Poprzednie częściGłosy

Głosy wybocze

Pod koniec ostatnich wakacji wynająłem ładny pokoik z widokiem na jezioro u starszej pani, która dobrze znała życie. Dzięki swojemu nabytemu przez długie lata doświadczeniu, potrafiła trafnie ocenić ludzi już na pierwszy rzut oka. Była wdową po znanym artyście i wiele jego niesprzedanych prac zostało porozmieszczanych po całym domu. Dlatego nie zdziwiłem się, że z kilkoma dziełami dzieliłem pokój. Każda ze ścian ozdobiona była innym obrazem przedstawiającym pory roku. Jakże było to odmienne od tych powszechnie zarejestrowanych i przeniesionych na płótno plenerów widzianych przez malarza z jednego miejsca o różnym czasie. Namalowane widoki, jeżeli dotyczyły jednego miejsca musiały oddzielać od siebie dziesiątki lat, ponieważ pewne podobieństwo po wnikliwym patrzeniu można było zauważyć. Jednak pewności nie miałem, może to dostrzeżone przez autora cechy wspólne miejsc odległych zdecydowały o powstaniu poliptyku.

Oprócz obrazów były rzeźby i jedna z nich przedstawiała aniołka z jednym skrzydłem. Początkowo myślałem, że drugie zostało złamane po tym jak figurka spadła z postumentu na jakim została postawiona. Powodowany ciekawością uniosłem posażek, odwróciłem do siebie plecami i spojrzałem uważnie na miejsce, w którym spodziewałem się ujrzeć pozostałości skrzydełka. Niestety niczego takiego nie dostrzegłem, więc mocno się zdziwiłem. Jakiż to cel przyświecał twórcy w tworzeniu chromego aniołeczka, pozbawionego w swojej oryginalnej postaci z pewnością jeszcze anielskiego głosu? Z największą starannością odłożyłem go dokładnie na miejsce. Bardzo nie chciałem, żeby gospodyni pomyślała o mnie, że bez pozwolenia dotykam, albo grzebię w rzeczach jej zmarłego męża.

Zapadał zmierzch, a ja zmęczony długą podróżą, postanowiłem szybciej się położyć. Choć hałas dochodzący z zewnątrz świadczył o początku zabawy letników z pobliskiego pensjonatu, szybko zasnąłem pomimo głośnych odgłosów dochodzących za okna i mocno spałem w nowym miejscu. Rano obudziły mnie silne promienie słońca wpadające przez okno wprost na moją twarz. Odruchowo jeszcze w pełni nieprzebudzony odwróciłem głowę. Kiedy uniosłem powieki przed sobą zobaczyłem na ścianie cień figurki aniołka, który wyraźnie wachlował dwoma skrzydłami. Ki diabeł, pomyślałem sobie, zacząłem dłońmi przecierać oczy chcąc się szybciej rozbudzić i w ten sposób pozbyć omamów wzrokowych. Wrażenie ruchu skrzydełek nie chciało ustąpić pomimo, że posążek anioła w rzeczywistości miał jedno skrzydełko. Uniosłem wysoko poduszkę z pod głowy i zasłoniłem nią słońce. Wtedy odciąłem światło i postać na ścianie przestała być widoczna. Dwa razy powtórzyłem podobne doświadczenie, lecz słońce minimalnie się przesunęło i drugie skrzydełko na cieniu znikło bezpowrotnie.

Rozmyślania nad niezwykłym zjawiskiem przerwało mi pukanie do drzwi pokoju i dochodzący za nich głos.

- Panie Tomaszu, pora wstawać, śniadanie czeka na pana w salonie.

- Dziękuję – odpowiedziałem i szybko zacząłem się ubierać nie chcąc sprawić przykrości gospodyni swoim ociąganiem.

Pospiesznie zszedłem do jadalni gdzie na stoliku postawione były dwa nakrycia. Mam rzadkie szczęście do spotykania wspaniałych ludzi i to w bardzo wielu miejscach. Starsza pani również okazała się dla mnie dobra. Przyszykowała już pierwszego dnia, nie znając mnie dobrze, moje ulubione potrawy. Sam nie wiem czemu zawdzięczam takie znajomości, lecz dzięki nim nie mam żadnych trosk.

Siadając przy stole odruchowo spodziewałem się, że drugie krzesło niebawem zostanie zajęte przez innego gościa. Zanim jednak to nastąpiło do salonu weszła gospodyni niosąc porcelanowy dzbanek.

- Kawy?

- Chętnie – odpowiedziałem i unosząc filiżankę przybliżyłem do niej.

Pewnym ruchem przechyliła dzbanek i nalała czarnego wywaru. Następnie napełniła drugą filiżankę stojącą przy drugim nakryciu aromatycznym napojem i po odstawieniu parcelowego imbryka na stolik, zajęła wolne miejsce.

- Bardzo nie lubię jeść sama – powiedziała, sięgając ręką do wiklinowego koszyczka po ciemną bułkę.

- Proszę jeść, chyba, że moje towarzystwo panu nie odpowiada. Jeżeli tak to proszę powiedzieć to sobie pójdę – dodała.

- Nie – szybko powiedziałem i zdając sobie sprawę z dwuznaczności sformułowania natychmiast dodałem – będzie mi naprawdę miło jak razem zjemy śniadanie.

Dodałem jeszcze grzecznościowe – smacznego i konsumowałem z apetytem postawione na stole produkty. Posiłek wypadł znakomicie, dawno tak się nie najadłem. Nawet po kryjomu popuściłem pasek w spodniach, gdy zaczął mnie zbytnio uwierać. Dopijając kolejną dolewkę kawy usłyszałem od gospodyni zdanie, które w niedługim czasie zaczęło mi towarzyszyć.

- Niech pan, broń Boże nie miesza się do polityki, to brudna sprawa.

Powiedziała to pół żartem, ponieważ była to mądra kobieta, która doskonale wiedziała jak trudno jest zdefiniować słowo „Polityk”.

- Dlaczego? – zapytałem niezbyt inteligentnie.

- Zatraci pan siebie i swoje ideały licząc tylko głosy poparcia.

Wtedy jeszcze nie zrozumiałem w pełni wypowiedzi i na uświadomienie sobie prawdziwości tych słów czekałem kila lat.

Niedługo po powrocie z mojego letniego wypoczynku w mediach dominował jeden temat wyborów i sporządzania list wyborczych. Wszystkie partie szukały osób o znanych nazwiskach, które miały na odległych miejscach zapełnić listy wyborcze i je uwiarygodnić. Namawiano do kandydowania odwołując się do najlepszych cech charakteru, patriotyzmu i konieczności naprawy kraju. Kiedy uległem namowom, bardzo nie chciałem, żeby moja podobizna pojawiła się na plakatach wyborczych i bilbordach. Jednak stu procentowe zapewnienie, że pewnością mnie nie wybiorą, przełamało mój opór. Ślepy los często płata figle i będąc na piątym miejscu przez złe fatum wylądowałem na pół roku przed końcem kadencji w ławie poselskiej. Dość szybko powierzono mi obowiązki w komisji parlamentarnej i klub czekał na wyniki. Niczego dobrego w tak krótkim czasie nie dało się jednak wprowadzić, wiec żeby kontynuować zgodziłem się na kolejną kadencję. Tylko tym razem byłem numerem jeden na liście i bez problemów przekroczyłem próg wyborczy będąc już rozpoznawalnym w społeczeństwie. Jednak na przekór moim oczekiwaniom moja partia znalazła się w opozycji. Zwycięzcy przejęli stery i blokowali przez cztery lata wszystkie moje inicjatywy. Nawet te najlepsze, które i im przysporzyłyby popularności oraz poparcia wyborców. Niestety w naszym kraju tak już jest, że tylko rację mają stojący u steru, a pozostałych trzeba zwalczać wszelkimi sposobami.

Kolejne wybory i batalia o wygraną zmieniły mnie w kogoś, co tylko liczy głosy poparcia. Śledzi sondaże i nie robi nic, co mogłoby spowodować ich spadek. Dlatego przepowiednia mądrej kobiety się spełniła, a ja jak ten chromy anioł ustawiam się ciągle przed kamerami w takiej pozycji, żeby inni dostrzegali, że macham nie jednym, tylko dwoma skrzydełkami.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Bożena Joanna 12.10.2018
    Masz rację, polityka zmienia ludzi. Gdy trafią wysoko, tracą ideę służby społeczeństwu. Ja ze swej strony, każdemu posłowi/radnemu czy innemu działaczowi na szczeblu gminnym/ miejskim kazałabym przeczytać "Kazania" Piotra Skargi, który już bardzo dawno powiedział, że wszyscy ci, którzy myślą o ojczyźnie, powinni porzucić chęć załatwiania swoich interesów w imieniu Rzeczypospolitej.

    Bardzo przypadło mi do gustu Twoje opowiadanie, które ostrzega przed ułudą i niebezpieczeństwa bycia u steru. Serdecznie pozdrawiam!
  • Pasja 14.10.2018
    Witam
    Gorący temat przed wyborami i świetna puenta. Dlatego starsza pani miała w tym temacie sporo racji, że polityka zmienia ludzi i niech nikt nie tłumaczy ze to zależy od człowieka, bo to nie prawda.

    Ten Anioł z jednym skrzydłem bardzo mi się podoba.

    Pozdrawaim
  • Pasja 14.10.2018
    ps masz błąd w tytule wybocze… wyborcze
  • MarBe 14.10.2018
    Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd. Jednak pozwoliłem sobie na umieszczenie w tytule odmiany słowa wyboczyć, które oznacza wygiąć, odkształcić i takie wyrażenie jest doskonałym określeniem polskich kampanii wyborczej.
    Pozdrawiam.
  • Pasja 15.10.2018
    Witaj
    A wiesz, że gdzieś z tyłu głowy miałam takie myśli że to celowy myk.

    Pozdrawiam:))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania