Historia bez końca

Rozdział 1

 

Od kiedy zostawił nas mój ojciec, wiele się zmieniło. Mama pracuje praktycznie od rana do wieczora. Zdarzają się dni, kiedy kładę się spać nie spotykając się z nią. Myślę, że jest to jej sposób na odreagowanie przykrych zdarzeń- całkowite oddanie się pracy, niemalże zastąpienie prawdziwego życia bankiem. Brakuje mi wspólnego spędzania czasu, śmiechu, pozytywnej atmosfery ale przede wszystkim rodziców, którzy po rozstaniu zdali się zapomnieć o córce. Mieszkam w Warszawie, chodzę renomowanego liceum w centrum, radzę sobie z nauka. Wiodę spokojne życie nieśmiałego i szarego człowieka, zagubionego w tak dużym mieście, w

społeczności, do której nie potrafi się dopasować. Tutaj liczy się siła przebicia, skandal, rozgłos, krzyk. Dla osób, które w żaden sposób nie dopasowują się tego schematu, zwyczajnie nie ma miejsca.- Zakończyłam i wstałam od komputera, rozprostowując kości, w duchu przeklnęłam tak długie przesiadywanie w jednej pozycji. To już mój drugi post na blogu, jak dotąd odwiedzony przez zaledwie parę osób. Pobiegłam do drzwi, szczęśliwa po usłyszeniu głośnego dźwięku dzwonka. Na myśl o spędzeniu obiecanego piątku z mamą, czułam jak wzrasta we mnie podekscytowanie. Niemalże szarpiąc za dzwi, otworzyłam je, jednak zamiast twarzy mamy ujrzałam listonosza. Uśmiech momentalnie znikł z mojej twarzy.

- Tutaj proszę się podpisać- Podał mi długopis, uśmiechając się ostrożnie. Wykonałam szybki ruch ręką i nie siląc się na zbędną uprzejmość, chwyciłam list i zamknęłam drzwi tuż przed twarzą mężczyzny. Już miałam odłożyć przesyłkę na kupkę rachunków, których mama wiecznie nie miała czasu spłacić. Nie ze względu na brak pieniędzy, ich nam nie brakowało, ale czegoś znacznie cenniejszego- czasu. Kątem oka zauważyłam nazwisko nadawcy, będące jednocześnie moim własnym., jednak imię kobiety pozostawało dla mnie nieodgadnione, Elżbieta. Zaczęłam wyliczać imiona wszystkich ciotek, które mam, żadna z nich nie miała na imię Elżbieta. Zaciekawiona, otworzyłam kopertę chwilę później. List, który z niej wyciągałam zaadresowany był do mojej mamy.

 

Cześć Magda,

 

Mam nadzieję, że mnie rozpoznajesz po tylu latach. Zdaję sobie sprawę, że po takim czasie, próba nawiązania kontaktu może okazać się nieskuteczna, jednak postanowiłam napisać, co mi szkodzi. Z każdym ubiegającym rokiem, nurtuje mnie coraz to więcej pytań. Jak układa ci się w życiu? Co u twojej córki? Jak radzisz sobie po rozstaniu? Skąd o nim wiem? Ojciec mi powiedział. Liczę, że chociażby w najmniejszym stopniu uda się odbudować relację, która kiedyś nas łączyła, ponownie się zbliżyć. Z tego powodu kieruję zaproszenie do twojej córki. Może chciałaby nas odwiedzić w wakacje. Wiem, że ty jesteś pochłonięta pracą a dziewczynie należy się odpoczynek.

Przemyśl moją propozycje. Będę czekać na odpowiedź.

Twoja Elżbieta

 

Nie znałam żadnej Elżbiety. W głowie przygotowałam listę pytań, którymi zamęczę mamę po powrocie. Dziś nie zasnę tak szybko jak zwykle.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania