Poprzednie częściHimitonomiks - Prolog.

Himitonomiks - Roz.1 - Powrót czy odwrót?

Coś sobie uroiłam, prawda?

- Będę spokojna... A więc... Po jaką cholerę zabrałeś do domu zarażoną wiewiórkę?!

- Yy... Cóż...

- Lepiej, żebyś miał dobry powód! - Czułam, ze zaraz wybuchnę.

- Nie uważasz, że każde stworzenie zasługuje na życie? Gdybym zostawił ją na ulicy, dziś byłaby wypchaną figurką.

Nie wiem czemu, ale po tych słowach nie potrafiłam znów się unieść. Beth od zawsze miał dobre serce. Gdy jako pięciolatek stracił matkę, jego ojciec utopił smutki w alkoholu. Zmuszony był opuścić dom, choć pan Herman ani razu go nie uderzył, czy wyzwał. Jednak nie potrafił się nim zająć. Stąd wziął się w Hispin. Gdyby nie jego chora pasja do kolekcjonowania śmieci, uznałabym go za normalnego.

- Ach. Zmieńmy temat. Nie mam czasu na niańczenie cię. - Beth jest ode mnie starszy o równe trzy lata. Obchodzimy urodziny tego samego dnia, ale to ja zachowuję się doroślej. - Muszę iść do szkoły odebrać teczkę. W tym całym porannym harmiderze całkiem o niej zapomniałam. Swoją drogą, nie masz dzisiaj zajęć?

- Uczę się w domu. Uznałem, że wtedy będę mieć więcej czasu dla Matyldy.

- Zazdroszczę. Mnie nie ma kto zwolnić. - Westchnęłam. Odkąd mieszkam sama, wszystko jest sto razy trudniejsze. - No to, idziesz ze mną?

- Ok. I tak nie mam nic do roboty. - Pomógł zwierzakowi wdrapać się na drzewo i ruszył w stronę szkoły.

 

*

 

Na szczęście trafiliśmy na godzinę lekcyjną. Korytarze były mroczne i puste, jednym słowem takie, jakie lubię najbardziej. Klasa nr "24" jest na końcu pierwszego piętra, więc szybko znaleźliśmy się na miejscu.

Niepewnie nacisnęłam klamkę, obawiając się zastania znienawidzonej nauczycielki. Gdy szpara między drzwiami, a ścianą się powiększyła, rozpoznałam bladą i gładką twarz wychowawczyni.

- Dzień dobry. Przyszłam po teczkę z zeszłego roku. - Wymamrotałam, lekko onieśmielona jej przyjaznym spojrzeniem.

- Dobry! - Mój towarzysz wydał z siebie radosny okrzyk i zbadał spojrzeniem uczniów.

Zabrałam to, co powinnam i wyszłam na korytarz.

- Widziałaś ich? - Chłopak był strasznie podekscytowany.

- Nie mam powodów by zwracać na nich uwagę. - Prychnęłam.

- Co? Jak to? Przecież to nasza banda!

Zesztywniałam. Nagle szalik, który miałam na szyi zmienił się w drut kolczasty. Nerwowo zaczęłam odsuwać go od szyi, ale ból i duszności nie ustawały.

- Kto? - Udało mi się wykrztusić.

- Niemal wszyscy! Matt, Josh, Teresa no i Klim. - Słysząc to imię, zadrżałam. - Inni wyjechali. Powinnaś chociaż się przedstawić. Mówili o tobie bez przerwy. Nikt nie śmiał zapomnieć twoich historii.

Śmiech uwiązł mi w gardle. Zmierzyć się ze swoim największym lękiem?

- Nie będę przedłużać.

Ponownie wtargnęłam do sali, tym razem zatrzymując się przy drzwiach. Przy jednej ławce siedziało kilka osób. Wydawało mi się, że nikogo z nich nie znam. Wiedziałam jednak, że Beth nie kłamał.

- A tak na marginesie, jestem Sara Loply.

Chłopak popijający herbatę, zaczął się dławić. Dopiero wtedy rozpoznałam małe znamię przy jego oku. Chciałam wyszeptać "Klim", jednak z moich ust wydobyło się jedynie powietrze.

- C-co? - Teresa nerwowo przeczesywała palcami swoje krótkie blond włosy.

Ktoś wstał.

- K-klim?

- Muszę iść.

Z piersi Matta wydobył się głęboki, przepełniony bólem szloch.

"Przepraszam, przepraszam, przepraszam..."

Łzy napływały mi do oczu, a on był ostatnią osobą, która powinna o tym wiedzieć. Zacisnęłam palce na ramiączku od torby i jak najszybciej zbiegłam po schodach. Nie obchodziło mnie, że zostawiłam Betha. Nie obchodziło mnie, że nie zamknęłam drzwi. Oni mnie widzieli. Wszyscy. A teraz mnie ścigają.

- Beth! - Od ścian odbił się krzyk Klima.

- Zostaw ją! Co ci da złapanie jej?

- Nie schrzanię tego drugi raz!

Idź sobie. Idź!

Wybiegłam na boisko, potknęłam się o krawężnik i z impetem opadłam na ziemię. Nie miałam siły by wstać. Chwilę potem otoczyło mnie kilka osób.

- Sara... - Teresa nieśmiało pogłaskała mnie po głowie.

- Nie chciałam uciekać. Wstyd mi, że tak nagle zniknęłam. Nie miejcie do mnie urazy.

- Porozmawiajmy na stojąco. - Wysoki chłopak podał mi dłoń i podciągnął na nogi. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Z pewnością nie był to nikt z moich przyjaciół.

- Możesz mnie nie kojarzyć. Jestem Arthur. - Uśmiechnął się.

- To imię idealnie do ciebie pasuje. - Popatrzyłam na jego umięśnione ramiona i prześwitującą od potu bluzkę. Był niesamowity.

Klim! Gdzie on może być?

- Ale nie wyglądasz mi na kogoś w moim wieku, zresztą większość z was nie powinna tu być!

- Spokojnie. Mamy tu zebranie klubu.

- Klubu?

- No tak. Klub klasyczny. Organizujemy wszystkie imprezy szkolne i ją reprezentujemy. - Josh podrapał się po głowie. - Powinnaś do nas dołączyć.

W zasadzie nie miałam zamiaru zostawać tu na stałe. To były zwykłe odwiedziny. Ale miałam dwie opcje - wrócić do domu i znowu ich zostawić, tym razem na stałe, lub zostać i naprawić to, co zostało zniszczone.

- Jak chcecie. Muszę nadrobić nasz stracony czas.

Josh nie wytrzymał i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Po chwili dołączyli do niego także Matt i Teresa.

- Razem ocalimy miasto przed tą dziwną chorobą! - Zawołałam radośnie.

Kilka sekund później doszło do mnie co właśnie powiedziałam. Obecni wpatrywali się we mnie podejrzliwie. To była tajemnica! No tak!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Anonim 29.09.2015
    traktuje to na razie jako wstęp do właściwej historii
    ciekawym co dalej
  • Lonely ;c 29.09.2015
    Dzisiaj napisałam krótszy rozdział, gdyż nie miałam czasu. W następny włożę więcej serca :) Postaram się wytłumaczyć wiele niewyjaśnionych spraw i poruszyć najważniejszy temat w książce, dodając tym samym ostatnich bohaterów :D
  • senzai2000 29.09.2015
    fajne.
  • Angela 29.09.2015
    Jako wstęp bardzo dobrze napisane, na razie niewiele zrozumiałam, ale myślę że w następnych
    rozdziałach coś się wyjaśni. 5 : )
  • Lonely ;c 29.09.2015
    Tak, tak. Następny rozdział będzie dłuższy. Opisze on historię bohaterów i czemu Sara tak bardzo boi się Klima. Poza tym poruszę jeszcze temat choroby :)
  • El Guardia 29.09.2015
    Też potraktuje to jako wstęp. Troche za mało się działo oprócz przedstawienia części postaci. Zostawie 5 i będe czekać na swoją postać.
  • Majeczuunia 29.09.2015
    YAS! TERESINA W AKCJI!
    Uwielbiam to opko, juz czuję, że będzie rozwalające, bo ta ekipa to naprawdę kiepskie połączenie XDXDXD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania