Poprzednie częściHistoria Voxanne 1.

Historia Voxanne 6.

23 lutego 1892 roku, siedziba wróżek, Wyspa Ferox.

 

Droga matko,

 

Kraina wróżek jest specyficznym miejscem. Wszystko ma tu określony rytm, wstajemy o świcie, rozpoczynając wtedy swój dzień. Ustawione są dyżury przy jeziorze, chronią je jak największego skarbu. Nie ma tak jak u nas, tutaj kobiety są na równi z mężczyznami, bardzo podoba mi się ten stan rzeczy.

Mieszkam w malutkim, drewnianym domku, jakieś trzydzieści stup nad ziemią. Ma tylko jedno pomieszczenie w którym jest łóżko, przykryte skórzaną narzutą, a materac wypchany jest jakimiś ziołami, które mają magiczne właściwości, bliżej mi póki co nieznane. Mam też dębową szafę i stół oraz skórę na podłodze. Nade mną gniazdo mają sowy, w nocy często słyszałam ich pohukiwanie. Zostawiałam raczej otwarte okiennice, było w końcu ciepło, a widoki stąd były niezwykłe, szczególnie roziskrzone gwiazdami niebo.

Dzień wróżki spędzały na ziemi. Uprawiały nasiona, robiły obchody lasu. Książę Reaghar powiedział, że rzadko zmieniają swoją postać, ale specjalnie dla mnie ją zmienił. Wyglądał jak mały świetlik z iskrzącymi skrzydłami.

Poznałam jego matkę, królową Eliandrę. Jest kobietą niezwykłej urody, w pełni zasługuje na miano pięknej. Ma ostre, arystokratyczne rysy twarzy, jasną, nieskazitelną skórę i pełne usta. Jej oczy są granatowe, przypominają trochę nocne niebo, a włosy ciemno-brązowe, delikatnie falowane i sięgające aż za jej pas. Reaghar miał oczy i włosy po niej. Prócz tego była wysoka i smukła, nosiła się w złocie. Nie rozmawiałam z nią wiele, ale podczas tej krótkiej wymiany zdań, zdążyłam zauważyć, że jest do mnie nieprzychylnie nastawiona. Muszę być z nią ostrożna. Jako królowa może mi bardzo zaszkodzić, a ja nie potrzebuję kłopotów.

Rozpoczęłam przeglądanie dokumentów, zwierzeń innych Podróżników, jak nazywają tutaj osoby przybyłe z naszego świata. Pochodzą z różnych czasów, najstarszy dokument mówi o upadku Cesarstwa Zachodnio-Rzymskiego. Nie wiem czy to jedynie wiedza odnośnie tamtego wydarzenia, czy ten Podróżnik był naocznym światkiem.

Ostatni dokument pochodzi sprzed siedemnastu lat, z wiosny roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego piątego. Nie zawiera wielu ciekawych spraw, raczej życie codzienne zwykłych ludzi, przez co nie interesowało mnie to zbytnio. Pamiętam doskonale tamte czasy, minęły zaledwie dwa miesiące od Waszej śmierci, od złożenia ciała ojca do grobu i schowania Twojej pustej trumny pod marmurową płytą. Zawsze bolało mnie to, że nie odnaleziono Twojego ciała. Dlaczego jego fale wyrzuciły na brzeg, a Ty gnijesz gdzieś w odmętach morza?

Ostatnio dręczą mnie sny. Koszmary. Nękają mnie co noc, nie pozwalając zażyć odrobiny odpoczynku. Nie wiem czy to wpływ tego miejsca, czy ta ilość czasu, którą spędziłam poza domem. Nigdy tak długo nie odwiedzałam Twojego grobu.

Zdarza mi się zastanawiać co u ciotki Diane. Czy zgłosiła gdzieś moje zaginięcie? Martwi się? A może wreszcie odetchnęła z ulgą? Zajmowała się mną ze względu na poczucie obowiązku, w końcu byłaś jej siostrą, wątpię czy kiedykolwiek tak naprawdę mnie pokochała, choć w malutkim stopniu tak prawdziwie jak Sophie czy Willa.

Wspominam też mojego niedoszłego narzeczonego, za każdym razem po stokroć dziękując Bogu, że do naszego ślubu nie doszło.

Czy ta melancholia spowodowana jest długą rozłąką z domem? A może fakt, że otaczają mnie matki z dziećmi, bracia z siostrami, rodziny, to powoduje? Czy raczej ta data… Rocznica Twojej śmierci? Już siedemnasta. Nie wiem.

Zauważyłam, że wróżki są aż nazbyt ostrożne. Jakby w każdej chwili ktoś miał przypuścić na nich atak. Może powinnam być szczera i po prostu spytać o to księcia Reaghar’a? Czy może jednak sama spróbować się dowiedzieć? Tyle pytań, na które nie umiem znaleźć odpowiedzi.

Proszę, pamiętaj o mnie. Dziś niezwykle mocno doskwiera mi Twoja nieobecność.

Na zawsze Twoja córka,

Voxanne Faith Blackwood.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Pasja 18.02.2017
    Sny koszmarne może to wina materaca wypchanego ziołami. Taki narkotyczne usypianie. Magia bije z tych twoich opisów. Czyta się przyjemnie. 5 Pozdrawiam serdecznie
  • Pasja 18.02.2017
    Takie. Sorry
  • SisterofBlood 18.02.2017
    Dziękuję bardzo :) A że koszmary mogą być winą ziół, to nie wpadłam :D
  • maga 18.02.2017
    Z przyjemnośćią przeczytałem piątą część ı ta też mnie nie zawiodła. Czakam na kolejne odsłony Historii Voxanny! Postawiłem 5)
  • SisterofBlood 18.02.2017
    Dziękuję za komentarz i ocenę :)
  • KarolaKorman 18.02.2017
    ,,Nade mną gniazdo miały sowy, '' - mają, bo ono tam nadal jest
    ,, ale podczas tych krótkich wymian zdania'' - ale podczas tej krótkiej wymiany zdań
    ,,potrzebuje kłopotów.'' - potrzebuję
    ,,Czy tam melancholia '' - ta
    ,,powoduje to? '' - to powoduje? - lepiej brzmi
    Bardzo przyjemna część :) Może matka bohaterki gdzieś tam żyje? Może jeszcze się spotkają? Zostawiam 5 :)
  • SisterofBlood 18.02.2017
    Dziękuję bardzo za poprawę błędów, dobrze, że mogę na ciebie liczyć ;) A to już w kolejnych częściach :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania