Pokaż listęUkryj listę

Harcerstwo, 10 Pompek i Raport Karny - Rozdział 1. Kozioł i Dzik

Kozioł chodził po klasie z rękami założonymi na plecach. Maszerował od ławki do ławki uważnie patrząc na sprawdziany. Każda próba ściągania kończyła się oddaniem pracy i wyjściem za drzwi.

W ostatniej ławce siedział samotnie Dariusz Sikorski. Chłopak miał problem z obliczeniem potęgi, ale nawet nie próbował popatrzeć na pracę siedzącego przed nim Pytona. Kozioł zaraz by to zauważył, a Dariusz nie chciał się poniżać do ściągania. Spojrzał na zegar klasowy wiszący nad tablicą. Za pięć minut dzwonek, a on nie potrafi obliczyć ostatniego zadania....

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę! - powiedział Kozioł nie przestając przechadzać się między ławkami.

Drzwi się otworzyły i do środka weszło pięć osób, harcerzy. Trzech druhów i dwie druhny. Najwyższy, trzydziestoletni mężczyzna podszedł do Kozła i podał mu rękę.

Jego wygląd zaimponował Dariuszowi. Blisko metr dziewiędziesiąt wzrostu, potężny wąs, bródka, brązowe włosy. Oczy tego samego koloru.

 

- Witaj, Natan! - powiedział do Kozła. - Możemy na chwilę przeszkodzić ci w prowadzeniu lekcji.....

- Nabór robisz, Marianie? - spytał nauczyciel. - Piszą sprawdzian, ale jak chcesz! Najwyżej dokończą na przerwie!

- Sprawdzian piszecie? - zainteresował się wysoki. - Trudny?

Nikt nie odpowiedział. Wszyscy siedzieli cicho spoglądając na harcerzy. Kozioł mrugnięciem próbował ich zmusić do odpowiedzi, jednak nikt się nie odezwał.

- Nie są zbyt rozmowni – szepnął do pedagoga harcerz.

- Kiedy wyjdę z klasy, owszem! - odparł Kozioł. - Ale zwykle siedzą cicho. No, zacznij rozmowę! Oni ten sprawdzian muszą napisać.

- Dobrze! - huknął wysoki. - Nazywam się Marian Dzikowski i jestem, jak widzicie harcerzem. Przewodzę 6 Leszyńskiej drużynie harcerzy ZHR "Rysia Skała". Urządzamy nabór. Wszyscy chętni, chłopcy i dziewczyny mogą się zgłosić na przerwie. Będziemy na dworze. Czołem!

I wyszedł, a za nim reszta harcerzy. Kozioł popatrzył na zegarek.

- Piszecie jeszcze 5 minut! - powiedział.

Ale w tej samej chwili zadzwonił dzwonek. Nikt nie pisał już dłużej, wszyscy oddali prace. Nawet Darek Sikorski, który zwykle oddawał sprawdziany dopiero kiedy Kozioł ogłaszał koniec czasu. Uczniowie wybiegli z klasy, postawili plecaki obok sali z angielskiego i pobiegli na podwórko.

Rozbito tam namiot, wielką "dychę", przed którą stał druh Marian z wysokim harcerzem, gimnazjalistą i harcerką w wieku Darka, piękną blondynką w okularach z długim warkoczem. Druh Marian zachęcał ręką uczniów do podejścia. Dyżurujący polonista Bobek ochrzaniał chłopców, uciekających na drugi koniec podwórka. Darek przełknął ślinę.

- No to jak, Sikorski? - spytał go ktoś. Chłopak odwrócił się i zobaczył swojego kolegę z klasy, Ksawerego.

- Chodzi o harcerzy? - spytał Darek.

- Nie, o sprawdzian z matmy! - burknął Ksawery. - No jasne, że o harcerzy! Idziesz tam do nich, czy nie?!

- Sam nie wiem.... Chyba pójdę, zobaczyć co się dzieje. A ty?

- Nie wiem, kurde, nie wiem! - pokręcił głową kolega. - Mogę iść z tobą...

- No to chodź – zachęcił go Darek.

Powoli szli w tamtą stronę. Darek przełknął ślinę. Nieśmiałość walczyła z ciekawością. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał. Ksawery pochylił się jednak nad nim i pomachał mu ręką przed oczami.

Idziemy....

Darek spojrzał znów w stronę namiotu. Zgromadziło się tam kilkunastu uczniów, zarówno chłopaki jak i dziewczyny. Skoro oni przyszli, to on też może. Ruszył.

Druh Marian trzymał w prawej ręce potężny kostur, którym co chwilę wymachiwał energicznie. Zaciekawiło to bardzo Ksawerego, uwielbiającego nawalanie się na kije. Spytał nieoczekiwanie:

- Skąd pan ma ten kostur?

- Żaden pan! – zaśmiał się drużynowy. - Możecie mówić do mnie druhu Marianie! A odpowiadając na twoje pytanie, to jest laska skautowa, wystrugana zgodnie z pewnymi zasadami.

- Laska skautowa? - spytała jakaś nieznana Darkowi dziewczyna. - Czy wszyscy harcerze takie noszą?

- Nie, skądże! - powiedział druh Marian. - Niewielu druhów posługuje się nimi. Nie ma przymusu, żeby je nosić, ani posiadać! O, chyba zgromadziła się już większość chętnych. Możemy zaczynać nabór! Nikodem, zagwiżdż!

Wysoki harcerz stojący obok zagwizdał przeraźliwie. Poły namioty się podniosły i z dychy wyszła reszta harcerzy. Darek zauważył, że w środku stoi ławka i dwa krzesła.

- Witam wszystkie dziewczyny! - przemówił druh drużynowy. - I witam wszystkich chłopaków. Przerwa nie jest długa, więc powiem krótko: Zapraszam wszystkich chętnych w wieku od piątej klasy do zostania harcerzami na zbiórkę naborową po lekcjach. Będzie ona w parku, obok pomnika Krzywoustego o szesnastej trzydzieści! Zapraszam wszystkich! Proszę się wpisać na listę w namiocie. Stanisław, Ewa, do list!

Niski harcerz z długim nosem i wysoka harcerka z brązowymi włosami związanymi w ogon wbiegli znów do namiotu i stanęli przy ławce z kartkami. Druh Marian chrząknął i skinął głową na Nikodema.

- Przeprowadź zabawę – mruknął.

- Tak jest! - zasalutował Nikodem. - No, mam przeprowadzić zabawę. Może pif-paf!

- Ee, ty faja jesteś! - zaśmiał się druh drużynowy i klepnął harcerza w plecy. - Może lepiej opowiedzieć coś o harcerstwie......

- Dobry pomysł, druhu! - powiedziała jasnowłosa harcerka w okularach. - Powie im druh może o zbiórce tydzień temu.

- Ha, ha! - zachichotał druh Marian. - Dobrze! Kto chce posłuchać?

Uczniowie zaczęli się przekrzykiwać. Darek nic nie powiedział. Razem z Ksawerym stali z boku nie chcąc zwrócić na siebie zbytniej uwagi.

- No, my w harcerstwie mamy zbiórki co tydzień nie licząc wakacji! Ostatnio poszliśmy do lasu, na Gołe Wzgórze i rozpaliliśmy ognisko. Gotowaliśmy sobie kiełbasę i nagle lunął deszcz. Zgasił ognisko, kiełbasa zmokła, hi hi! Schowaliśmy się w ruinach zamku i czekaliśmy, aż ulewa przeminie. Kiedy wracaliśmy spotkaliśmy dziki... Oj, co za zbiórka..... No dobra, wpisywać się w namiocie! Raz, raz! Ale nie pchać się! W kolejce stańcie!

Darek nie wbijał do namiotu jak wszyscy. Spokojnie czekał, aż reszta uczniów pójdzie. Zauważył to drużynowy, który zbliżył się do niego niepostrzeżenie i zagadnął zza pleców:

- A ty, chłopie? Wyglądasz mi na porządnego gościa, zainteresowanego harcerstwem. Dlaczego nie wchodzisz?

- Wchodzę! - Chłopak aż podskoczył z zaskoczenia. - Ale czekam, aż tłum się wyniesie z namiotu!

- He, he! - ucieszył się druh Marian. - Jak się nazywasz?

- Dariusz Sikorski.

- Sikorski! Jak generał! Bardzo ładne imię.... Darek!

- A owszem! - wtrącił Ksawery. - Lepsze niż jakiś Marek, Michał, Adam czy Marian....

- Niż Marian?! - spytał drużynowy, a uśmiech na jego twarzy się powiększył. - Ja jestem Marian i nic nie mam do swojego imienia. -- A ty, chłopie, jak się nazywasz? Adam, Michał, Marek?

- Ksawery, proszę pana!

- Bez proszę pana! No, chłopaki! Chcecie zostać harcerzami? Kręci was to?

- Tak, proszę pana! - powiedział Ksawery.

Druh spojrzał na niego z udawaną złością.

- Znaczy proszę druha! - poprawił się chłopak.

- Druhu!

- Tak jest, proszę pana....... Znaczy proszę druha... Znaczy się druhu!

- He, he! - zaśmiał się druh. - Dobra, właźcie się podpisać.

Darek zaciekawiony wszedł do środka. Przy stole stał druh Stanisław z druhną Ewą. Na blacie leżały dwie kartki i dwa długopisy.

- Nazwisko, imię, równa się podpis! - zażartował Stanisław. - Szósty chętny!

- Szósty?! - zdziwił się Dariusz. - Dopiero?!

- No, dzieciarnia nie mogła! - powiedziała druhna Ewa. - Trzeba mieć w końcu 11 lat!

- Aha! - ucieszył się Dariusz. - I dobrze.

- Dobrze! - mruknął Stanisław. - Młodsi by szli do zuchów, ale zuchy są w okolicy tylko w zethapie, więc niech idą do nich!

- Zethapie?! - zdziwił się Darek.

- Związku Harcerstwa Polskiego... My jesteśmy Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej, czyli ZHR-em.

Dariusz bez słowa podpisała się na kartce i wyszedł. Zadzwonił dzwonek.

A on się cieszył.....

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Emi Ayo 24.01.2017
    Podoba mi się. Przypomniało mi się dzieciństwo jak na zuchy chodziłam i potem na harcerstwo. fajnie wtedy było. Daję 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania