Hektor -2- podróż
Od królestwa dzieliło ich jakieś pięćdziesiąt mil, dwa dni maszerowania, malo jedzenia, zero bezpieczeństwa, i wkurwiajacy kurdupel posłaniec. który nucil co chwilę swoją pojebana piosenkę o jakis krasnoludkach, a co najgorsze wilki. które co noc zbierały sie w stado i szukały pożywienia, oczywiście mowa tutaj o ludziach. Wycieczeni wedrowcy doszli do jakiejś biednej wioski, gdzie nie oszczędzono im komentarzy typ skąd leziecie pokraki , wypierdalac stąd itp. Posłaniec wchodzac na jakąś skrzynię glosno zakrzyczal
- ludzie potrzebujemy ochotnikow, najsilniejszych i najmezniejszych z pośród was. Otóż czarownice porwaly córkę króla, i za uratowanie jej oferuje 500 liprow. To jest dla was szansa, bo inaczej zgnijecie w tej zaplutej wiosce. Splunal na ziemie budząc w tym agesje tlumy
Z pośród tlumu rękę wystswil wysoki dobrze umięśniony mężczyzna, przy którym byla Zona i dziecko, wyglądał bardzi skromnie, nie miał nawet butów
Gdy miał juz podejść do posłańca. jego zona i dziecko wybuchlo momentalnie płaczem
- posłuchajcie to jest nasza szansa, załatwię ją i wtedy będziemy mieli na chleb. rzekł to calujac swoją małą córkę w czoło
- nie musisz tego robić, ja znajdę gdzieś prace tylko nie idz, zostan z nami, mówiąc to płakała jak male dziecko
- musze lada momet i wracam kochani.
Jak ci na imie krzyknął posłaniec
- Sargo
Podejdź do mnie niech cie zobaczę ,
- dobra miesnie są widać ze sliny, takze idziesz z nami nadajesz sie .
- prosze nie bierzcie go on musi zostań krzyknęła jego zona
- Dość pierdolenia, idziesz z nami za godzien wyruszamy idz sie pożegnać. A teraz dajcie nam strawy i trunku, bo Hektor zaraz tu padnie. Po krótkim odpoczynku wyruszyli, Sargor płacząc żegnal sie z ukochaną żona i córka.
Zwia mnie Hektor, wygląda na to ze teraz stanowimy drużynę
-Dlaczego sie zaciągnąles, rzekł Sargor
- nie miałem nic do stracenia, kasy brak rodziny też o przyjaciołach nie mamowy
, jak zgine nikt nie zaplacze
- to smutne drogi Sargo, ze tak przyjdzir nam zginąc
- zginac? nie ma mowy. powybijam je co do jednej zaplutej szmaty, zabraly mi wszytko , mialem kiedyś chatę po rodzicach i syna. o którego się długo staraliśmy, juz kladlimy sie spać kiedy zobaczyłem ze plonie drzewo, na podwórku z żoną wybieglismy zobaczyc co sie dzieje, i wtedy zobaczyliśmy te wiedzmy na miotlach rzucając w nasz do kule ognia , chcialem wskoczyć uratowac syn, ale dach nad drzwiami sie zawalil, moja zona stracila przytomność, a ja nie moglem nic zrobic bo moją noge przygniotl bal z drewna cod ze moge chodzić , po jakiś 15 minutach zbiegli sie ludzie z wioski, usuwajac z mojej nogi bal , wbieglem do domu ale raczej tego co z niego zostalo, i zobaczyłem puste łóżeczko wygląda na to ze czarownice zabraly mojego syna, przynajmniej nie spłonął teraz ma jakies 17 lat, jak jeszcze zyje .Wtedy straciłem wszytko i obiecuje ze wyrzne je co do jednej ,
- widzicie tą górę? za nia jest nasze królestwo, więc spinac dupe musimy dojść przed zachodem słońca.
Komentarze (17)
Popraw to :)
Grunt to się nie poddawać i próbować :)
Póki co:
- interpunkcja stosowana wybiórczo
- zapis cyfrowy zmień na słowny.
- przy literkach, które tego wymagają, stawiaj ogonki.
+ masz (wydaje mi się) zdrowy stosunek do merytorycznej krytyki
+ nie ugrzeczniasz (niektórzy piszą: wk****ający)
Długa droga, ale z dobrym podejściem, będzie git.
Pisanie o błędach które w tekście niezaprzeczalnie istnieją, to nie hejt.
diabeł cię usmaży na smalcu!
Na ochach i achach nic się nie nauczysz.
2/ Nie używaj niepotrzebnie wulgaryzmów. To nie buduje niczego, ani nastroju ani obrazu Twojego bohatera.
3/ Zwracaj uwagę na to czy tak faktycznie mówimy ( poniżej);
mężczyzna, przy którym byla Zona i dziecko, - a może napisać "...dobrze umięśniony mężczyzna obok którego stała jego żona z dzieckiem na ręce ( żona z maluchem trzymającym się brudnej szaty)
. jego zona i dziecko wybuchlo momentalnie - ani żona ani dziecko nie wybuchają - to nie granaty może raczej "jego żona przytuliła mocno dziecko, które niespodziewanie rozszlochało się żałośnie".
Te dwa przykłady powinny Ci posłużyć za memento; "Zobacz scenkę zanim ja zapiszesz! Zobacz ją tak aby Cię poruszyła i wtedy spróbuj ją opisać".
Pisanie to w mojej ocenie nieustanna walka ze swoją niedoskonałością w formułowaniu myśli. Życzę sukcesu w tej walce! Pięć na dobry start mimo błędów! ( dalej już nie będzie tak łatwo!)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania