Poprzednie częściGin - Ostatni prawdziwy mag cz.1

Gin - ostatni prawdziwy mag cz.4

Tomek leżał wpatrując się w kropkę na suficie. Zastanawiał się skąd ona tam się wzięła. Obudził się przed budzikiem i nie mógł już zasnąć. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek wcześniej miał problem ze snem. W końcu zrezygnował i zszedł na dół. Przeszedł przez salon i wszedł do kuchni. Zalał sobie owsiankę jogurtem usiadł i włączył telewizor. Nagle doszło do niego, iż mag który wczoraj go uratował zniknął. Po stwierdzeniu, że chce stworzyć armie, Gin rozłożył kanapę, wyjął nie wiadomo skąd pościel, po czym uznając, że jest zmęczony, poszedł spać. Po jakimś czasie wszedł pies, powiedział Tomkowi dobranoc i zgasił światło w salonie, sugerując, że lepiej będzie jak Tomek znajdzie się na górze.

"Może była jakaś halucynacja" - pomyślał. "Zaczynam po prostu miewać zwidy, jak inni magowie". Dopiero teraz zobaczył, że wstał ponad godzinę za wcześnie. W telewizji leciał właśnie jakiś program przyrodniczy o pandach i Tomek powoli zaczął usypiać przy łagodnym głosie lektorki.

Obudziły go otwierające się drzwi. Do środka wszedł zgrzany Gin, a zanim pies z siatką z zakupami. Nie zwracając na niego uwagi weszli do kuchni. Tomek zwlekł się z kanapy i poszedł zobaczyć co się dzieje. Mag stał w kuchni i ubijał coś mikserem.

 

- Białka już wypiłem - powiedział Gin. Ale mogę ci zaproponować trochę bitych żółtek z cukrem. Chcesz?

- Kogiel mogiel? Nie dzięki. Co wy robiliście tak wcześnie rano?

- Byłem poćwiczyć. Pobiegałem, a potem poćwiczyłem na jednym z tych siłowni na świeżym powietrzu. Jeśli można je nazwać świeżym hehe.

W jego śmiechu było coś niepokojącego.

- Idę z tobą do szkoły. Więc się zbieraj, bo zaraz się spóźnimy.

Tomek zobaczył, że lekcje zaczynają się za pół godziny. Pobiegł do łazienki i po chwili zbiegł ubrany na dół.

- Ty chcesz iść ze mną? Czemu? - Tomek bał się, że zna odpowiedź na to pytanie.

- Mówiłem ci, że muszę stworzyć armię tak. Potrzebuję koło tysiąca magów. Może więcej.

- Kompletnie ci odbiło. Czemu chcesz robić coś takiego. Tajniacy zaraz cię zgarną.

- Co?

- Tajne służby, zajmujące się magią. Wszyscy o nich wiedzą. Jeśli magowie robią się za aktywni to ich pacyfikują. Skąd ty w ogóle się urwałeś, żeby myśleć o tworzeniu armii magów. Wpraszasz się jakby nigdy nic. Uratowałeś mnie jasne, ale to nie znaczy, że muszę ci pomagać w tym szaleństwie.

Tomek od dawna nie czuł się tak wściekły. Emocje w nim, jednak szybko zmieniły się w strach. Gin, który przed chwilą wyglądał jak zwykły chłopak przypominał teraz postać z horroru. Włosy mu się uniosły i falowały, oczy zaczęły się żarzyć na czerwono, a dookoła niego utworzyła się lśniąca poświata.

 

- Posłuchaj mnie uważnie chłopcze. Jestem Gin, powiernik Ater, władca magii, oraz ostatni bastion ludzkości. A ty chłopcze masz zaszczyt przebywać w mojej obecności. Więc rusz swój tyłek i idziemy do tej szkoły, bo inaczej staną się rzeczy których nie chciałbyś być świadkiem! - zabójcza aura nagle znikła i znowu stał przed nim miły młody chłopak. - Zrozumiano? - dodał lekko się śmiejąc.

- Yhmm. - Wykrztusił z siebie Tomek i wybiegł z domu. Bardzo nie chciał się spóźnić do szkoły.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania