Grafomania × 3
Już mija ten czas wegetatywny
i radość budzi we mnie tak inny
- dzień pełen słońca i nawet rosy,
która zamyśla się w moich włosach.
Czuję pragnienie aby się znaleźć
w cudownych miejscach i tam wspaniale,
przeżyć euforię światła i Ziemi,
poczuć jej drganie w bycie tajemnic.
Kochać otwarcie - nagością chcę być...
A ty zaniosłeś mnie pod śmietnik,
bo to dla ciebie życia - kwietnik.
***
Jaka ta świnka - wesoła jest.
Patrzę z zachwytem i chcę też,
być taką samą i nawet mamą,
która radośnie ulega wiośnie.
- Marysiu; tutaj masz swoją świnkę,
wprost na talerzu robi ci minkę.
To tylko mięso - twój smaku byt.
Nie myśl już więcej - jedz.
***
Uwielbiam zapach kwiatów - ich aromat.
Harmonię piękna - bezkresność kolorów.
Perfekcję w swej percepcji,
która wnosi - boskie zasady intymności.
No... ale kiedy siedzę w tramwaju
i tam dziewczyna polana całym,
flakonem perfum budzi zgrozę.
Werbalny zapach - nie pomoże.
Komentarze (19)
spadaj.
Ej, coś czuję, ze ten wiersz wymaga wzbicia sie na wyżyny interpretacji, i czuję, że autor miał na myśli coś ważnego, a nawet może kilka spraw, i jest drugie dno i kolejne, albo może jest on zainspirowany jakąś mini-gównoburzą, której nie wyhaczyłam, bo spałam czy coś, gdyż ten tytuł sugerowałby , no nie wiem nie wiem. Czuję się jak w liceum na polskim. I to słynne - siadaj trzy. Ech. A Ty masz 5! I możesz stać, jak wolisz ;) xd
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania