Historia spisana w przeszłości - część 4 z 5
Wark zaczął przeszukiwać budynek za budynkiem w poszukiwaniu jakiejś biblioteki, czy czegoś podobnego. W końcu Kuglarze musieli mieć gdzieś schowane księgi magiczne, którymi posłużył się gnom. Mogły być jednak dobrze ukryte.
Wszędzie walały się śmieci i zniszczone przedmioty. Po niedługim czasie spędzonym na grzebaniu w śmieciach Wark się poddał. Po co niby ma uwalniać tamtego idiotę? Przecież to jakieś monstrum pożerające swe ofiary w całości.
Nie był przygotowany na to, że ów dziwny osobnik będzie na niego czekał przy wyjściu z budynku, wolny i w dobrym humorze.
- Gdybym miał liczyć na ciebie, to już dawno rozpadłbym się w proch – powiedział do Warka.
- Ja… Szukałem właśnie…
- A jednak było to niepotrzebne. Gnom miał w sobie więcej mocy niż podejrzewałem. Wystarczyło to bym się uwolnił.
- Cieszę się. Już nie jestem potrzebny? Mogę odejść?
- W sumie cię nie potrzebuję. Co prawda gdybym wycisnął z ciebie życie moja moc pewnie by wzrosła, ale obawiam się, czy nie zaszkodzi mi twoja głupkowatość. W dodatku więcej mocy mi już niepotrzebne, bo i tak nie powstrzymam tego, co nadchodzi.
- Eee… A co nadchodzi?
- Nie widzisz jak znany ci świat odchodzi w niebyt? Głupi karzeł przeczytał inkantację z jakiejś starej księgi i bum. Wszystko się popieprzyło. Jesteśmy jedynymi żywymi ludźmi na świecie. Przynajmniej na to wygląda.
- Czemu akurat my mielibyśmy przetrwać?
- Przypadek po prostu. Jakieś zakłócenia w przepływie. Ot i tyle. I tak zaraz wszystko rozpadnie się na nice.
- Musimy to powstrzymać i odwrócić.
- Są rzeczy, których powstrzymać nie sposób.
- Słowa nie mogą mieć aż takiej mocy.
- Mechanizm zniszczenia rządzi się własnymi prawami.
Ogólnie mamy przesrane, ale nie bardziej niż inni.
- Więc co teraz?
- Nie możemy pójść na piwo, bo wszystkie browarnie zostały zniszczone. Niestety burdele również. Tak więc przez te kilka ostatnich chwil istnienia świata siądziemy na dupach i będziemy podziwiać spektakl. Obejrzymy ostatni zachód Słońca i tak dalej.
- Nawet go nie widać spoza tych chmur.
- Przestań narzekać.
Facet w cylindrze ruszył przed siebie, stąpając po kościach i uschniętych roślinach. W końcu zatrzymał się i rozejrzał dookoła.
- Cholera, faktycznie nie ma co robić. Wszystko wygląda dość jałowo i beznadziejnie. Ten kudłaty idiota musiał w jakiś sposób rozregulować zegar przyrody i przyśpieszyć upływ czasu. My oczywiście jesteśmy poza tym.
Wark patrzył na faceta w cylindrze. Nawet nie wiedział jak tamten ma na imię, ale teraz nie miało to w zasadzie żadnego znaczenia.
Mężczyzna przeszedł jeszcze kawałek dalej i spadł w przepaść.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania