Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Hardcorowa ulga - niewiarygodna historia

Wstęp

Jest to dość głupia historia o politycznej poprawności i aktualnej zgniliźnie świata zachodniego. Ostrzegam! momentami bywa niesmaczna (nie przy jedzeniu). Dla dam może być nawet oburzająca. Proszę mieć w pobliżu sole trzeźwiące i jakąś miskę. Ale William Burroughs ze swoim ćpunowskim bełkotem podbił świat i stał się klasykiem większym od Mickiewicza, więc dlaczego ja miałbym się ograniczać.

 

Zespół, który zmienił świat

Zespół ‘Hardcore Relief’ powstał w słoneczne wakacje w 2013tym roku. Czterech chłopaków zwyczajnych, takich jak wszyscy, jechało 3y razy w tygodniu 6c godzin w jedną stronę na salę prób, żeby grać zwariowaną muzykę. W skład grupy wchodzili: Billy – szeroki w biodrach wokalista z Dallas, Dickie – gitarzysta hipis z Nowego Jorku, Ronald – basista, elegant, Kalifornijczyk oraz Patrick – przykładny perkusista zdaje się z Minnesoty.

 

Tak więc tych czterech chłopaków spotkało się i powiedzieli sobie jak wielu innych przed nimi: musimy być inni niż wszyscy! Będziemy grać jak S.O.D. i Sepultura, a nawet pójdziemy dalej niż oni. Jak pomyśleli tak zrobili. Na nazwę wpadł gitarzysta. ‘Hardcore’ wiadomo, muzyka ciężka i momentami prymitywna, a ‘relief’ bo chcieli zbawiać świat, a poza tym kojarzy się to z ulgą w…, ale o tym później.

 

Jak większość zespołów zlewaczonych, narkotyzujących się trawą (z trawnika?) i zapijających to czym się dało bardzo nie lubili imperialnych zapędów Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie korzystali z owoców potęgi swojego kraju, no wiecie – tania benzyna, podróże bez wiz prawie po całym świecie. A jak mieli kłopoty zagranicą, to oczywiście pierś do przodu i tekst: jestem amerykańskim obywatelem (czytaj: chce czerwonego dywanu, mogę rozrabiać, robić co mi się podoba, świat należy do mnie, co ty możesz mi tu z tym swoim małym kraikiem, jak będziemy chcieli to was najedziemy).

 

To bardzo modny trend być przeciwko wszelkim wojnom, nie dlatego, że tak strasznie chcesz je powstrzymać. Przecież bez nich nie byłbyś tak uprzywilejowany i ktoś inny by przejął rolę ‘światowego policjanta’. Może ktoś gorszy. No ale nieważne. Ci młodzi ludzie chcieli pokoju, żeby móc spokojnie się naćpać, popalić i grać hardcora a momentami nawet g-rap. Ale o tym później.

 

Pierwszy kawałek, który powstał na próbie wyznaczył im drogę do szybkiego światowego sukcesu. Poza tym dał im otoczkę wizualną, to jak będą postrzegani na świecie. Stali się grupą bohaterów, którzy w imię protestu przeciwko przemocy, w imię tolerancji, miłości, równości mieli zasrać cały świat.

 

Występowali w wielu miejscach – w studiach telewizyjnych, eleganckich salach koncertowych, na stadionach, festiwalach, nawet raz na balu charytatywnym. Największą satysfakcję mieli wykonując swoje utwory w miejscach do tego nie przeznaczonych. Im były bardziej dystyngowane tym lepiej.

 

No ale do rzeczy. Pierwszy kawałek jaki nagrali miał tytuł ‘Traces Of Shit’. Była to historia o tym jaka Ameryka jest zła i wszędzie zostawia ślady. Terroryści natomiast są dobrzy. Ich dzieci zarzynają żołnierzy, więc są właściwie tacy jak my.

 

Umiarkowani terroryści obcinają tylko parę głów na tydzień, więc nie są wcale tacy źli. Trzeba ich wpuszczać do krajów cywilizowanych, bo wszyscy ludzie są równi intelektem i obyczajowością i nie powinno być granic, bo to niesprawiedliwe. John Lennon tak strasznie tego chciał, ‘Hardcore Relief’ myśli tak samo kontynuując jego dzieło.

 

Takie podejście zaskarbiło im uwielbienie fanów, szczególnie z dobrze sytuowanych rodzin, gdzie nigdy nie trzeba było walczyć o przetrwanie. A potem to już poszło szybko. Zaproszenie do dużej firmy płytowej-kontrakt-album-trasa koncertowa.

 

Tekst piosenki

 

Ameryka bardzo zła na świecie

dlatego zostawiają

 

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

 

Chcemy pokoju

Pokoju za naszych czasów

A dla naszych dzieci – raj

 

Wprowadzamy demokracje

Do średniowiecznych krajów

Dajemy im szczęście

I nowoczesne życie

 

Musimy wspierać umiarkowanych terrorystów

Oni walczą o wolność

Ich dzieci zarzynają żołnierzy

Są tacy jak my!

 

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

 

solo

 

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

Ślady g…

 

Rzeka g…

Rzeka g…

Rzeka g…

Rzeka g…

Rzeka g…

 

Musi być tego jakieś rozwiązanie!

 

eeee!

 

Orkiestrowa miniaturka z taśmy, żeby było

bardziej dostojnie.

 

Wielki koncert

Jednak to nie była taka zwyczajna trasa. Zespoły stadionowe prześcigają się kto postawi sobie większy telebim, a ostatnio nawet zaczęto inwestować w hologramy. Ale nie. Muzyka ‘Hardcore Relief’ była zbyt pierwotna, za bardzo korzenna, plemiennie jednocząca, żeby zagłębiać się w takie sprawy jak wysmakowane i rozmiarowo coraz większe technologie.

 

Ich scena była prosta. Zespół a za nimi dziecinna dekoracja z przedszkolnych teatrzyków. Czyli jakiś tam zameczek, oraz kwiatki, które miały pełnić specjalną rolę. Na występ zaproszono również murzyńskie tancerki hip-hopowe, które jednak wycofywały się ze sceny przed gitarową solówką. Nudny rider czyż nie? Możliwe, gdyby nie mały detal.

 

Za kulisami znajdowały się zbiorniki z fekaliami, które miały w momencie kulminacyjnym obsrać cały zespół oraz publiczność. Technicy mieli przykazane, żeby węże schować w drewnianych kwiatkach a gdy były ku temu warunki budowano wielką, drewnianą dupę (czasem nawet kilka z ruchomymi spryskiwaczami), która miała obsrywać wszystko z góry.

 

Ostatni utwór był momentem kulminacyjnym. Magiczna ekstaza łącząca brązową masą wszystkich i wszystko. Najpierw fala dość rzadkiego zalewająca zespół na scenie. Efekt srania z góry połączony jest z efektem dźwiękowym gazowania i wychodzącej.

 

Wizualizacje sceniczne w czasie koncertowego wykonania

 

– Pulsujący odbyt w zbliżeniu.

 

– Facet w garniturze rąbie do muszli klozetowej. Kamera filmuje od dołu z wnętrza, tak, że fala sraki spada na obiektyw.

 

– 'Traces of shit' na desce klozetowej. Metalowiec? z zasłoniętą na czarno twarzą (jak terrorysta) pokazuje g… w kiblu / ślady na desce palcem.

 

– Jezioro albo lepiej rzeka bulgoczącego g… (błota?) w rytm hardcora. Płynie to jak górski potok.

 

– Małpa srająca do mózgu (do czaszki). Strzałka pokazująca kierunek. Następnie łycha mieszająca płynne g… w mózgu, w czaszce??

 

– Na koniec zasr… pustynia w brązowych plamach.

 

Dalszy ciąg rockowego wydarzenia

Wokalista trochę się męczy będąc cały ehm ‘umazany’ i aż go to wszystko nieco ‘usztywnia’, ale daje radę. Po zagraniu piosenki trzęsie się trochę, mówiąc pod nosem ‘śmierrrdziii’. Ale ‘przedsRawienie musi trwać’.

 

Gitarzysta w momencie gdy jest obryzgiwany gra schizolską solówkę, więc nie ma najtrudniej jeśli chodzi o kwestie wykonawcze. Poza tym dał się ponieść emocjom i czuje się jakby szalał w błocie na jakimś wielkim rockowym festiwalu.

 

Perkusista pod koniec utworu zaczynał zwalniać. Nie tyle z powodu smrodu czy oślepienia, ale pałeczki mu się przylepiały do talerzy i bębnów.

 

Basista pełna profeska, niewzruszony tym co naokoło. Jeszcze sukinkot zagrał mini solo na koniec piosenki. Po koncercie na dodatek zarzuca bębniarzowi, że zwalniał tak z 10BPM. Nie szło się zgrać. Nieregularnie zwalniał. Żadne tam ‘diminuendo’.

 

Po obsraniu z góry zespołu, w trakcie ostatniego wydłużonego refrenu piosenki obsrana została też publiczność, która przestała zwracać uwagę na zespół, animacje na monitorach, tylko rzygała i próbowała uciec z tego chlewu. Większa anarchia niż w ‘Smells Like Teen Spirit’ Nirvany. Nie było równych i równiejszych, piękniejszych, szczuplejszych a nawet bogatszych. Wszyscy byli opryskani, co ja mówię utopieni w kloace.

 

W trakcie koncertu ludzie próbowali się chować. Ale nie z nami te numery. Technicy nikomu nie przepuścili. Większość ‘performancu’ była komputerowo sterowana joystickami z control roomu, żeby móc dotrzeć w każdy zakątek sali. A jak technologia nie dawała rady to czujni technicy poprawiali manualnie.

 

Poza tym należy tu wspomnieć o ciężkiej pracy personelu zabezpieczającego imprezę. Ludzie uciekali, tłoczyli się, chowali, ale ochrona była czujna i nikomu nie pozwalała przedwcześnie wyjść. Na bilecie było napisane-‘koncert z niespodzianką’. Oto ta ‘niespodzianka’. Macie to za co zapłaciliście, żeby potem nie było oskarżeń i domagania się zwrotów.

 

Po koncercie ekipy sprzątające w białych kombinezonach łopatami i koparkami zgarniały pozostałości. Wielu ludzi zakrzepło tam gdzie stało i trzeba było z nich zeskrobywać moc wrażeń z tego niezapomnianego wieczoru.

 

Opcja elegancka – Royal Cockforplay Theatre, Londyn

Raz ‘Hardcore Relief’ grali koncert charytatywny w Royal Cockforplay Theatre dla wszystkich co się liczą w świecie – VIP-ów, była też Rodzina. Sama kultura i elegancja. Na zewnątrz piękna, w środku przegniła. Skrywająca pedofilów albo przynajmniej złodziei składających jaja na Wyspach Dziewiczych. A poza tym sponsorowana przez wieloletni wyzysk. Przyszli tu, bo przecież trzeba pomagać mordercom chrześcijan i ich licznych rodzin, żeby ich było więcej. Znaczy morderców a nie chrześcijan.

 

Chrześcijaństwo tak w ogóle to już przebrzmiała sprawa. Tylko ciemniaki w to wierzą. Postępowi ludzie wierzą w dobre piwo, piłkę nożną, pazerność i kasę, kasa ponad wszystko. Płać, uczciwie płać. A jeśli przydarzy ci się, że zapłacisz podwójnie, to jeszcze lepiej.

 

Na dodatek ktoś kto jest wychowany w przygłupim posłuszeństwie wobec wszelkich władz i regulacji, czyli legalista, zamiast wierzyć po prostu w Boga, musi wierzyć w instytucje. Być zarejestrowany w kościele takim a nie innym. Jeśli ‘jego’ instytucja nie działa jak trzeba np. jest skorumpowana, popełnia przestępstwa, nie ma siły przekonywania, to utożsamia to wszystko z samym Bogiem. I odwraca się od wiary zamiast tego świętując ‘Bank Holidays’.

 

No ale wracając do naszych wytwornych gości na rockowym koncercie dla słusznej sprawy. Cała ta szopka w imię politycznej poprawności, poczucia winy za kolonializm i naiwnego miłosierdzia. Przecież nie z dobrego serca?!

 

Tak w ogóle czego tu się obwiniać. Przecież kolonializm to nic złego. To wszystko w naszym najlepszym interesie. Poza tym to nic strasznego nawet dla podbijanych. Patrzyłem o tym film i tłumaczyli, że najeźdźcy po prostu tam pojechali pięknymi statkami, z wypucowanymi na błysk armatami (bez nabojów). Jak w Afrykoazji zobaczyli taki cudny widok to sami powiedzieli: jesteście tacy piękni, bierzcie nas w niewolę.

 

I wzięli. Nie tyle tępili co dzielili i rządzili, a przede wszystkim dosolili im takie podatki, że im w nachy poszło. Hitler był pod wrażeniem i miał za to wielki szacunek do Nordyków z północnego zachodu. Filmy oglądał o tym przed agresją na Polskę. Nasza mała wyspa na tym się pięknie wzbogaciła, więc po co tu poczucie winy. Na nic nam wasze poczucie winy, lepiej oddajcie kasę !

 

Ale wracając do czasów dzisiejszych. Teraz trzeba nawpuszczać najeźdźców z obcych, nienawidzących nas, prymitywnych kultur licząc przede wszystkim, że się ich wychowa poprzez pracę. Jak to mówił Al Murray, w Anglii była tylko jedna rewolucja – przemysłowa. Znaczy Anglicy wynaleźli prace, a przynajmniej o wiele bardziej ulepszyli cały system eksploatacji. Nowo-przybyli będą dymać bez sensu w miejscowych fabrykach. Bo lepsza praca to niekoniecznie dla nich. I wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie, gorsi na dole, lepsi na gorze.

 

Koncert ‘Hardcore Relief’ był jednym wielkim sukcesem. VIPowie w loży też zostali obsr.. z góry. Personel techniczny stanął na wysokości zadania. Notable nie spodziewali się tego, więc teraz stoją zniesmaczeni w polepionych, wytwornych sukniach i mundurach.

 

Talk show – Gools Poollard, Londyn

Nasza hardcorowa gwiazda wystąpiła też ze swoim (s)hitem u Goolsa Poollarda. Kamerzyści zostali osłonięci workami foliowymi, ale reszta, publiczność w studiu i prowadzący starający się zachować fason zostali obsr…

 

Gools Poollard gra na pianinie (czy fortepianie? dla niektórych to jedno i to samo jak rybak i wędkarz) razem z zespołem. Najpierw gra normalnie, wysmakowanie, choć niełatwo jest grac elokwentnie do takiej hardcorowej sieki. Potem w trakcie solówki traci swoją flegmę i nawala jak jakiś niedorozwój łbem w klawiaturę i piąchami.

 

Akcja przenosi się na chwilę do zaciemnionego mieszkania gościa siedzącego przed telewizorem, który lekko zszokowany mówi: ‘co ja patrze, Gools Poollard wali łbem w pianino, nasza telewizja schodzi na psy, amerykanizuje się. Albo jakieś majaki mam, pewno przez to korzenne piwo bezalkoholowe. Więcej go nie kupię.'

 

Wracamy do studia telewizyjnego. Po występie, zalany g… Poollard spokojnie zwraca się do widzów: ‘Wow! całe studio oszalało! to był zespół ‘Hardcore Relief’ z ich politycznym przesłaniem. Chciałbym zrobić z nimi jazzowa wersje tej genialnej piosenki, ale mamy już za mało czasu. Politycy! pamiętajcie! Nie igrajcie ze zwyczajnymi ludźmi bo poniesiecie tego konsekwencje. To tyle na dziś wieczór. W następnym odcinku U2 i Radiohead.’

 

Operatorzy kamer, ekipa dźwiękowa mimo, że odsłonięci przed bezpośrednim atakiem sraki z sufitu muszą teraz jakoś wyjść spod tych obryzganych mini-namiotow i brnąć w tym syfie jak reszta.

 

Festiwal pod gołym niebem

Raczej z nieba g… nie poleci, więc żeby show mógł się od-być z pełnym rozmachem, do ‘ridera’ zespołu dodano trzy szambiarki razem z ‘technikami’, którzy trzymając węże szeroko-przepustowe będą spryskiwać płynnym g… zespół i publiczność. A potem też i siebie? A nie tego w kontrakcie nie było. Pan Wiesio znudzony pali przy tej czynności papierosa. ‘Panie Wiesiu, niech pan uważa, gazy gnilne są łatwopalne’.

 

Tak jak wcześniej ekipę techniczna można zamaskować dekoracją jak z teatrzyku dla dzieci. Płynne g… może popłynąć z drewnianych kwiatków ustawionych po bokach. Rury z szambiarki pompują. Uwagi dla ekipy technicznej. Przygotować rzadszą konsystencje, bo muzycy oblepieni gęstym nie mogą się ruszać. No i perkusista zwalnia. Basista już to wypominał.

 

Fani uciekają ale nic z tego. Strumień z węża dosięgnie nawet co myśleli, że udało im się odejść dość daleko.

 

Po koncercie

Wokalista narzeka: ‘może już nie grajmy tego kawałka?!’

Zespół: ‘a czemu nie, przecież to nasz największy s-hit’.

Wokalista: ‘yy…bo mam problemy z wyciąganiem końcówek’

Zespół: ‘Herbaty z miodem się napij i ci przejdzie’.

 

Dla niedomyślnych-

Oczywiście chodzi o to, że już ma dosyć być obsrywany co koncert.

 

Teledysk

Sala koncertowa w kształcie klozetu. Odgłos klapy klozetowej otwiera piosenkę, spuszczona woda kończy. Pogłos dla wokalu i reszty raczej łazienkowy. Wokalista siedzi na kiblu i śpiewa. Potem dołącza do niego zespół. A on nadal siedzi na tym kiblu, tylko że akcja zamiast w toalecie toczy się na scenie. A potem spłuczka pęka i jakimś cudem sufit razem z nią i zalewa go. Ma być żywioł, energia, spontan jak na koncertach.

 

Wywiad z ‘Hardcore Relief’ w trakcie ‘Shit Party’

Dziennikarz: czy mieliście dziś dobrą ulgę?

 

Zespół: o tak.

 

Wokalista: ja nie, trochę się męczyłem.

 

Dziennikarz: zostawmy to na moment.

Jakie jest przesłanie za waszym największym komercyjnym

przebojem? No i ile kasy już na tym natłukliście?

 

Zespół: Przesłanie jest takie, żeby nie było wojen i granic,

tak że wszystkie kultury, nawet te niedorozwinięte

co chcą nas zarżnąć, będą żyć razem w harmonii i pokoju

(znaczy po rzezi jak pod Grunwaldem, nad naszymi trupami).

 

‘Imagine’ Lennona w tle, grane jakoś fałszywie przez nieudolnego pianistę na rozstrojonym pianinie.

 

Kasiorę tłuczemy, jest dobrze. Przecież to jest najważniejsze

w tym wszystkim a nie tam jakieś kity dla naiwnych o zbawieniu świata.

 

Dziennikarz: Macie jeszcze coś do powiedzenia?

 

Zespół: Tak, chcemy wszystkich zaprosić na ‘Shit Party’, która będzie promować nasz ‘Shit Album’. Zagramy krótki akustyczny koncert, a potem będzie DJ, baloniki, alkohol, narkotyki, prostytutki, tort weselny z niespodzianką i czego dusza zapragnie.

No i filmy edukacyjno-poglądowe.

 

Morał

I oto do czego doprowadziła polityczna poprawność.

 

Następny odcinek wkrótce – ‘Hardcore Relief’ ‘G-RAP’, czyli czy szukasz afery (romansu)?’

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania