociaż mimo to zwracał na siebie uwagę. Przyglądali się mu, jakby gotowi rzucić się gdyby dostrzegli coś nieodpowiedniego. Świetnie, tylko... co w takim razie jest odpowiednie?

- Adam?

- Tak?

- Koniec przerwy. Wracaj do pracy.

Chłopak westchnął, zamknął książkę i schylił się by schować ją do torby. Już miał to zrobić, kiedy coś rzuciło mu się w oczy. Z początku nie mógł zrozumieć co. Rozglądał się na boki szukając czegoś, co nie istniało.

- Co ty wyprawiasz?

- Chyba, chyba coś zgubiłem.

- Znajdziesz później! Robota czeka. - Usłyszał gdzieś w oddali. Wywrócił oczami i podniósł głowę by spojrzeć na kolegę pracującego przy drugim końcu sali.

- Daj mi chwilę, dobra? - Rzucił i ponownie zerknął w dół. To co zobaczył wprawiło go w osłupienie. Serce zaczęło bić szybciej. Wszystko ucichło i pozostał sam ze świadomością, że coś jest nie tak. Przerażony odwrócił się, kiedy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.

- Adam? Wszystko w porządku?

Młodzieniec przyjrzał się koledze po czym szybko wrócił wzrokiem na powierzchnię pod biurkiem. Zniknęło. Ale co to było? Przywidzenie?

- T-tak. Tak, jest okej. Wszystko jest jak najbardziej w porządku. - Odezwał się po chwili i wrócił do dalszej pracy ignorując strach i starając się zapanować nad przyśpieszonym biciem serca.

 

***

 

Uderzenie, jeszcze jedno, i kolejne. Boom, Boom, Boom. Jak muzyka. Jak rytm, którego muszę się trzymać. Nie zejść z drogi. Nie spaść w przepaść. Prosto, przed siebie, czekając. Czekając na Lilith.

Czy ta rozmowa wydarzyła się naprawdę? Nękało go to. Zagubiony we własnym umyśle uderzał małą piłeczką raz za razem starając sobie przypomnieć. Przypomnieć sny, czy wspomnienia? Czy ta Lilith go kochała? Bo on ją kochał. On jej pragnął i nie mógł zapomnieć. Nie mógł pogodzić się z tym, że tak wiele stracił, i dlaczego?

- Adam? - Usłyszał, zanim drzwi rozsunęły się szeroko wpuszczając trochę światła. W przejściu stanęła jego siostra.

- Tak? - Od niechcenia spojrzał na nią rozleniwiony. Nie chciał rozmawiać. Nie pragnął kontaktu. Marzył o samotności.

- Mógłbyś przestać bawić się tą gównianą piłką? Mam sprawę! - Spojrzała na niego oburzona. Kochał ją, a ona kochała jego. Czasami jednak miał ochotę zapomnieć o więzach krwi i trochę przypiłować jej charakter. Złapał jednak piłkę w locie i schował ją do kieszeni. Nastała głucha cisza. Obaj spoglądali na siebie i obaj bezgłośnie wypowiedzieli słowa przeprosin. Niedługo trzeba było czekać na uśmiech.

- Co tam?

- Jadę na miasto i...

-... potrzebujesz tragarza?

-... towarzystwa! Musisz mi zawsze przerywać?

- Mam to w genach! - Burknął i wyjął piłeczkę by ponownie uderzyć nią o ścianę.

- Dobra! - Usłyszał tuż obok, a potem jego uszu doszedł dźwięk zamykanych drzwi.

- Zaczekaj! - Niemal jęknął wstając prędko z łóżka i wybiegając na zewnątrz z początku zasłaniając sobie oczy ręką. "Gdzie ona jest?"

- Mógłbyś czasami wychodzić z tego...

- Pojadę z tobą!

- Jako tragarz?

Wywrócił oczami i idąc za jej głosem po chwili wtulił się w jej delikatne ciało potrzebując ciepła.

- Nie, nie jako tragarz. - Szepnął jej na ucho i musnął ustami jej czoło uprzednio odganiając kosmyki włosów.

- Pojadę z tobą jako brat.

- Ujdzie. - Rzuciła gdzieś w bok starając się na niego nie patrzeć. Zaskoczył ją. To było tym czymś. Tą nicością. Zawsze robił coś co nie powinien. Był nieprzewidywalny, zaskakiwał. Jak niby miał się utrzymać w tym szambie udając normalnego człowieka?

"Pośpiesz się Lilith. Chyba tonę..."

 

***

 

Adam miał wrażenie, że stoi na scenie. Mijali go aktorzy, ale czy sam nie był gorszy? Przecież też udawał, też musiał wczuć się w daną rolę, wtopić w otoczenie. Jedyna różnica tkwiła w tym, że on się tak nie wysilał. Nie uśmiechał się głupkowato do każdego, nie odzywał, nie patrzył im w oczy zbyt często spoglądając na swoje buty.

- Dlaczego taki jesteś?

- Co?

- No... zastanawiałam się dlaczego jesteś właśnie taki. Robisz to na pokaz?

- Nie?

- No to co tobą kieruje? To rodzaj buntu?

- Nie!

- Więc?

Pokręcił głową zrezygnowany i spojrzał w bok na tłumy ludzi. Każdy szedł w swoją stronę, każdy miał jakiś cel, a on? On wiedział, że dla niego nie ma to już znaczenia. Nie ma przyszłości, nie warto walczyć. Nie jest się godnym. Kiedy wiesz, nie. Kiedy zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś głupi, to nie próbujesz tego zmienić, bo wiesz, że to nic nie da. To jest gdzieś w środku i nie da się tego naprawić. Po co więc walczyć? Walka, walka, walka. Tak naprawdę toczył bój z samym sobą. Czasami zazdrościł innym. Zazdrościł głupim, że nie zdają sobie sprawy ze swojej głupoty. Nie kłopotali się tym, żyli dalej. On też musiał żyć. Adam musiał, bo nie miał wyboru. Nikt go nie spytał czy chce się urodzić, czy chce żyć, czy chce tkwić w tym bagnie. Przymus. Wszędzie wokoło marionetki, on jedną z nich. Teatr, a w teatrze scena za sceną, akt za aktem. Wszystko ustalone z góry, więc po co walczyć? Poddać się, bo i tak nie ma szans na zmiany.

- Ja... ja taki już chyba jestem. Uszkodzony. - Stwierdził i podniósł ponownie głowę by móc spojrzeć siostrze w oczy. Czekał na jej reakcję, ale ona dalej z lekkim grymasem na twarzy patrzyła gdzieś przed siebie zniecierpliwiona zatorem przed nami. Westchnął i od niechcenia rozejrzał na boki. Potem na kolejną osobę, na kolejną kobietę w tłumie, kolejnego mężczyznę i zrozumiał, że coś jest nie tak.

Zastygli.

Wszystko się zatrzymało.

Maszyna przestała działać...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Mr. Moon 19.11.2016
    Obiecałem, że będzie i jest. Z błędami jak zawsze, ale czymże byłaby filiżanka bez skazy?
  • Perzigon69 19.11.2016
    Filiżanką? xd
  • Mr. Moon 19.11.2016
    Perzigon69 Chodziło mi o głębię. Widzisz. Skaza sugeruje historię danego przedmiotu. Wiemy, że kołowrotek jest stary, bo i wygląda staro, a skoro jest stary to wiele przeszedł. Filiżanka bez skazy nie ma historii, nie ma charakteru. Jest idealna i płytka jak plastik(czyt. dzisiejsze kobiety chore umysłowo).
  • Perzigon69 20.11.2016
    (dzisiejsze kobiety NIE SĄ chore umysłowo i to chyba najgorsze)

    Tak, wiedziałam, o co ci chodzi. Czasem watro podejść do komentarza z dystansem xd
  • Perzigon69 19.11.2016
    Jak widzisz jakieś błędy, to zawsze trzeba starać się je od razu poprawiać, bo potem giną w masie tekstu i lipa. Ogólnie nie jest źle, fajnie, że nie przesadziłeś z ilością ;)
  • Perzigon69 19.11.2016
    I tak btw witaj xD
  • Mr. Moon 19.11.2016
    Perzigon69 Tyle, że ja mam tendencję do ich omijania :)
  • Mr. Moon 19.11.2016
    Perzigon69 i witaj :)
  • Perzigon69 20.11.2016
    Mr. Moon Tendencję co omijania błędów? Coś nowego ;)
  • Mr. Moon 20.11.2016
    Perzigon69 lubię odkrywać nowe horyzonty xD
  • katharina182 19.11.2016
    Bardzo fajnie piszesz. Szybciutko się czyta; ) opowiadanie trafia idealnie w mój gust. Kolejna 5 ode mnie: ) pozdrawiam i witam na opowi.pl
  • Mr. Moon 19.11.2016
    Czuję się tutaj trochę jak odrobina atramentu w oceanie, ale może się przyzwyczaję. Dziękuję :)
  • detektyw prawdy 19.11.2016
    Tak (przecinek), jest okej.
    - Ja (wielokropek, przecinek tu w ogole nie ma miejsca)... ja taki już chyba jestem. Uszkodzony.


    z niecierpliwoscia czekam na wiecej, 5
  • Mr. Moon 19.11.2016
    Poprawione i dziękuję :)
  • detektyw prawdy 22.11.2016
    kiedy 2 rozdzial?
  • Mr. Moon 22.11.2016
    w środę :)
  • detektyw prawdy 04.12.2016
    w jaka srode
  • detektyw prawdy 04.12.2016
    no i poszedl sobie... a myslalem, ze po raz 1-szy naprawde podoba mi sie jakas seria..ehh
  • detektyw prawdy 11.12.2016
    detektyw prawdy szkoda
  • detektyw prawdy 11.12.2016
    detektyw prawdy mam nadzieje ze moon to odczyta i wysle kolejna czesc

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania