Grzywka

Kolejna część przygód kretynki

 

Grzywka

 

Kiedyś kretynka postanowiła zrobić sobie grzywkę. Zaopatrzyła się w tym celu w drogeryjne nożyczki fryzjerskie. Opis producenta mówił o samych zaletach tego typu sprzętu. Chciała zaoszczędzić na wizycie u stylisty z luksusowego salonu gdzie nożyczki to koszt kilku tysięcy.

Co w tym trudnego – pomyślała podczas oglądania programu o metamorfozach. Widziała także zdjęcia na profilu społecznościowym fryzjera, który wystąpił w odcinku. Był on bardzo znany i ceniony przez wiele klientek. Zachęciło ją to do eksperymentów z włosami. Wspomagając się filmikami dostępnymi w sieci zabrała się za swoje dzieło. Była zima więc jak coś pójdzie nie po jej myśli zakryje modną czapką lub kupi spinki w różnych pięknych kształtach i kolorach. Zawsze chciała i tak je mieć. Tak ładnie wyglądały na blogerkach i nie tylko.

Wzięła nożyczki i postanowiła działać. Usiadła przed swoim modnym lustrem z czystymi, umytymi dzień wcześniej jej ulubionym szamponem włosami, a także z nałożoną i spłukaną odżywką. Po myciu włosy są zbyt puszyste, a przynajmniej u niej. Wolała poczekać do następnego dnia. Obawiała się czy wszystko pójdzie dobrze. Postanowiła się nie przejmować. Ostatni raz zerknęła na filmik krok po kroku oraz artykuł pod tytułem zrób to sama. Wzięła pasmo włosów w palce i skróciła na początek niewiele żeby nie popsuć od razu. Grzywkę chciała mieć prostą, zwyczajną, zakrywającą czoło. Miała długie włosy i uważała, że taka będzie jej pasować. Doszła do tego wniosku na podstawie zdjęć osób, które miały podobny kształt twarzy i długość fryzur. To ją ostatecznie przekonało do podcięcia jeszcze trochę o wyrównania. Efekt nawet jej się spodobał. Do lata zdąży ewentualnie zapuścić dłuższe kosmyki w razie gdyby chciała pozbyć się nowej grzywki.

Fryzjerów nie lubiła odwiedzać. Nie każdy rozumiał znaczenie zdania: „podciąć tylko końcówki”.

Często widząc opinie o salonach w internecie widziała na fotografiach czym to mogło się skończyć. Nie chciała eksperymentować. Korzystała ze sprawdzonych usług gdzie zdjęcia zadowolonych klientek były na portalach społecznościowych i forach dyskusyjnych. Dzięki temu jeszcze nie musiała kupować doczepianych włosów ani peruki po farbowaniu. Nie chciała iść na poprawę swojej grzywki, ale udała się na zabieg regenerujący włosy i wtedy fryzjer pochwalił jej dzieło, ale i tak znalazł coś co należało obciąć i poprawił.

Wracając przypomniała sobie o promocji na kosmetyki pielęgnacyjne i farby. Postanowiła skorzystać i zrobić zapasy z ulubionych marek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • refluks 21.03.2018
    Super.
    też se podetnę.
    żyły.
  • Canulas 22.03.2018
    No tak. Przeczytałem.
    Nie mam zdania.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania