Historia Adgara – Początki Kruka

Dzień 780

Stary Duniów, 3r. Ziemia Polska po Nowym Porządku Świata.

 

Obudziło mnie dziwne wrażenie obecności. Rozejrzałem się po obozie. Nic. Gasnący żar ogniska, narzędzia obok – w taki sam sposób ułożone co wcześniej, zapasy całe … wszystko wygląda dobrze, a jednak coś mi nie pasowało. Już dawno temu, kiedy zaczęła się apokalipsa nauczyłem się ufać intuicji. Ratowała mnie nie niezliczaną ilość razy. Tak też było tego dnia.

Z rzeki, nieopodal obozu wyłoniły się kształty. Sześć kształtów. Podniosłem miecz, leżący zawsze obok mnie. I ruszyłem na nie, jak niezliczoną ilość razy … ehh monotonia…

Utopce, nic wielkiego. Ale tylko głupiec by nie uważał, znałem już takich, którzy je zlekceważyli. Zapłacili prawie najwyższą cenę… Śmierć bowiem wcale nie jest najgorsza…

Szybki wykrok, dźgnięcie, przejście do cięcia zza głowy… standard na Utopce. Parę chwil i były martwe.. o ile można powiedzieć, że kiedykolwiek … to coś .. żyło… Szelest za mną, od strony lasu… szybki obrót, w ostatniej chwili zablokowałem cięcie mieczem. Trzech drabów wyłoniło się z lasu, zaraz po tym pierwszym… który w tej samej chwili wykrwawił się po szybkim cięciu w tętnicę. Reszta ruszyła. Nie mieli więcej szczęścia. Nieprzeszkolone gnidy, atakujące przypadkowych ludzi, bezbronnych… Pomylili się co do mnie… to był śmiertelny błąd.. Chcieli mnie zaskoczyć… głupcy nie wiedzieli na co się porywają, zobaczyli samotnego mężczyznę zaatakowanego przez Utopce i postanowili wykorzystać okazję, a teraz leżeli już martwi…

Obszukałem trupy. Trochę bezużytecznych drobiazgów, dwa noże i trochę złota. Broń była bezwartościowa, tylko by mnie spowolniała.

Każdemu z nich na szyi wisiały medaliony z wizerunkiem niedźwiedzia..

- Niedźwiedź… gdzieś już to widziałem… „Kasztel Na Wzgórzu”. Baron Tigvo nosił taki medalion.

- No nic … trzeba wyruszać, zaraz zleci się cos gorszego od Utopców, po to ścierwo…

Zwinąłem szybko obóz i wyruszyłem w stronę „Wzgórza”, trupy zostawiłem tak jak leżały. Coś na pewno się nimi zajmie, nie zasługują na pochówek..

 

/Na ziemi, pod trupem przywódcy tej bandy, leżała podobizna Adgara/

 

Dzień 781

Ścieżka w lesie, prowadząca do „Wzgórza”

 

Do „Wzgórza” było 3 dni drogi, niebezpieczną ścieżką przez las, w którym roi się od wszelakich bestii, lub dziesięć dni okrężną, względnie bezpieczną drogą, obchodząc las dookoła.

Moje lenistwo mnie kiedyś zabije…

Już na wstępie do lasu, kątem oka zobaczyłem dziwny kształt gdzieś w oddali, dałbym sobie rękę uciąć, że była to driada. Jak zobaczyłem jedną to w pobliżu musi być ich więcej.. Ale to tylko driady.. niebezpieczne, ale neutralne … dopóki nie wejdzie im się w drogę… a ja nie mam takiego zamiaru…

Idąc przez las napotykałem się na różne istoty, prawie połowę z nich widziałem pierwszy raz… muszę porozmawiać z Merurią, żeby mi je narysowała i pomogła opisać… W wolnych chwilach staram się spisać wszystkie stwory jakie napotkam na szlaku… a może wiedza o sposobie ich zabijania kiedyś, komuś się przyda… O ile za parę lat pozostanie ktoś żywy… nie każdy miał te szczęście co ja, nie każdy przeszedł przemianę z normalnego, wręcz słabego mężczyzny, w wyprutego z emocji i moralności skurwiela.. z nadnaturalnymi zdolnościami… szkoda tylko, że nie potrafię sobie przypomnieć co było przed „Wielką Zmianą”… A może zawsze tak żyliśmy… u boku potworów, które próbowały nas pozabijać, obok bandytów, rabujących i gwałcących ludzi, którzy nie umieli się przystosować do sytuacji..?

Dzień 782

Środek Lasu

 

Poprzedniego dnia rozbiłem obóz, na polanie, nieopodal małego strumienia.

Nie cierpię nocować w obecności nieznanych mi stworzeń.. ale wierzę, że instynkt powiadomiłby mnie, gdyby zagrażało mi jakieś niebezpieczeństwo… „Naucz się ufać instynktowi”- powtarzałem sobie wiele razy, jeszcze nigdy Cię nie zawiódł…

/Zniszczony fragment/

… Odciąłem głowę bestii … jedna z tych nowych – pomyślałem… nazwijmy cię… Okrutnik…

/Fragment Bestiariusza/

 

Okrutnik. Istota niewiadomego pochodzenia, potrafi przemieniać się w różne zwierzęta, szalenie niebezpieczny. Spotkany tylko raz na przestrzeni 25 lat. Najlepiej zabijać w…

/Reszta wyblakła, nieczytelna/

 

Słońce powoli zachodzi.. czas rozbijać obóz…

Ognisko płonęło, nie było sensu budować szałasu, niebo bezchmurne, a w razie czego drzewa dadzą dobrą ochronę… Ale ponownie się coś nie zgadzało.. postanowiłem jednak to zignorować.. zjadłem na szybko strawę i położyłem się spać… obudziło mnie dźgnięcie w lewy bok, o dziwo lekkie dźgnięcie… Także… intuicja… no cóż czasem zawodzi… Udawałem jeszcze, że śpię, chcąc wybadać sytuację, zorientować się w ilości przeciwników.. Szybko jednak mnie przejrzały.. kolejne dźgnięcie nie było już takie lekkie… Nad sobą ujrzałem trzy postacie, które trzymały włócznie skierowane w moją stronę. Driady…

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • szopciuszek 16.09.2019
    Utopce z małej. Niepotrzebnie dajesz dużo wielokropków. Czasem są to trzy kropki, czasem dwie. Najlepiej zostawić jedną i zrobić zwykłe zdanie ;) Widać mocną inspirację wiedźminem.
  • Zaciekawiony 23.09.2019
    Nie stawia się spacji przez trzykropkiem... Inaczej wygląda jak jakieś ... opuszczenie słowa. Jest tu tego zresztą trochę dużo, spokojnie można część opuścić i zrobić bardziej dynamiczne zdanka, nie rozpraszające uwagi:
    "Szybki wykrok, dźgnięcie, przejście do cięcia zza głowy - standard na utopce. Parę chwil i były martwe. O ile można powiedzieć, że kiedykolwiek to coś żyło. Szelest za mną, od strony lasu. Szybki obrót. W ostatniej chwili zablokowałem cios mieczem. Trzech drabów wyłoniło się z lasu, zaraz po tym pierwszym, który w tej samej chwili wykrwawił się po szybkim cięciu w tętnicę. Reszta ruszyła. Nie mieli więcej szczęścia. Nieprzeszkolone gnidy, atakujące przypadkowych bezbronnych ludzi. Pomylili się co do mnie, to był śmiertelny błąd. Chcieli mnie zaskoczyć. Głupcy. Nie wiedzieli na co się porywają. Zobaczyli samotnego mężczyznę zaatakowanego przez utopce i postanowili wykorzystać okazję, a teraz leżeli już martwi… "
    Przy okazji usunąłem tu jedną powtórkę "cięcia", które pojawia się w tym akapicie trzy razy

    "Już dawno temu, kiedy zaczęła się apokalipsa[,] nauczyłem się"

    "Ratowała mnie nie niezliczaną ilość razy" - nie niezliczoną, czyli jednak policzalną. Coś ci się podwoiło.

    Sposób opisu walki faktycznie trochę wiedźminowski - i w sumie mało obrazowy, bo nie daje żadnej informacji o pozycji walczących.

    "/Na ziemi, pod trupem przywódcy tej bandy, leżała podobizna Adgara/" - a ten nawias z ukośników to w jakim celu? Nie widzę potrzeby wyróżniania tego tekstu w jakikolwiek sposób.

    Od momentu rozprawienia się z napastnikami tekst traci dynamikę, przygoda jest zastępowana przez rozmyślania głównego bohatera. Niby się dowiadujemy, że idzie niebezpieczną ścieżką, i że mu to zajmuje trochę czasu, ale w tekście tego nie widać. Ciężko się więc wczuć w to, jaka to niezwykła i niebezpieczna jest ta sytuacja, bo równie dobrze mógłby siedzieć na pieńku i zastanawiać się nad światem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania