Gorzkie żale czyli o wszystkim i niczym.

„Czasem pojawia się tu coś na kształt formy publicystycznej, chociaż rzadko....„

Tak napisał był Nazareth chwilę temu. Faktycznie poza kilkoma bezcennymi artykułami Skoi, oraz krótkiego wytrysku Zaciekawionego, nie zauważyłem niczego. Na Forum był przez chwilę topic „dlaczego piszemy” czy coś koło tego. Właściwie dlaczego i po co nie zostało wyjaśnione. Pierwsza przyczyna to nasza ludzka natura. Być zauważonym i zaakceptowanym. Spójnik „i” to w logice przede wszystkim koniunkcja czyli zastosowanie obu warunków łącznie. Tak więc jedną z przyczyn jest potrzeba „zaistnienia”, a to pośrednio łączy się z komfortem psychicznym, bo jak ustalili naukowcy człek jest szczęśliw gdy ma, czego inni nie mają (a więc odróżnia się, jest zauważony a i przez cześć zauważaczy doceniony). Niektórzy jednak z pisujących są bardziej zboczeni. Nie dość, że chcieliby być zauważeni przez malutki tłumek opowijczyków to marzy im się sława Prusowa lub co najmniej Sapkowska. No, cóż. „Pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej” (że strawestuję PanaStuhrowe śpiewanie). Tu jednak wprowadziłbym zmianę dla owych dewiantów; „bowiem i o to chodzi jak co komu wychodzi”. W odniesieniu do mnie (a myślcie sobie co chcecie!) próbuję znaleźć odpowiedź na dla mnie istotniejsze pytania, niż nieznośna gramatyka i ortografia. Czym na przykład różni się konstrukcja opowiadania, od długachnej historii na „pięset” stron?

Znęcam się nad Bogu ducha winnymi Repami z Opowi. Okropny podpowiada „szczegóły, pytaj skąd, dlaczego i po co” Akwus mówi „akcja”, itd. Ale to wszystko nie to! Ich podpowiedzi jak i wymienionych wcześniej oraz wspaniałych z Trybunałów nie wyjaśniają ciągle jednej mojej wątpliwości; dlaczego znakomicie czytające się książki nie zostawiają w głowie niczego, a inne zapadają w pamięć i trwają latami? Blakną szczegóły, ale rdzeń pozostaje. Ot choćby „Leśne morze” Newerly'ego, „Tragedia amerykańska” Dreisera, czy „Siedem zacnych grzechów głównych” Kwiatkowskiego. Same starocie, ale we łbie siedzą. Więc może to nie sposób pisania, nie tylko sposób pisania, ale to, o czym oni piszą?

Opowi przyjęło zasadę słuszną, że jest apolityczne. Znam takiego politologa, który powtarza jak mantrę „wszystko jest polityką, choć polityka nie jest wszystkim”. Pisze o tym, bo słowo, od czasu jego wynalezienia gdyśmy z drzew złazili, było równie, a może i bardziej skuteczną bronią od pałki, łuku czy atomówki. Tu, na Opowi jest nisza spokoju i przyjaznej apolitycznej koegzystencji. Gryziemy się z rzadka i nie do krwi, ale czy to drzemanie zwalnia nas od milczenia? Czy można pomijać samospalenie się, albo coś takiego jak dziś rano na ekranie? Podjechały dwie osobówki. Z jednej wysiadł człowiek, z drugiej trzech. Trzech bohatersko i patriotycznie pobiło, a potem skopało leżącego jednego, podczas kiedy jego kompan, lub kompani, uciekli pierwszą osobówką.

Każdy z tu bywających na co dzień, spotyka się z objawami chamstwa, cwaniactwa, braku wychowania. Jak reagujemy? Czy w ogóle? „Taki jest świat! To nie twoja sprawa! Nie wpierdalaj się chłopie! Czego sie szczerzysz?” Znamy te odzywki wszyscy i narzekamy na ...imigrantów, którzy przecież są częścią od naszych (!) zaniechań oraz przemilczeń, od naszego braku reakcji na codzienne duperele.

„Taki stary, już się nie zmieni” — usprawiedliwiamy się przed sobą, łaskawie nie pamiętając, że przyzwolenie oznacza akceptację. Panie znają to najlepiej; uśmiech, czułe cmoknięcie w rączkę z głębokim spojrzeniem w oczęta, „przypadkowa” ręka na pośladku ...”no przecież sama tego chciałaś!!” Do tego prowadzi brak reakcji!

Wrócę jednak do gorzkich żali i pisactwa (no, bo pisarstwo, to może będzie kiedyś!). Pisactwo to trudne zajęcie, ale dobrze byłoby, gdybyśmy czasem porozmawiali o tym jak fizycznie Okropny tworzy postać, a jak to robi Naz czy Skoia. Żadna tabelka nie zastąpi relacji z procesu. Co widzicie? Co zapisujecie jako ważne? Jakie fragmenty fabuły utrwalacie, a jakie są automatem? Czy i Jakie piszecie sobie „kupamięci” uwagi do poszczególnych projektów? Z nadzieją na ciąg dalszy przez Was pytanych i przez Was, którzy to czytacie powtórzę do całości niniejszego (bez krzty ironii i w pełni świadomie!) najlepsze słowa Dwudziestego Wieku; „Nie lękajcie się”. Wiara i sacrum do słów tych nic nie ma!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Pasja 04.11.2017
    Każdy ma jakieś gorzkie żale. Jesteśmy wszyscy różni i wyjątkowi, bo każdy człowiek coś znaczy. Dobrze, że dzieli nas monitor, bo nie wiadomo co by było. Szanujmy się. Pozdrawiam
  • Karawan 04.11.2017
    Nie lękajcie się również i braku monitora! To milczenie, przemilczanie, zamykanie się w sobie rodzi nasze obawy. Potrzeba akceptacji jest aż tak wielka, że rezygnujemy z wolności, ale co to ma wspólnego z humanitaryzmem podobno różniącym nas od zwierząt?
  • Angela 04.11.2017
    Jestem zachwycona, uwielbiam czytać takie rozważania : )
  • Karawan 05.11.2017
    Ja też ;)) Wolałbym jednak abyś dorzuciła swoje trzy grosze. Jak to u Ciebie jest z procesem tworzenia? ;)
  • Zaciekawiony 04.11.2017
    Ej, to źle zabrzmiało z tym wytryskiem... ;)
  • Karawan 05.11.2017
    Nie chciałem Cię urażać, chodzi o krótkotrwałe działanie intelektualne a nie o kojarzenie z seksem. Sam fakt, że napisałeś to wielka sprawa i oby jak najwięcej takich było! Dzięki za zwrócenie uwagi.;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania